środa, 26 maja 2021

jednocześnie

 







Jednocześnie kwitną, jednocześnie. To niebywałe. Piwonia i bez, i konwalie. Dziś o szóstej rano pobiegłam do ogrodu zobaczyć, czy piwonia na pewno nie straciła pąków, czy jej nie zadziobały ptaki, nie zjadły ślimaki, nie połamały koty i czy nie wykosił jej Krzysiek. 

Szczęśliwego Dnia Matki. 


poniedziałek, 24 maja 2021

zimny i mokry maj

 Dawno takiego nie było. Zwiewne sukienki i sandałki jeszcze czekają w szafie. Codziennie pada. Wczoraj w samo południe zapaliliśmy ognisko żeby upiec kiełbaski. Wieczorem się nie da bo codziennie pada deszcz. Taki ten maj nieprzyjazny. 

Ale dzień długi. Kiedy wstaję, jest jasno. Zapowiada się pracowity tydzień, goście wreszcie są, lubię.

 Przypominam sobie koszmar z lutego, gdy brnęłam w śniegu w ciemnościach na przystanek nie widziałam gdzie chodnik a gdzie ulica, bo pan akurat przejechał pługiem. Teraz wychodzę chwilę wcześniej, idę wolno i zachwycam się świergotem ptaków. 

Zanim pójdę do pracy, poproszę Was o coś. 

Napisz o sobie coś dobrego. 

środa, 19 maja 2021

biopsja tarczycy i inne doznania urlopowe

 I po urlopie. Było nieźle. 35 stopni. Razem przez te dni. Wody pod dostatkiem. Z nieba. Proszę wszystkich, którzy modlą się o deszcz, żeby jednak przestali. 

Piec się włączał (w maju!) więc siedziałam czasem bez koca, choć przeważnie byłam nim owinięta. 

Na koniec zafundowałam sobie ekstremalne doznania, czyli biopsję guza tarczycy. O mało nie zemdlałam bo to trwało dość długo i to uczucie rozpychania i wiercenia jest okropne. Nie każdy tak ma, nie ma co straszyć. Dla jednych to tylko lekkie ukłucie. Mnie wszystko boli bardziej więc narzekam a raczej opisuję co czułam. 

Tak się potocznie mówi "guz" a właściwiej byłoby powiedzieć "zmiana". Każdy ma jakieś guzy, zmiany, torbiele, nie ma się co przejmować, będą wyniki to się wyjaśni co to takiego. 

Jutro Krzysiek ma szczepienie na covid. Ja trochę później. Chcemy się zaszczepić bo choć przeszliśmy chorobę to można się zakazić drugi raz.  Nie wiem, czy byśmy znieśli powtórkę. 

Jaki tytuł mi się napisał fajny, dawniej bardzo się starałam, teraz się tak nie angażuję, bardzo szkoda, lubiłam zgrabne kawałki na blogu. 

Może jeszcze kiedyś. Może. 

Dziś też Cię kocham. 


czwartek, 13 maja 2021

świat nie jest taki zły

 


Kilka dni zeszłorocznego urlopu muszę wykorzystać na poratowanie zdrowia. Dziś byłam oddać krew na kaszankę dla psów z azylu i aż załamałam ręce bo kolejka przed laboratorium wiła się w korytarzu i skręcała na schodach aż na piętro. Siódma rano ale w budynku duszno i gorąco bo okna zamknięte na klucz a tu tłum w maseczkach i nie ma czym oddychać.

Kłócili się, nie chciało mi się tłumaczyć, że takie są przepisy i klucz do okien mają tylko sprzątaczki aby je umyć i zamknąć z powrotem, nie odzywałam się bo co się będę wymądrzać, to i tak nic nie da a jeszcze ktoś na mnie napadnie z pretensjami tak samo jak na panie z laboratorium, ludzie rzucali się ze złością o te okna a chodziło im chyba o to, że życie jest nie do wytrzymania i zawsze kończy się źle.

Kolejka się wydłużała bo pacjenci podchodzili „tylko o coś zapytać”, czyli ile kosztuje lot na księżyc bez rakiety i w rakiecie  badanie krwi, moczu  i czy trzeba być na czczo czy można coś wypić i ile.

Generalnie wszyscy byli trzeźwi i głodni więc źli albo bardzo źli. Ja też byłam zła bo jak mam urlop to pogoda się pieprzy, a zamierzałam leżeć w ogrodzie, muszę się trochę opalić albo coś bo po tym covidzie wyglądam jak trup z Gry o Tron, tylko gruba jestem a reszta toczka w toczkę. Rosyjski mi się przypomina bo ostatnio rozmawiałam z czarującym Rosjaninem, taki bonusik miałam – puk puk kto tam pokojowa, drzwi się otwierają i pan wychodzi z pokoju zawinięty w ręcznik. Bardzo ładny pan. Ręką zasłoniłam oczy i powiedziałam, że zaczekam i tak czekałam i wzdychałam w sercu bo gdzie te czasy gdy  śmiało spoglądałam na takie ciała. Klarka w tej chwili do brzegu!

Stałam w tej kolejce półtorej godziny, nikt nie zemdlał ale żal mi było tych ludzi bo marnowali energię na kłótnie i skąd mieli tyle siły to nie wiem, mnie zazwyczaj wystarcza energii do dziewiątej rano a potem zmuszam się do każdego ruchu i koleżanki myślą, że jestem ponura albo zła a mnie wszystko boli i mało co widzę na oczy. Jeszcze mi opryszczkę wywaliło to jak się mam odzywać. Covid – srovid mnie tak załatwił, ludzie, błagam, pilnujcie się, szczepcie się bo jak się jeszcze raz zarażę to umrę.

Jeszcze stoję w tej kolejce?

Dotarłam. Krew z żyły, nie żadne cuda. Ale mi się przypomniało jak nie tak dawno jedna pani chciała mi podłączyć kroplówkę i strzeliły mi żyły w czterech miejscach i byłam ciekawa jak sobie ta pani poradzi. Nawet zapytała, czy się napiłam rano wody. Tak, będę pić wodę a potem nie ma gdzie sikać bo w tej przychodni toalety jak za komuny na dworcu.  

Ale wszystko dobrze poszło, wstawałam z krzesła i dziękując dodałam – zrobiła to pani znakomicie. Mój Boże, kobieta się tak uśmiechnęła jakby dostała dobre czekoladki. Głodnemu cukier na myśli.

To do miłego!

 

 


środa, 12 maja 2021

Dzień dobry!

 


Poranek jest taki piękny! Pachnie bez, powietrze jest rześkie i przejrzyste a ja biegnę na przystanek ubrana w  sukienkę z krótkim rękawem. Radosnego, uśmiechniętego dnia. Dziś też Cię kocham. 

wtorek, 11 maja 2021

i dlatego na blog nie mam sił

 




Wolny spacer to mycie korytarza albo odkurzanie, lekka aktywność to mycie okien ;). Kliknięcie na zdjęcie powiększy je. 

niedziela, 9 maja 2021

wiosna

 


Tego roku wiosna przyszła dziewiątego maja. Pierwszy ciepły, słoneczny dzień. I takich pachnących kwiatami, rozświergotanych ptasimi trelami, spokojnych i jasnych dni Wam życzę. 

czwartek, 6 maja 2021

Czwartek z wnuczką

 Rodzice Hani mieli na dziś szczepienie a ja w tym czasie opiekowałam się dzieckiem. 

W domu Hani jest jednokomorowy zlew, u nas jest dwie komory. Poprosiłam wnuczkę aby umyła rączki w kuchni bo tam szybciej niż w łazience płynie ciepła woda. Hania patrzy i pyta - babciu, a dlaczego masz dwa zlewy? Jeden na warzywa a drugi na ludzi? Nie zdążyłam odpowiedzieć bo wtrącił się dziadek - babcia ma dwa zlewy tak jak Wiedźmin dwa miecze, jeden na ludzi drugi na potwory. 

                                                                                 *

Babciu a wiesz że Matka Boska jest królową Polski? - pyta dziecko, kolorując koronę na głowie postaci, którą właśnie narysowała dość szczegółowo. Dziadek wzdycha - rośnie nam fanatyczka, gdzie ona takie rzeczy słyszy? A mała odpowiada radośnie - w przedszkolu, to takie naturalne! 



poniedziałek, 3 maja 2021

ciągle pada..

 Przypominam - dziesięć lat temu było tak zaspy i ślizgawica klik

Krzysiek zawzięcie układa swoje puzzle, ja sprzątam w szafach i szafkach, poprałam zimowe kurtki, czapki i szaliki, pochowałam ciepłe buty i walczę z chęcią wlezienia na strych. Na razie mi się udaje. Siostra przesyła mi zdjęcia ciast, w czwartek przysłała mi fotkę sernika i w sobotę znów, więc pytam - a co się stało z poprzednim sernikiem? Zjedli! Wczoraj znów coś piekła i to było już za wiele bo u nas ciasta nie uświadczy bo jeśli upiekę to zjemy całą blachę a nie powinniśmy. Dość to skomplikowane i smutne ale nadszedł czas, że nie powinniśmy jeść tego co lubimy ani pić tego co lubimy. 

Ale jak się napatrzyłam na te zdjęcia to nie wytrzymałam i zrobiłam oszukane muffinki. Szału nie ma ale jak się nie jadło ciasta od świąt to dobre i to. Oszukane,  takie byle co, bardziej to bułki niż ciastka. 

Tak się pozmieniało. Lubiłam piec i gotować gdy używało się  masła, cukru, śmietany, czekolady, spirytusu! Tego wszystkiego, co jest zakazane a dawniej było legalne. Tak. Niewolnictwo też było legalne. Kończ Klarka bo popłynęłaś. 





znów bez tytułu

Nie zapominajmy. Nie zapominajmy, kim jesteśmy, co robimy i gdzie jesteśmy. 
Ja już wiele razy o tym zapominałam i zawsze kończyło się to źle. 
Ludzie bardzo zwracają uwagę na wygląd, zajęcie i prestiż. Ja jestem starszą osobą i pracuję jako sprzątaczka. 

W odpowiedzi na komentarze pod poprzednim postem - nikt nie wie, jak to się skończy. Nikt nie wiedział, jak długo to potrwa. Zapomnieliśmy, że my już żyjemy inaczej. 
U nas brak lojalności, czas łapówek i donosicielstwa na każdym kroku minął a tam nie.  

Nie oczekujemy wdzięczności ale przyzwoitości już tak, bo dlaczego nie? Nikt nie lubi być wykorzystywany. Wdzięczność nie jest dla wszystkich dobrą emocją. Dla mnie akurat jest ale ilu jest takich nadwrażliwców. 
Nie oczekujcie ode mnie, że zakwestionuję  jakiekolwiek decyzje szefostwa. Nie zamierzam zmieniać pracy, muszę z czegoś żyć.  
I żałuję, że ten blog jest publiczny i otwarty bo moglibyśmy podyskutować, a tak to jutro ściągam ten tekst i co. I będą kwiatki i kotki. Albo czasem jakieś ciasto upiekę ;). 

sobota, 1 maja 2021

pierwszy maja

 Miałam nic, kompletnie nic nie robić. Snuć się po domu cały dzień i oglądać seriale. Przed południem nastawić rosół, niech się gotuje, i tyle.  Ale zamiast mięsa na rosół Krzysiek kupił kawałek innego mięsa. Nie zrozumcie mnie źle, nie jestem starą zrzędą jesteś jesteś ale rosół robię z wołowiny, kawałka kury rosołowej i do pełna warzyw, o przypalonej cebuli i grzybku suszonym nie wspomnę. 

Musiałam więc zmienić plany obiadowe i zrobić gulasz. Z tymi wszystkimi warzywami co miały być do rosołu. Bez przypalania cebuli. Za to przypalił się cały gulasz bo kiedy mięso się dusiło, oglądaliśmy Wiedźmina. Dwa odcinki, bo jednak ta wołowina była twarda. 

Miało padać ale nie padało, dlatego poszliśmy z kawą do ogrodu i to był błąd. 




Pełno chwastów! Nie ma na co czekać, trzeba przycinać, plewić, sadzić, zakopywać, odkopywać, wyrywać, planować! Tak nam zeszło całe popołudnie. Jutro wybieram się po kwiatki do skrzynek. 

Na koniec zrobiliśmy sobie ognisko. Jakoś wolę niż grilla. Ale nic nie smażyliśmy, to była tylko próba czy sąsiedzi zadzwonią po straż czy nie. Nie zadzwonili.