Czy zdarza mi się coś zgubić? Oczywiście. Najcenniejsza zguba - torebka. Było to tak. Pojechaliśmy na zakupy i już na parkingu zobaczyłam, że chłop ma wypchane kieszenie więc zaproponowałam - daj te klucze i te papiery to ci schowam do torebki. Zgodził się, portfel z kasą miał jak zawsze przy dupie. Taki typ co bez prawdziwych pieniędzy się nie ruszy. Tak sobie chodzimy i wrzucamy do wózka co trzeba, serio serio, z godzinę albo dłużej, to było jeszcze gdy byłam zdrowa, i w pewnej chwili mówię - zgubiłam torebkę. A w torebce wszystkie moje dokumenty, jego dokumenty, klucze, klucz do auta itd. No, prezent dla złodzieja. A, i telefon oczywiście bo jakże. Wpadłam w histerię. Ochrona oznajmiła, że oni pilnują towaru sklepu a nie torebek damskich. Chłop poszedł na parking a ja wróciłam po ścieżce, czyli którędy lazłam od półki do półki. No i torebka znalazła się na stoisku z butami koło stołka do mierzenia. Przygoda na całe życie.
No, umiesz budować napięcie! 🫣
OdpowiedzUsuńTakie momenty się pamięta!
OdpowiedzUsuńMy jechaliśmy kiedyś do Poznania, po drodze przystanek na kawę, mąż szuka torby, nie znajduje i zostaje bez dokumentów wozu, pieniędzy, telefonu. Nie pamiętał czy położył na dachu auta i torba spadła, czy zostawił w domu, bo wrócił na siusiu. Na szczęście ja miałam telefon i pieniądze, ale kawy nam się odechciało.
Torba oczywiście spokojnie wisiała w domu na wieszaku.
Ufff!
Usuńja raz jechałam na wesele i to było ponad 100 km więc do auta wsiadłam w tenisówkach a szpilki miałam przebrać na miejscu. I te szpilki postawiłam na dachu auta i po coś jeszcze wróciłam do domu. Po czym wsiadłam i pojechaliśmy. Nie spadły przez 2 km, w sąsiedniej wsi ktoś do nas machał rozpaczliwie i zatrzymaliśmy się myśląc że potrzebuje pomocy a to chodziło o moje buty
UsuńKlarko, w głos się zaśmiałam!
UsuńAż mnie natychmiast brzuch rozbolał!
OdpowiedzUsuńJa też kiedyś zostawiłam torebkę w sklepie na półce z bluzkami czy cuś. Koszmar!
28 lat temu lecieliśmy do Luksemburga. Przeprowadzka. I mój mąż na przesiadce zostawił teczkę, a w niej wszystkie dokumenty, laptop, telefon służbowy. Bogu dzięki jeszcze wtedy nie wybuchali toreb na lotniskach i to odzyskał. Ale ile było stresu🫣
OdpowiedzUsuńO matko, teraz to byście mieli przechlapane!
Usuńjotka
To by był koniec świata!
UsuńHistoria iscie swiateczna! ja ostatnio na aukcji w schronisku dla zwierzat kupilam pluszaczka i wlozylam go do plociennej torby z nadrukiem kotka. Wracam do samochodu - nie ma torby z pluszaczkiem. Nie bylo to nic cennego ale siatka miala wartosc sentymentalna. Przeszlam 3 razy droge od i do samochodu - nie ma. Ludzi bylo bardzo duzo. Przebolalam. A za tydzien kolezanka pyta jak dokladnie wygladala ta moja siatka bo ktos oddal! Dziekuje Ci KTOSIU!
OdpowiedzUsuń!!!?@#$^^÷€£**^$#@;!?8966!!!!! Łomatkoicórko!!!
OdpowiedzUsuńDTCK😘😘😘😘 🤣🤣🤣🤣🤣🤣
Rzadko mi się to zdarza, ale mierząc buty w M1 wyciągnąłem telefon z kieszeni, bo przeszkadzał w zakładaniu butów. Potem te buty kupiłem i wyszedłem ze sklepu. Opamiętałem się po 30 metrach, wróciłem. Telefon spokojnie czekał w tym samym miejscu. U mnie też było koło butów, czyżby to jakieś fatum ?
OdpowiedzUsuńCzytałam i czułam, że sama się denerwuję zgubieniem tej torebki :))
OdpowiedzUsuńZe 36 i pół lat temu z wózkiem pojechałam do pracy odebrać jakieś duże pieniądze, nie pamiętam co to było,ale ze dwie wypłaty! Odebrałam i poszłam na zakupy , obleciałam ze dwa sklepy i jako,że duże pieniądze, chciałam kupić coś córce i dupaaaa!!! Nie mam portmonetki..... Za wózek i galopem w powrotną drogę... Wypadł czy ukradli czy gdzieś zostawiłam.... Portfel leżał w pierwszym sklepie,na ladzie , gdzie przewalał się tłum ludzi i nikt go nie capnął chyba przez godzinę.....
OdpowiedzUsuńBędąc młodą mamą zgubiłam ślubną obrączkę.Po 20 latach teściowa wykopywała w ogródku ziemniaki i znalazła moją obrączkę.🤭
OdpowiedzUsuńTo wszystko nic. Ja zgubilam sie w wlasnej sypialni . Kladlam sie spac z mysla ze musze spac lekko bo rodzna przyjezdza . Dzwonek slyszalam wiec zerwalam sie z lozka a tukurcze drzwi nie ma, jak nie rusze to do drzwi traficv nie moglam . Glowe obtluklam o szafe i otwarte okno a moj maz rechocze jak zaba , krewni dzwonia a ja siedze na podlodze i nie wiem gdzie mam isc . Dopiero jak zapalil lampke znalazlam te zgubione drzwi. Ja witalam krewnych (patrzyli podejzliwie) z guzami na czole.
OdpowiedzUsuń