Patrzę na nasze niedawne spotkanie. Trzy najstarsze, a powinno być cztery. Wszystkie po sześćdziesiątce, wielkie, grube, ze zmarszczkami od śmiechu i od płaczu. Nie mam niebieskich oczu ale i tak nasze oczy są takie same - pełne troski o innych, pełne radości ze spotkania, uważne. Nasze słowa są takie same - jakie mamy piękne dzieci, jakie wnuki, i obietnice, że będziemy się spotykać nie tylko na pogrzebach. I gdzie znów te dwie małe.
Serdeczność. Czułość. Kiedy to życie nas tak sponiewierało, kiedy z małych, pełnych nadziei dziewczynek zmieniłyśmy się w pełne doświadczeń kobiety.
Kocham moje siostry.
Miłość do rodzeństwa - piękna rzecz. Oby trwała jak najdłużej. Droga Klarko, z okazji świąt życzę Ci pokoju, spokoju i nadziei. Radosnego świętowania!
OdpowiedzUsuńKlarko, ja nam 3 siostry, jestem najstarsza.Doskonale rozumiem, o czym piszesz. Nasze relacje też są bardzo silne, bez względu na wszystko trzymamy się razem, kochamy się bardzo i spotykamy się jak to tylko jest możliwe. Pochodzimy z biednej rodziny, łatwo nie było w dzieciństwie, ale rodzice nauczyli nas miłości i szacunku do siebie i drugiego człowieka.
OdpowiedzUsuńPo śmierci rodziców, u których spotykaliśmy się rodzinnie, postanowillyśmy co roku organizować te spotkania siostrzane bez mężów, dzieci. Byle byc razem, by można się sobą nacieszyć, powspominać dzieciństwo i rozmawiać o tym wszystkim, co nas łączy. O sobie, o dzieciach, o wnukach.Są to piękne spotkania, gadamy cale noce, pijemy wino, śmiejemy się i płaczemy i nie wyobrażam sobie, co to będzie, kiedy którejś zabraknie... I ja kocham siostry!
Klarko, radosnych świąt, zdrowia, pogody ducha i tego, czego sobie życzysz.
Czytam zawsze, nie komentuje, ale trzymam kciuki za Ciebie, czekam na książkę i pozdrawiam z Wielkopolski:)
Mam brata, na co dzień relacje dość luźne, ale wiem, że zawsze mogę na niego liczyć, bo dał tego dowody!
OdpowiedzUsuńPięknie napisałaś o siostrzanych więziach.
jotka
Jakie masz oczy?
OdpowiedzUsuńzielone, jak każda czarownica
UsuńOczy zielone - życie szalone 😁 Chociaż u mnie, też zielonookiej, bardziej pasuje: oczy zielone - życie spieprzone 😉
UsuńZaglądam do Ciebie i podczytuję od jakiegoś czasu :-)
-Aśka-
Piękne są te rodzinne uczucia po latach
OdpowiedzUsuńKlaruniu - wszystkich nas zmienia czas - patrzę w lustro (ale przezornie robię to szalenie krótko) i widzę- zupełnie nie wiem czemu ....starą kobietę z podkrążonymi oczami i siatką zmarszczek, więc coraz częściej czeszę się nie patrząc się w lustro - po co mam sobie humor psuć????? A włosy? - na dodatek są w kolorze sierści sznaucera typu pieprz i sól i gdybym je zostawiła by same wyschły byłyby "zlokowane" a nigdy mi się nie kręciły- były zawsze proste a do tego w nijakim kolorze czyli "ciemny blond". A tusza? - nie jest źle nadal przeguby rąk ogarniam na zakładkę kciukiem i środkowym palcem.
OdpowiedzUsuńPięknie o miłości siostrzanej...Wersja spotkań tylko sióstr, bez otoczki mężów i dzieci, praktykowana przez jedna z czytelniczek bloga godna praktykowania ! U mnie jedyna siostra " potargana" przez życie, więc każdy temat rozmowy bolesny, rodzeństwo męża za granicami albo na obrzeżach Polski....ciężko byłoby bez przyjaciół i znajomych....
OdpowiedzUsuń