poniedziałek, 15 lipca 2024

opowiem Ci o babci

 

Dziadek Władek wrócił z roboty z Niemiec w 1942 r. Wrócił bardzo chory, strasznie kaszlał i pluł krwią i wkrótce umarł. Babcia Klara nie miała pieniędzy nie tylko na pogrzeb, nie miała nawet jedzenia dla dzieci. Chłopcy – tata i stryk, mieli po kilka lat.

Dziadek leżał martwy przez cztery dni aż wreszcie ktoś się zlitował i zbił z desek ze stodoły trumnę.

Od kilku lat babcia mogła liczyć tylko na siebie. We wsi byli biedni i biedniejsi, samotne wdowy z dziećmi były najbiedniejsze.

Babcia pracowała u gospodarza, cały dzień kopiąc motyką ziemniaki. Za tę pracę mogła sobie pozbierać z ziemniaczyska resztki niezdatne do przechowania, na wpół zgniłe i uszkodzone.

Wróciła do domu do głodnych dzieci. Starannie myli i okrawali ziemniaki a potem tarli je i piekli na blasze placki. Wtedy cieszyli się bo nie poszli głodni spać.

Innym razem babcia miała obiecany przez gospodarza z Olszyn woreczek bobu. Jednak okazało się, że ziarna bobu były tylko na wierzchu, pod spodem ktoś upchał łajno z obory, kozie i królicze bobki. Wtedy płakała.

Latem było lżej. Latem babcia zbierała grzyby i borówki i zanosiła je do Tarnowa. Zanosiła, czyli wstawała o trzeciej nad ranem i szła kilka godzin leśną drogą do miasta. Miała tam stałych odbiorców a czasem sprzedawała leśne runo na Burku.

Wystrzegała się nie tylko partyzantów. Wystrzegała się też dworców, odkąd trafiła na łapankę i cudem udało się jej uciec. Długo goiły się jej plecy od bykowca, którym niemiecki żołnierz zaganiał ludzi do wagonu.


Modliła się. Często modliła się o przeżycie. Bo tam dzieci same, samiutkie. Czekają.

Tak jak wtedy, gdy przywaliło ją drzewo i nie mogła się ruszyć. Chciała napalić w piecu, opał dawno się skończył. Tylko brzoza, nawet mokra, będzie się palić. Wzięła więc siekierę aby ściąć drzewo ale była zima, ślisko, i upadła tak nieszczęśliwie, że pień ją przygniótł i zaklinował jej nogę.

Straszliwie bolało, szarpała się czując, jak zamarza. Wołała, krzyczała. Nikt nie przyszedł. Wreszcie udało się jej wydostać z tej pułapki. Poszarpana skóra została na korze kłody. Z ogromnym trudem kobieta dowlokła się do domu. Wtedy wszyscy płakali.


W kilka lat po wojnie wyszła za mąż za Fabiana. Wspólnych dzieci nie mieli, ale Fabian pozostał w sercach wnuczek i wnuków a jego powiedzonka funkcjonują do dziś. Chyba najważniejsze to – człowiecze, bądź człowiekiem.

18 komentarzy:

  1. Dla nas teraz i naszych warunkow to wprost niewyobrazalne jak ciezkie to bylo zycie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Pisz Klarko,pisz!masz dar.❤️

    OdpowiedzUsuń
  3. Dzisiaj nie mieści się w głowie, jak ciężko żyło się kiedyś, ile samozaparcia to wymagało

    OdpowiedzUsuń
  4. Jest gorąco,30stopni a ja mam gęsią skórkę i po prostu płaczę..Jak bardzo nie wiemy,co to Cierpienie...Dzisiejsze dramaty to często zepsuta zmywarka a jeszcze większy dramat to nie polecieć na wakacje.Ewa.

    OdpowiedzUsuń
  5. Moi aż tak ciężko nie mieli, ale i miodu w życiu nie zaznali wiele.

    OdpowiedzUsuń
  6. Biedna ,Twoja Babcia,to straszne jak cierpieć musiały kobiety i dzieci,Bardzo mroczne czasy

    OdpowiedzUsuń
  7. Historia o niezwykle mocnym przekazie. Pięknie opowiedziana. Jednocześnie smutna, ale ze "światełkiem w tunelu". Mam nadzieję, że życie babci Klary z mężem Fabianem obrało prostszy w codzienności i bardziej optymistyczny kierunek. I ich osoby rezonują we wspomnieniach wnuków. A teraz jeszcze paru osób, którzy poniekąd ich poznali. Może dopiszesz kiedyś tę część historii? Pozdrawiam. Joanna

    OdpowiedzUsuń
  8. 1942 rok - to jeszcze trwała wojna. Z tego co pamiętam z dzieciństwa to na polskiej wsi nigdy nie było ani za bogato ani za wesoło. Latem 1950 roku byłam na koloniach letnich pod Warszawą - zaledwie 36 km od granic Warszawy. Wszystkie dzieciaki były przerażone - warunki sanitarne tragiczne, wyżywienie też nikogo nie zachwyciło. Najlepsze jedzenie to był "czarny" razowy chleb z twarogiem i cebulą, obiadowa zupa zawsze taka sama, zwana jarzynową zagęszczana kaszą manną. W tych powojennych czasach to raczej nigdzie nie było bogato. A ten czarny chleb z twarogiem to był dla mnie super- bo gdy go nam przywozili to jeszcze był ciepły- tyle tylko, że wsporo dzieciaków po tym ciepłym chlebie chorowało. Ja akurat nie. Mam wrażenie, że na polskiej wsi zawsze były bardzo duże różnice "majątkowe", bo jednak sporo było tych, którzy wcale nie posiadali swojej ziemi. Młodzi uciekali do miast, ale samotne kobiety z dziećmi były w bardzo trudnej sytuacji. Dzieci, samotne kobiety z dziećmi, ludzie starzy - zawsze mieli na wsi po prostu straszną biedę. Przykre ale niestety prawdziwe.

    OdpowiedzUsuń
  9. Aż serce się ściska.A historia z bobem...jak można😥Pisz Klarko, ocalisz historię dla Hani, dla je jdzieci

    OdpowiedzUsuń
  10. Nasze babcie zniosły tyle, że dziś trudno uwierzyć, że w ogóle przetrwały...

    OdpowiedzUsuń
  11. pokolenie naszych Dziadków żyło, mieszkało i wychowywało dzieci w bardzo trudnych warunkach. Znam historię wojenną moich. Dziadek na wojnie w znienawidzonym mundurze, Babcia z dwoma synkami na wsi na komorze mieszkała. To od Taty. Rodzice Mamy oboje na roboty wywiezieni, potem Babcia z córeczką w podobozie Potulic była. Osierociła córeczki 4 letnią i dwuletnią Moją Mamę. Potem miały drugą Mamę i siostrę przybraną, której Tata też zginął na wojnie. oby te czasy nigdy nie wróciły... Pozdrawiam Klarko Ciebie i czytelniczki bloga.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moja teściowa, jako kilkunastoletnia dziewczynka była w Potulicach z trojgiem młodszego rodzeństwa. Przeżyli.....Mam nagranie z jej wspomnieniami i za każdym razem, oglądając je, płaczę. Ludzie ludziom....i tak do tej pory.....Małgosia

      Usuń
  12. BBM: Wstrząsająca historia…

    OdpowiedzUsuń
  13. To niesamowite jaka sile mialy kobiety w tamtych czasach. Ile trudnosci musialy przezwyciezyc, zeby wyzywic dzieci i siebie. Zasluguja na nasz najwiekszy szacunek.

    OdpowiedzUsuń
  14. I nadal spam wszystko pochłania...
    jotka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. za każdym razem klikam "to nie jest spam" a i tak uporczywie jotka w spamie :( przykro mi

      Usuń
  15. Człowiek z naszych czasów nie potrafi dostrzec jak ma dobrze.

    OdpowiedzUsuń

Twój komentarz