Wszelkie zdarzenia, miejsca i postaci opisywane przeze mnie są całkowicie prawdziwe choć zmyślone, a Groźna Woźna jest postacią literacką taką samą jak Waldemar czy Pani Emerytka
sobota, 12 kwietnia 2014
Na Kleparzu
Pani Ania sprzedawała palmy, malutkie, średnie i większe. Przyszła klientka, oglądała, wybierała, zastanawiała się dość długo, aż wreszcie spytała
- Czy w poniedziałek będzie tu pani stała?
- Oczywiście! - odparła pani Ania.
To ja sobie przyjdę po palmę w poniedziałek - powiedziała klientka.
- Zapraszam, w poniedziałek będą już poświęcone!
W tej samej chwili pani Ania uświadomiła sobie, że palma stała się świeckim symbolem wiosennych świąt i można nimi handlować jeszcze tydzień.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
czyli dobrze:-)))
OdpowiedzUsuńI tak trzymać :-)
OdpowiedzUsuńWolno marketom , wolno nam :-)
No tak, różne może być ich przeznaczenie...:-)
OdpowiedzUsuńHa,ha,ha
OdpowiedzUsuńCzy poświęcone będą droższe czy tańsze?
OdpowiedzUsuńCzy palmy powinny mieć znaczek: przydatność do użycia do 3 maja?
W Wielką Sobotę palmy są palone, a popiół z nich jest używany w następnym roku, kiedy w środę popielcową ksiądz znaczy wiernym głowy popiołem.
UsuńNo ale chyba nie wszystkie palmy się pali :-O! Te z kleparza czy z 'cepeli' miały zwykle wartość ozdabiającą. Palmy do święcenia, pamiętam, brały udział w konkursie na najdłuższą, na najregionalniej przystrojoną... Z palmy wyjmowało się wiklinę, kleciło taki krzyżyk ozdobiony wstążka i wbijało się na końcu każdego zagona, żeby zboża ładnie rosły, bób szybko dojrzewał, ziemniaki rosły bez zarazy. Co zostało to się i owszem paliło, żeby się 'poświęcone' nadaremnie nie plątało po zagrodzie ... O popiole na Popielcową sądziłam, że bierze się z chuby, która się żażyła w puszce wirującej nad głowami na długim drucie ...
UsuńOj, kto to dzisiaj pamięta, jak to z palmą było ... czy z chubą...
A z czym pani pójdzie jutro do kościoła?
OdpowiedzUsuńa moze wzorem tutejszym, poswiecie palmy beda 25, 50 albo 75 % Off? hihih:)
OdpowiedzUsuńBuuu !!!- juz mamy palmę, niepoświęconą - mamy tez bukszpan i bazie.
OdpowiedzUsuńprzygotowania idą pełna parą..........
Pozdrawiam
Oj, Klarko- bez komentarza....
OdpowiedzUsuńPodlaska Ewa
Jak to mówią - nasz klient, nasz pan ;)
OdpowiedzUsuńno popatrz, ty!
OdpowiedzUsuńSkoro można cały rok handlować ziemniakami, marchewką i cebulą, to dlaczego nie palmą? W dodatku poświęconą? I skoro można handlować poświęconą palmą, to dlaczego nie świecić ziemniaków, marchewki oraz cebuli?
OdpowiedzUsuńPalme zrobilam sobie sama!!! W dzisiejszch czasach handluje sie wszystkim nawet czlowiekiem..., wiec palma to maly...!!!
OdpowiedzUsuńJ.
Moje palmy (sztuk trzy) maja juz ponad 25lat:))) Przyjechaly z Polski bylym szwagrem i sa do tej pory:)
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuń- Dlatego nasze babcie i dziadkowie nie wyrzucali ich, tylko przetrzymywali za świętym obrazem albo wieszali nad wejściem do domu, aby błogosławiły jego mieszkańcom.
OdpowiedzUsuń- Wierzono, że połykanie bazi zapobiega bólom gardła i głowy, a krzyżyki uplecione z palmowych gałązek, wetknięte w ziemię, bronią pola przed gradobiciem i piorunami
W religijności ludowej palmy po ich poświęceniu zyskiwały magiczną moc
UsuńNasz, rodzinnym wysiłkiem uczyniona - ok 4m bieżących samego zdobienia + reszta kija - już poświęcona.
OdpowiedzUsuńA tradycja - wbrew takiemu "marketowemu" podejściu - rozkwita. Zerknąć można na parafialne, muzealne i "domokulturowe" stronki - ile tam warsztatów, konkursów na palmę, pisankę, ozdobę... Kto może niech zrobi, zwłaszcza z dzieciakami, albo poogląda, nacieszy oko...
Wesołych Świąt! Pozdrowienia dla Klarki i wszystkich - M.
No cóż... Różne można mieć zdanie na ten temat, ale skoro jest popyt, to jest podaż.
OdpowiedzUsuńU mnie w większości święci się bazie wierzbowe.Jak żyła babcia to zatykała je za święty obraz.
OdpowiedzUsuńWanda z W.
U nas się zanosi palmy bliskim na cmentarz w Święta - może o tym ta pani myślała?
OdpowiedzUsuńGrażyna
To duża wygoda kupic już poświęconą
OdpowiedzUsuńu mnie palemka stoi we wodzie, jeżeli puści korzonki to ją wsadzę do ziemi, zobaczymy czy coś z tego będzie :) W środę ma się poprawić pogoda, więc wybieram się z córcią do lasu poszukać zielonych borowinek do ozdoby koszyczków na sobotę. Trzymaj się Klarcia będę zaglądała co jakiś czas, ponieważ jestem na zwolnieniu lekarskim a internet w domu nie działa. Próbuję z różnych sieci ale niestety bezskutecznie, linii telefonicznej u nas nie ma, zostaje tylko mobilny.
OdpowiedzUsuńHahaha, padlam ze smiechu!
OdpowiedzUsuńNa szczęście, nie wszystko można kupić/szczęścia też/
OdpowiedzUsuń