Słowa mają terapeutyczną moc i ja się czasem trzymam Was jak tratwy ratunkowej. Wiele razy mam dość, buntuję się i odwlekam badania, postanawiać nie brać leków, nie kłaść się do tej piekielnej maszyny i wtedy ktoś pisze - dbaj o siebie, poczekamy tyle ile trzeba, wytrzymaj.
Wczoraj znów musiałam jechać na echo serca bo mam niewielki problem z aortą i tego też trzeba pilnować. Pojechałam autobusem, to tylko jedna przesiadka a dzień był piękny. Nie lubię tego badania, trzeba leżeć z biustem na wierzchu i strasznie mnie to krępuje, nic na to nie poradzę, rozum mówi, że lekarz widział niejedno i patrzy w monitor ale co z tego, jestem sztywna ze skrępowania a ciśnienie mi skacze już dzień wcześniej.
Martwi mnie niepewność i wycofanie, czuję się jakby za szybą. Nie wiem skąd dochodzą dźwięki, to nie jest miłe. Podam przykład - dziś wibrowała mi na ręku opaska bo dzwonił telefon i ja go nawet słyszałam ale nie wiedziałam gdzie leży i szukałam w całym domu. A może to sprawka leków.
Kiedy jestem na ulicy i słyszę samochód to nie wiem z której strony jedzie. Jeśli w poczekalni rozmawia kilka osób to nie rozumiem nic. Niektóre dźwięki sprawiają mi fizyczny ból. Odruchowo zasłaniam się dłonią.
Czytam na blogach, że niektórzy mają trudności z połykaniem tabletek. Ja nie mam. Załatwiam to hurtem. Biorę wszystkie w garść, wrzucam do buzi, popijam i gotowe.
Trochę ćwiczę na piłce i na rolce. Hanka mi pomaga ćwicząc razem ze mną.
Porządkuję dom. Posegregowałam niepotrzebne kołdry, koce i ręczniki, Hania zrobiła przegląd maskotek a Krzysiek zawiózł to wszystko do Zabierzowa do kliniki Podaj Łapę, gdzie można zostawiać te rzeczy dla Fundacji La Fauna. Tak tylko daję sygnał, że można, i że oni przyjmują i potrzebują.
Pisze mi się z trudem. Dawniej nie nadążałam za myślami, stare kartki pełne są zapisków, które robiłam aby nie gubić myśli. Teraz siedzę, gapię się na karmnik, piszę, przerywam, kasuję.
Przesyłam serdeczności - Klarka
jestes zdezorientowana Klarko, nie ma sie co dziwić. ... bo w byciu pacjentem głównie chodzi o poczucie godności :-) a w kraju tutejszym w niektórych placówkach to daleko daleko i w mentalu. Ściskam. i wytrzymaj proszę
OdpowiedzUsuńPrzypomniałaś mi właśnie, że poprałam koce z myślą o schronisku i na dodatek, to kilka razy wspieraliśmy Podaj Łapę...
OdpowiedzUsuńZ tym słuchem mam podobnie, badań też nie lubię i bardzo przy nich się stresuję...
Pozdrawiam serdecznie!
Dorota L.
Klarko, i ja przesyłam serdeczności ❤️
OdpowiedzUsuńJestem, myślę ciepło i wysyłam moce, dużo mocy, żeby ten czas nie był dla Ciebie uciążliwy.
Pisz tutaj, kiedy masz chęci, ochotę, siły, kiedy czujesz potrzebę. Usciski
Dbaj o siebie, kochana.
OdpowiedzUsuńWytrzymaj.
Pisz, jeśli tylko dasz radę, Twoje pisanie jest bardzo ważne.
Ściskam najserdeczniej, tulam mocno :*
Klarko! Ja też nienawidzę tego echa, z tego samego powodu, co Ty. i rozumiem Ciebie od paru dni lepiej, bo ucho mi się zapaliło i nie dość, ze nie słysze, to i połykac nie moge:(, bo gardło boli od strony tego ucha. Trzymaj się, trzymaj! Masz dobre moce wszystkich Twoich wielbicielek! No i czekamy na książkę! Basia ( z kompa jestem jako Anonim)
OdpowiedzUsuńKochana, nawet nam zdrowym zdarzają się podobne rzeczy, a ty borykasz się z guzem i bierzesz leki.
OdpowiedzUsuńZ połykaniem tez miewam problemy, zawsze wolałam zastrzyki.
Trzymaj się, dla siebie, dla Hani, dla nas!
jotka
Ja np mam kłopot z łykaniem, dobrze, że część leków może być w zastrzykach...
OdpowiedzUsuńI dbaj o siebie!
I zawsze będziemy czekać!
Może to jesień dokłada swoje spowolnienie do Twojego życia? Despacito Klarko, jesteśmy tu z Tobą i dla Ciebie :*
OdpowiedzUsuńJa nie biorę żadnych leków, a bywa, że też tak mam. Więc chyba to normalne.
OdpowiedzUsuńpani Klaro ! niech pani pamieta wszystko mija nawet najdluzsza zmija ma pani byc dobrej mysli i da rade
OdpowiedzUsuńKlarko Kochana, ślę do Ciebie ciepłe myśli:)
OdpowiedzUsuńI przytulam.....
Pozdrawiam ze Szwajcarii
Klareczko Kochana! Piguły ,tak jak Ty łykam garść na raz ,bo to tylko kwestia wprawy!!!!A z resztą ,wiesz ,tyle klatek co widział lekarz ,to już podejrzewam ,że traktuje tak jak inny nogę.........Ale rozumiem skrępowanie,ja byłam skrępowana na pierwszej ,drugiej kolonoskopii ,a potem ,to ja miałam ich w trąbie,a nie na odwrót ! Od kilku lat mam kolonoskopię co najmniej raz na pół roku.....Wiec wiesz ,a to ,że szukasz czegoś ,że jesteś wolniejsza,niestety czas leci do przodu a nie do tyłu ,będziemy wolniejsze ,bardziej potrzebujące odpoczynku,ale zawsze wesołe!!!!Buziaki dla Ciebie ,Krzysia i Hani! Przytulaski dla Mikulinki!
OdpowiedzUsuńKlarko, rozumiem niepokój, niecierpliwość i lęk, ale to przecież normalne odczucia, gdy człowiek choruje. Nie daj się im. Odwracaj uwagę ilekroć zauważysz niechciane myśli. Weź pod uwagę, że teraz bardziej obserwujesz jak działa Twój organizm i bardziej się tym przejmujesz. I to też jest naturalne. Gdy nie wiedziałaś o chorobie to pewnie cześć z tych objawów byś ignorowała. Wiem po sobie. Za mną bardzo ciężki okres, gdy bałam się o swoje życie,więc mogę się domyślić, jak się czujesz. Ale... kochana to minie, a dobra energia, która płynie w Twoją stronę, pomoże. Otulam ciepłą myślą i z całego serca życzę zdrowia, spokoju i pogody ducha. Trzymaj się swoich chmur i zawsze pamiętaj, że za nimi jest słońce. 😘😘😘
OdpowiedzUsuńJuz tak zostane jako Anonim, az moj syn przyjedzie i zmieni mi to co zrobil w moim komputerze.Cos mi zablokowal i nie mam pojecia co z tym zrobic, zeby blogspot czytal moje konto Google.
OdpowiedzUsuńKlarko, my wszystko rozumiemy, zawsze.I zawsze jestesmy z Toba. Pisz kiedy masz ochote i kiedy mozesz.Trzeba wierzyc, ze bedzie dobrze, bo bedzie !Sciskam i wysylam duuuzo dobrych mysli i dobrej energii ze slonecznego wiosennego Melbourne.
Urszula