W ostatniej pracy czasem powtarzałam – jedziemy na tym samym
wózku, nie dokładajmy jedna drugiej, za tydzień czy dwa nikt już
nie będzie pamiętać o co się kłócimy. Starałam się łagodzić
konflikty bo sama praca była wystarczająco ciężka a do tego każda
z nas miała niełatwe życie. Przecież gdyby było łatwo to by
żadna nie sprzątała w hotelu, to nie jest zajęcie z marzeń.
Jedne miały lepiej
inne gorzej ale widziałam jak niewiele trzeba, by kobieta poczuła,
że nie jest sama. Chwila rozmowy, cukierek zostawiony na wózku,
komplement. Przychylność. Bez knucia i plotek. Tak się łatwiej
pracuje. Nigdzie nie spotkałam tak zgranej ekipy jak wtedy. Pewnie
byłam widziana jako naiwna ale co z tego. Na pożegnaniu spotkałam
się z wielką serdecznością od wszystkich. Może dlatego że
jestem chora a może nie.
W innym środowisku
byłam świadkiem rozmowy dwóch kobiet, okrutnych kobiet. Jedna
opowiadała drugiej o swej synowej, nawet nie zważając na moją
obecność. Nakreśliła dziewczynę głupią, niechlujną, leniwą,
żerującą na pracy jej syna. Nie to jednak było najgorsze. Jedno z
wnucząt było niepełnosprawne i wtedy padło stwierdzenie – po co
to takie męczyć, jeździć po lekarzach, wydawać pieniądze jak i
tak nic z tego nie będzie. Takie – nawet nie dała
niepełnosprawnemu dziecku prawa do posiadania imienia.
A wy po co chodzicie
od lekarza do lekarza – pomyślałam wówczas mściwie mając
jednak świadomość, że one urodzone w latach czterdziestych miały
ciężkie dzieciństwo, młodość i życie równie nielekkie. Ale
przecież to nie upoważnia do wydawania wyroków.
Te relacje kobiet
między pokoleniami są szczególnie trudne gdy o tron walczy
teściowa z synową. A przecież wystarczy pojąć, że każda ma
swojego księcia i swój tron (czasem do szorowania) więc nie ma się
o co bić. Ważne, by syn również to pojął i porzucił rolę
królewicza a synowa nie była dla rodziny wiecznym Kopciuszkiem.
Wychowałam się
wśród kobiet, mam pięć sióstr i nie zawsze nasze relacje były
dobre, czasem się kłóciłyśmy a nawet byłyśmy obrażone na
siebie dzień lub nawet miesiąc, kochając się za wszystko i za
nic. Nie mieszkamy blisko i rzadko się odwiedzamy.
Ale widzę wśród
innych kobiet moje siostry, dobre, szczere, kochające, gotowe w
trudnych chwilach przytulić i powiedzieć lub napisać – jestem
tu, co mogę dla ciebie zrobić.
Tak, to o Tobie.
Dziś też Cię kocham.