Koniec lata poznaję po zachowaniu kotów. Jeszcze kilka dni temu było gorąco a Zbójca, który od wiosny przychodził raz na dwa dni coś zjeść i zameldować, że ma a to kolca, a to rozwaloną łapę albo po prostu cały ogon w rzepach, zaczął szukać czegoś w domu. Raz czy dwa zdrzemnął się na chwilę na łóżku, napił się wody z miseczki a nawet poleżał chwilę na dywaniku w korytarzu.
Zaczęłam się o niego martwić myśląc, że znów mu się coś stało albo jest chory, ale Kiciulek zaczął zachowywać się podobnie – kręcił się pod nogami a nawet właził mi na kolana gdy pisałam, czego latem nie robi nigdy.
Nagle zaczęło znikać z miski jedzenie, w ciągu kilku dni zżarły paczkę saszetek i pół worka suchej karmy, jak głodomory. A głodomory, czyli te koty dochodzące, aktualnie konkretnie jeden prawdziwy głodomorek zabiedzony wciąga jedzenie bez oddechu, ile się sypnie tyle zje. Drugi z tych dochodzących to bandyta, samiec alfa, spasiony, chodzi od posesji do posesji, spuszcza łomot wszystkim kociakom i wyżera im wszystko z misek. Nie boi się ani ludzi ani psów. Marnie skończy bo nawet ja go przeganiam, mówiąc „idź stąd kotku”. Nie słucha.
O tym głodomorku już raz pisałam, należy do gospodarza, który kotów nie karmi, dlatego mała przybiega do nas, siedzi na ławeczce i czeka, aż jej ktoś coś wyniesie. Z początku na nasz widok uciekała jak zając na skos ogrodu, chowała się pod krzak porzeczki i czekała, aż wejdziemy do domu. Wtedy dopadała miski i jadła. Potem powiedziałam jej – nie ma tak, jak chcesz jeść to się trzeba przywitać ładnie. Więc przychodzi, ociera się o nogi i daje się łaskawie głaskać ale bawić się jeszcze nie umie, zresztą, kto gdy jest głodny ma ochotę na zabawę? A kiedy kończyła jeść to z domu wyłaził zaspany Kiciulek i się przeciągał, pytając – a kto to jest i czemu nie cacasz mnie tylko to chude z żeberkami na wierzchu?
Aż to chude się odważyło i zaczęło wchodzić do domu z wielką nieśmiałością. Węsząc, rozglądając się, na koniuszkach łapek. I prosto do miseczki! Raz, drugi, trzeci. Przychodziła i jadła ale potem miała jakieś kłopoty z wyjściem, nie umiała przejść przez firankę zawieszoną w drzwiach, wskakiwała na okno w pokoju, szukała innej drogi niż na ganek.
Wreszcie wczoraj zdybałam ją przy misce bo jak łazi po domu to przykro mi ale niestety, czas się pozbyć pasożytów. Złapałam i potraktowałam kropelkami na kark. No i wiadomo, nienawidzi mnie, ale gdy ją puściłam, drogę na ganek pokonała w ułamku sekundy i trafiła bezbłędnie w drzwi a potem przez ogród, jak ta sarna.
Przyjdzie, bez obaw, one przeważnie zawsze wracają.
Fajna mała :-)))
OdpowiedzUsuńW kocim niebie masz już swoje miejsce przygotowane w podzięce za troskę :-)
jest kocie niebo? czarno widzę:D
UsuńMoje koty od dwóch dni też wolą być w domu niż biegać na zewnątrz. Czyżby czuły jesień?
OdpowiedzUsuń;)
tak, oj, tak!
UsuńMiałam nadzieję,że już w tym roku nie będzie kociąt, bo podobno ktoś woził kocice do sterylizacji.Niestety, jest 5 nowych kociąt, które nasz ogródek pod blokiem traktują jak żłobek, bo trawnik okolony jest żywopłotem i psy tu nie wpadają. Są dwa szare, jeden jasno, a drugi ciemnoszary i 3 czarnulki- jeden jest tak przerażająco chudy, że aż się dziwię, skąd on ma tyle energii do zabawy z innymi. Na samym koniuszku ogonka ma kilka białych "piórek", na piersi też.Wydaje mi się,że one są z różnych miotów, bo jednak są różnej wielkości.Ale ja się na kotach zupełnie nie znam.
OdpowiedzUsuńMiłego, ;)
jest chudy, bo ma pasożyty, może jednak trzeba je złapac i zawiść do weta na odrobaczenie i koniecznie dokarmiać oraz wysterylizowac kotkę!
Usuńpozdrawiam
anabell - mogą mieć różnych tatusiów, to się u kotów zdarza
Usuńjaka jesień)))Maniek nadal szaleje po nocach! a malutka wróci, oczywiście. też bym od takiego "gospodarza" uciekła, co za .... dupek
OdpowiedzUsuńpozdrawiam Klarko letnio i niedzielnie)) podrap koty na uchami
żałuję, że żadna krowa ani prosiak nie przyjdzie, mielibyśmy i dla siebie, i dla kotów;)
UsuńSpotkałam się już z takim stwierdzeniem, że jak się koty karmi, to potem są leniwe i myszy nie łapią. Moja sąsiadka, osoba starej daty, pochodząca z wiochy zakutej dechami kiedyś mi zwróciła uwagę, że po co ja karmię tego mojego kota, myszy nie będzie mi łapać, a przecież kota się trzyma tylko po to.
OdpowiedzUsuńJak się słyszy takie teksty, to normalnie cycki opadają.
I najśmieszniejsze jest to, że mój Pan Kot jest mistrzem w łapaniu myszy. Przynosi takie jeszcze ruszające się truchło i oczekuje nagrody :), a mnie ciarki przechodzą...
uczy Cię polować, brrrrr, znam to, ale i tak nasze koty to pikuś, moja siostra miała kota, który znosił do domu węże i jaszczurki!
UsuńU mnie wszystkie koty oprócz naszego przegania piesio, nie toleruje ani jednego nie naszego, dlatego nie miałoby szans dokarmianie. Podziwiam Cię, że nie zostawiasz tych zwierzaków samym sobie, ale umiesz im pomagać!
OdpowiedzUsuńpozdrowienia!
porządny pies:)pilnuje swojego, i Kicia przy nim bezpieczna
UsuńNasza sąsiadka dochowała się takiego wstrętnego kocura typu alfa. Gryzł koty do krwi. Musiałam interweniować i go podobno gdzieś na wieś wywieźli, gdzie podobno jest potulnym i miłym kociakiem.
OdpowiedzUsuńmoże go wykastrowali albo tak Ci mówią bo co mają powiedzieć
UsuńA moja teściowa też bardzo chce kota! Bo słyszała,że kot pomaga na chory kręgosłup;/
OdpowiedzUsuńJak dobrze Klarko,że te koty mają z Tobą jak w raju;)
Ściskam neidzielnie
Miśka bo kiedyś zrobię taką specjalną laleczkę, mówię Ci!
UsuńMój pies nawet w upały włazi do łóżka, więc nie poznam po jego zachowaniu czy zbliża się jesień:)
OdpowiedzUsuńa ja nie pamiętam co wyczyniały psy jesienią, Bobas na pewno obgryzał winogrona i jadł gruszki, a Mały nie wiem.
UsuńCzyli udomowiłaś kociaka kropelkami.Fajnie o kotach piszesz. Coraz lepiej je poznaję:)
OdpowiedzUsuńkotka zniknęła razem z pchłami:D
UsuńChciałabym mieć taki otwarty dom, tolerancyjnego partnera i zapas finansowy na kocie wydatki. Moi sąsiedzi z parteru robią to samo. Niestety ja się za bardzo do futrzaków przywiązuję, chciałabym żeby były już na zawsze, a taki raz przyjdzie raz nie, wolę swoje puchate zwłoki wylegujące się na kanapie. Jedne, ale najkochańsze na świecie.
OdpowiedzUsuńhttp://bylojuzwszystko-zawszebedziewiecej.blogspot.com/
no a jakże inaczej - każdy jest najkochańszy inaczej by nie mógł zalegać na kanapie
UsuńNo jakbyśmy naszego nie karmili to nie bardzo miałby co łapać - myszy na oczy nie widziałam w bloku na piętrze - to tak do komentarza Klepsydry :) Wiem mi opadają też jak słyszę teksty, że suka musi mieć raz młode dla zdrowia.
OdpowiedzUsuńSłyszałam o tym, że suczka musi mieć choć raz młode, bo inaczej głupieje. I to z ust hodowcy psów, dlatego byłam przekonana, że to prawda. Wstyd mi za ignorancję.
UsuńA do mnie na jesień tabunami włażą myszy z ogrodu :)
a do mnie nie, a pamiętam czasy bez kotów, jesienią były naprawdę poważne szkody w towarze a ja spędzałam niejedną straszną chwilę stojąc na stole albo na blacie
UsuńZawsze jak czytam tu o kotach wyobrażam sobie Twój dom z wielkim, jarzącym się kocim neonem: "Przytulisko TU" i strzałka ;) To taki dobry dom :)
OdpowiedzUsuńnie wiem o co chodzi ale muszę chyba zmienić perfumy, dezodorant albo coś, bo koty naprawdę za mną łażą i słuchają, co do nich mówię, a przecież nie gadam po kociemu tylko po polsku
UsuńKoty znaja sie na ludziach..;-)Chudzina wroci na pewno..
OdpowiedzUsuńCzy ktoś Ci już mówił, że masz serducho otwarte na oścież tak szeroko jak wierzeje niejednej stodoły w żniwa?:)To nie tylko a propos kotów było:)mła:)
OdpowiedzUsuńno ale nie daj takiemu jeść, no, nie daj, to mam się patrzeć jak moje się pasą a toto takie chude?
Usuńgdzies zniknal czat czy slepa jestem?
OdpowiedzUsuńchcialam rzucic takie temat - co o tym myslicie?
http://katowice.gazeta.pl/katowice/1,35019,12299853,Odrabal_psu_glowe__bo_sie_zestarzal.html
trudno oczywiscie wypowiadac sie konkretnie ad tego przypadku - bo mnie najpierw zmrozilo - ale potem zaczelam sie zastanawiac czy to bardzo rozni sie od uspienia psa u weterynarza - gdzie wiem ze uspienie szczurka kosztuja okolo 70 zł wiec wyobrazam sobie ze kogos moze byc nei stac na to - czy lepiej pozwolic zeby zwierzak sie meczyl czy zrobic cos takiego
zniknął czat bo się blog wolno otwierał
UsuńWitaj Klarko :)
OdpowiedzUsuńCzytam Twoje wpisy od kiedy poznałam IImajkę, czyli dziewczynę wspominającą Marszewską Kolonię ;)
Blogi poznaję od niedawna,od niecałego roku; większość to tak "za pośrednictwem" :).
Swojego nie prowadzę, i pewnie długo jeszcze nie odważę się otworzyć. Dziękuję Kneziowisku za możliwość umieszczania wpisów, a Tobie Klarko za trafne refleksje, nie tylko kotom przypisanym .
Pozdrawiam serdecznie."majka" nie anonimowa :)
witaj, miło Cię widzieć, rozgość się u nas:)) kiedyś namówię Cię do pisania, już niejedną czytelniczkę namówiłam;)
UsuńJa też widzę po swoich kotach jesień...
OdpowiedzUsuńDziękuję Ci bardzo za życzenia urodzinowe:)))
nie ma za co:)
UsuńA ja widzę po myszach, które pchają się do domu drzwiami i oknami. Koty nie zwracają na nie uwagi, ale ja tak! Pozdrawiam z pola walki antymysiej.
OdpowiedzUsuńa bo do Siostry to nawet myszy się garną!
Usuń