Wszelkie zdarzenia, miejsca i postaci opisywane przeze mnie są całkowicie prawdziwe choć zmyślone, a Groźna Woźna jest postacią literacką taką samą jak Waldemar czy Pani Emerytka
czwartek, 22 listopada 2018
co wolno babci
Szukam dla naszej Hani prezentu. Tym razem jest to bardzo łatwe bo Krzysiek pracuje w hurtowni z zabawkami i książkami! Ale i tak mam dylemat. Bo idę w niebezpiecznym kierunku i robię to samo co 35 lat temu. Czyli zabawki edukacyjne i rozwojowe. Jeśli książki z bajkami to klasyka, jeśli klocki to drewniane i z literkami. Biedne dziecko, nie będzie miało szans z taką babką być księżniczką z różowym pałacem, nosić w kieszeniach koników ze złotymi ogonami, chodzić do przedszkola w brokatowych butach i tiulowej spódniczce.
Tak, dobrze myślicie. Rodzice Hani księżniczkowe różowe tiule i brokaty omijają szerokim łukiem.
Muszę zacząć knuć.
Prezent ma sprawić radość. Nie musi być praktyczny. Całe życie dostawałam praktyczne prezenty. Czułam się winna, kiedy bardziej cieszyłam się z lakieru do paznokci niż z kolejnego obrusa, garnków czy czy pościeli. I nie nauczyłam się nigdy kupować prezentów dla siebie.
Dlatego chciałabym dla Hani kupować głupie głupoty. Żebyśmy się mogły obie z tego śmiać, pobawić się a potem porzucić bez żalu. Zniszczyć. Potargać. Użyć raz. Albo schować na strych i odkopać po roku i znów się pobawić.
Może się to udać. Zacznę od beztroskiego machnięcia ręką jeśli zawieruszy się piłeczka od sortera. Nie ma to nie ma, szkoda czasu na szukanie.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Hania nauczycielka :-)
OdpowiedzUsuńBo Babci wolno więcej:) (chociaż ja też kupiłam klocki z cyferkami dwulatce:(()
OdpowiedzUsuńMasz racje Klarko.Ja wnukom kupuje to, o czym marza, co chca miec.Sa tiulowe spodniczki, bluzeczki ze skrzydelkami, maski ze Star Wars, samochody fikajace koziolki ,latarki,malutkie radia i inne czesto zwariowane i wcale nie edukacyjne zabawki.Jak byli mniejsi byly butki migajace swiatelkami i piszczace,maszyny robiace kolorowe banki mydlane i inne cuda.Od tego sa babcie!Ogromna radosc sprawiala i sprawia mi ich radosc.
OdpowiedzUsuńButki migające światłami są mega przydatne, to lepsze, niż odblask, dziecko z daleka widać.
UsuńMasz rację. Rolą rodziców jest wychować, dziadków rozpieszczać (ale nie rozpuszczać).
OdpowiedzUsuńTen blysk w oku dziecka gdy widzi brokatowe tiule... Albo czarodziejska różdżka, z moja chrzesnica bawilysmy sie taka wysadzaną diamentami :), czarowalysmy caly dom... Super zabawa. Czas ksieznicze przyjdzie raczej na pewno, przygotuj sie Klarko
OdpowiedzUsuńElla-5
Sortera ?
OdpowiedzUsuńZabawki edukacyjne bywają wspaniałe i cieszą dzieci. A Hania jest jeszcze za mała żeby widzieć czego chce. Jestem pewna że jak zapragnie konika ze złotym ogonem to go dostanie.
Jest cała masa zabawek edukacyjnych, którymi naprawdę dziecko może się wspaniale bawić. Bo do zabawek edukacyjnych zalicza się nie tylko klocki z literkami lub cyferkami, ale również zabawki, którymi w czasie zabawy dziecko naśladuje życie mamy i taty. Nie zapomnę nigdy gdy moja córka -dwulatka dostała pralkę na baterie, do której można
OdpowiedzUsuńbyło wlać wodę i lalczyne ubranka "wyprać". Ilekroć ja włączałam pralkę zaraz obok moje dziecko też robiło pranie. I była jeszcze jedna super zabawka- torebka na pasku z kilkoma przegródkami. Cud że w niej nie spała, co nie znaczy, że torebka nie lądowała razem z nią w łóżku.
Miłego;)
A co to jest "zabawka edukacyjna" i co o tym decyduje??,bo chyba nie napis na pudełku:))
OdpowiedzUsuńUla
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
UsuńDziecku w wieku Hani chyba trudno kupić prezent praktyczny?
OdpowiedzUsuńNp pieluchy...
UsuńPozdrawiam wszystkich
Marynia
Pieluchy to raczej prezent dla matki dziecka:-(
UsuńZnam rodziców, którzy sami robią zabawki z kartonów, różnych opakowań,drewna i nie wiem czego tam jeszcze;) Bo tak jest ekologicznie,kreatywnie i co wazne,taniej:)Ja bym nie popadala w skrajności i nie pozbawiała dziecka np.wspaniałego świata klocków lego,tylko dlatego,ze one nie są z drewna..
OdpowiedzUsuńCioci też wolno. Prowadziłam ostatnio z moją przyjaciółką wymianę myśli mikołajowych i jej syn kocha Harrego Pottera. I jego tata zabronił mu kupować różdżkę. TO ciocia kupiła. I jeszcze świeci i wydaje dźwięki. A kto mi zabroni?
OdpowiedzUsuńTo takie cudne zobaczyc zachwyt w oczach wnuka/wnuczki! Dlaczego mialybysmy sobie tego odmawiać? A w ogóle to cieszę się, że Twój Krzysiek ma pracę. Nie pisałaś, a bałam się pytać.
OdpowiedzUsuńNiepraktyczne prezenty są super, cieszą tych małych i tych dużych, no każdy z nas bez względu na wiek ma w sobie dziecko, które od czasu do czasu trzeba rozpieszczać.
OdpowiedzUsuńwszystko zalezy od wieku dzecka, male dzieci nie potrafia sie dlugo koncentrowac nawet jesli jest to zabawka ekukacyjna, wiec czasami cos glupiego tez nalezy kupic, dzieki i tak wcale nie chca sie zabawkami bawic tak jakby sobie tego zyczyli rodzice :):):)
OdpowiedzUsuńW tekście przemyciłaś ważną informację, z której się ogromnie ucieszyłam. Gratuluję K. :)
OdpowiedzUsuńCzyli jest dobrze... to dobrze :)
OdpowiedzUsuńFajna babcia jestes! I dziadek nie od rzeczy :)
Takie glupoty tez bym kupowala (zeby sie pobawic), dobrze, ze nie mam wnukow, bobym zbankrutowala!
Bawcie sie dobrze!!!