niedziela, 13 października 2024

okryj się pierzyną aż ci złości przeminą..

 


I zimą i latem niezależnie od temperatury śpię przykryta po uszy i zawinięta jak naleśnik. Kołdra, na to sztywna narzuta.  Chodzi o to, żebym była tym wszystkim przywalona. 

W dzieciństwie spałam pod wielką pierzyną. Zanim się nagrzała, była zimna i sprawiała wrażenie wilgotnej. Czasem mama grzała ją dla mnie przy piecu. Często wynosiła pierzyny i poduszki na żerdź za dom, tam się wietrzyły. Zimą wnosiła do domu wraz z pierzyną zapach mrozu. Tak, mróz może pachnieć. 

To wietrzenie pościeli praktykuję do dziś, wynosząc pościel w pogodne dni na słońce. Niektórzy twierdzą, że tym sposobem robi się plażę dla roztoczy ale ja w to nie wierzę. 

Kiedyś, to jest moje pierwsze wspomnienie, długo chorowałam i chyba nielekko, bo wszyscy wokół mnie byli niesłychanie mili co się zdarzało nieczęsto. Mama na moją prośbę obracała mi pierzynkę na zimną stronę i wtedy czułam ulgę. Pewnie miałam gorączkę. 

Mąż gra przy swoim komputerze a ja usiłuję nawiązać rozmowę o tym, co właśnie piszę. On nie uważa tylko od czasu do czasu mi odpowiada - no, tak, acha. Więc ja snuję opowieść dalej - 

a jak było zimno to mama brała na szufelkę rozpalony węgiel i sypała na siennik, wtedy łóżka grzały się błyskawicznie.. 




6 komentarzy:

  1. I na pozar lozka tez maz nie zareagowal ? Urszula

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. wiedział że opowiadam głupoty i dlatego nie reagował

      Usuń
  2. Normalne! Taka to podzielnosc uwagi.
    Przyzjaje, ze mroz ma zapach i wymrozi wszystko do cna. Tez wietrze posciel bo kto mi zabroni?

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja też lubię wchodzić do chłodnego łóżka. Z dzieciństwa pamiętam że była chłodna i sztywna, bo wykrochmalona. Znam zapach mrozu i wywietrzonej na słońcu pościeli.
    Lubisz czuć ciężar kołdry na sobie. Czuć że jesteś otulona. Są takie specjalne kołdry obciążeniowe. Moja Mała taką ma
    i podobno świetnie się sprawdza. Jest naprawdę ciężka.

    OdpowiedzUsuń
  4. Klarko, i ja pamiętam ten zapach mrozu wnoszony na pierzynach i poduszkach, na zamarzniętym praniu, przynoszonym z dworu. Pamiętam zimno pierzyny kiedy kładłam się spać i rozkoszne ciepło, kiedy się budziłam.

    Mama sypała węgle na siennik?

    Miłej niedzieli!🥰

    OdpowiedzUsuń

Twój komentarz