poniedziałek, 29 kwietnia 2013

z pamiętnika lenia domowego



Kiedyś się dorobię i kupię sobie suszarkę, a na razie radzę sobie tak jak na zdjęciu. Za to też kocham wiosnę i lato, nie trzeba kisić prania w domu i martwić się wilgocią.

Babcia i mama miały wyłącznie białe, bawełniane pościele a łóżka przykrywały narzutami z dymki. Pamiętam pranie w blaszanej balii, gotowane najpierw w kotle na blasze, zajmowało calutki dzień.

Mama męża nosiła pościel i obrusy do pralni. Wszystko musiało być perfekcyjne, bez jednej plamki. Na nasze wesele (1983r) zdobyła białe prześcieradła z zielonym, liściastym motywem na brzegach i nimi nakryte były weselne stoły. Nie dało się ich doprać, były z nich potem ścierki do mycia okien.

Nie lubię pościeli z kory, nie odpowiada mi faktura, gniecie mnie, choć te kolorowe komplety są niekłopotliwe w utrzymaniu. Mam też pościel z jakiegoś syntetyku, niby atłas, ale jak to założyłam na metalowe łóżko to wszystko trzeszczało, włosy stawały mi dęba, sypały się iskry i długo jeszcze wszystko mnie kopało.

 (Nie wiem, o co chodzi z tym kopaniem, czasem aż podskakuję, łapią mnie klamki, wózki w marketach a nawet ściany).

Żelazko jest moim wrogiem,  więc wymyśliłam sobie teorię na własny użytek – dawniej się prasowało pościel,  aby żelazkiem zatłuc różne bakterie, jak jak piszę, zgroza, zatłuc temperaturą a nie mechanicznie, oczywiście.  Teraz śmiało można włączyć wyższą temperaturę prania to po co prasować. Zresztą uprasowane jest tylko w pierwszy wieczór a potem się skotłuje w spaniu, i po co się męczyć?

47 komentarzy:

  1. Prasowanie to nie moja domena, dobrze że moja babcia tego nie czyta bo by mnie zabiła ale nie prasuję pościeli ani prześcieradeł ani ścierek kuchennych :P A pranie na dworze wieszam bo mi ładniej pachnie ("najładniej" jak sąsiad liście pali akurat lub gnojówkę wywozi ale to szczegół ;)
    W tym roku 30 rocznica ślubu - gratuluję :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Póki będę miała kawałek ogródka,to będę suszyć na dworzu,bo lubię,choć zimą czy w deszcz marzy mi się ta suszarka.Nie lubię tych nowych pościeli,nawet obrusów,tych co plam nie łapią.Ale ja jestem,jak mój syn stwierdził-zeszłowieczna.
    A rocznica fajna,już taka stateczna a jeszcze młoda:)
    Basia

    OdpowiedzUsuń
  3. Bo wszystko zależy od rodzaju kory - taka bawełniana, drobno tkana ( z bawełny niestabilizowanej)pościel jest mięciutka i wcale nie wymaga prasowania. Ta rzekomo lepsza jest z bawełny stabilizowanej i jest szorstka.Nie pamiętam już czym się tę nieszczęsną bawełnę stabilizuje, ale polskiej produkcji taka bawełna jest zawsze szorstka, wręcz twarda.Fakt - nie defasonuje się w trakcie używania.Najczęściej kupuj pościel kolorową, bawełnianą, do płukania dodaję zawsze płyn zmiękczający, potem baaardzo starannie rozwieszam i nie prasuję.Pościel notorycznie kupuje w IKEI.

    OdpowiedzUsuń
  4. Dobre: taką puentę w noc poślubną;)
    BO Mama tak mawiala. Kochanie.....
    Iza R

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czemu wykropkowalas to co moze byc najciekawsze? Nasze mamy nic nie mawialy, tylko pomarly, wiec nie umiem sobie nawet wyobrazic co moglyby miec na mysli.

      Usuń
  5. Tę część pamiętnika mamy wspólną :) Suszę pranie między dwiema czereśniami i niczego nie prasuję. Pewnie niektórzy nasi goście są mocno zszokowani widząc nieprasowaną pościel ...

    OdpowiedzUsuń
  6. no i dobrze kombinujesz kobietko;-) baaaaaaardxo dobrze, ja na prasowanie mam wręcz alergie;-) ps. te mam ogród więc pranie powiewa jak białe żagle na tle zielonego oceanu traw, a gotowanie w garze też pamiętam, nawet jak zamknę oczy prawie czuje ten zapach;-)

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja nie jestem pedantką w dziedzinie sprzątania, prasowania i ogólnie w dziedzinie gospodarstwa domowego...Nie prasować moge naprawdę wiele rzeczy...ale jakoś mi nie idzie położyć się do łóżka z nieuprasowaną pościelą.... Za to pościel i obrusy do magla często wożę...są wtedy takie cudowne :))
    Aleńka

    OdpowiedzUsuń
  8. z prasowaniem pościeli wychodzę dokładnie z tego samego założenia co Ty :)po co się męczyć? :)
    Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  9. uwielbiam pościel z satyny. jest taka mięciutka i delikatna...
    żelazko to mój wróg, nawet nie wiem gdzie go schowałam.
    w ogrodzie nie suszę bo...., sama nie wiem dlaczego.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. pewnie mamy obydwie na myśli satynę bawełnianą, matową z jednej strony, nie ten śliski syntetyk?

      Usuń
    2. brrr, oczywiście, że bawełnianą. pod tamtą obślizgłą w życiu bym nie weszła.

      Usuń
  10. No 'pacz', to prawie rozPACZ. Ty marzysz o suszarce a ja o takim duzym podworku, ogrodzie aby w nim suszyc posciel tak aby po wyschnieciu nie wygladala jak 'kora' ale jak 'satyna' :)
    Ja lubilam kore, w dziecinstwie, teraz lubie w wspomnieniach i w kwiatuszki. Nie lubie natomiast 'kory' na urlopowych lozkach bo podejrzewam, ze jej sie nie prasuje ani nie pierze po poprzednim 'nocnikowiczu'urlopowym/spiaczu wakacyjnym pospolitym.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. tu masz rację, taka rozciągnięta na sznurze i "wywiana" jest przyjemna i miła. Kiedy wybieram miejsce zakwaterowania, patrzę najpierw na kolor ręczników i pościel. Białe - można robić rezerwację.

      Usuń
    2. A jak sie robi wirtualnie rezerwacje to wypada pytac o jakosc i kondycje 'kory'. Zechca po tym pytaniu goscic? Reczniki woze ze soba a te proponowane rzucam pod nogi i na kolanach prosze o wybaczenie :D , ze inaczej nie potrafie.

      Usuń
    3. na zdjęciach widać, choć czasem w galerii jest umieszczony najładniejszy pokój i najładniejsza łazienka a rzeczywistość bywa inna. Wypada i trzeba pytać, przecież płacisz za pobyt.

      Usuń
  11. Moja teściowa lubi prasować, a ja lubię sprawiać ludziom przyjemność.Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  12. Kup, Klarissa, suszarkę, kup sobie, jak już się dorobisz bo to największy przyjaciel kobiety obok zmywarki. Żałuję, że nie miałam jej kiedy dzieci były małe, bo pamiętam to rozwieszanie malutkich ciuszków,ech szczerze tego nie cierpiałam...
    (a teraz za tym tęsknię) Ja z pościeli to uwielbiam tradycyjną, białą, kremową, bawełnianą, babciną... koroneczki wskazane i różyczki też ;-)

    OdpowiedzUsuń
  13. ja prasuję tylko prześcieradło, ale to mus - choćby ze względów estetycznych. Mam prześcieradło z falbanką do samej ziemi, nieuprasowane wygląda tragicznie. Za to resztą pościeli się nie przejmuję, bo w zasadzie poza poszewkami na poduszki nie używam. Mam kołdrę wełnianą, śpię pod nią bez poszwy, a co jakiś czas po prostu wrzucam w całości do pralki :-)

    OdpowiedzUsuń
  14. PAMIĘTAM!!!!!Prałam w cynowej bali,najpierw na drewnianej tarze,potem na cynowej...Gotowanie w cynowym kotle.Kilkakrotne płukanie no i ręczne wykręcanie!!To było prawdziwe-PRANIE-teraz to pikuś nie pranie.Suszę na sznurach,zimą pod wiatą...Do prasowania dokładnie składam,kładę na mój fotel przy kompie i siadam.....no i pościel sama się prasuje.Moja Teściowa tak robiła.Nie lubię prasowania żelazkiem!!!Serdeczne pozdrowionka.

    OdpowiedzUsuń
  15. Lubię pościele z delikatnej kory.Nigdy nie lubiłam pierwszej nocy u babci -wykrochmalona pościel tak,ze miałam wrażenie,że śpię pod blachą;/
    teraz wiele rzeczy ładnie wieszam, a potem składam -bez prasowania

    OdpowiedzUsuń
  16. też nie znosze kory,ciśnie mnie:) Pościele lubię bawełniane i koniecznie w jasnych kolorach.Nigdy nie prasuję: najpierw wieszam idealnie,najlepiej na mocnym wietrze a potem ściągam leciutko wilgotną,składam idealnie i podkładam pod spód w szafce.Zanim wezmę tą pościel biorąc po kolei jest tak prosta,że żelazko tak nawet nie da rady:)

    OdpowiedzUsuń
  17. zapomniałam,też mnnie pioruńsko wszystko kopie,klamki,auto,brama,materiały niektóre,nawet drugi człowiek.Nie mówiąc już o wtyczkach w kontaktach:/ Mój mąz ma teorię,że tylko takie CHOLERY kopie;)

    OdpowiedzUsuń
  18. Ja w Polsce zawsze miałam suszarkę - kupiliśmy taką bardzo fajną i praktyczną jak córka się urodziła, wysłużyła się przez wszystkie te lata, ale kiedy na niej rozwieszałam pranie, marzyłam o domu z ogrodem, gdzie będę mogła pranie wywieszać na sznurze. Potem miałam ogród, ale mieszkanie na piętrze to kto by tak z praniem latał na podwórko, jak w dodatku miałąm specjalne pomieszczenie na suszarnię. Teraz mam i dom i ogród i wywieszam sobie wszystko gdy tylko można. Suszarki nie chcę.

    OdpowiedzUsuń
  19. Oczywiście mowa o suszarce na której się rozwiesza pranie, nie takiej w której się pranie suszy. Takiej nigdy nie miałam i nie chcę mieć, bo oszczędna jestem :-)

    OdpowiedzUsuń
  20. Ja prasuję tylko ciuszki Mili i od tego nie ma zmiłuj :)

    OdpowiedzUsuń
  21. Syntetyk musiał się strasznie elektryzować, czasem tego typu materiały lubią robić takie numery. Dobry płyn antystatyczny do płukania mógłby pomóc...
    Też za pościelą z kory nie przepadam, zwykłej prasować mi się nie chce.

    OdpowiedzUsuń
  22. Moja mama zawsze zaprasowywała pościel w ten sposób, że wysuszoną i wmiarę nie wygniecioną poszwę lub prześcieradło składała w kostkę i mocno tę kostke przyprasowywała :) Super wyglądały te kostki w szafkach, tak porządnie... A co do pościeli, to moim zdaniem te bawełniane białe pościele są najlepsze, mają cudowny zapach i tę miękkośc. I chociaż mama co roku dostaje od mojej cioci na imieniny korę, to i tak wszyscy śpimy pod bawełną :) Niestety mam wrażenie, że nigdzie już takiej najwyklejszej pościeli nie sprzedają.
    Puenta

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. zps swit czy jakoś tak :) - można na allegro znależć- prawdziwa, twarda, płocienna bawełna.. ja sama tam kupuje od lat :)
      zaden chiński plastik..

      Usuń
  23. Prasuję tylko to co muszę, np zasłony i obrus, bo to każdy gość ogląda. Resztę rozwieszam odpowiednio bez klamerek tak przez dwie linki, żeby był przewiew. Taki mam patent. Fakt, czasami mi coś zwieje z balkonu. Potem mi się majtki suszą na krzaku, albo je łowię z oczka no i jest wesoło!!!

    OdpowiedzUsuń
  24. Ja uzywam wszystkich patentow:) w Brukseli i Paryzu mam pralko- suszarki. Po pierwsze brak miejsca i nawet balkonu nie ma a czasem musi sie cos szybko wysuszyc przy moim nomadniczymtrybie zycia. Natomiast na wsi na poludniu mam zwykla prale i tez wszystko susze na sznurze na taraso-podworku. A jak jest brzydko to stawiam metalowa suszarke na strychu (na razie nie zagospodarowanym).
    Natomiast kiedy dzieci byly male, to mialam w mieszkaniu pralke, a na niej suszarke. Obie chodzily na okraglo w weekend i na dodatek suszylam na tarasie na suszarce stojacej bo nie ma to jak slonce:)
    Poscieli nie prasuje prawie wcale. Wystarczy odpowiednio zlozyc po wysuszeniu. Obrusy uzywam od czasu do czasu , no i wtedy musze przywitac sie z zelazkiem.
    Ogolnie jednak nienawidze prasowania....
    I ciesze sie bardzo, ze czasy takie, ze nikt mnie nie wyklnie jak sobie bede spac w niewyprasowanym lozku (i tak uzywam przescieradla na gumke, wiec sie naciaga:))
    Pozdrawiam Nika

    OdpowiedzUsuń
  25. Mój kolega kilka dni po kupnie suszarki wyrzucił ją do stodoły. Nie pamiętam już dlaczego tak zrobił, ale chyba była prądożerna i wcale nie taka doskonała.
    To elektryzowanie to pewnie z powodu głaskania kota, obłażą Cię przeciwnie naładowane ładunki.

    OdpowiedzUsuń
  26. E tam suszarka, tak suszone na sznurze pranie pięknie pachnie :-)

    OdpowiedzUsuń
  27. Aby nie kopało nie można nosić klapek tzw. plastików i będzie ok. Tak twierdzi mój nauczyciel z fizy xD

    OdpowiedzUsuń
  28. Lubię suszenie prania na świeżym powietrzu, inaczej pachnie. A do prasowania pościeli nadal mam przymus, taki wewnętrzny, no muszę przelecieć w te i nazad.....

    OdpowiedzUsuń
  29. Ja się pogryzłam z żelazkiem, i prasuję tylko to co jest pogniecione! O!:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No to gratulacje, że nie prasujesz wyprasowanego :)

      Usuń
  30. Nie ma jak suszenie na polu.Pachnie później wiatrem. Dobrze, że już to można robić. A ja pościel z kory bawełnianej nawet lubię, choćby właśnie dlatego, że też żelazko jest moim wrogiem i nie kocham prasowania .)

    OdpowiedzUsuń
  31. Myślałam ,że tylko ja jestem z wiekiem jakaś zboczona bo nie cierpie żelazka i prasowania .Cieszę sie ,że trafiłam na ludzi podobnie myślących :))) -ElizaF.

    OdpowiedzUsuń
  32. Wszędzie kwiaty. Nawet na pościeli. Bogatemu ( w kwiaty) ...

    OdpowiedzUsuń
  33. Witam w klubie, nie prasuję, chociaż zdarza mi się raz na pare lat trzymać zelazko w ręce. Nie lubię też pościeli z kory i z flaneli czy czegoś tam. Ten drobny meszek powoduje u mnie atak kaszlu. Napisałaś ostatnio piękny post o Renacie, długo myślałam po przeczytaniu o jej losie i podobnych.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. bardzo ponure czasy, ponure tym bardziej, że wiele z tych skrzętnie skrywanych tajemnic wychodzi na światło dopiero teraz, ech, a dostało mi się jak zawsze od czytelników tak, jakbym to ja była winna tej tragedii

      Usuń
  34. A ja kore bardzo lubie, taka posciel wydaje mi sie lekka i przewiewna...
    Lubie tez prasowac, tylko czasu mi na to brakuje. Zawsze dobrze mi sie myslalo przy prasowaniu. :) Poniewaz jednak od paru lat jestem posiadaczka suszarki (cudowna rzecz, polecam!), prasowac praktycznie nie musze. Pranie wyciagam jeszcze cieple, wystarczy poskladac i "prasuje" sie samo! :)

    OdpowiedzUsuń
  35. tez ma suszarkę i kiedyś namietnie suszyłam wszytko, ale prądu zre niemiłośiernie ( moze te nowsze są lepsze...) teraz suszę w niej tylko reczniki- bo ich miękkosc jest po wyjęcieu nieporównywalna do niczego!!! suszę też kurtki zimowe ( złwaszcza puchowe, które dzieki temu mogę normalnie prać a wyciągam je jak napompowane...) podobnie z poduszkami z pierza, susze kołdry i duże trzeczy generalnie. No i używam do sterylizacji- tzn. wrzucam suche ( kołdry, poduszki, koce, zabawki pluszowe ) i nastaiwm na godzinę gorącego powietrza- wszytko wybite co do odnóża...
    ale normalne pranie suszę na sznurach...
    a prasowanie ( nienawidzę) stało sie prostsze dzieki żelazku ze stacją parową- polecam!!!

    OdpowiedzUsuń
  36. 1. mi pościel z kory dodatkowo śmierdzi
    2. też wszystko mnie "kopie" :-/ to pewnie spisek
    3. nie prasuję pościeli, a po co? skoro i tak zaraz się wygniecie ;-)

    OdpowiedzUsuń
  37. Ja już na co dzień prawie nic nie prasuję. Pościel też nie wymaga krochmalenia i maglowania. To kwestia innego oglądu sprawy.

    OdpowiedzUsuń

Twój komentarz