Siostra opowiada mi o swej aktywności Koła Gospodyń, o wspólnej pracy na rzecz lokalnego społeczeństwa, o wycieczkach, udziale w różnego rodzaju projektach i ja jej trochę zazdroszczę bo ja się tu niestety nie zintegrowałam to raz a po drugie nie widzę miejsca dla siebie.
Tak się zastanawiam czy zastąpienie wspólnoty społecznej kontaktami wirtualnymi nie wycofało mnie całkiem z życia. Bo łatwiej dzwonić i pisać niż się spotykać. Czuję jednocześnie, że to zastanawianie się jest krokiem do podjęcia działania. Jeszcze nie wiem co to ma być. Miałam tyle planów na emeryturę.
Tańce w kręgu i tańce liniowe, basen, zwiedzanie miast, począwszy od Wrocławia i Poznania, i Tarnów, Tarnów też miałam w planie zwiedzić jako turystka.
A tu gópigus. Szlag!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Twój komentarz