piątek, 18 października 2024

mąż nie wąż ale udusić może

 Samochodu nie prowadzę bo nie mam. Jeżdżę z mężem jako pasażer albo morduję się w autobusach i tramwajach. Morduję się bo muszę się wstrzymywać przed mordowaniem współpasażerów. 

Chyba będzie więcej o mordach i mordobiciu. Zobaczymy. Na pewno będzie dużo, zróbcie sobie coś do picia, najlepiej coś mocnego do picia bo na trzeźwo nie da się tego zrozumieć. 

Było to tak. Kilka lat temu wykupiłam sobie tygodniowy pobyt w Rabce. W pierwszy tydzień listopada. Taki miły termin urlopu, prawda? W sam raz na zwiedzanie, spacery, przewietrzenie płuc i podrywanie emerytów. Boże, już niedługo sama zostanę emerytką to może zaczną mnie podrywać młodsi faceci. Nie, to chyba tak nie działa. 

Przed samym wyjazdem podskoczyliśmy do lokalnego sklepu na ostatnie zakupy, tam gdzie jeżdżę do sklepu jest daleko i góra jak na piec. 

Kiedy wracaliśmy do domu, był korek i dlatego Krzysiek postanowił jechać od innej strony, odległość prawie taka sama. I ja mu napomknęłam, że tam jest zakaz z okazji (nie poprawiać) Wszystkich Świętych, ale on mi dawno temu dał do zrozumienia, że nie słucha ani mnie, ani GPS, więc tylko westchnęłam, westchnęłam i zobaczyłam sznur zawracających samochodów ale cóż, kto ma kierownicę ten ma władzę. 

Władca kierownicy  skręcił i wjechał na zakazie a tam już stało dwóch policjantów czerwonych na miałam pisać o mordzie ale to nie o twarz chodziło, nie, tylko o zabójstwo  twarzy. Było ich dwóch, jeden dobry drugi zły. Byli czerwoni z powodu zimna i z powodu głupoty lokalsów jeżdżących na pamięć. 

 Ja milcząca (na razie) z mordem w oczach. Krzysiek zaczął pyskować że nie będzie zawracał bo on tu mieszka i zawsze tędy jeździł i ma do domu blisko to nie ma sensu zmieniać kierunku jazdy. 

W takim sporze nawet jeśli nie ma się racji to należy zrobić wszystko, tylko nie pyskować. Udawać głupa. Ale Krzysiek nigdy w życiu nie przyzna się do winy więc i tym razem nie zamierzał zawracać. Policjant (ten zły) wściekł się. Ja siedziałam cicho (na razie). 

Policjant popatrzył na nasz biedny (dosłownie) samochód i nagle wrzasnął - co to jest? Ja się przestraszyłam, drugi policjant się przestraszył i zaczął nerwowo gmerać wokół paska jakby zamierzał na miejscu nas zastrzelić a Krzysiek nic, patrzy i pyta oso chodzi. 

Kazali mu zjechać na bok, tam jest taki kawałek wolnego pobocza i ja się go dyskretnie pytam co zrobił, o co chodzi a on mi burknął - nie wiem o co się dopierdala jestem niewinny. 

Stan nietrzeźwości zero, o to jestem spokojna, stan mandatów na ten dzień zero, to akurat niespodzianka, to o co chodzi? 

Dwie opony zimowe, dwie opony letnie. Łysawe. Utraciłam spokój bo przecież mieliśmy rano jechać w góry więc mógł nas zabić i kogoś też. Ale jeszcze siedzę cicho, za to policjant z Krzyśkiem kłócą się dalej i już facet mu grozi mandatem bardzo poważnym. 

Nie wytrzymałam. Wysiadłam z samochodu. Zażądałam stanowczo - cicho jeden i drugi. Cicho, ja teraz mówię. Proszę pana - zwróciłam się do złego policjanta. Proszę pana, mąż zrobił bardzo źle i bardzo głupio, jest mi z tego powodu przykro i obiecuję, że dopilnuję aby w przyszłości nigdy się to nie powtórzyło, na pewno zapamięta ten incydent ale proszę, bardzo proszę nie wypisywać nam, podkreślam, nam, tak wysokiego mandatu. 

Dobry policjant nadal milczał. No przecież nie mógł się śmiać na głos. 

Nie wiem jakim cudem udało mi się zażegnać tę kłótnię i ostatecznie wynegocjować mandat za marną stówkę, no i oczywiście auto do przeglądu, a było przedświąteczne popołudnie, a rano miałam jechać do Rabki ukochanej. 

Do rękoczynów nie doszło ale dobrze że wtedy wyjechałam bo ile by to złości było w domu. A tak to mi przeszło. 




19 komentarzy:

  1. Klareczko jesteś boska 🤩🤩🤩🤩🤩🤩🤩🤩🤩🤩🤩🤩 Margaret 😘😘😘😘😘😘

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. mam nadzieję, że nie przyśni Ci się jazda na Zakopiance na dwóch łysych oponach

      Usuń
  2. Eh faceci, co by bez nas zrobili. Ja się ostatnio wściekam i powiedziałam że jak mu się nie podoba mój zawód to niech sobie tłumacza weźmie i płaci 50€ za godzinę pomocy u lekarza czy w banku. Resztę wywodu przemilczę choć do Rabki nie jadę. Ale wkurw mnie dwa dni trzymał . Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  3. Z policjom to tylko po dobroci!
    Z mężem tylko w ekstremalnych warunkach 😁

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ty masz życie na walizkach a ja całkiem stacjonarne

      Usuń
    2. Przysięgłam sobie, że po powrocie z Malty następny wyjazd do Polski na Boże Narodzenie

      Usuń
  4. Czasami, a w zasadzie dość często, mam wrażenie, że mężowie po to mają żony, żeby nie zmuszać komórek mózgowych do wysiłku. I to z wiekiem męża się pogłębia, pogłębiając równocześnie irytację żony. Mam tego samego męża od 38 lat.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. to pewnie całe dorosłe życie?

      Usuń
    2. Tak, w chwili zamążpójścia uważałam się za dorosłą. A my obie jesteśmy chyba w tym samym wieku. Za miesiąc zmieniam kod z przodu, z 5 na 6. :-(

      Usuń
  5. No popatrz,a mojej koleżanki policjantka nie posłuchała, z kobietą jednak gorzej...
    jotka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. o, policjantkę to on by spokojnie przekonał o swej niewinności, jeszcze by mu współczuła

      Usuń
  6. U nas policje na ulicach trudno spotkac. Za to sa kamery--wszedzie i coraz wiecej. A z kamerka nie ma dyskusji. Jezdze od ponad 40 lat ,ale jakos udaje mi sie omijac mandaty. Przeglady auta robie regularnie , a opony zmieniam jak mi kaza na przegladzie,( letnich i zimowych u nas nie ma) Juz dawno mnie zaden facet nie wiozl( z wyjatkiem wnuka ,ktory niedawno zrobil prawko).W ogole odwyklam troche od dyskusji z facetami--i dobrze, bo oni zawsze maja dziwne argumenty --mysla " inaczej ".To ja Urszula ,nadal jako Anonim

    OdpowiedzUsuń
  7. Podziwiam za slowa: ..."cicho jeden i drugi. Cicho, ja teraz mówię." :) U nas bylo odwrotnie. Moj chlop mowil albo odpowiadal na pytanie: Przy zawracaniu nie widzieliscie zakazu zawracania? Chlop: Widzialem ale was nie widzialem. Wszyscy zaczeli rechotac i skonczylo sie na malym mandacie tylko.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. zdarza mi się tak ucinać kłótnie, bywam postrachem ;)

      Usuń
  8. No i błąd, że nie zrobiłaś prawa jazdy -my robiliśmy oboje i to nawet wtedy, gdy jeszcze nie mieliśmy samochodu a widoki na kupno owego były niemal marzeniem sennym. I gdy wreszcie ów samochód był, to prowadziliśmy zawsze na zmianę. W każdym układzie powinien być "zmiennik do kierownicy", bo życie szykuje nam przeróżne scenariusze i przeważnie drugi kierowca bywa potrzebny. A prawko robiłam będąc w tzw. "stanie odmiennym" i każde przekręcenie głowy w lewo lub w prawo przyprawiało mnie niemal o mdłości - ale egzamin zdałam i prowadziłam niemal do ostatniego dnia przed rozwiązaniem.

    OdpowiedzUsuń
  9. Klarko śmiało możesz pracować w dyplomacji :))
    Pozdrawiam Andrzej G.

    OdpowiedzUsuń

Twój komentarz