z sercem na koszulce, zmęczony ale szczęśliwy |
Szanowni Państwo - to jest Rafał. Nie widać dobrze napisu na koszulce ale tam jest napisanie - „ I love Kraków” i jestem pewna, że Rafał pokochał Kraków całym sercem a jeśli przeżyje tempo zwiedzania, to będzie już kochał to miasto zawsze. Postaram się opisać wrażenia obiektywnie, ale na staraniach się skończy, bo ja sama jestem pod działaniem jakiejś magii.
Umówiliśmy się ww wtorek na obiedzie, aby się przywitać i ustalić szczegóły organizacyjne. Znałam tylko Anię, siostrę Rafała, ale nawet, gdyby jej nie było, to i tak bym wiedziała, że już są bo z głębi restauracji usłyszałam okrzyk radości (ha, jeszcze się ludzie cieszą na mój widok!). Jaki luzak, ja mu zazdroszczę, tak się umieć cieszyć!
Rafałowi towarzyszy tata i tu koniecznie muszę napisać – jakie to szczęście mieć oddaną rodzinę. Zarówno tata jak i siostra są fantastyczni, nie chcąc ich wprawić w zakłopotanie nie napiszę więcej ponad te słowa – jakie to szczęście mieć kochającą się rodzinę.
Pierwsze wrażenia - podróż i apartament. Gnali na złamanie karku bez jednego postoju, bo Rafał nie spał, nie jadł, żył tą wycieczką od dawna to jakże mógłby marnować czas na postój. Teraz Wam napiszę, czemu apartament a nie hotel. Hotele w centrum Krakowa są zabójczo drogie a człowiek na wózku musi mieć wszędzie blisko. W hotelu liczy się osoba a w apartamencie może nocować za jedną cenę kilka osób i nikogo to nie obchodzi. Przestrzeń – salon, sypialnia, kuchnia z wyposażeniem, co ja zresztą będę tu pisać, macie link u góry, sami zobaczcie. Do tego dochodzi bezpieczne miejsce parkingowe w podziemiach za darmo, w samym sercu miasta.
We wtorek wycieczkowicze poszli wieczorem zwiedzać miasto a ja wróciłam do domu. Byliśmy umówieni na środę na zwiedzanie z przewodnikiem i o tym Wam wkrótce napiszę a jeśli dostanę więcej zdjęć, to je tu powklejam.
Miło przeczytać. Mogę powtórzyć za Tobą: jakie to szczęście mieć kochającą się rodzinę;-) I przyjaciół;-)
OdpowiedzUsuńMacie rację!To najważniejsze;)
OdpowiedzUsuńAleż się cieszę ,że się udało!
I pogoda super;))
jak na zamówienie, cały czas pięknie i ciepło
UsuńJak zawsze masz rację. Rodzina jest najważniejszym wsparciem, a po niej przyjaciele, którzy są naszą wybrana rodziną. Pisz koniecznie, jak było. Czy zdobywaliście szczyt Kopca?
OdpowiedzUsuńnie było czasu na Kopiec i wózkiem tam chyba nie ma szans wjechać, ale dziś (czwartek) Zakopane!
UsuńPytam, bo właśnie widziałam reportaż o niepelnosprawnych, którzy zdobywali Kopiec. To była duża impreza, tv i prasa. Ale wasza wyprawa wzbudza nie mniejszy podziw!
UsuńJesli Rafal jest szczesliwy, to znaczy , ze pomysl byl trafiony.I to najwazniejsze.I wszystko musi sie udac.Bo z takimi ludzmi , jak on ,cieszy sie caly swiat.Urszula
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Rafała!
OdpowiedzUsuńRafale ja Krakowa prawie nie zn am. I to "prawie" to powinienem zamienić na "wcale"
To jak już Kraków poznasz to powiedz Klarce, ze ja się na taką wycieczkę zapisuję. Tym bardziej, ze mam siostrę a nawet dwie:)
Pozdrawiam Rafała, Klarkę i Kraków.
Ps.
Czy to prawda, ze jak się rzuci kartoflem w Krakowie to najpewniej on trafi w profesora???
Czekam na odpowiedź.
Vojtek
dziękujemy za pozdrowienia, vojtek, nie wiem czy w profesora, ale ja czasem rzucam w obce koty bo mi przychodzą i biją moje, ale jeszcze nigdy nie trafiłam. Szkoda, że Cię nie było bo nikt tak dobrze nie robi fotoreportaży jak Ty.
UsuńMoże następnym razem??? Jutro idę na spotkanie klasowe do kościoła. Bo jeden z kolegów księdzem jest. W sumie to już mam za dużo tematów:)
UsuńPozdrawiam Ciebie i Rafała!
Vojtek po pracy, po obiedzie a przed kąpielą:)
Piękna wycieczka i piękna pogoda.
OdpowiedzUsuńŻyczę jak najwięcej radości z tej wycieczki
Rafałowi i jego Rodzinie.
Obejrzałam apartamenty,
Ceny rzeczywiście przystępne.
może się skusisz!
UsuńKlarko jestes wielka, wiesz:)
OdpowiedzUsuńbez czytelników nic bym nie zrobiła, mogłabym sobie pisać do szuflady i dziwaczeć jak niejedna starsza pani z kotem na ramieniu
UsuńMieć cudowną rodzinę to wielkie szczęście, ale znaleść wspaniałych przyjaciół, którzy pomagają bezinteresownie to również ogromne szczęście! :)
OdpowiedzUsuńdobrze czuć, że jesteśmy tu tak mocną społecznością i robimy taką fajną rzecz
UsuńTo wspaniale że należysz do ludzi którzy czerpią radość z dawania. A dawanie daje największa radość. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńbez czytelników nic bym nie zrobiła, pewnie bym się nawet nie porwała na to przedsięwzięcie
UsuńTeż kocham Kraków, zresztą jak go nie kochać. To przepiękne miasto, klimatyczne, czuć w nim prawdziwą Polskę. Kto był wie o czy mówię, kto nie był to powinien nadrobić zaległości :)
OdpowiedzUsuńjedno z niewielu miast u nas, które nie zasypia, w Rynku o drugiej w nocy pełno ludzi.
UsuńPowiadas,ze Krakow nie zasypia... Szkoda, pamietam go przed laty, kiedy mieszkalam na Bernardynskiej, tuz kolo Wawelu, a dzwony z Katedry odmierzaly godziny. Bylo wreszcie cicho. Choc cisza jest pojeciem wzglednym...
UsuńNowy Jork jest senny rano, ozywa po poludniu a zyciem tetni w nocy. To jakas paranoja:)
Dzieki Klarka raz jeszcze, bez Ciebie ta radosc dawania nie mialaby okazji sie zdarzyc.
Jestes Wielka!
Wypada tylko się cieszyć, że tak wszystko udało Ci się Klarko dopiąć na ostatni guzik, a Rafałowi życzyć miłego pobytu i zwiedzania:)oj będzie miał co wspominać!:D
OdpowiedzUsuńWitaj
OdpowiedzUsuńBardzo miło, że Rafał ( mam sentyment do tego imienia, mój kuzyn tak miał na imię, pisałam o nim na blogu wiele )
mógł odwiedzić gród Kraka i razem ze wspaniałą Klarką poczuć atmosferę tego niezwykłego miasta :)
Pozdrawiam mile :)