Mikulina śpi skulona zakrywając sobie czubek nosa ogonem. Zrobiło się chłodno, zarzucam na ramiona bluzę, jak starzy ludzie chronię stawy. Czytam i słucham. Nie znam się na literaturze i nie wiem, jakie wartości niesie książka ale albo ją czuję albo porzucam. Mam taki sposób - książkę porzucam po 100 stronach, serial po dwóch odcinkach, film po dwudziestu minutach.
Czasem coś jest nieodkładalne. Cieszę się wówczas z przywileju emerytalno-chorobowego. Czasem pastwię się i wyszukuję nieścisłości.
Z ogromną uciechą czytam powieść napisaną przez dzieciaka z rodziny. Z uciechą i zazdrością, bo autor się bawi i używa języka, który jest trudny i którego nie można się nauczyć w szkole. Inspiruje mnie to. Mam w głowie gotową postać - Madzia Sczepała.
Madzia sczepała z rękawa osę i rozwyła się niczym przeciwpożarna syrena.
Piękne, nieprawdaż?
No cóż - polska gramatyka i ortografia nie jest łatwa nawet dla......Polaków. Był kiedyś projekt by wszystko zapisywać fonetycznie, tak jak słyszymy, no ale wtedy okazało się, że właśnie ów zapis fonetyczny utrudniałby odbiór prawidłowej treści/znaczenia napisanego wyrazu. A ja teraz cierpię męki, bo uczę się niemieckiego i dobija mnie - szyk wyrazów w zdaniach. No normalnie szyk od "dudy"strony i zawsze gdy coś mam przetłumaczyć pisemnie z polskiego na niemiecki to niemal łysieję z wysiłku.
OdpowiedzUsuńnie, tu chodzi o zabawę językiem, o stworzenie postaci, która się takim słownictwem posługuje
UsuńFantastyczne! Czekam na ciąg dalszy...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, IzaBela