środa, 3 kwietnia 2024

upływa szybko życie

 Od czasu do czasu widuję dyskusje na temat zwracania się do rodziców małżonka. Czy po imieniu, czy pani, pan,  czy mamo, tato. 

U nas nie ma z tym problemu i jest mi po prostu ciepło na sercu gdy słyszę jak synowa mówi do mnie mamo a do mojego męża tato. A Hanka do dziadka dziadeczku ukochany albo niszczycielu babcinych kwiatków.   

Czasem w rozmowie mówię  do synowej spontanicznie "dziecko kochane" i z roku na rok czuję tę więź mocniej. Choć bardzo się wszyscy kochamy to jednak żyjemy własnym życiem i to jest ważne. Pamiętać, że wszyscy dawno dorośli,  gotowi do pomocy bez narzucania,  ale też pozwalamy sobie na błędy, co nie jest łatwe bo trzeba ciągle pamiętać że nikt doskonały i idealny nie jest.

Niedawno zmarł tata męża i jeszcze jesteśmy na tym etapie, kiedy o zmarłym rozmawia się tak jakby żył i dopiero na koniec zdania pada, ech, przecież taty nie ma. 

Przy okazji przesadzania roślin powiedziałam właśnie - ojcu na balkonie byś posadził jeżynę do doniczki, ale by się cieszył z owoców! I zaraz. No tak. I westchnienie.  

 

 Upływa szybko życie..

Ha ha zanuciłaś! 


19 komentarzy:

  1. Dzięki takim ludziom jak Ty ,takim ludziom jak ja chce się żyć. ZCK Klarko

    OdpowiedzUsuń
  2. Samo zycie! Ktore uplywa. Szybko.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja nie robię z tego problemu - synowa mówi mi "Mamo", zięc: "Irmino", na ty. Jest mi wszystko jedno, choć koleżanki zięć zwraca się do niej na Pani i jakoś tak dziwnie. Natomiast teściowa mojej córki obrazila się na nią, bo ta nie nazywała jej mama. Różnie ludzie reagują.
    A to, ze każdy powinien żyć własnym życiem, to bardzo mądre stwierdzenie. Zgaddzam sie z Toba, Klarko. I nie wtrącać się, bo i po co?
    Przykro mi z powodu śmierci Teścia, czasu trzeba, żeby nie mówić o Nim w czasie terazniejszym.
    Zdrowiej nam i dbaj o siebie, Klarko!

    OdpowiedzUsuń
  4. Mojej synowej dałam wybór i chce mówić mamo
    Zobaczymy jak zięć. Mnie jest wszystko jedno, byleby budować dobrą relację.

    OdpowiedzUsuń
  5. U nas podobnie, jakoś samo wyszło...

    OdpowiedzUsuń
  6. A ja uważam, że rodziców ma się tylko jednych i tylko do nich zwracam się mamo i tato.

    OdpowiedzUsuń
  7. I ja tak uważam jak wyżej. Do teściów po imieniu.

    OdpowiedzUsuń
  8. I niech posadzi tę jeżynę. Koniecznie!

    OdpowiedzUsuń
  9. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  10. U nas utarło się mówienie do teściów Mamo i Tato i nie mam z tym problemu. Dziewczyna mojego Syna na razie mówi przez Pan, Pani. Jak będzie gdy (jeśli) sformalizują związek, nie wiem, to będzie zależało od niej. Nie mam najmniejszego problemu jakąkolwiek formę wybierze

    OdpowiedzUsuń
  11. A ja nie mam zięcia i nie zanosi się, bo Dzieciątko bardzo wyemancypowane.

    OdpowiedzUsuń
  12. U mnie tez to samo wyszlo, jak do mnie mowia. Nic nie narzucalam. Ziec mowi Mamo, a synowa po imieniu .I jest ok.Nie to jest najwazniejsze. Wszyscy jestesmy w dobrych rodzinnych relacjach ,spotykamy sie czesto takze cala rodzina i pomagamy sobie jak trzeba.

    OdpowiedzUsuń
  13. A ja tak już od 7 lat do siostry dzwonię, jak tylko dzieje się coś fajnego.... ciekawe kiedy przestanę ? ;) mMa

    OdpowiedzUsuń
  14. Po śmierci mamy ( ponad rok temu), tak z 5-8 miesięcy po wydarzeniu czułam non stop i funkcjonowałam tak, jakby mama żyła. Z myślą, że trzeba do niej zadzwonić, że muszę ją powiadomić, że szczęśliwie dojechałam.....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja po 4 latach też tak czasem jeszcze mam. Mimo tej koszmarnej identyfikacji w kostnicy - nie wierzę.

      Usuń
    2. Ja byłam tak skołowana śmiercią mamy, że na Jej własny pogrzeb uprałam Jej kurtkę, żeby była czysta.

      Usuń
  15. A ja mam pasierba, do którego bardzo często mówię "synku". Bardzo się lubimy i ja czasem podkreślam, że jestem złą macochą jak te wszystkie macochy z bajek, a on się śmieje :). Oby ta dobra relacja została na zawsze.

    OdpowiedzUsuń
  16. A ja zostałam babcią tytularną :) synowa ma kłopot, ale to jej kłopot nie mój :) ja córciuję z pełną przyjemnością :)

    OdpowiedzUsuń

Twój komentarz