Z rozmów z siostrą.
Trochę marudzimy i narzekamy bo każda z nas przerażona jest koniecznością remontu. I pada pytanie – a pamiętasz lepienie?
W drewnianym, starym domu były gliniane tynki. Ściany nigdy nie były gładkie i proste a te tynki odpadały i przynajmniej raz w roku należało je uzupełniać. To była katorżnicza praca. Mama pochodząca z okolic Poznania nie miała pojęcia, że tak można. Po kilku latach już sama wiedziała, jak to się robi i działały obydwie z babcią.
Najważniejsza była odpowiednia glina. Glinę wybierała babcia z lasu i nosiła ją w wiklinowym koszu. W dole było gaszone wapno. (Rany boskie tylko żeby żadne dziecko tam nie szło, dzieci idźcie się bawić do stryka). Glinę rozrabiano wodą i mieszano. Stopami. Po prostu deptało się tak długo, aż nabrała odpowiedniej konsystencji. Potem wapno i trochę piasku. Piasek drobniutki, też z paryi.
Technika kładzenia - ciap, pac, ciap. Głaskanie. I to nie wszystko, bo to musiało wyschnąć, potem jeszcze jedna warstwa. I potem bielenie czyli malowanie.
Ale i tak po paru miesiącach, zwłaszcza z sufitu, jak ktoś łaził po strychu, odpadały kawałki gliny prosto na głowę. Albo do kołyski. Albo na choinkę.
Raz czy dwa dorwałyśmy się do wzorników i ozdobiłyśmy dom prawie jak Zalipianki.
I tak sobie gadamy z siostrą o tej biedzie, której się każda wstydziła. A teraz nie ma się czego wstydzić bo kto nie chciałby mieć drewnianego domu z ekologicznymi tynkami z gliny, z wędzarnią, szafarnią i stodołą. Zwłaszcza jako drugi dom.
moja chałupa cała z gliny :-) idrewna szachulcowa. ale ta glina podobniejak belki dębowe jak beton jest i cudownie eko.
OdpowiedzUsuńmoi znajomi często robią gliniany tynk ale nie malują.
nie chciałam nudzić o całej technologii, dodawania owsianej słomy itd. ale tak, masz rację, to było bardzo eko, tam nigdy nie było grzyba, wilgoci itd
Usuńkocham ten dom. i takie klimaty.
UsuńAle żeby w środku nocy te posty pisać?
OdpowiedzUsuńMoja babcia miała drewniany dom, ale to też była straszna bieda bez wody i łazienki na dodatek
tak tak, tak samo jak Ty
UsuńTo ufffff😁
UsuńAle elegancko, 5 30!
UsuńJa bym zrobiła później ale nie Olga szantażuje 😁
Niesamowite, a ile cierpliwości wymagały te zabiegi!
OdpowiedzUsuńKiedyś ludziom siłownie nie były potrzebne ;-)
jotka
Kiedys nie bylo silowni tylko praca w polu.
OdpowiedzUsuńTeż mieszkałam w dzieciństwie w domu z drewna, na którym była mata trzcinowa a dopiero na to tynk, jakiś taki wapienny chyba, jako dzieci dłubaliśmy w nim wzorki, dziurki itp ku rozpaczy rodziców i dziadków, miękki był 😁
OdpowiedzUsuńi kury obdziobywały z zewnątrz
UsuńNa zewnątrz był oszalowany deskami, kury były bez szans🤣
UsuńZawsze podziwiam twoją mamę. Moja również przeprowadziła się z "bogatszej" okolicy do biednego domu. Babcia zawsze ją żałowała i mówiła, że co to z dom bez tynku. Dopiero jako prawie dorosła osoba zrozumiałam, że na Kujawach (i w części Wielkopolski) domu są po prostu z cegieł i tak to ma wyglądać 😅
OdpowiedzUsuńPiękne wspomnienia! U mnie blok i podwórko z piaskownicą i huśtawką.... I spacery nad rzeką i w alei kasztanowej, zbieranie kasztanów... robienie ludzików.... Margaret
OdpowiedzUsuńPamiętam taki dom u mnie. Obszerne 4 izby, wszystko z drewna. Każdej soboty szorowałyśmy te drewniane podłogi do białości. Później do każdej z izb p rzynosiłyśmy z siostrami leśne bukiety. To był znak, że dom jest wysprzątany. Mój Boże, to było tak dawno.
OdpowiedzUsuńto szorowanie było szczotką ryżowa na kiju
UsuńW takim domu mieszkała siostra mojej babci. Pamiętam, że zamiast podłogi z desek była polepa - podłoga z gliny.
OdpowiedzUsuńMam pod powiekami obraz tego domu...
u nas były drewniane dechy, szorowane do białości szczotką ryżową
UsuńW Rumunii widziałem całe wsie budowane z bloków suszonej gliny zmieszanej z wiórami/trocinami jako podstawowego budulca. Nieco mniej trwałe niż ceglane, za to ciepłe i suche.
OdpowiedzUsuńMam takie wspomnienie z wakacji z Zawoi,lata temu.Mieszkalismy u gospodarzy w murowanym domu a obok żyła babcia w tzw kurnej chacie,dach ze słomy,palenisko po środku .Ciemno bo bardzo malutkie okienko,klepisko.Pachnialo palonym drzewem jak wędzona kiełbasa.Babcia nie wiem ile mogła mieć lat chyba dużo,ja około 8-10.Nosila kilka spódnic kolorowych prosta ,biedna kobiecina ale ze wspaniałym sercem.Opowiadala dużo ciekawych rzeczy ze swojej młodości jak żyli w takich biednych chatach.Dla dziecka to było jak bajki.Moja mama wtedy na tydzień musiała nagle z bratem być w szpitalu a ona mnie dopilnowała.Podziwiam Twoja mamę jak dała radę wychować takie wspaniałe córki,w takich trudnych warunkach i czasach.Marta uk
OdpowiedzUsuń