Bajeczki dla Haneczki powstawały wraz z narodzinami mojej wnuczki. Hania od początku uwielbiała słuchać i tworzyć wraz ze mną historie, w których przeplatała się fantazja z rzeczywistością - jeże prowadziły towarzyskie życie z kotami, domowe zwierzęta opiekowały się ludźmi a wszyscy dobrze się bawili. Trochę się bałam, że dziecko urośnie i skończy się to siedzenie na huśtawce albo na kanapie w kocyku na plecach i snucie kolejnych opowieści. A to jedno z najpiękniejszych doświadczeń w życiu. Takie przebywanie w bańce i w bajce.
I wczoraj był zwykły wakacyjny dzień, w którym dzieci mają prawo się nudzić i nic nie robić. Hania wzięła zeszyt, długopis i zaczęła pisać. Ona jeszcze nie wie o tym, że ośmioletnie dziewczynki zazwyczaj nie piszą kilkustronicowych opowiadań podzielonych na rozdziały. Nie wiem czy mogę zdradzić treść. Mamo Hani, nie czytaj! Uwaga, spoiler!
Opiekunowie psa martwili się, bo zwierzak całymi dniami spał i nie chciał się bawić. Zabrali go nawet do veta ale okazało się, że wszystko jest w porządku. Dopiero kiedy na podwórku zainstalowano kamerę, sprawa się wyjaśniła. Okazało się, że nocą na psie jeździły krasnale ogrodowe. I co tam się działo!