Potem zgarniamy przecenione "biedy" z marketów. I na początku czerwca mówię - dość, bo kto będzie latał z konewką!
Nie wszystkie rosną zdrowo, niektóre smakują ślimakom, innym nie odpowiada stanowisko. Inne chcą nas zadusić. Mam przykład z roślinnością pod schodami - co to ma być? Które wyciąć? Wszystkie rośliny w tym miejscu rosną jak głupie, wszystkim przycinanie służy a do domu już niedługo nie da się wejść.
Za to w domu od paru lat nie mam żadnej rośliny. Można zajrzeć w archiwum, ile tego było w każdym pomieszczeniu. Było ale się skończyło bo czułam się jak w oranżerii, wszędzie pełno doniczek, ściany obwieszone zielenią. Pewnej wiosny powynosiłam wszystkie pod wiatę, niektóre od razu spaliło słońce, inne przetrwały do zimy ale do domu już nie wróciły. Zostały po nich tylko duże donice. Jak się ma ogród to wystarczy spojrzeć przez okno.
Lubię. Przyznaję się - lubię patrzeć, jak z małej rośliny wyrasta dorodny krzak. Lubię. Mówię nieraz - na to trzeba uważać, tego nie rozsadzać bo to jeszcze dzieciak, na to poczekać rok czy dwa i dopiero pokaże się w całej okazałości.
*
Z najświeższych odkryć - sportowe buty. Kto by to pomyślał, ja taka pindzia byłam dawniej, spódniczka ołówkowa, szpilki, tusz na rzęsach. A teraz odkryłam Conversy! Czemu mi nikt wcześniej o nich nie powiedział. Pasują do wszystkiego. Tak sobie mówię bo kto mi zabroni zakładać trampek do spódniczki. Generalnie chodzi o to, że jak się w czymś dobrze czuję to nie muszę naśladować innych.
Krówki - dostałam w prezencie. Zawsze uważałam krówki za takie nic - bo co może być dobrego zrobionego z mleka i cukru. I nawet wyśmiewałam się, że krówkami to można sprawdzać szczelność plomb. Dziś dopiero spróbowałam. Z wierzchu krucha, w środku miękka. Ach, jakie to pyszne, trzymajcie mnie żebym nie zjadła wszystkich jedna po drugiej.
Ludzie, jak macie jakieś fajne wypróbowane rzeczy to piszcie mi tu:))).