piątek, 25 października 2024

gliniany tynk

 


Z rozmów z siostrą.

Trochę marudzimy i narzekamy bo każda z nas przerażona jest koniecznością remontu. I pada pytanie – a pamiętasz lepienie?

W drewnianym, starym domu były gliniane tynki. Ściany nigdy nie były gładkie i proste a te tynki odpadały i przynajmniej raz w roku należało je uzupełniać. To była katorżnicza praca. Mama pochodząca z okolic Poznania nie miała pojęcia, że tak można. Po kilku latach już sama wiedziała, jak to się robi i działały obydwie z babcią.

Najważniejsza była odpowiednia glina. Glinę wybierała babcia z lasu i nosiła ją w wiklinowym koszu. W dole było gaszone wapno. (Rany boskie tylko żeby żadne dziecko tam nie szło, dzieci idźcie się bawić do stryka). Glinę rozrabiano wodą i mieszano. Stopami. Po prostu deptało się tak długo, aż nabrała odpowiedniej konsystencji. Potem wapno i trochę piasku. Piasek drobniutki, też z paryi.

Technika kładzenia - ciap, pac, ciap. Głaskanie. I to nie wszystko, bo to musiało wyschnąć, potem jeszcze jedna warstwa. I potem bielenie czyli malowanie.

Ale i tak po paru miesiącach, zwłaszcza z sufitu, jak ktoś łaził po strychu, odpadały kawałki gliny prosto na głowę. Albo do kołyski. Albo na choinkę.

Raz czy dwa dorwałyśmy się do wzorników i ozdobiłyśmy dom prawie jak Zalipianki.

I tak sobie gadamy z siostrą o tej biedzie, której się każda wstydziła. A teraz nie ma się czego wstydzić bo kto nie chciałby mieć drewnianego domu z ekologicznymi tynkami z gliny, z wędzarnią, szafarnią i stodołą. Zwłaszcza jako drugi dom.

20 komentarzy:

  1. moja chałupa cała z gliny :-) idrewna szachulcowa. ale ta glina podobniejak belki dębowe jak beton jest i cudownie eko.
    moi znajomi często robią gliniany tynk ale nie malują.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nie chciałam nudzić o całej technologii, dodawania owsianej słomy itd. ale tak, masz rację, to było bardzo eko, tam nigdy nie było grzyba, wilgoci itd

      Usuń
    2. kocham ten dom. i takie klimaty.

      Usuń
  2. Ale żeby w środku nocy te posty pisać?

    Moja babcia miała drewniany dom, ale to też była straszna bieda bez wody i łazienki na dodatek

    OdpowiedzUsuń
  3. Niesamowite, a ile cierpliwości wymagały te zabiegi!
    Kiedyś ludziom siłownie nie były potrzebne ;-)
    jotka

    OdpowiedzUsuń
  4. Kiedys nie bylo silowni tylko praca w polu.

    OdpowiedzUsuń
  5. Też mieszkałam w dzieciństwie w domu z drewna, na którym była mata trzcinowa a dopiero na to tynk, jakiś taki wapienny chyba, jako dzieci dłubaliśmy w nim wzorki, dziurki itp ku rozpaczy rodziców i dziadków, miękki był 😁

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. i kury obdziobywały z zewnątrz

      Usuń
    2. Na zewnątrz był oszalowany deskami, kury były bez szans🤣

      Usuń
  6. Zawsze podziwiam twoją mamę. Moja również przeprowadziła się z "bogatszej" okolicy do biednego domu. Babcia zawsze ją żałowała i mówiła, że co to z dom bez tynku. Dopiero jako prawie dorosła osoba zrozumiałam, że na Kujawach (i w części Wielkopolski) domu są po prostu z cegieł i tak to ma wyglądać 😅

    OdpowiedzUsuń
  7. Piękne wspomnienia! U mnie blok i podwórko z piaskownicą i huśtawką.... I spacery nad rzeką i w alei kasztanowej, zbieranie kasztanów... robienie ludzików.... Margaret

    OdpowiedzUsuń
  8. Pamiętam taki dom u mnie. Obszerne 4 izby, wszystko z drewna. Każdej soboty szorowałyśmy te drewniane podłogi do białości. Później do każdej z izb p rzynosiłyśmy z siostrami leśne bukiety. To był znak, że dom jest wysprzątany. Mój Boże, to było tak dawno.

    OdpowiedzUsuń
  9. W takim domu mieszkała siostra mojej babci. Pamiętam, że zamiast podłogi z desek była polepa - podłoga z gliny.
    Mam pod powiekami obraz tego domu...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. u nas były drewniane dechy, szorowane do białości szczotką ryżową

      Usuń
  10. W Rumunii widziałem całe wsie budowane z bloków suszonej gliny zmieszanej z wiórami/trocinami jako podstawowego budulca. Nieco mniej trwałe niż ceglane, za to ciepłe i suche.

    OdpowiedzUsuń
  11. Mam takie wspomnienie z wakacji z Zawoi,lata temu.Mieszkalismy u gospodarzy w murowanym domu a obok żyła babcia w tzw kurnej chacie,dach ze słomy,palenisko po środku .Ciemno bo bardzo malutkie okienko,klepisko.Pachnialo palonym drzewem jak wędzona kiełbasa.Babcia nie wiem ile mogła mieć lat chyba dużo,ja około 8-10.Nosila kilka spódnic kolorowych prosta ,biedna kobiecina ale ze wspaniałym sercem.Opowiadala dużo ciekawych rzeczy ze swojej młodości jak żyli w takich biednych chatach.Dla dziecka to było jak bajki.Moja mama wtedy na tydzień musiała nagle z bratem być w szpitalu a ona mnie dopilnowała.Podziwiam Twoja mamę jak dała radę wychować takie wspaniałe córki,w takich trudnych warunkach i czasach.Marta uk

    OdpowiedzUsuń

Twój komentarz