Gotuję zupę. Odstawiam z palnika i mówię niezadowolona - zrobiłam zupę jak dla bezdomnych.
Mąż patrzy na mnie i pyta - taka cienka? - No co ty gadasz! - oburzam się. Zupa dla bezdomnych musi być gęsta i sycąca tak jak ten kapuśniak. Jest w nim mięso i boczek a słodycz warzyw równoważy kwaśność kiszonej kapusty, ma rozgrzewać.
To dla nas za dużo, my mamy dla zdrowia oszczędzać kalorie i jeść jałowo i chudo.
Albo i nie - mruknął mąż.
To musi być pyszna! Aż poczułam się głodna, a to jeszcze do śniadania ze trzy godziny!( pośpię sobie, że Twoją zupą w planach!
OdpowiedzUsuń