wtorek, 29 sierpnia 2023

coraz ciszej

 Jutro mam spotkanie z audiologiem w takim nowoczesnym ośrodku, daleko jak diabli, na pewno pomylę autobusy i nie trafię za pierwszym razem, ech, czemu ja mam taką słabą orientację w terenie.

Długo wahałam się czy napisać Wam jak to jest żyć z niedosłuchem. Moja koleżanka z którą dojeżdżam do pracy już się nauczyła siadać po mojej prawej stronie bo inaczej nie pogadamy. Nie słyszę rozmówcy prawie wcale w głośnym środowisku. Taki przykład - dziś zapisywałam się do lekarza w pokoju gdzie jednocześnie rozmawiało kilka osób. Nic nie byłam w stanie wychwycić bo  pani mówiła do mnie szybko, cicho i niewyraźnie. I była na mnie wyraźnie zła ale co ja mam robić,  skoro nie słyszę poleceń i pytań to proszę o powtórzenie i  uprzedzam że cierpię na niedosłuch,  albo kiedy jestem już bardzo zmęczona i bez sił to mówię po prostu - jestem głucha ale muszę to załatwić i nic na to nie poradzę. 

Nie jest łatwo. Nie chcę używać telefonu w opcji "głośnomówiący" poza domem a tylko tak słyszę rozmówcę wyraźnie, w pracy jest to ogromnie kłopotliwe. Zaczynam się wycofywać, przebywanie w przestrzeni publicznej mnie męczy. Czasem  ktoś poirytowany zwraca się do mnie "do pani mówię, ile można wołać". Ale jak mnie woła z tyłu  w korytarzu gdzie jest hałas to nie słyszę. 

W domu zachłannie słucham książek bo przecież nie wiem jak będzie, co ja mam w tej głowie. 

Mam wyznaczone terminy ważnych badań.  Codziennie przed snem powtarzam sobie, że dam radę, że wszystko będzie dobrze. 

Dziś też Cię kocham. 


16 komentarzy:

  1. Klarko, MUSI być dobrze. Przesyłam Ci dobrą energię, pozytywne myśli, modlitwę... Nie ważne, zresztą, jak to nazwę. Choć nieznana Tobie osobiście, ale bardzo Ci życzliwa, myślą - bardzo pozytywną- jestem z Tobą.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ma BYĆ i BEDZIE DOBRZE Klarko ❤️💚. Z całej siły trzymam kciuki za Twoje zdrowie 💚💚💚

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja też mam duży niedosłuch ale po kilku latach wsadziłam wstyd w kieszeń i poszłam po aparat słuchowy. Nfz dopłaca ale w porównaniu z cenami to śmieszne kwoty od nich. Będzie dobrze pozdrawiam Iwona

    OdpowiedzUsuń
  4. Trzymam kciuki dasz radę ,wszystko będzie ok

    OdpowiedzUsuń
  5. Trzymam za Ciebie kciuki, Klarko. Nieustannie dobrze Ci życzę ❤️

    OdpowiedzUsuń
  6. Klarko, mocno trzymam kciuki, żeby było dobrze! Bea

    OdpowiedzUsuń
  7. Klarko mam ten sam problem, mam orzevzona niepełnosprawność za ubytek słuchu, nosiłam aparaty ale już mi nie służą a na nowe mnie na razie nie stać więc tak samo jak ty nie słyszę w tłumie ale co najdziwniejsze śpiewam w zespole i wychwyce każdy sfałszowane dźwięk dziwne to jest bardzo

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przy orzeczeniu o niepełnosprawności przysługuje dopłata z NFZ (jak wszystkim), ale również z MOPS-u czy jak to się tam nazywa w danej miejscowości. Powiedziano mi, że obie dopłaty w sumie pokryją całkowity koszt aparatów dla Ojczastego... tylko że on nie ma tego orzeczenia, a to czekanie co najmniej pół roku na załatwienie.
      Jednak w momencie, gdy to orzeczenie masz, dowiedz się o taką możliwość.

      Usuń
  8. Pierwsze koty/kłopoty za płoty. Najgorzej jest na początku, szok i niedowierzanie. Ogarniesz problem i ustawisz się w nowej rzeczywistości. Do przodu Klarko, nie daj się dziewczyno !!! Wszyscy mocno Ci kibicujemy :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Musi być dobrze!
    A co do rozmów tel. - czy nie myślałaś o słuchawkach, takich najprostszych, wtykanych w uszy?

    OdpowiedzUsuń
  10. Klarko, na wszystko jest rada.Po to sa aparaty sluchowe.Nie jestes jedyna z takim problemem.Popros o aparat i dobiora Ci odpowiedni.Wiem, ze to jest nieprzyjemne ale to przeciez nie jest Twoja wina. A po to jest NFZ aby pomogli.Sciskam mocno. ---pamietaj --ZCK.

    OdpowiedzUsuń
  11. Od nastawienia wiele zależy, więc myśl pozytywnie!
    Trzymam kciuki:-)

    OdpowiedzUsuń
  12. Klarko,staraj się o rentę.To nie zmniejszy twojej emerytury.powodzenia.A.

    OdpowiedzUsuń
  13. Dotychczas tylko podczytywałam z przyczajenia, ale temat jest "mój". 1.5 roku temu nagle straciłam zdolność rozpoznawania mowy ludzkiej w jednym uchu, a przy badaniu okazało się, że drugie również wymaga wspomagania, tak więc mam i aparat, i tzw, cross. Zrobiłam orzeczenie, dostałam dopłatę (tylko na aparat, bo na cross należy się nic, ot absurdy nfz). Może pokryło to 10% całkowitego kosztu - mam dość drogi aparat (ale nadal średnia półka), bo nie wyobrażałam sobie życia bez w miarę porządnego słuchania muzyki (plus słuchawki z przewodzeniem kostnym). Akurat rozmowy prze telefon mogę odbywać bez aparatu i słyszę bardzo w porządku, ale ponieważ słuchawka jest przy jedynym czynnym uchu, to niczego ani nikogo więcej wtedy nie jestem w stanie słyszeć ;-) Oczywiście aparat (a zwłaszca dwa aparaty) to nie są własne uszy, ale lubię je i żyjemy w symbiozie, choć np. brakuje mi orientacji skąd dochodzi głos; czasem gdy jest gwarno, słyszę głośniej niektóre niepożądane dżwięki, rano słuszę jak głośno klapią moje kapcie i jak mocno szumi czajnik. A, i nikt ich nie zauważa, a mam krótkie włosy. No i największy plus: zdarza się, że słyszę tylko to, co chcę :D

    OdpowiedzUsuń
  14. Od pewnego czasu żona która jest już zaopatrzona w aparaty słuchowe, sugeruje mi udanie się do specjalisty. Na razie w reakcji na prośbę o ściszenie Tv sugeruję ściszenie jej aparatów, ale prawda jest taka, że ta wizyta mnie nie minie. Dyskomfort też mi nieco dopieka.
    Ech ten PESEL poparty cukrzycą.

    OdpowiedzUsuń

Twój komentarz