Hania się na nas wkurzyła.
Zjadła na obiad całą miskę zupy jarzynowej z mięsem (wiadomo, u babci zupy są najlepsze) więc z drugim daniem poczekaliśmy, niech zgłodnieje. Poszła się bawić zabawkami na podłodze a my objadaliśmy się pierogami.
Malutka ma u nas kilka ulubionych zabawek - grający jeździk, sorter z piłkami i szmacianego jamnika. No i oczywiście jest kot (o babci i dziadku nie wspomnę).
Fascynacja Kiciulem jest wzajemna - kot patrzy na Hanię jak zaczarowany i Hania patrzy na kota jak zaczarowana, choć emocje każde wyraża inaczej. Hania chce biec, ale ponieważ z trudem utrzymuje równowagę, woli poruszać się na czworakach. A może z tej perspektywy łatwiej spojrzeć kotu w oczy? Może i tak być. Patrzą na siebie z uwagą. Kot siedzi spokojnie ale nie podchodzi do dziecka. Dziecko też nie podchodzi zbyt blisko do kota. Nie piszczy, nie pokrzykuje. W tych relacjach obydwoje są nieśmiali i niepewni. Nic na siłę. Dziecko trzyma się swojej mamy a kot trzyma się mnie.
Nasza dziewczynka chodzi samodzielnie. Dostała nowe, prawdziwe buty, nie jakieś tam niemowlęce niechodki tylko prawdziwe, zimowe sznurowane buciory na grubej podeszwie. Do chodzenia po domu (u nas jest zimno) ma lekkie buciki.
Tak sobie siedzimy przy stole, gadamy, bawimy się z dzieckiem a na stole już resztka pierogów, talerz z ciastem i kawa. Pierogi były ze szpinakiem z sosem pieczarkowym i ruskie ze spalonym boczkiem. Ruskie były bardzo pikantne więc Hania dostała te ze szpinakiem. Siadła w swoim karmniku i patrzy na mnie z wyraźną niecierpliwością. Zawsze siedzę po drugiej stronie stołu i patrzymy na siebie. I ona tak patrzy, macha ręką do mnie, pokazuje coś i jednocześnie odpycha talerz z pierogami i nie chce ich jeść tylko cały czas na mnie patrzy i pokazuje rączką w moim kierunku.
Przez chwilę łudziłam się, że dziewczątko pragnie do babci i pewnie bym w to uwierzyła, gdyby nie dzielił nas talerz z szarlotką. Hania się wkurzyła - rok oszukiwaliście mnie, dając mi jedzenie bez soli i bez cukru a sami jecie takie rarytasy, skandal, dawać mi natychmiast to ciasto, w tej to chwili! Tak mniej więcej mówiła w swym niemowlęcym języku ale przecież każdy rozumiał. Dużo jabłek, mało ciasta, cukier, ach, cukier! Jak mruczała, jak podskakiwała z radości!
I mieliśmy też poważną rozmowę, bo zbliżają się święta i trzeba je jakoś zorganizować. Wszyscy jesteśmy zapracowani i prawdopodobnie najchętniej spędzilibyśmy je łażąc z kąta w kąt w piżamach. Już tak było, z dziesięć lat temu gdy syn się wyprowadził nie mieliśmy nawet choinki, bo dla kogo i po co. Ale teraz jest po co. Zawsze na początku jest trudno ale jest taki moment, kiedy każde z nas czuje, że warto było. Dlatego i w tym roku chciałabym, aby wigilia była w naszym domu. Aby robić wspólne zdjęcia. Mamy na nich takie szczęśliwe, radosne, spokojne twarze. Tego się nie da udawać. Póki dziecko jest małe i nie może tych chwil zapamiętać i zatrzymać w sercu, chcę je utrwalić inaczej.
Pewnie będziemy wszyscy żyć długo ale gdyby jednak któregoś z nas zabrakło, to Hania będzie wiedziała, że babcia z dziadkiem patrząc na nią mieli w oczach wielką miłość. Łapmy te chwile.
Acha, coś sobie przypomniałam. Kiedy już doczytałaś/doczytałeś do końca, weź sobie na cały dzień to co chcesz - (to nie są linki)
będziesz mieć dobry dzień
jesteś piękna
wszystko Ci się uda
spotkasz dziś kogoś wyjątkowego
dziś też Cię kocham
To nic nie szkodzi
Biorę wszystko, a Tobie zyczę, żebyś miała dobry dzień, żeby Ci się wszystko udało, żebyś spotkała kogoś wyjątkowego, bo jesteś piękna i dziś też Cię kocham.:-)
OdpowiedzUsuńJesteś moją/moim bliźniaczką/bliźniakiem? To przecież "mój tekst" :-) Podpisuję się obiema łapkami i gorąco pozdrawiam. Gocha
UsuńI ja pozdrawiam Mentalną Bliźniaczkę i Klarkę.
UsuńBuziaki!!!
Ja też wzięłam wszystko, ale poślę dalej:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Cudownego, spokojnego dnia,
OdpowiedzUsuńKogoś wyjątkowego już spotkałaś
Radości i szczęścia z wielu powodów
Dziś i w przyszłości też będziemy Cię kochać
Ja jestem minimalistka, biore Dzis tez cie kocham :)))
OdpowiedzUsuńJa biore pierwsze. Moze w koncu bedzie dobry :-)
OdpowiedzUsuńTez Cie kocham ♥
Cudowna jesteś, Klarko! Dzięki!
OdpowiedzUsuńNie dziwię się, że Hania piszczała za szarlotką!
OdpowiedzUsuńŚwięta już mamy umówione, u syna w Poznaniu, z przyszłymi teściami, składkowe i bez spinki, ważna atmosfera, spacery i fotki na pamiątkę:-)
Niemal codziennie spotykam kogoś wyjątkowego:-)
Dziękuję :)
OdpowiedzUsuńKazdy moj dzien, Klarko jest wspanialy, bo kazdy jest niepowtarzalny.Spotykam samych wyjatkowych ludzi .A piekny jest prawie kazdy, bo pieknosc nosi sie w sobie.Udaje mi sie zyc tak, jak chce i robic to, co kocham.A Ciebie ,Klarko, kocham zawsze , od dawna i nie tylko Ciebie.
OdpowiedzUsuńBiorę ostatnie. Resztę można sobie wypracować :)
OdpowiedzUsuńChwile z małymi dziećmi, wnukami trzeba łapać obiema garściami. Czasami bardzo tęsknię za moimi małymi synkami,już dorosłymi. Robię co mogę by wnuczek miał w sercu ciepły obraz dziadków i całej rodziny taty,na codzien wychowuje się w świecie swojej mamy.
Hania to mała wielka szczęściara :)
przygarniam wszystko, wiem komu podrzucić dalej. Więc dzielisz się Klarko.
OdpowiedzUsuńMasz rację, warto takie chwile utrwalać na zdjęciu i warto podjąć taki wysiłek by potem dziecko, już w wersji dorosłej, miało co wspominać.
OdpowiedzUsuńDo dziś (a stara jestem) wspominam ten czas, gdy budziłam się rano a w pokoju stała ubrana choinka, której naprawdę wieczorem nawet w domu nie było.
Ale niestety nie mam zdjęć z tamtego okresu- no cóż, inne czasy były.
Dobrego, wiele dobrego dla Ciebie Klarko!
dobry dzień mam dzięki Małgosi,
OdpowiedzUsuńz tą pięknością nie ma co przesadzać;D
Ostatnie najważniejsze!!
Dziś też Cie kochamy;D
Miśka
Miśka
nie wiem, dlaczego Miśka, Miśka;D
UsuńAch, jak ja lubię czytać o Hani <3
OdpowiedzUsuńBrakuje mi w tych zdaniach:
OdpowiedzUsuńTO NIC NIE SZKODZI
mówisz - masz
UsuńBardzo dziękuję ♥️♥️♥️
UsuńWybrałem "dziś też Cię kocham".
OdpowiedzUsuńBez tego nie było by nic lub byłoby bez sensu.
Biorę to wszystko, kochana - od Ciebie, bo mi się na pewno przyda ! Jesteś Wielka !!! Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńJa też biorę wszystko i wszystko posyłam dalej!
OdpowiedzUsuńSamych radosnych chwil!
Posyłam same ciepłe myśli!
Dorota L.
Tobie Klarko też samego dobra :) Dziękuje
OdpowiedzUsuńUczciliście najlepiej jak tylko można Święto Niepodległości - rodzinnie,na luzie,przy smacznym obiedzie:)
OdpowiedzUsuńWszystkiego dobrego,Klarko
...powracam jak fala na plaży...
OdpowiedzUsuńZapamiętam Leśmiana i jego maliny w chruśniaku.
Pozdrawiam J44
Wnuki...Narazie czekam. Żadnych bułeczek w piekarniku. Zobaczymy :-) I ja biorę wszystko. Z szarlotką :-) Miłego, spokojnego dnia Klarko.
OdpowiedzUsuńZnam to uczucie, kiedy się znów pojawiają małe dzieci w rodzinie i wtedy kolejny raz się bardziej chce... Choć mój syn nie odpuszczał i kiedy ja nie mogłam, to on tworzył atmosferę świąt naszego domu, mimo że stół świąteczny, przy którym się wszyscy spotykaliśmy, był kilometr dalej...
OdpowiedzUsuńDziś też Cię kocham :)
Sos pieczarkowy... ruskie ze SPALONYM boczkiem... i Hania do kochania ...
OdpowiedzUsuńSzczęściara z Ciebie - wiesz, co mam na myśli - taka dieta po tamtych przygodach...
Pozdrawiam z nieukrywaną zazdrością :-)
MBI
Od ponad 40 lat co dzień spotykam kogoś wyjątkowego...
OdpowiedzUsuńBiore # 3! :)
OdpowiedzUsuńJa az cierpne na mysl o przygotowaniach swiatecznych, o tym sprzataniu i staniu przy garach przez dwa dni... A jednak nie wyobrazam sobie, zeby mialo byc inaczej. To taki piekny czas... Nawet jak Potworki dorosna, to chociazby namiastke Wigilii zatrzymam. :)
Biorę"wszystko ci się uda"😊
OdpowiedzUsuńTaki ciepły,Klarkowy post...😙