Czas pomyśleć o ciastach, ciastkach, ciasteczkach! Pomyśleć mówię a nie piec, bo do świąt daleko, zjecie wszystko.
Mój kolega chciał się raz czy dwa wykazać w sporządzaniu deserów. Chciał zacząć od czegoś prostego. To mu doradziłam - budyń ugotuj, polej sokiem i będzie jak w przedszkolu.
Polazł do sklepu, poszukał półki, znalazł torebki z proszkiem budyniowym i zaczął czytać przepis - pół litra.. dalej mu się litery rozjechały to nie czytał tylko poszedł na dział monopolowy i wziął. Dalej wiadomo co.
Torebka z budyniem leży w szufladzie do dziś.
Boskie! Tak się kończy wypad do sklepu bez okularów!
OdpowiedzUsuńZawsze mozna dokupic to pol litra do torebki budyniu. :))))))))))
OdpowiedzUsuńJa też tak mam, idę do sklepu po kartofle wracam z sokowirówkom;)
OdpowiedzUsuń