niedziela, 18 listopada 2018

kochany pamiętniczku

Na szkolnej tablicy ogłoszeń wisi powiadomienie o zbliżającym się dniu życzliwości.

W piątek jeden z chłopców zapytał - chce pani mój obiad? Bo ja nie lubię ryby! Zgodziłam się pod warunkiem, że zje moją bułkę z serem. Ale serce stopniało mi z radości, że młody człowiek nie zmarnował jedzenia, nie wyrzucił  do kosza.  Bułka zrobiona na moje potrzeby to  po prostu grahamka z plastrem sera. Zjadł i podziękował. Przynajmniej nie był głodny. Potem jego obiadem poczęstowałam innego ucznia, który czekał na zajęcia dodatkowe. W styropianowym  pudle została jeszcze jedna porcja, którą jednak ktoś zabrał bez pytania. Pewnie ktoś głodniejszy niż ja. A może miał do wykarmienia dużą rodzinę.

W kolejce do lekarza przepuściła mnie młoda dziewczyna, jednak są na świecie wyrozumiali ludzie. Gdyby nie Ona, spóźniłabym się do pracy. Pewnie to całkiem niemożliwe ale gdybyś jednak przypadkiem to przeczytała - dziękuję raz jeszcze.
 Mam skierowanie do szpitala, nabawiłam się w pracy bardzo nieprzyjemnego schorzenia. Nie ma innego sposobu tylko zabieg. Bardzo zresztą prosty i popularny. Trochę mi smutno, że nikomu nie przyjdzie do głowy zapytać jak się czuję tylko kiedy będę mieć operację i jak długo będę na zwolnieniu. A mnie codziennie (i co noc,  w nocy mocniej) bolą ręce tak bardzo, że nie mogę spać.  To jest zabieg planowany więc nie bójcie się, terminy odległe, w sam raz jak będą wakacje.

Marzy mi się w pracy mała, prosta szorowarka na akumulator. Ile ja zdrowia tracę machając godzinami szmacianym mopem, nikt tego nie widzi i nie ceni, pracując na drugie zmiany czuję się jak skrzat z Harrego Pottera. Codziennie myję kilkadziesiąt stolików, kilkaset metrów podłóg, o schodach, umywalkach i toaletach nie ma co pisać.

Czytam to co napisałam i chce mi się śmiać. Marzy mi się. Dawniej marzyłam o podróżach, o pisaniu, o pensjonacie pod Brzanką, o organizowaniu w nim spotkań i warsztatów nie tylko dla blogerów, o wspólnym zbieraniu ziół z nagrzanych słońcem łąk, grzybobraniu z tamtejszym kultowym grzybiarzem.. I mogłabym tak jeszcze wymieniać te pomysły z mojego biznes planu leżącego gdzieś w komodzie. Ryzyko. Nie bo nie.

Koleżanka mnie prawdopodobnie wkręciła i będziemy się z tego śmiać przez najbliższe 10 lat albo dłużej.  Nie będę pisać o tym osobnego postu, jeszcze się tu zmieści parę zdań.
Zakupy robimy w dyskoncie, który ma program lojalnościowy polegający na zbieraniu naklejek, jak wiele innych. Tym razem za naklejki można dostać maskotkę ale tych naklejek musi być dużo. Ukochana koleżanka napisała na fb, że zbiera, więc ja chciałam jej wysłać swoje bo po co mi, miałam połowę wymaganych. Podała mi adres swojego chłopaka. I ja sobie uświadomiłam, że on ma imieniny. Dostanie w prezencie kopertę z naklejkami z biedronki, szlag!!!!

Wkrótce będzie to dziwne sztuczne święto, dzień życzliwości. Gdyby tak na co dzień żyć i dać żyć innym, tak jak pisze siostra Małgorzata posunąć się na ławce życia, zacząć od przepuszczenia w kolejce, poczęstowania bułką z serem, przywitania się oczyma. Acha, nie wiecie co to za powitanie. Jedni uśmiechają się spojrzeniem a inni pokazują zęby w uprzejmym ostrzeżeniu.

Powiedz dziś komuś, że go lubisz, że jest fajny/ładny/miły/dobry/zabawny/kochany. Tak, sobie też, jak najbardziej.

Dziś też Cię kocham.













24 komentarze:

  1. Lubię cię, jesteś fajna i lubię cię czytać...

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo mądry /jak zawsze/ tekst o bardzo ważnych sprawach - trudny i wymagający uważności oraz myślenia.Dzięki za kochanie- to dla mnie istotne, bo sama nie potrafię już tego robić /temat-rzeka/. życzliwa i pomocna jestem zawsze w miarę moich ograniczonych możliwości, które są mniejsze niż bym chciała. Lepszego zdrowia i pomyślności -Ewa

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja też Cię lubię i lubię czytać Twojego bloga. Czy dolegliwość która Ci doskwiera to cieśń nadgarstka jeśli tak to są ćwiczenia, które trochę pomagają, jeśli chcesz to Ci wyślę, wiem bo sama się z tym zmagałam i obyło się jak na razie bez operacji. Przynajmniej z tego powodu, nadgarstek do ponownego cięcia po złamaniu, w lutym 14 niezłe będą Walentynki😢 kurczę nie chce mi się myśleć. Klarko jeśli zechcesz wyślę Ci ćwiczenia, one przynoszą po pewnym czasie ulgę, choć przydała by się fizjoterapia i nieprzeciążanie rąk, ale to jak rozumiem nie jest możliwe. Pozdrawiam Ania

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. bardzo dziękuję i współczuję jednocześnie, ludzie czasem nie zdają sobie sprawy, że planowane zabiegi to ogromne zmartwienie przez wiele miesięcy bo przecież nie da się nie myśleć że to coraz bliżej, a każdy z nas ma prawo się bać

      Usuń
  4. No niestety, o życzliwości niektórym trzeba przypominać, zwłaszcza w szkole...
    Czasami przepuszczamy w kolejce do kasy osoby, które maja tylko chleb lub tylko sok, może kiedyś i mnie ktoś przepuści?

    OdpowiedzUsuń
  5. Dzień Życzliwości- jeden dzień na cały rok? To smutne.
    A przez resztę dni to co ma być? Walenie pałą czy walenie bykiem?
    Tu nie ma żadnego dnia życzliwości- tu, gdzie od roku jestem OBCY LUDZIE UŚMIECHAJĄ SIĘ DO SIEBIE!
    Przepuszczają w kolejce do kasy gdy masz w koszyku 1 lub 2 rzeczy.
    Gdy musisz samochodem manewrować NIKT nie pogoni cię trąbieniem, nie pokaże ci wymownie znanym gestem, że jesteś nie w pełni rozumny, nie zajedzie ci drogi gdy dajesz kierunkowskaz,że musisz zmienić pas.
    Tu nie ma Dnia Życzliwości, tu jest kultura na co dzień. I tego właśnie brakuje w Polsce.
    Nie wiem dlaczego w XXI wieku nadal króluje mop tam gdzie są spore powierzchnie do mycia.
    Może dyrekcja nie wie, że istnieją jeszcze inne "gadżety" do sprzątania oprócz mopa? A może trzeba by im podrzucić jakieś prospekty reklamujące odpowiedni sprzęt?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. człowiek jest po prostu najtańszym narzędziem, serwisować musi się sam, jeśli się uszkodzi to nie nadaje się do pracy,
      a maszyny trzeba serwisować, kupować specjalne preparaty a i tak trzeba człowieka do obsługi, to niech macha mopem

      Usuń
    2. A gdy mówię,że Polska nadal tkwi w czasach feudalnych jakoś nikt nie może pojąć dlaczego tak mówię.

      Usuń
    3. Odpowiedż Klarki "w punkt" - właśnie o to chodzi.

      Usuń
  6. Jestes kochana , mila , ladna , zabawna , dobra , urocza , szczera , lojalna , zadbana i zawsze tak mysle nie tylko dzis. A duuuuuzo jeszcze przede mna . Jestem gdzies w 2013 roku na obu blogasach. Do brzegu daleko .Pozdrawiam goraco.

    OdpowiedzUsuń
  7. Klarko, bardzo lubię czytać Twój blog. Masz"lekkie pióro" i ciekawe, fajnie opisujesz codzienność. Czytam od kilku lat, ale się nie odzywałam. Jeśli Twoja dolegliwość to zespół cieśni nadgarstka to mam pewne doświadczeni (trzy zabiegi). Mi w nocy pomagało położenie się na ręce lub spanie na brzuchu z ręką zwieszoną na dół poza łóżko i z zabiegów laser. Operacje mogą robić ortopedzi, ale też neurochirurdzy i są w tym dobrzy. Życzę powodzenia. Pozdrawiam Zosia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jak to trzy? to nie zrobią tego za jednym razem?

      Usuń
    2. Robią, robią za jednym razem, tylko ja miałam cieśń w obu rękach i w jednej niestety nawróciło po kilku latach. Nie bagatelizuj Klarko, mi ból się zmniejszył i chciałam zrezygnować z zabiegu. Na szczęście nie zrobiłam tego. Neurochirurg powiedział, że nerw był bardzo zniszczony, a zabieg w ostatniej chwili. Pozdrawiam Z

      Usuń
  8. klarko, tak z zyczliwości: jestem, nabijam statystki, komentarz czasem sie nie zapisze. Ale blog nalezy do moich ukochanych. Spokojnie pisz, wrzucaj posty. ............... dziś tez po prostu Cię kocham

    OdpowiedzUsuń
  9. Klarko, miłego spokojnego dnia :-) Stań przed lustrem, popatrz sobie głęboko w oczy i powiedz: dziś cię kocham :-) Bez TEŻ. To wystarczy :-) I rób to codzień :-)

    OdpowiedzUsuń
  10. Lubię Cię zawsze, nie tylko dziś! Od Twojego bloga zaczynam dzień już od lat, choc dopiero niedawno odważyłam się na komentowanie.
    Klarko, wiem, co to praca na drugą zmianę i wiem, jakie skutki potrafi przynieść. Dlatego bardzo Cię proszę- Pilnuj poziomu witaminy D3. Osteoporoza długo nie boli, w zasadzie aż do złamania. A praca popołudniami powoduje, że zaczynają się niedobory witaminy. Za mało słońca, tym bardziej, że w naszym klimacie i tak go nie za wiele.Cieśń nadgarstka jest aż nadto dokuczliwy, żeby mu jeszcze fundować "koleżankę" osteo. Miłego dnia dzisiaj i zawsze. :-))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. masz rację
      suplementuję witaminy i prawie codziennie chodzę 2,5 km w samo południe, teraz będzie gorzej bo smog i nie ma słońca

      Usuń
  11. Klarko, nie jest powiedziane, że marzenia nie mogą się spełnić. Może niekoniecznie musi to być biznesplan, ale po prostu plan. Słowo biznes wkładam w cudzysłów, bo wiesz - moje wydawnictwo rozwija się prężnie, stale... powiększając mi dziurę budżetową, za to generując wiele pozytywnych "wartości dodanych". Rodzina patrzy ma mnie coraz bardziej jak na kosmitę, bo pracuję, redagując i tłumacząc dla innych wydawnictw, żeby mieć za co wydawać we własnym, a nie mieć na nowe buty. Zgryzota i lęk mieszają się z nadzieją i ekscytacją, eh... Ale chcę.

    OdpowiedzUsuń
  12. Przypomniały mi się kanapki jedzone na długiej przerwie. I jabłka.

    OdpowiedzUsuń
  13. Życzliwość to drobne gesty, które tak wiele znaczą, mało kosztują, a i tak większość odmawia ich sobie i innym. Smutne. I przykre, kiedy w miejscu, w którym oddajesz swój czas, wykonujesz pracę jesteś traktowana... przedmiotowo, pod kątem przydatności, zapomina się, że pracownik to człowiek... ech...

    Nie rezygnuj z marzeń, bo nigdy nie wiadomo co za progiem stoi. Jedno przecież się spełnia, piszesz i masz duże grono życzliwych czytelników, którzy nie tylko kochają Twoje literki, ale i Ciebie :*

    OdpowiedzUsuń
  14. A ja Ci życzę 365 dni życzliwości i tyle samo zdrowia.
    Dorota L. (stała czytelniczka)

    OdpowiedzUsuń
  15. Ja to jestem chyba większym ponurakiem, niż sądziłam, bo na pierwszą myśl o tym dniu życzliwości rozbłysło mi w głowie takie zdziwione: A to przyjmie się u nas? W tym ponurym narodzie, gdzie uśmiech obcego na ulicy budzi podejrzenia, że pijany albo dziwak (a może waryjot)? Ech, za mało mi słońca, za oknem szaro i ponuro, no i pracy tyle, że wieje ode mnie pesymizmem...

    OdpowiedzUsuń
  16. Jak to dobrze, że nie przypominam sobie żadnego dna, ba! żadnej godziny nieżyczliwości między nami!
    Uśmiecham się do ciebie - jak zawsze :)

    OdpowiedzUsuń

Twój komentarz