Koleżanka bierze udział w dyskusji o pracy nauczycieli. Ja się nie odważę bo pewnie bym się już nie uwolniła od hejtu przez najbliższy miesiąc.
Padło proste pytanie - nauczycielu, czy wolałbyś mieć ośmiogodzinny dzień pracy i 26 dni urlopu. Burza rozpętała się straszna. Myślę sobie, że ani jedna, ani druga strona w dyskusji często nie ma pojęcia jak wygląda rzeczywistość. Rozśmieszają mnie głosy - tak, ale ja chciałabym na przykład 10 dni urlopu w listopadzie.
Jeśli masz 20 albo 26 dni urlopu to najczęściej wybiera się go na raty i jeśli wywalczy się dwa tygodnie latem to jest sukces. Nikt nie chce wolnego w listopadzie czy w marcu, to po prostu konieczność, firma wypycha pracowników na zaległe wolne. Mnie często zostawało na drugi rok aż 16 dni bo to się tak przekłada z roku na rok.
Jeśli masz dzieci, to musisz sobie ten urlop zostawić na wakacje i na ferie bo nie każdy ma babcię chętną do opieki.
Taka dyskusja prowadzi donikąd. Jeśli nauczyciele mają same przywileje i na dodatek dużą pensję, to dlaczego nie ma chętnych do pracy w szkole? Może poprowadźmy dyskusję w tym kierunku?
OdpowiedzUsuńna stronie kuratorium jest zaledwie trzy oferty pracy z naszej gminy, to nie wiem czy to dobrze czy źle
UsuńW mojej szkole, która nie jest duża, jest 10 wakatów dla chętnych do pracy. Chyba, że ktoś odszedł już po zakończeniu roku, więc może być ich nawet więcej. W sąsiednich szkołach też są braki. Potrzebni są w dużych ilościach nauczyciele wspomagający, ponieważ w klasach jest coraz więcej dzieci z orzeczeniami.
UsuńZ ciekawości zerknęłam jak u nas - średniej wielkości miasto na Śląsku - 27 ofert pracy, w zasadzie każdy przedmiot
UsuńJoanna
Nie mam pojęcia jak jest dziś w Polsce w kwestii "urlop a sprawa Polska", bowiem pracę w państwowej firmie zakończyłam w 1979r po bezpłatnym urlopie wychowawczym, a potem to pracowałam we własnej firmie- i to była praca w dziwnych godzinach i gdy trzeba było to się pracowało w weekendy z dzieciakiem pętającym się obok. A teraz mieszkam w kraju, w którym w każdej branży .....brakuje rąk do pracy. Ostatnio wyczytałam, że nauczycieli ....matematyki brakuje. Ponoć już nawet z Polski by chętnie takowych sprowadzili.
OdpowiedzUsuńBrakuje lekarzy chętnych do pracy w przychodniach, brakuje nauczycieli itp. O czym to świadczy? O dobrobycie, bo kto potrzebuje pieniędzy na podstawowe sprawy nie wybrzydza. O pasji, powołaniu nie wspominając. Znam i mam w rodzinie nauczycieli i żaden nie klepie biedy a przeciwnie. Dwoje nauczycieli, córka maturzystka tegoroczna ma samochód, zapisali ją do prywatnego akademika za 2800 miesięcznie plus 200 zł za parking. I mówią, że nie ma komu sprawdzać egzaminów maturalnych bo płacą "psie" pieniądze. Ja chcąc poprawić by pracowałam po pracy na etacie za wg tych kryteriów psie pieniądze kosztem domu i cieszyłam się z każdej dodatkowej złotówki. W tej chwili każdy od razu chce mieć wszystko.
OdpowiedzUsuńJeśli mają córkę maturzystkę, to najprawdopodobniej mają też dość duży staż pracy, być może są nauczycielami dyplomowanymi, więc ich pensje mieszczą się w górnej części tabeli płac. Samochód można kupić w kredycie. Z "pasji i powołania" niestety, nie da się wyżyć. Wiedzą o tym np. posłowie, którzy "służą" Polsce za całkiem przyzwoite diety poselskie i inne przywileje.
UsuńMają mniejszy staż niż ja pracująca w administracji publicznej. Kredyt też trzeba spłacać z czegoś. Nauczyciel właśnie ma drogę awansu, w żadnej pracy nigdy nie było tak, że od pierwszego dnia pracy zarabiało się kokosy. A teraz każdy chce od razu.
UsuńMoje imię Grażyna, żeby nie było, że anonim.
OdpowiedzUsuńZnam kilkoro nauczycieli, którzy jednak wybrali 8 godzin i 26 dni i raczej nie wrócą do szkoły. Z czego dwoje w biedronce.
OdpowiedzUsuńA ja znam wielu, którzy jednak wybrali szkołę.
UsuńOj tak, takie dyskusje nie są łatwe
OdpowiedzUsuńKażdy się okopuje po swojej stronie
Dodam, że czasy się zmieniły i często nauczyciele biorą urlopy w roku szkolnym. Ilość zastępstw obecnie, w porównaniu do czasów, gdy ja chodziłam do szkoły, jest zatrważająca.
OdpowiedzUsuńNiee ma takiej możliwości. A na bezpłatny urlop musi wyrazić zgodę dyrektor. Nievwyraża bo jiem kim.zadtąpic. Zastępstwa są bo nauczycieli nie ma. ..
Usuń"bodajbyś cudze dzieci uczył"
OdpowiedzUsuńWszędzie dobrze, gdzie nas nie ma. Jeśli ktoś zazdrości nauczycielom, to zawsze może spróbować tego chleba. Jeśli nauczyciel ma dość szkoły, to też nikt go tam siłą nie trzyma.
OdpowiedzUsuńJestem emerytowaną nauczycielką. Dorabiam w szkole językowej, bo lubię tę pracę, ale też pozwala mi ona na swobodę finansową. Nie muszę się martwić (tak, jak przez kilka lat), że nie mam kasy na świąteczne prezenty dla wnuków.
Nikomu nie zazdroszczę, ale po 43 latach pracy i wieku 63,5 nadal pracuję i moje zarobki nie są wcale większe niż nauczycieli w moim wieku. Dobrze, że emerytowany nauczyciel może nadal pracować, że ma gdzie pracować. Nie rozumiem po prostu ciągłego narzekania. Jest wiele grup zawodowych zarabiających mniej. Ale tylko nauczyciele narzekają. O jakości pracy nie wspomnę bo każdy z nas ma różne doświadczenia. Wczoraj od nauczycielki usłyszałam, że pielęgniarki to duuużo zarabiają. Może spytamy pielęgniarki co one na to i co to jest dużo.
UsuńGdyby nie dwa miesiące wolnego (wakacje plus ferie zimowe) i 18 godzinny tydzien pracy, raczej nie byłoby chętnych do tego zawodu. Nie wyobrażam sobie 40 godzinnego tygodnia pracy w szkole. Choc akurat teraz wielu może lub musi tyle pracować bo nie ma chętnych. Ogromne zspotrzebowanie na niektore kierunki a ilisc godzin jak wiadomo nie przeklada sie na jakość.. Brakuje zwłaszcza nauczycieli zawodów. Za chwilę będzie jeszcze wieksza zapasc gdyż brak chętnych do studiowania...I wyjdzie jak z lekarzami. Pewna posłanka pis kazała im wypierdala...z tego kraju. No to wyjechali. I.mamy to co mamy i nie, nie tylko.nauczyciele narzekają na marną kasę.
UsuńNie dołączę do dyskusji, wszędzie dobrze, gdzie nas nie ma...nawet w szkole, praca pracy nierówna.
OdpowiedzUsuń