zanim powstanie post |
Na popularnym portalu ogłoszeniowym ukazało się ogłoszenie:
Witam, poszukujemy osoby do prowadzenie bloga o tematyce: moda, uroda, zdrowie, kosmetyki. Wymagania: - 3 posty tygodniowo - utrzymywanie kontaktu z innymi blogami Oferujemy 50 zł za miesiąc.
O pieniądzach tu pisać nie będę, bo dla mnie 50 zł to jest dużo. Na raz. Czyli kupuję butelkę martini i wesoło spędzam popołudnie i to jest właśnie to dużo bo uwielbiam wesołe babskie pogaduchy. No ale ludzie kochani, tyrać miesiąc na butelkę martini? I mi tu nie piszcie, że niektórym się przewraca we łbie bo za to można kupić 3 butelki wina i się nabawić bólu głowy na tydzień. Nie o to chodzi.
W warunkach podanych w ogłoszeniu jest bowiem utrzymywanie kontaktu z innymi blogami. Napisanie dłuższej notki zajmuje mi przeważnie godzinę, chyba, że chodzi za mną opowiadanie i mam atak grafomański to piszę dłużej a do tego mam to pisanie cały czas w głowie i nie mogę się skupić na czym innym. Czasem piszę felieton zawierający konkretne informacje i to wymaga więcej pracy bo muszę je sprawdzić, aby czytelników nie wprowadzić w błąd, choć i tak mi przeważnie nikt nie wierzy to i tak to robię.
Ale tam by trzeba o modzie, urodzie, zdrowiu, kosmetykach – to musiałabym się naprawdę starać, chodzić po galeriach, salonach piękności, gabinetach kosmetycznych, dużo czytać na ten temat. Jak trzeba to trzeba, nie takie rzeczy robiłam dla pieniędzy. Chyba lepiej dać się masować i czesać niż zakładać na myjkę konwie z mleka i myć dekle ryżową szczotką.
Najgorzej z tymi kontaktami z innymi blogami. Pamiętam, jak trudno mi było zaistnieć w blogosferze, jak mnie spławiali blogerzy, jak musiałam uważać na każde słowo. Przez pierwsze pół roku blogowania byłam traktowana jak wróg, nie dało się wcisnąć do żadnego kółka wzajemnej adoracji. Dlatego teraz mam taką długą listę blogów w linkach bo wiem, jak trudno nowemu się przebić.
Trzeba by więc pamiętać, że te kontakty to trzy lata ciężkiej pracy, czytanie tysięcy komentarzy, odpisywanie na kilkadziesiąt maili dziennie a przede wszystkim – poważne traktowanie każdego czytelnika, bo nigdy nie wiadomo, czy list pisany jest z rozpaczy czy dla żartów i miej potem człowieku na sumieniu kogoś, kto liczył choćby na parę słów wsparcia a został lekką ręką wrzucony do kosza.
O wrogach nie wspomnę, bo chcesz mieć wroga – pisz bloga – to stare indiańskie przysłowie każdy zna.
I to wszystko warte jest pięćdziesiąt złotych miesięcznie bo towar jest wart tyle, ile ktoś chce za niego zapłacić. Chyba, że nie dla wszystkich ważne są pieniądze. (Przeliczane na martini!)
Zatkało mnie.Nie z tego powodu,że za bloga na tematy modowo-urodowe ktoś ( pewnie jakaś bidna firma) chce komuś zapłacić 50 złotych miesięcznie.Chociaż dla mnie to marna cena za sprzedanie się, bowiem mam podejrzenia, że chodzi o blog sponsorowany,promujący konkretne artykuły.Zacukałam się z innego powodu.Ty Klarko traktowana byłaś na blogosferze jak persona non grata? Serio? Nie mogę uwierzyć.
OdpowiedzUsuńa bo mnie onet nie wiadomo dlaczego bardzo szybko wypromował i to się ludziom nie podobało, taki byle jaki blog i nagle ciągle gwiazdki i pierwsza strona, tak, jakbym była protegowaną
UsuńTeraz rozumiem co miałaś na myśli.Popularni i polecani blogoludzie rzczywiście mieli pod górkę, wbrew pozorom.Blogosfera onetowa to dziwne miejsce.Mam do niej sentyment TYLKO dlatego, że poznałam tam wspaniałych ludzi.Jednak nie żałuję, że zmieniłam miejsce blogowania, bowiem na onecie panowała bardzo niezdrowa atmosfera. Trolle, dziwne praktyki onetu napuszczania na siebie blogowiczów, chora rywalizacja o czytelnika. Bezsensowne animozje.Tu jest jakoś tak przytulniej i przyjaźniej:)
UsuńWitaj
OdpowiedzUsuńMnie pisanie, oprócz sprawiania przyjemności, także zajmuje sporo czasu, jakże cennego, bo rodzina, bo wiosna, bo spacery. No i praca zawodowa.
Pozdrawiam ciepło na spokojny tydzień :)
Nie za wszelką cenę zarobek.
Wieczorkiem odp. na e-mail :)
Morgano - bo Ty bardzo dbasz o merytorykę i styl, a ja to przeważnie piszę co mi tam wejdzie do głowy, a że nam to sprawia przyjemność to całe szczęście!
UsuńProwadzenie bloga zajmuje sporo czasu jak się zaczyna.
OdpowiedzUsuńPóźniej jest łatwiej,
ale masz rację pół roku co najmniej,
żeby połapać się w tym wszystkim.
Aby profesjonalnie prowadzić tego bloga,
a tego pewnie by chcieli ,
to trzeba potraktować jak pracę,
a to wtedy za inną sumę ;-)))
i jeszcze zależy o czy się pisze, o kwiatkach i kotkach to nie cuda, ale kto by za to płacił;)
UsuńMelduję że w ostatni weekend piłem nieco tańsze wino i głowa nie bolała. Być może to kwestia treningu. Ale uważam że te pół stówy to skandal.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Antoni - mój syn, będąc jeszcze uczniem liceum widział, że kupujemy wino za 16 złotych był oburzony na naszą rozrzutność - jak to tanie? 16 to zł tanie?! A my je do dziś lubimy i masz rację, głowa nie boli pod warunkiem, że wypija się butelkę na dwoje przez cały wieczór.
UsuńW tym przedziale cenowym do 20 zł,- można rzeczywiście coś wybrać. I wiem z doświadczenia, że pewne wina przyprawiają o ból głowy nawet po dwóch kieliszkach. Inne zaś można pić rozrzutnie i to bez konsekwencji.
UsuńMiłego wieczoru
50 zł to po prostu śmieszne jest. A może to "literówka" i 500 zł miało być? ;) Bo to aż trudne do uwierzenia!
OdpowiedzUsuńszukają spamerów, to chyba o to chodzi, opisuje jakąś rzecz a potem lata po blogach i wkleja swój link z tą rzeczą
UsuńNastolatki nie liczą na dużą kasę, po drogeriach i tak latają, resztę czasu spędzają w necie - myślę, że to do nich oferta ;)
OdpowiedzUsuńi wymienią się komciami na słitaśnych blogaskach i gotowe!
UsuńPrawda, początki nie są łatwe;):D
OdpowiedzUsuńWażne jest zaufanie!Jak przeczytam na blogach, które lubię o czymś ciekawym to mogę spróbować, czy i dla mnie będzie dobre.Czy to ciekawa książka, czy fajne miejsce na odpoczynek, czy nawet coś sprawdzonego na ząbkowanie!
Blog pisany specjalnie dla reklamy "wyniucham" na odległość i ominę szerokim lukiem;)
są blogi kulinarne, na których blogerki zarabiają, i ja tam czasem zaglądam, bo są rzetelne, na modowe nie chodzę ale znam dziewczyny które je prowadzą, i uwierz mi, to naprawdę jest ich sposób na życie, one nieźle zarabiają, ale pracują na okrągło na swoją markę, to się nie da tak napisać byle co, wkleić byle co i gotowe
UsuńJa miałam na myśli takie jak odpowiedziałaś Babie;)
UsuńPodobnie jak Nika też jestem zaskoczona tą wrogością.
OdpowiedzUsuńJa Cię Klarko pamiętam od początku mojego pisania, bo jak widać właściwie razem zaczynałyśmy.
Ale z kolei ja miałam wrażenie, że jesteś taka popularna, a teksty tak dobre, że mojego komentarza w gąszczu pod polecanymi postami pewnie nawet nie zauważysz :)
Dlatego zaczęłam Cię komentować dopiero jakoś trochę później, ale jak się okazało, że fajna z Ciebie baba, to zostałam :)
Z tym prowadzeniem bloga o takiej tematyce za całe 50 zeta miesięcznie to ktoś chyba szuka jelenia, przecież to naprawdę wymaga czasu, orientacji itd.
A już z kontaktami z innymi blogami - jeszcze więcej.
No ale ludzie sprzedają się za różne sumy, chociaż jakoś nie wyobrażam sobie ciekawego bloga sponsorowanego za taką sumę :)
pozdrowienia z poniedziałku!
iw - a ja się wstydziłam na początku u Ciebie komentować bo myślałam, że co napiszę, to będzie z błędami i nie na temat. Ale nie bałam się, jak wchodzę na cudzy blog trochę się czuję jak u kogoś w domu - u jednych od razu siadam i czuję się znakomicie, gdzie indziej czuję się niepewnie a jeszcze u innych od razu wiem, że nie mam czego szukać.
UsuńA z tym zarabianiem to podobnie jak z Twoją pracą - szukają jelenia i najlepiej na czarno, a ciekawe,co byłoby gdyby tłumacz był nieuczciwy i tłumaczył byle jak, bo na czarno i za grosze to po co się wysilać?
"wstydziłam na początku u Ciebie komentować bo myślałam, że co napiszę, to będzie z błędami i nie na temat." No coś Ty! :))
UsuńCzy ja taka groźna jestem!!!?
A ja Cie czytam też już długo, a na pewno zaczęłam od postów o kiciulach. Ostatnio zniknęlam z Twoich linków blogowych ale czytać i tak Cię będę i o kotach i nie tylko.
OdpowiedzUsuńNo lubie Cie i już;)
odpisałam Ci u Ciebie co z tym linkiem, muszę znaleźć kogoś mądrego, kto mi pomoże zrobić tam porządek, dobrze, że napisałaś.
Usuń:)
UsuńTo takie udawanie przyjaźni. Ktoś zakłada bloga nie po to, by poznać przyjaciół, ale by zarobić. A poznawani ludzie traktowani są jak potencjalni klienci a nie przyjaciele.
OdpowiedzUsuńProwadziłam kiedyś bloga i poznałam wtedy mnóstwo nowych osób, niektóre z nich poznałam potem osobiście i mamy z sobą kontakt do dziś (a to było z sześć lat temu!). Na blogach naprawdę rodzą się przyjaźnie.
Wydaje mi się, że na początku wirtualny świat był bardziej otwarty, choć i wtedy naciągaczy nie brakowało. Sześć lat to kawał czasu, a co się stało, że już nie prowadzisz bloga?
UsuńPisałam coraz rzadziej, a z ludźmi, których poznałam i się pozaprzyjaźniałam rozmawiałam już przez skype, czy gg.
UsuńTeraz zaczęłam pisać o książkach, ponieważ jestem zdania, że czytanie jest najłatwiej dostępną rozrywką intelektualną, najtańszą (biblioteki) formą spędzania czasu (poza spacerowaniem pewnie).
Pani bloga podglądam od jakiegoś czasu (jest Pani wyjątkowo cierpliwa, prowadząc też blog na portalu onet - tam zwykle nic nie działa...) - lubię czytać o "tych kotach" '-)
A moze tu nie chodzi o prowadzenie wiarygodnego i profesjonalnego bloga o modzie i urodzie, a tylko o reklamowanie kosmetykow i danych marek? Cos w stylu Kasi Tusk, tylko bez pasji - polaczy dziewcze kiecke stad z bluzka stad, napisze ze dezodorant bajka, a korale kupilo tu i tam i wystarczy?
OdpowiedzUsuńale kto się zainteresuje takim blogaskiem i promowaną tam marką?;) chyba, że kumpele, i będą się wymieniać komciami.
UsuńSkoro wpadnie za to kasiora, to można i w ten sposób spędzać czas przed komputerem... :D
UsuńWiesz, nawet nie wiedziałam, że takie ogłoszenia się pojawiają.
OdpowiedzUsuńWiesz, chyba nic dobrego by z tego nie wyszło, jeśli punktem wyjścia do pisania bloga miałyby być pieniądze i narzucona tematyka.
Pozdrawiam Klarko :)
Ada
nie ma nic złego w zarabianiu na blogu, ale jeśli będzie to rzetelna praca za godziwe wynagrodzenie, dziewczyny mają już wyrobioną markę i dobrze sobie radzą. Widuję również ogłoszenia rodziców chcących zatrudnić nianię za 4 zł za godzinę. Oczywiście na czarno. Zdrowie i życie dziecka za 4 zł za godzinę.
UsuńKlarko masz rację-stawiasz kolację!;-)
OdpowiedzUsuńStawka żałosna, może złapać się na nią ktoś, kto nie wie ile czasu to wymaga.
I gdyby nie Twoja długa lista nowych blogów w linkach, to pies z kulawą nogą by do mnie nie trafił! Dzięki
Acha i kiedy będzie post o tym ze zdjęcia: "pyta się o rozmiar cycków na pierwszej randce"??
To już było w: czego nie lubicie u facetów?
UsuńPozdrawiam, też wrocławianka ;)
Anka - nie ma za co. Iwona - dziękuję! Tam właśnie, zastanawiałam się, co odpisać Ance bo nie bardzo wiedziałam, skąd ten tekst.
UsuńSzkoda byłoby gdyby się ktoś jednak skusił na taką ofertę. Nie chodzi o pieniądze tylko to jak nisko ceniona jest czyjaś praca.
OdpowiedzUsuńwidziałaś na BFG jak szafiarki żyją tym, co robią
Usuń50 zł to śmieszna cena, totalny brak poszanowania dla wysiłku, który ktoś musiałby włożyć w rzeczywiste pisanie na tym blogu.
OdpowiedzUsuńdokładnie, zwłaszcza tematyczne blogi wymagają czasu i wysiłku bo jak nie to się nie przebije
UsuńInteresująca informacja.Jestem tutaj dopiero od lutego i rozpoznaję jak działa ten blog.Szkoda, że są tacy,którzy wykorzystują tak sympatyczne miejsca jak to, do nieuczciwej reklamy.
OdpowiedzUsuńW tym miejscu chciałabym podziękować wielu osobom, które odwiedziły już moje strony i chcą jeszcze do nich powracać. Doceniam Wasze zaufanie.
Dzięki Klaro, że masz tak długą listę obserwowanych blogów.Chętnie z niej korzystam jako zaufanej ścieżki.
Margo, nie ma za co dziękować, tytuł ramki mówi sam za siebie, tworzymy rodzaj społeczności i dlatego ta lista taka długa, unikam tylko blogów komercyjnych
Usuń50 za godzinę a nie za miesiąc. A i tak bym się jeszcze zastanawiała.
OdpowiedzUsuńuleczko, ja się czasem śmieję, że bloger to tak jak dawniej artyści - ma umierać z głodu to będzie miał częściej wenę
UsuńNo nie... ale 50zł za post mogłoby być ;)
UsuńWtedy uskuteczniałabym nadprodukcję. Jak stachanowiec ;)
50 złotych to raptem dwie butelki Martini, wiem bo zdarza mi się pijać. A pracodawca wlicza w wynagrodzenie wszystkie koszta manipulacyjne, bo tak gazetki "specjalistyczne" kosztują, fryzjer i te kosmetyki co ma się je testować również. To też kosztuje, wiadomo jak ktoś się tym naprawdę interesuje to ma to sens, ale żeby specjalnie się tym zajmować, to już nie koniecznie. A co do wrogów i blogów to ja nigdy nie miałam wrogów jako takich. Bloga prowadzę mniej więcej od końca 2009 roku, zaczynałam na Onecie, gdzie w sumie blog miał się dobrze, byłam nawet w 20 najlepszych w swojej kategorii. Owszem nie zawsze będzie się komuś podobać to co ktoś pisze i z tym trzeba się liczyć prowadząc bloga, ale raczej nie nazwałabym tego wrogością, bo każdy ma prawo do krytykowania, o ile nie podchodzi to pod chamstwo.
OdpowiedzUsuńto masz szczęście, ja spotkałam się z wrogością, z pogróżkami, ze stalkingiem i z czarnym pijarem.
UsuńSlowem ogloszenie sprowadza sie do "szukamy jelenia" tylko ubrane w wiecej i ladniejszych slow:))
OdpowiedzUsuńi pewnie jakie wynagrodzenie, taki efekt tego zlecenia - jednorazowy
Usuńdla mnie blog to przyjemnosc, niestety niezbyt czesta bo praca, dom, ale jezeli juz powinien byc profesjonalny i reklamowac, i miec jakas mysl przewodnia, i ;-) komus sie za niego placi, to ta kwota wydaje mi sie wtedy zartem...
OdpowiedzUsuńi zaufanie - tego się nie da kupić
UsuńPisanie za kasę na zadany temat to chyba nie jest wielka frajda. Uwielbiam blogi za to, że ludzie piszą, co im na sercu leży i dzięki temu tworzą się malutkie społeczności, przyjaźnie, grupki wsparcia. A może się mylę i blogi tematyczne też są fajne?
OdpowiedzUsuńlubię kulinarne, ale nie takie, jak książka kucharska tylko żeby człowieka też było widać na tym blogu
UsuńTy tu Klarka nie ściemniaj, bo dobrze wiem, że ty kokosy zbijasz na tych blogach swoich! :) To był oczywiście cynizm. Mnie ciągle oskarżają, że niesamowitą kasę ciągnę z blogów. Jestem ciekawa skąd się takie pomysły biorą.
OdpowiedzUsuńA pamiętam jak do Ciebie się jakiś palant doczepił i odczepić nie chciał. Wypisywał jakieś brednie w komentarzach dosłownie wszędzie, w każdym polecanym na głównej blogu. Parę razy się z nim ścięłam, ale to nic nie dawało, bo to debil był. Na takich nie ma silnych. Oczywiście byłam oskarżona zaraz, że to Ty, tylko podpisujesz się jako Klepsydra. Nie miało dla niego znaczenia, że byłam zalogowana i podpis był z loginu. Po prostu zawiść zalała mu żółcią oczy, że książkę wydałaś. Przeszłam to, wiem jakie to fajne.
10 miesięcy nękania, pierwszy raz w życiu doświadczyłam takiej eskalacji nienawiści, nie wiedziałam kto, dlaczego, za co, i czemu na taką skalę, skończyło się w prokuraturze. Moje szczęście, że mam wsparcie w rodzinie i życiową stabilizację bo dla kogoś słabszego to by się dobrze nie skończyło.
Usuńhmmmmm pamiętam, że ja coś napisałam u Ciebie, a potem Ty u mnie, a ja się zastanawiałam skąd wiedziałaś, ze mam bloga)))
OdpowiedzUsuńteatralna
wyczułam, ze u Ciebie można walnąć się w fotel i gadać byle co albo nic nie gadać i tak dobrze
UsuńTo jakiś rodzaj taniej prostytucji jakby...
OdpowiedzUsuńdobre!
UsuńJa nie lubie Martini :-)
OdpowiedzUsuńBo Ty za młody jesteś i jeszcze nie wiesz co dobre :)
Usuńmartini weselszym czyni;)
UsuńTo ogłoszenie to musi być żart ;)
OdpowiedzUsuńPodglądam Cię od dłuższego czasu, ale dopiero ten post sprowokował mnie do skomentowania. Bo z zaskoczenia mnie wzięłaś.. Tymi notatkami konkretnie. W życiu bym nie wpadła na pomysł robienia notatek do bloga :) Pomysł dobry, jak najbardziej, ale.. trochę obowiązkiem pachnie, nie?
Lubię Cię czytać, bo Twój blog wygląda bardzo naturalnie. A tu notatki ;) no jak tak można ;)
pozdrawiam :)
Każdy pisarz robi notatki. Bez wyjątku. Totalny spontan, lekkość i pozorny nieład jest ściśle przemyślany. Pisząc pierwszy rozdział czegoś, musisz wiedzieć jak się skończy ostatni rozdział. Inaczej wychodzi kaszana.
Usuńzapisuję, bo mi potem pomysły pouciekają i przepadną, jak nie zapiszę to muszę robić kilkakrotnie korektę, bo się całość nijak nie trzyma kupy. Spontanicznie piszę o kotkach i kwiatkach:)
UsuńBardzo pouczająca to dla mnie lektura. Śledziłem Twoje doświadczenia na nowym blogu i solidaryzowałem się z Tobą wobec ataków tamtego "niemilca", który atakował wszędzie, gdzie tylko pojawił się Twój wpis. Cieszy mnie Twój sukces na obydwu blogach. Ucieszyłem się z Twojego powrotu na Onet, gdyż jakoś bliżej mi do tamtego bloga, choćby poprzez polecenia w "Waszym zdaniem".
OdpowiedzUsuńAktualnie waham się z przeniesieniem bloga z Onet na inny portal, a tu Twoje doświadczenia, wsparte komentarzami ludzi blogosfery przynoszą dużą porcję wiedzy o tym: - co by było gdyby...
Dziękuję.
Pozdrawiam serdecznie