niedziela, 6 października 2013

kiedy zabraknie słów

W serialu „Dom” jeden z bohaterów miał irytujący zwyczaj powtarzania rozmówcy – „mówi ci to coś?”.

 Znajomy często powtarza – „no mam rację czy nie?”. Z początku myślałam, że oczekuje odpowiedzi, dopiero po pewnym czasie zorientowałam się, że to przerywnik.
Pracował u nas majster, imienia i nazwiska nie pamiętam, nazywaliśmy go „rozumiesz, rozumiesz” bo powtarzał te słowa bezustannie.

Jeden z wykładowców w szkółce dla rolników podczas wykładów co jakiś czas   wzdychał – ale panie i tak tego nie rozumieją. Z początku byłyśmy święcie oburzone (wszystkie cztery) bo co to za filozofia zrozumieć budowę kombajnu, potem jednak dałyśmy spokój widząc, że pan nie chce nas obrażać i prawdopodobnie nawet nie słyszy, co mówi.

Najczęstszym przerywnikiem są wulgaryzmy. Nie lubię, zaraz warczę – nie klnij przy mnie,  ale przyznam się, że wolałabym, aby pewna infantylna, bezustannie rumieniąca się  panienka zawołała czasem „o jasny gwint” niż to swoje „o święty Barnabo”.
A zawołanie  „koniec świata” nie irytuje mnie wcale. 


Macie swoje ulubione lub wkurzające przerywniki?

73 komentarze:

  1. Ja uwielbiam to z "Rodziny Zastępczej" - :O matko kochana..." na 1000 sposobów, intonacji i pasujące do wszystkich sytuacji.
    Miłej niedzieli, pozdrawiam, M.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadzam się z tobą M. Serial zresztą chyba najlepszy z polskich seriali,a na pewno w czołówce.

      Usuń
  2. Swego czasu moim ulubionym bylo 'szok!' :) i mozna bylo to dodac do wszystkiego. Teraz szasem sukne pod nosem 'kurzapial' :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Hihi skąd ona tego Barnabę wzięła to nie mam pojęcia ;)

    Uwielbiam za to z Przepisu na życie - "O Jezusie" Beatki - mówione takim tonem, że nikt nie jest tego w stanie ani skopiować ani pobić ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja całą Beatkę uwielbiam, mamy bardzo podobny charakter:D

      Usuń
  4. Odpowiedzi
    1. pewnego wieczoru powtórzyłam kilkanaście razy "nie baw się nożem"

      Usuń
  5. Nagminnie używam słowa "fajnie" i czasem sama na siebie jestem wkurzona, ale często żadne inne nie pasuje do kontekstu. Jak mnie coś bulwersuje to mówię "O mój ty smutku".
    Denerwuje mnie, pewnie tak jak wszystkich, co drugie słowo "k...a", Nie lubię też słowa, stosowanego jako wtręt do każdego zdania, "zajebiście".
    Nie oglądam telewizji, dlatego nie mam zielonego pojęcia, jakie przerywniki stosują bohaterzy seriali.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Takie werbalne chodzenie na skróty może byc, Klarko, irytujące! Przez roztargnienie (od dziecka chciałem być lstonoszem) ukończyłem, prawie 40 lat temu, studia polonistyczne i choć daleko mi do puryzmu, to wkurza mnie to językowe prostactwo. Rekord pobił przy mnie pewien działacz ZMSu (oj, była kiedyś taka grupa nacisku!), który, po mym recitalu (szczegóły na stronie:
      pl.wikipedia.org/wiki/Andrzej_Skupiński) zaproponował:
      "Chcielibyśmy żeśmy z tobą być w bliższym kontakcie"
      I wtedy poczułem,Klarko, że ze mnie dupa cielęca, a nie polonista, bo nie znam potocznej mówionej polszczyzny (polish livin' language).
      Zapraszam do mnie na post gościnny Maliny M. Warto!
      serdeczności

      Usuń
    2. Przepraszam za literówki, ale wzrok mi się kiepści!

      Usuń
    3. czasem przygniata mnie świadomość, kim są goście na tym blogu, i nie napisałam tego z kokieterią, po prostu wiem jak piszę i nie wystarczy tu zasłanianie się stylem.
      Komuniści zwracali się do ludzi używając liczby mnogiej i wychodziły takie teksty jak "z miastaście dupaście" bo to przeważnie ciemnota była

      Usuń
  6. mnie ostatnio prześladuje 'masakra'
    no masakra po prostu ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O tak, że się wtrącę, "masakra" i "masakrycznie" i jeszcze jedno słowo "zazdraszczam". Przy czym nie wiem, czy to ostatnie nie weszło do słownika jako prawidłowy zwrot. Mnie jednak denerwuje:(

      Usuń
    2. zazdraszczam to chyba jednak żartem;)
      tak jak i "nie wtrancaj siem" :)

      Usuń
    3. Kiedy nie, tu na blogach, miedzy wami może żartem, ale ja w realu od całkiem poważnych osób słyszałam takie słowo i przyznam, ze mnie aż skręcało.
      Dużo osób mówi także "patrzałem".... eh:(

      Usuń
    4. "zazdraszczam" jest okropne, a czy "patrzać" to nie jest jakiś regionalizm? Tu, gdzie mieszkam, mówią "kaszle mnie", "życzać" (pożyczać) i piewnica"(piwnica) i właśnie to nieszczęsne "patrzałam"

      Usuń
    5. No i jeszcze mogą wyłanczać coś.

      (po 50)

      Usuń
    6. na "włanczać" odpowiadam - szłem łąką kwiaty pachły.

      Usuń
    7. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
  7. nieprawdaz,
    koniec swiata,
    ludzie,
    i jeszcze inne, ktorych nie jestem swiadoma...
    J.

    OdpowiedzUsuń
  8. Mnie się czasem włącza niemiecka kalka i walę w co drugim zdaniu: "generalnie" :)

    OdpowiedzUsuń
  9. "Dokładnie" oprócz tego, że jest nadużywane, to nagminnie nie w właściwym znaczeniu, ale jako kalka językowa z angielskiego. Dokładnie to sobie można kafelki wyszorować. A przytakiwać można innymi, właściwszymi słowami.
    A ja sama, będąc wrażliwa na "dokładnie", nadużywam "właśnie" i "owszem".

    OdpowiedzUsuń
  10. no i co chcesz? to. .. "albo coś" uwielbiam też "jasny gwint"

    OdpowiedzUsuń
  11. Piekło i szatani! O,bulwa kartofla... A nie znoszę, kiedy ktoś mówiąc do mnie czy do ogółu co trzecie słowo wtyka "nie?" albo mówi w trzeciej osobie "niech weźmie..." Odruchowo kiedyś zapytam "kto?"

    OdpowiedzUsuń
  12. Koniec swiata...wartosci. Nic sie nie stalo. Umarla tylko wartosc....
    Yyyyyyyyyy....-najczestszy;)
    Iza R

    OdpowiedzUsuń
  13. to nie przerywnik, ale nadużywam słowa "niesamowite"

    OdpowiedzUsuń
  14. "O matko z córko" tak na co dzień, "masakra" też. Ograniczam wulgaryzmy, ale wyrywa mi się czasem łacińsko-kuchenna "k***a".:(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mój brat tak mówił - o matko i córko , obie panny:)

      Usuń
    2. Ja to podłapałam od znajomej z Terespola - ona tak charakterystycznie nie dociągała końcówek. :)

      Usuń
  15. ja miałam irytujące "nie?" na końcu zdania, ale mi przeszło :p znajoma z pracy ciągle wstawiała "de facto" p do tej pory mam uraz do tego zwrotu :p

    OdpowiedzUsuń
  16. "O matko i córko" albo "o matecko Kozłoska" to też moje - może nie nadużywane, ale jednak często powtarzane przerywniki. "Mówi to panu coś" nigdy mnie w serialu nie raziło, może ze względu na to kto je mówił, bo świetnie zagrana przez Wirgiliusza Grynia postać towarzysza Jasińskiego była jedną z moich ulubionych. Sam Jasiński często dawał się nabrać na powiedzonko swojego wnuka Mietka - "komu?" (co komu?; komu ty to mówisz?!?!). Popiołkowy "koniec świata" to klasyka.
    Mnie generalnie wkurza każde nadużywanie "przerywników" i wulgarnych i nie, ale chyba najbardziej słowa "dokładnie", "po prostu", "nie", "tak?". Moja koleżanka ma irytujący zwyczaj nadużywania słowa "natomiast".
    A na koniec wracając do seriali, to rzeczywiście "matko kochana" nieodżałowanej Gabrysi Kownackiej z "Rodziny zastępczej" jest przeurocze. A pamiętacie "Absolutnie" Mariana Szyguły (Wiesław Gołas) z serialu "Droga" albo "Kurka wodna" Zygmunta Bączyka z Sulęcic (Jerzy Turek) wypowiadane co chwila w filmie "Nie lubię poniedziałku"? Nikogo chyba nie raziły.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Drogi" nie znam, teraz dopiero oglądam powtórki niektórych seriali. Nie oglądałam również "Dynastii", "Izaury" i Doktora Hausa". Nie to, że żałuję, tylko czasem spotykam się z niedowierzaniem - wszyscy znają a Klarka nie.

      Usuń
    2. Nie no - tych amerykańsko-brazylijsko-bógwiejeszczejakich gniotów to nie szkoda, ale Droga była niezła. Ale w latach 70 ubiegłego wieku to Ty jeszcze smarkata byłaś i zdecydowanie co innego przyciągało Twoją uwagę:-)

      Usuń
    3. oni (czyli dorośli)mi nawet nie pozwalali "Chłopów" oglądać!

      Usuń
    4. bo tam sceny erotyczne były!!!

      Usuń
  17. Kurwa mać!! Prosto z mostu....to w sytuacjach, kiedy mogę, bo, jak nie mogę to zgrzytam tylko zębami........

    OdpowiedzUsuń
  18. "co nie?" nie wiadomo czy to pyt? Mają tak moi siostrzeńcy :-)

    OdpowiedzUsuń
  19. Znajomy b. często mawiał "no nie", a znajoma "co nie" - zabawnie brzmiało, kiedy się zgrali w rozmowie :-)
    Nie lubię przekleństw, nie lubię, kiedy ktoś przy nas przesadza z używaniem wulgaryzmów - u nas wybrzmiewają głównie wtedy, kiedy niespodziewanie duży paluch u nogi spotka się z rogiem stołu...

    OdpowiedzUsuń
  20. Nie znoszę wulgaryzmów używanych ot tak, bo jako wzmocnienie lub w afekcie zdarza mi się (ale tylko sytuacjach prywatnych) i to mogę zrozumieć. Niestety nadużywam "masakra" oraz "generalnie", czego nie mogę się oduczyć, mimo wielkich chęci.
    A co powiecie na "o jeny!" ? Bo mnie dobija... ;)

    A przy okazji Klarko - uwielbiam Cię !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. za szybko kliknęłam i poszło bez podpisu - przepraszam!

      Monika

      Usuń
    2. "o jeny" brzmi beznadziejnie

      Usuń
  21. miałem znajomego, który uroczo powtarzał ( z lekkim tonem rezygnacji) :"kurka wodna !"... inny (po śląsku) mówił co rusz : "szlag!"

    a irytują mnie ci,którzy co drugie zdanie mówią " tak?"
    :)

    OdpowiedzUsuń
  22. Mój młodszy syn ma powiedzonko, którym lubi kończyć zdania. "Ładna dziś pogoda co, nie? Bawi mnie to :)

    OdpowiedzUsuń
  23. Wszystko musi mieć swoje uzasadnienie. Bo nawet najfajniejsze powiedzonko traci swoją świeżość, gdy używane jest "ni z gruszki, ni z pietruszki". No, masz, to właśnie powiedzonko (m. in.) dosyć lubię. Również "w rzeczy samej", a także ( i tu niektórzy się zgorszą!) - "ja p*******". Natomiast nudzi mnie ciągle powtarzany wtręt "dokładnie".

    OdpowiedzUsuń
  24. Jest też kilka innych zwrotów, które mnie w tej książce irytują, oprócz wymienionego "o święty Barnabo”, jest to "moja wewnętrzna bogini",
    jak również pojawiające się nagminnie słowo "warczy". Irytuje mnie też tłumaczenie nazwiska Greya na "Szary" albo "Mój Szary".
    Pozdrawiam.
    A. (Ania)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nie doczytałam do tego miejsca, porzuciłam na 100 stronie

      Usuń
    2. O tak, tłumaczenie nazwiska na Szary chyba nie było najlepszym pomysłem.
      Moja wewnętrzna bogini była niezadowolona.
      I zdecydowanie nie robi salt ze szczęścia w tym momencie.

      :-P

      Usuń
    3. Klarko, pewnie nie zwróciłaś uwagi, ale sprawdziłam, że na 99 stronie "jej maleńka wewnętrzna bogini kołysała się w powolnej, zwycięskiej sambie" :-))
      A. (Ania)

      Usuń
  25. "Ojejusiu!" zaczerpnięte kiedyś dawno z bloga: towary mieszane. Nie, nie nadużywam, ale czasem jak chce mi się wyrwać ostre przekleństwo, a nie wypada, ten okrzyk jest zastępczy, bo mnie śmieszy
    Ella-5

    OdpowiedzUsuń
  26. A mnie denerwuje "gites majonez". Co to, kurka wodna, ma znaczyć ? ;);)

    OdpowiedzUsuń
  27. Kolega z pracy: proszjaciebie (tak jak napisalam)
    Malzonek: w kazdym razie
    Ja: Orzeszku! (i wystarczy a przeklenstwem to nie jest;) jest uniwersalne bo wyraza zachwyt i zlosc, wscieklosc i dezaprobate.
    podobaja mi sie tez pochodne "ojejka", np: ojejeczku, ojejunku, ojejusku oraz sam ojejek tez;)
    Klarko nie przejmuj sie serialami. Ja znam tylko te starsze: Janosik, Stawka, Pancerni, Dom. Wspolczesnych wogle, wogle zadniutkiego!
    tez Monika

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Orzeszku! Jak uroczo. Chyba też zacznę tak mówić.

      Usuń
  28. Ja tam mowie 'fakt' czasem nie wypowiadam 't' na koncu i juz!

    OdpowiedzUsuń
  29. A ja wolę, jak ktoś porządnie sobie przeklnie, niż jakby miał się rumienić, kiedy z rąk leci porcelanowy talerz z furą spaghetti prosto na podłogę i rozbija się w drobny mak - i mówić "kurczę blade", "o kurna..." "pokićkało mi się" - albo klasyczne ja p*** albo nic;) Lubię "cholera", ograniczam wulgaryzmy, ale czasem zdarza mi się posłać wiązankę w przestworza. Jeśli już przeklinam, to tylko przy tych ludziach, którzy sami przeklinają pod warunkiem, że nie są to np. znajomi rodziców lub ktoś, kogo po prostu nie znam. Nie wyobrażam sobie pojechać do kogoś w gości i kląć.

    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja się oduczyłam dawno temu bo wiadomo, przy dzieciach nie wolno i tak już zostało, syn nigdy przy nas nie klął choć nie wątpię, że umie;))

      Usuń
    2. I właśnie to jest chyba najlepsza metoda:) Przy dzieciach też nie przeklinam, ani tych małych ani dużych i bardzo mnie denerwuje, kiedy widzę mamę mówiącą do 3latka pieszczotliwie "ubieraj się kochanie, bo k*** mać nie zdążę to pracy, skarbie, ja p*** i jeszcze mleko kipi" - na luzie, jak gdyby niby nic!

      Usuń
  30. "Niektórzy, aby coś wyrazić muszą się wyrażać" - i nie ma rady na to

    OdpowiedzUsuń
  31. nie wiem czy ja mam jakieś takie powiedzonka, których nadużywam. Przyznaję, że przeklinam, ale nie za często. Mój szwgier używa popularnej polskiej k***y jako przecinka i używa co drugie słowo, przywykłam na tyle, że nawet jeżeli ktoś inny również tak mówi nie zwracam uwagi. Kiedyś dzwonił do mnie jeden pan z ogłoszenia o pracę, pomijając, że sięjąkał (niektórzy w stresie tak mają) to dodatkowo, co słowo mówił: "A wie pani co", w którymś momencie zaczęło mnie to bardzo irytować, wyglądało to tak: "A wie pani co, ja dzwonię, a wie pani co w sprawie a wie pani co o pracę, bo ja a wie pani co jestem z zawodu stolarzem, wie pani co i właśnie wie pani co bym sie może nadawał". Można było dostać szału, na szczęście na żywo już mniej awiepaniconiował .

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aaaa i w pracy mamy kierowcę, który cały czasz mówi "kurczę", serio - cały czas.

      Usuń
  32. U siebie naduzywam chyba "masakra" i "dupa blade", albo i sama "dupa". :)
    Dosc denerwujaco lubie konczyc zdania, z "nie?", oczekujac potwierdzenia swoich racji.
    Nienawidze jak moj maz mowi "Amerykan", zamiast "Amerykanin". Poprawiam go i poprawiam i nie pomaga.
    Na niektorych blogach mamy pisza o mleku "mlesio" i nie wiem czemu ale to okreslenie strasznie mi w zebach zgrzyta. :)

    OdpowiedzUsuń
  33. Generalnie, nadużywam słowa generalnie;-)

    OdpowiedzUsuń
  34. Staram się nie nadużywać, ale zdarza mi się mówić Wielkim Głosem, po kneziowemu :D

    OdpowiedzUsuń
  35. no cóż.Miewam i mam i bywa że lecę łaciną podwórkową ;)
    Ale tak sobie myślę że to wynikło m.in.z mojego chorowania.Przez 15 lat od małego chorowałam ciężko.jak można zgrać się z klasą kiedy do czwartej klasy w zasadzie bywa sie tylko na kilku sprawdzianach rocznie?!? Wyobcowana,uważana za snobkę,panna - wiem wszystko ( z nudów czytałam i uczyłam się i mama mi pomagała w domu),spokojna i cicha (żaden tam bieg na przerwie,hulajnoga czy rower absolutnie) miłam TAK DOSĆ tej etyiety że postanowilam sie zmienic idąc do liceum.
    I tak zaczęłam ...przeklinać pod nosem a potem głosniej,brykać i rozrabiać tylko nauka mi została jednak tak samo:)))
    Bardzo,bardzo mi ulżyło- bo nowa klasa znałą mnie od jednak innej strony;)
    I tak poszło....;D

    OdpowiedzUsuń
  36. napiszę jak "zielnik hani": generalnie nadużywam słowa generalnie i jeszcze powiedzonka "cuda - wianki"... :)

    OdpowiedzUsuń
  37. a mnie drażni bardzo "między Bogiem a prawdą" i "notabene" - wszystko w wydaniu mojego szwagra, którego bardzo lubię! :)

    OdpowiedzUsuń
  38. Czytam to i czytam, może z braku powiedzonek przyswoję sobie czyjeś? Niektóre są naprawdę fajne :-) szłem łąką, kwiaty pachły - rozwaliło mnie i już mi weszło w krew. Powiem mężowi jak znowu powie - kordła :-D

    OdpowiedzUsuń
  39. ja lubię mówic "ja się nie będę denerwować"

    OdpowiedzUsuń
  40. ja natomiast mowie olaboga , a jak juz klne na calego to tylko : jasna dupa

    OdpowiedzUsuń

Twój komentarz