książeczki z półeczki |
Trochę mi żal, że
nauczyłam się uważać, jak piszę. Już nie ma tekstów pełnych żaru i publikowanych bez zastanowienia się tak, jak to było na początku. Z drugiej
strony myślę sobie, że pewnie nie oczekujecie ode mnie starannych, wygładzonych
wypracowań i dlatego wybaczacie mi te
wszystkie straszne „byki”.
Ktoś mnie kiedyś
pocieszał – a co się tak przejmujesz, od poprawiania są redaktorzy. Coś w tym
jest. Walczyłam z redaktorem o moje przecinki stawiane wbrew zasadom pisowni,
ponieważ postawione poprawnie zmieniały mój styl.
Są jednak błędy, które
mnie irytują. Chyba najbardziej nie lubię, gdy ktoś mówi, że jest sflustrowany,
używa perfumy a nie perfum, za to kupuje
ten perfum. Daje coś dziecią i nauczycielą, a kiedy coś tłumaczę, pisze – rozumię cię!
Wkurzają mnie zdrobnienia: ząbek, protezka, plombka – a
potem drobiażdżek – rachuneczek, wtrącanie anglojęzycznych zwrotów i
popisywanie się technicznymi czy branżowymi terminami.
Nie denerwuje mnie
wcale pytanie: z kont jesteś? Jestem z
kontowni albo zefszont.
Krzyśka dręczę,
poprawiając bez litości jego włanczanie i weszłem a sama denerwuję innych
mówiąc „Rysiu” i „Krzysiu”. A moja
teściowa mówi nie tylko „Krzysio” i „Rysio”, ale także „stryjo” i „wujo”!
a mnie denerwuje "zamieszkały dom" ( ostatnio chyba najbardziej!!!), każde "masło maślane" ( cofam się do tyłu, spadam w dół itp), włanczanie, wziąść.... oj sporo tego, coś chyba za nerwowa jestem :-))) za to mało wrażliwa jestem na ortografię...:-)).
OdpowiedzUsuńAle takie regionalne pomysły jak np. "ta szmat", "ta kontrol" rozbawiają mnie setnie...
dobrze, że jest automatyczne sprawdzanie pisowni !
Ja ortografię "wyssałam z mlekiem matki", a raczej z kurzem przeczytanych książek:-). Automat nie zawsze jest w stanie ustrzec od błędu.
Usuńpewnie, chodzi mi o to, że błędy ortograficzne ( zwłaszcza na blogach , czy w komentarzach ) nie denerwują mnie tak bardzo jak nap. " w każdym bądź razie!!'
Usuńnp. ;-))
UsuńDo "erraty":
UsuńChyba również zaliczam się do tych, którzy "ortografię wyssali z kurzem przeczytanych książek" - na ogół nie robię żadnych błędów. Ale gdy już zrobię, są one spektakularne, bo trafiają się w bardzo oczywistych słowach :)
ystin- piąteczka:)
Usuńw każdym razie
bądź co bądź:)
O kiedy mieszkam w Łodzi słyszę tu takie "kwiatki"
- złame, złape, nasype
a już absolutny cymesik to : ja jebe
Gdy to usłyszałam po raz pierwszy, spłakałam się ze śmiechu
"Wyssane z kurzem"- to osobliwe podejście
UsuńYstin - "ten szmat". Serio! Czysta rozpacz...
UsuńDzień dobry :-) Czytam oba blogi od dłuższego czasu, ale nigdy dotąd nie komentowałam. Dziś się odważę, bo poprawna polszczyzna zawsze była dla mnie bardzo ważna. Doprowadzałam i doprowadzam otoczenie do szału, bezlitośnie poprawiając 'kaleki językowe' :-) Poza tymi, które wymieniłaś w poście, uwielbiam słowa: 'oglądnąć', 'wyglądnąć' i 'przeglądnąć' odmieniane we wszystkich czasach i osobach.
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam i przesyłam 'drapaki' dla kotków. Miłego popołudnia :-)
Izabela
Forma danego języka kształtuje się w czasie. Zgodnie z tym, najczęściej używane błędy mogą kiedyś awansować do roli sformułowań poprawnych. Jeśli tylko będą powielane z uporem i determinacją:-))).
Usuńno właśnie- słyszałam, że podobno uznawane za słuszne są już " większa połowa" i 'swetr"...
UsuńJeśli wymienione przeze mnie formy 'oglądania' staną się poprawne (o ile już się nie stały), skwituję to krótkim: czas umierać... :-) 'Swetr' jakoś szczególnie mnie nie razi, ale 'wyglądnęłam przez okno'... Brrr!!!
UsuńIzabela
poczytałam sobie o tym " oglądnąć " ( tu: http://obcyjezykpolski.strefa.pl/?md=archive&id=430 ), i powiem Ci, że za formę nieprawidłową zostało uznane głównie dlatego, że podobno ciężkie do wymówienia...
Usuńpoczyat
droga ystin - za formę NIEPOPRAWNĄ, nie "nieprawidłową"... tak jest poprawnie ;)
Usuńpozdrawiam serdecznie
Bogusław
czy to nie są synonimy?
UsuńMnie wkurzają błedy ortograficzne, które dość często pojawiają się w kometarzach do artykułów internetowych na portalach informacyjnych, dla mnie jest różnica między "może" a "morze". Sama owszem czasem również miewam problemy z pisownią (zwłaszcza "nie" razem czy osobno) ale od tego są słowniki :) Aaaa i zdarza mi się "zjadać" litery lub je przestawiać.
OdpowiedzUsuńW mowie potocznej raczej nie irytuje mnie nic,poza wulgaryzmami,ale w języku pisanym już tak i to bardzo.Szczególnie gdy czytam książkę samorodnego talentu i potykam się niemal o każde zdanie.
OdpowiedzUsuńA Krzysiu i Rysiu są u mnie w domu:)))
Zdrobnienia chyba nie powinny być oceniane w kategoriach błędu i poprawności. Jeśli może być Pucio, to czemu nie Krzysiu, czy Rysiu.
UsuńDo Rysia powiemy - Rysiu, a o Rysiu opowiemy - Rysio.
UsuńMianownik bywa zastępowany wołaczem, ale mnie nie przeszkadza to zupełnie;)
To jest jednak regionalizm (Rysiu etc). Tak samo jak to, że w jednej części Polski mówią Genia, a w innej Gienia :)
Usuńte same błędy językowe wkurzają i mnie. ludzie bardzo przekręcają słowa.
OdpowiedzUsuńJa mam poprawiacza automatycznego na komórce... i przeoczyć łatwo można jego propozycje :), jest szybki w działaniu i wykorzystuje to, że klawiatura malutka i okienko na komentarze jeszcze mniejsze. Zdarzyło mi się przepraszać trzy razy za jakiś wyraz i za każdym razem zostawał zniekształcony tak wielce, że pozostałam przy ostatniej propozycji poprawiacza z błędem typu " z pracowany" zamiast 'sprasowany' :)))
UsuńWpis można poprawić, komentarza raczej nie :D.
jeju, jak ja się boję zabrać głos w TEJ sprawie...:p
OdpowiedzUsuńCałkiem, niepotrzebnie:-).
Usuń:)
UsuńA ja 'rybenka' nietrzytam fcale bo sie w samyk myslak spluje od tyk f, f, f-uw :).
Usuńps. Powinien być jakiś automat w komentarzach, że nie publikuje tekstu o dwóch błędach w zdaniu.... albo coś w ten ..."sweter" :D
hę?
UsuńAnonimie, gdyby taki automat powstał, to blogi rybci i mój przestałby istnieć ;)))
UsuńCo do splucia :)) Żebyś wiedział, ile to się trzeba napoprawiać, by pisać niepoprawnie, ale za to ile przy tym zabawy :P)
Dla kogo ... zabawy? Następnym razem splunę trzy razy przez lewe ramię zanim przypadkiem wyszukiwarka skieruje mnie na Wasze blogi :))))) :D. To "Fy" fszystko mnie nie bafi fcale! Zaśmieca - owszem :) wszystko :)))))
UsuńAnonimie, nie spluwaj :)
UsuńJa już rzuciłam klątwę i masz jak w banku, że nie trafisz na mojego bloga ;P
co mi tu plujecie?!
Usuń;)))
UsuńKażdy ma swojego "konika", którego z upodobaniem kultywuje. Nie wszystkie błędy irytują mnie jednakowo. Widocznie część z nich ma konkretne zabarwienie emocjonalne:-). "Ą" na końcu wyrazu, który powinien kończyć się na "om". Na przykład dworujemy sobie z synem na temat spotykanego czasem w anonsach matrymonialnych zwrotu" "panią puszystym dziękujemy". Ciekawe, za co im tak wylewnie dziękują:-))). W tym miejscu dodam, że takie ogłoszenia matrymonialne u upodobaniem sobie do śniadania czytujemy. Nie, nie z potrzeby, dla poprawienia sobie humoru śmiechem jedynie.
OdpowiedzUsuńJeśli odczuwasz potrzebę redagowania swoich wcześniejszych postów, to nie trap się tym. Takie doświadczenie stanowi niezłą lekcję. Warto takie działania podejmować. W końcu, jak mówią, na błędach się uczymy:-). Mnie zawsze, od samego początku, podobały się Twoje teksty. Uważam, że są świetnie napisane. W dobrym stylu i z klasą. Gdyby tak nie było, odczułabym dysonans.
Osobiście stoją jednak na stanowisku, że świeżość wypowiedzi nie ponosi żadnego uszczerbku wobec jej obróbki pod kątem formalnym. Zawsze należy dbać o jakość słowa, tak pisanego, jak i mówionego. Masz ten dar. Zatem dbaj o niego pieczołowicie.
O tak:) W matrymonialnych są perełki do czytania:)))
Usuńmnie udało się wyleczyć i niepoprawności mnie nie bolą :-)
OdpowiedzUsuńsama używam angielskich wtrąceń: czasem idealnie pasują :-)
Od wielu lat mieszkam w kraju anglojezycznym i bardzo mnie raza angielskie zwroty , ktore sie przyjely w jezyku polskim i sa uzywane zupelnie nieprawidlowo, maja inne znaczenie niz to, w ktorym sa uzywane.Np.tak potoczny "market" w nazwie sklepu.Sensu w tym nie ma, bo to slowo oznacza "rynek".Czasem jest to wrecz smieszne, jak np"panty" , slowo ktore sie przyjelo z angielskiego "panty liners".Tyle, ze samo "panty" to "majtki", czyli zupelnie nie to, o co chodzi.
Usuń"Market" występuje jako nazwa własna sklepu/sieci na przykład "Citymarket", "Supermarket" itp. nie tylko w języku polskim. :)
UsuńRacja, ale nigdzie nie wystepuje "Market spozywczy" co jest w polsce popularne.
UsuńA ja się już na nic nie denerwuję, bo i po co.
OdpowiedzUsuńI tak czy tak ten człowiek będzie mówił i pisał po swojemu :-)))
O matko jedyna chyba przestanę używać blogi. Rumienie się ze wstydu juz za same ogonki które mi się nie wklepują zbyt często pomimo że juz z całych moich sił klepię i klepię. O moim stylu to nawet nie wspominam. Koszmar.(-;
OdpowiedzUsuńRumienię, już ,he he,no i sami widzicie..moje wielkie.pardon!!!
OdpowiedzUsuńoj, to mialabys uzywanie tutaj:)
OdpowiedzUsuńKurcza, jak juz nawet skladnie przestawiam, sorry:):)
Ale to nie ma byc zlosliwe:)
Staram się zawsze pisać logicznie, co czasem jest trudne, zwłaszcza gdy sam temat dość skomplikowany. Przyznaje się, czasem z pośpiechu nie doczytam swego tekstu do końca i przegapiam "literówki". Nie wiem jaki mam styl pisania, trudno mi to ocenić.Raczej nie robię błędów gramatycznych, ortograficznych tez nie. Jakby na to nie spojrzeć za moich czasów szkolnych nie znano czegoś takiego jak dysgrafia i dysleksja, a kartkówki w postaci dyktand były czasem i 2 razy w tygodniu.Dwa spore wypracowania tygodniowo z jęz.polskiego, potem doszły jakieś domowe prace pisemne (referaty) z historii i geografii. I tak mi to pisanie zostało,
OdpowiedzUsuńpiszę, choć nie muszę. Denerwują mnie pewne naleciałości regionalne, bo przecież wszyscy uczyliśmy się literackiego języka polskiego, a czasami mam wrażenie, że niektórzy jednak nie. No i denerwują mnie w mowie potocznej "drajwery", "luknięcia", "fajle"- w końcu są nieskomplikowane polskie odpowiedniki tych słówek, więc nie rozumiem dlaczego są stosowane z takim upodobaniem.
Miłego, ;)
Są odpowiedniki słówek. Z drugiej strony uczyliśmy się, że wiek XVI, XVII i XVIII był pełen "makaronizmów". Na klawiaturze mamy 'enter" zamiast "akceptacja" itd, itp.
UsuńJaka zmiana zdanie,bo pamietam "grafomanskie" "protesty"na tym blogu, tzn poprawek miało nie być. Jednak?
OdpowiedzUsuńIzaR
przyszłem i wyszłem :D
OdpowiedzUsuńNajlepsze chyba jest" zazdraszczam".Niedobrze mi sie robi jak to slysze lub widze.
UsuńA ja to 'zazdraszczam" lubie, mnie ono bawi:)
UsuńOstatnimi czasy dużo osób pisze "ą " zamiast "om" ( tym opiNIĄ, tym dzieCIĄ, tym szkoŁĄ, itd) .
OdpowiedzUsuńW języku mówionym nie razi to aż tak bardzo ale w pisanym KOSZMAR.
Hi, hi, hi.... żeby tylko to wkurzało, to byłabym najmniej wkurzoną kobitką na świecie. Buziaki!
OdpowiedzUsuńaleśmy puryści som ;-)))
OdpowiedzUsuńNiestety, szybciej myślę, niż piszę i często wychodzą mi nielogiczne składnie, gdzie początek zdania to pierwsza myśl, a koniec to już zupełnie inny temat.
OdpowiedzUsuńAle do pisania i mówienia innych się nie wtrancam, od kiedy zwróciłam bratu uwagę, że się nie mówi "poszłem" tylko "poszedłem", a on odpalił mi wtedy tak: "Poszłem, bo miałem blisko."
szłem łąką kwiaty pachły, tak właśnie
UsuńNo przecież wiadomo, że powinno być PACHNĘŁY!
Usuńpchła pchłę pchła
UsuńJeszcze jeden bardzo powszechnie występujący w blogowym światku błąd (nawet u osób dość sprawnie posługujących się językiem ojczystym)- zamienne stosowanie słówek "także" i "tak, że ...". Pewnie autorzy byliby zdziwieni, że istnieją dwie wersje, i obie coś zupełnie innego znaczą :)
OdpowiedzUsuńNiestety, błędy i językowe potknięcia zdarzają się każdemu.
Ja nikogo staram sie nie poprawiac, bo sama czasem robie bledy, a juz w mowie potocznej to co chwila sie przejezyczam. :) Na blogach chyba najbardziej razie mnie slowko "bynajmniej" stosowane zamiast "przynajmniej", oraz angielskie wstawki z polska pisownia, brrr...
OdpowiedzUsuńA meza ciagle gonie (bez efektu) za mowienie "Amerykan" zamiast "Amerykanin". :)
Ale czasem my takie Amerykny som:)
UsuńJa też kaleczę naszą mowę ojczystą. Może trochę dlatego, bo mam dysleksje, może trochę z nie uwagi, ale całe szczęście teraz w przeglądarce jest taka sama możliwość jak i w edytorze tekstu, żeby sprawdzić. Fakt że edytor czasem "uczy się" naszych błędów, jak piszę prace zaliczeniowe to zawsze proszę moją mamę, żeby sprawdziła, bo mam problem z przecinkami...
OdpowiedzUsuńKażdorazowo po przeczytaniu Twoich tekstów mam ochotę przestać pisać. Wiem że pisze i z błędami i niechlujnie a mimo to sa wyrazy które doprowadzaja mnie do szału - jest TA koszula i TA pokoszulka !! a gdzie tylko nie pacze jest TEN podkoszulek.
OdpowiedzUsuńNie wiem czy do konca zycia przyzwyczaję sie od odmiany w I przyp. lm. rzeczownika postać. Ja uzywam tylko forme "postacie" chociaz ku mojemu żalowi, prof. Miodek dopuszcza formę "postaci"
Pozdrawiam
Bo to jest TEN podkoszulek. W życiu nie miałam na sobie podkoszulki, a i mężowi bym nie pozwoliła.
UsuńSłownik j. polskiego dopuszcza obie formy...
UsuńNiech sobie dopuszcza wszystkie uzusy ale dla mnie jest - Koszula - koszulka - podkoszulka i basta !!!!
Usuń... zwłaszcza w czasach, w których można sobie zafundować sprawdzanie pisowni ;) Cóż. Pisać- jak się okazuje- każdy może...;)
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńJa mam redaktora w domu i od 10 lat jestem regularnie kontrolowany w mowie i piśmie hahahahaha.... Muszę jednak przyznać, że rzadko popełniam błędy w języku polskim i tym pisanym i tym mówionym. Dzięki dobrym nauczycielom, ale przede wszystkim dzięki tonom przeczytanych książek. To jest wiedza bezcenna. Mimo tego nie jestem fanatykiem poprawności polskiej mowy i lekką ręką odpuszczam błędy popełniane przez innych, zwłaszcza jeżeli mają oni coś ciekawego do powiedzenia. Wkurzają mnie natomiast strasznie wszelkiego autoramentu internetowe matołki piszące "kotą" i "psą"... Przyszłem i poszłem są nawet zabawne, bo przecież każdy wie, że jak daleko to "poszedłem", a jak blisko to "poszłem" hahahaha
OdpowiedzUsuńW Twoich wpisach (i tych sprzed 100 lat i tych bieżących) Klarko, nie razi mnie kompletnie nic, a już na pewno nie literówki czy Twoja (a nie ta uznana za poprawną) interpunkcja.
Pisz, pisz i jeszcze raz pisz.
Pozdrawiam, Bogusław
PS. Faktem jest, że moim idolem jest prof. Jerzy Bralczyk :)
Nie przejmuj się! Nikt ci tu ocen nie wystawia, pisz,jak potrafisz:),czytelnicy przymkną oko:))))
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Zula
i znowu ten ciężar odpowiedzialności. Kiedy ktoś czyta - widzi błędy. Ustrzec się ich - niepodobna.
OdpowiedzUsuńBo generalnie, droga Klarko, to ludzie nie umią pisać ;)
OdpowiedzUsuńA na poważnie, to na blogach jest jeszcze całkiem nieźle, ale na wszelkich forach to juz włos się jeży!
Nieskromnie uważam, że polszczyzną władam dość dobrze, ale zdarzają mi się przedziwne lapsusy. W czasach bez telefonów komórkowych bardzo późno wróciłam z pracy i mój mąż, który już mocno się denerwował, przywitał mnie gromkim "co się stało?!" - na co ja, mocno zdeprymowana: "autobusu nie jechało...". I to do tej pory jest w naszej rodzinie stałe tłumaczenie się z wszelkich spóźnień.
To urocze jest :))
UsuńRozumiem Cię, Klarko, ja też nie chciałabym, aby moje stare posty były niechlujne.
OdpowiedzUsuńDla mnie to ważne, ale innym wybaczam. No chyba, że ktoś aspiruje do piedestału blogowego, a zdania napisać poprawnie nie umie.
Klarko,nie masz sie czym martwic ani czego wstydzic.Piszesz poprawnie i pieknie.
OdpowiedzUsuńPosluchaj pan i panow redaktorow w polskiej tv--przy kazdej wypowiedzi co slowo nastepuje dlugie"eeee".I to jest dopiero problem!
słowa, słowa, słowa...
OdpowiedzUsuńwalczę o poprawność językową i akcentową całe życie! ale ręce mi już dawno opadły... nauczyciele, politycy, ksiądz nawet ludzie kultury, wszyscy walą byki językowe. nie mówię o regionalizmach, bo te lubię ;-))
Wszystkie istotniejsze wypowiedzi sprawdzam i daję do przejrzenia zawodowcowi, siedzącemu obok - mało kto ma taki komfort - no, może b.go? :D
OdpowiedzUsuńKlarko, jak dotąd nic mnie u Ciebie nie raziło. Przecinki są na swoim miejscu, a redaktorzy mają swoje zboczenia i nawyki - niektórzy zapominają, że autor ma swoje prawa i jego zdanie jest decydujące, szczególnie w tekstach literackich:D
a moja kolezanka to prawie co roku jezdzi w lato do Wloszech. a czasem i do Niemczech.
OdpowiedzUsuńtez Monika
Grube nieświadome byki też mnie wkurzają, ale niektóre są takie urocze, że toleruję je bez problemu.
OdpowiedzUsuńNp. pewna bliska mi osoba często mówi, że musi sobie kupić nowy perfum, ale kiedy dodaje z błyskiem w oku, że szuka w tej sprawie sponsora, to nie sposób się na nią denerwować! :)))
Też się nie mogę zdecydować, żeby się zabrać za sprzątaniem na onetowym blogu, ale jak nic nie zrobię, to mi go jak nic zaraz zamkną i usuną. Być może jest to zadanie na za jakiś czas. Spróbuję coś z tym zrobić na pewno, ale jest tyle innych ważnych spraw, że nie mam do tego teraz serca i siły.
Jak to mówił mój były Dyrektor - Możesz mi mówić wuju tylko się nie pomyl
OdpowiedzUsuńMnie drażni "przyszłem" i "mi" na początku zdania.
Pozdrawiam
Haha, jak blisko to "poszłem", jak daleko - "poszedłem" :-)
OdpowiedzUsuńSzłem łąką, kwiaty pachły, wiater wiał, ona mnie odepchła. Więc weszłem do domu, trzasłem drzwiami, pierdłem, rzygłem i wyszłem, bo hamstwa nie zniese!
OdpowiedzUsuńAlbo - wziąść i wogóle. :)
No i po co te drażnienia i podrażnienia?
OdpowiedzUsuńPiszę raczej bez byków jednakże sobie zmieniam wyrazy bo tak je lubię użytkować na własny użytek i mój jest mój. Chyba by Cię podrażniło powoleńku bo takie czasem zdrobnienia stosować lubię, lubię i stosuje.
Jednym słowem, lubię zdrobnoka :)
Pozdrowionka!
ps: bez umyślnego podrażnienia :)
Witaj :)
OdpowiedzUsuńKlarko, nikt nie jest wolny od drobnych słownych pomyłek.
Ale nie o to chodzi, aby się stresować pisząc bloga :)
Mnie rażą błędy ortograficznie. Staram się i czytam tekst dwa razy przed publikacją, a i tak raz mnie poprawiłaś, dziękuję :)
Pozdrawiam mile ;) a może miło? :)
A mnie irytuje poszłem i przyszłem w męskim wydaniu, wszechobecne angielskie wtręty, ale przede wszystkim wulgaryzmy. Czytam artykuł lokalnego dziennikarza "od kultury", a tam "q..." i "chu", bo jestem przecież luzakiem i młodzież mnie polubi... Błędy ortograficzne też, zwłaszcza, że można przecież skorzystać z worda, jak się ma dysfunkcję... sama czasem sprawdzam, bo mam dwóch dysortografików i potrafią namieszać ;)
OdpowiedzUsuńWiola
Wiesz co Klarka? Olej to...bądź ponad to...i już. Nikt nie jest doskonały...
OdpowiedzUsuńco ty na to? a ja na to jak na lato.uwielbiam wszelkie przekręcenia i słówka regionalne bai nie to.
OdpowiedzUsuńNie piszesz najgorzej,zwracaj większą uwagę na interpunkcję i szyk wyrazów w zdaniu.
OdpowiedzUsuńOla
ciekawy blog cenię bardziej niż akuratny
OdpowiedzUsuńRysiu i Krzysiu są ok, bo Krzysiu, Krzysio (Krzyś) jest Twój, a Rysiu, Rysio (Ryś) jest mój. :-))
OdpowiedzUsuńMnie najbardziej wkurza na początku zdania "MI" np. "mi się wydawało że..." W środku zdania "mi" jest poprawne ale nie na początku.A zdrobnienia to najbardziej wkurzające są w mowie nie tylko pisane: - na trasie coś stało i przez radio słychać jak jeden z drugim pan informuje: "nie jeździe dalej, tam się zdarzył "wypadeczek" jest policja i pogotowie". Wrrr śmiertelny "wypadeczek" wrrr.
OdpowiedzUsuńA poza tym ważne by było zrozumiale i ciekawie to wszystko.
Nie stresuj się:)
OdpowiedzUsuńJa ostatnio nie mogę jak słyszę kiedy cała rodzina mówi "daj to DLA wujka..."