- Jesteście w domu? Słyszę w słuchawce pytanie i po chwili - to będziemy za piętnaście minut!
Dla wielu taka sytuacja byłaby co najmniej niekomfortowa, dla mnie nie jest. Mogę powiedzieć - jestem ale nie przyjeżdżaj bo mam inne plany tłusty łeb i rozpierdziel w domu, albo - o, to super, wstąp po drodze po coś do kawy. Tak też bywa i zazwyczaj nikt się nie obraża. Przeważnie z każdych odwiedzin bardzo się cieszę bo wolę rozmowy prosto w oczy, przecież czasem wystarczy gest, mrugnięcie czy westchnienie i już wiadomo o co chodzi, a przez telefon uczyłam się rozmawiać przez wiele lat a i tak nie idzie mi to najlepiej. Wiem, to trochę dziwne nie umieć rozmawiać przez telefon.
Nie wiem kiedy to się zaczęło - ludzie przestali ze sobą rozmawiać w przestrzeni publicznej. Nie mówią sobie słów powitania w windzie, na schodach, na przystankach. Dzieci sąsiada nie mówią nam dzień dobry. Starsi obawiają się uśmiechać do maluchów. Bo nie wolno zaczepiać. Odzywać się. Zagadywać. Widok dziecka mnie cieszy, dzieci są po prostu niezwykłe, nawiązuję kontakt wzrokowy, uśmiecham się nie pamiętając, że rodzic może sobie tego nie życzyć. No i w dupie to mam, jestem stara jędza i nikt mi nie zabroni uśmiechać się do dzieci.
Młodzi odgradzają się słuchawkami i ciemnymi okularami. Załatwiają swoje sprawy przez internet, robią zakupy do paczkomatów, zamawiają jedzenie z dostawą pod drzwi. Żeby się nie odzywać, żeby się nie wtrącać, żeby nie mówić jak ma żyć. A potem wypisują na forach, jaka się im dzieje krzywda bo nikt nie poda ręki.
Jakiś smutny obraz się wyłonił...
OdpowiedzUsuńTeż nie lubię godzinami przez telefon, nie lepiej przy kawce?
OdpowiedzUsuńA jeśli ktoś bliski sercu, to nie przeszkadza bałagan i tłuste włosy. Zagnieździliśmy się w twierdzach i narzekamy na samotność...
A ja myślałam, że będzie o resztkach ciasta z owocami...
OdpowiedzUsuńDo mnie można było zawsze wpaść i się cieszyłam z odwiedzin. A teraz coraz rzadziej- ludzie przestali się odwiedzać bez powodu? U nas na odwrót- wszyscy wszystkim mówią Dzień dobry!( o, gdyby ktoś kogoś zamordowal- to powiem-policji-zawsze mówił dzień dobry🤣).Nie wiem, czy to dobrze, że przedszkolaki- takie dziecko łatwo zagadać i skrzywdzić.( czarnowidztwo się odzywa).Ale za spontanicznymi wizytami tęsknię!
OdpowiedzUsuńWarto jeszcze dodac co mnie denerwuje w ludziach : przyjda w odwiedziny , co cieszy ale Ku......i telefon nie wypada im z rak , miedzy jednym i drugim lykiem kawy sto razy patrzy w eranik telefonu. Potem glupkowato pyta sie "!co mowilas!" A rozmow przez telefon nie lubie do dzisaj. Moze dlatego ze jeste troche glucha. Pozdrawiam zyczac pogodnej niedzieli
OdpowiedzUsuńNo popatrz- a ja od kilku lat mieszkam w mieście, w którym w mojej dzielnicy ludzie uśmiechają się do siebie wcale się nie znając osobiście - wystarczy, że nawiążesz z mijana osobą przelotny kontakt wzrokowy. Nie wiem czy tak jest w każdej dzielnicy Berlina, ale w "mojej" tak właśnie jest. Rozmowy telefoniczne - to zawsze była podstawa mojej egzystencji odkąd zainstalowano nam po wojnie telefon. Bo spotykanie się gdzieś na mieście to zajmowało zawsze bardzo dużo czasu.
OdpowiedzUsuń