Kilka miesięcy temu w rozmowie z klientem hotelu stanowczo odmówiłam
przysługi, wówczas gość powiedział, że nie jestem uczynna. Chciał aby
przechować mu coś w szafce osobistej. Mamy w recepcji przechowalnię bagażu więc
ta prośba wydawała mi się podejrzana i odmówiłam.
Nie chodzi o to, że spławiamy gości. Nie. Nawet lubimy, gdy
któryś mieszka dłużej bo wiemy czego oczekuje i za co będzie wdzięczny a za co
zły. Miałyśmy raz takiego chłopaka, który po polsku ani w ząb i jeśli czegoś chciał to przychodził do mnie ale nie bardzo był szczęśliwy gdy wchodziłam do
jego pokoju sprzątać bo koleżanka ma ładniejszy tyłek i kiedy ona sprzątała to
on wychodził na korytarz, siadał na parapecie okna i uśmiechnięty z uwagą zaglądał przez drzwi. Na jej
tyłek, wiadomo, nie mówcie że nam się zdawało.
A kiedy ja odkurzałam jego pokój to po prostu siedział przy
biurku przy komputerze i pracował.
Taką mam pracę, piszę tu już kilkanaście lat i wiecie jakie
są moje koleje losu, czasem tak bywa, trudno, z czegoś trzeba żyć a okłamywać
na blogu nie ma co bo połowa czytających zna mnie osobiście.
Miało być o uczynności. Nie będę o sobie źle mówić,
wystarczy, że robią to inni. Zawsze, przez całe życie staram się być
koleżeńska, bezinteresowna, dzielić się z innymi cokolwiek mam, karmić ludzi –
nie wyobrażam sobie nie dać komuś jedzenia czy picia i jeść i pić samej. Nie
mam problemu z nocowaniem gości, bardziej się martwię czy im u nas wygodnie bo
luksusów nie ma. Mam na myśli dom, nie pracę.
W pracy chodzi mi o zabieranie czasu, od odrywanie od pracy.
Taki przykład – myję kabinę prysznicową od środka, mam pokryty pianą parawan i
czyszczę baterię, kiedy wchodzi gość z innego pokoju i pyta, czy mam talerze bo
kupił sobie ciasto. Wyposażenie pokoju to tylko dzbanek, szklanki i łyżeczki,
talerzy nie ma. Ale chcę być uczynna i mówię – zaraz panu pożyczę. Wychodzę z
kabiny, ściągam rękawice, jadę na inne piętro do pokoju socjalnego, wracam i wręczam gościowi
talerz. Zakładam rękawice, wchodzę do kabiny i płuczę baterię, ścianki i parawan. Wychodzę i klęcząc szoruję brodzik
a tymczasem przychodzi gość i przeprasza że przeszkadza, ale on nie ma noża a
chciałby ciasto pokroić.
Wychodzę, odkładam rękawice, idę do socjalnego po nóż. Ide bo nie mogę doczekać się na windę. Wracam, wręczam nóż, gość dziękuje. Zakładam rękawice i wracam do szorowania
ale po chwili czuję, że ktoś za mną stoi. Gość. Przeprasza ale zatrzasnął sobie
klucz w pokoju i trzeba mu otworzyć a mieszka na końcu korytarza.
Idziemy, trudno. Wracam, zakładam rękawice.
Przychodzi koleżanka. Co ty Klarka godzinę sprzątasz jeden
pokój?!
Dobra dusza z Ciebie, ale trzeba też czasem być trochę asertywnym. Co by się stało, jakby przyszedł pozniej albo poczekał? A do szafki swojej też nic bym nie wzięła, kto wie co to było. Pozdrawiam ciepło.
OdpowiedzUsuńjuż dawno nauczyłam się odmawiać
UsuńA poczęstował chociaż tym ciastem?
OdpowiedzUsuńa skąd!
UsuńHmm...tłumaczą się winni. Nie ma się co martwić ani obwiniać.
OdpowiedzUsuńTen gość to naprawdę nie miał wstydu. Może był ciekawy, czy stracisz cierpliwość. 💝
OdpowiedzUsuńJuz za drugim razem przeprosilabym goscia i powiedzialabym zeby wrocil do swojego pokoju i zaczekal , a ja mu ten talerz przyniose jak skoncze robic to, co robie. Wszystko ma swoje granice ,z glodu nie umieral. Zachowal sie niegrzecznie--delikatnie mowiac.
OdpowiedzUsuńotóż Klarko do tej pracy bym się nie nadawała jednak...zabiłabym gościa za trzecim razem klapkiem spod tego prysznica. No co za upierdliwy gamoń. Bo ja widzisz mam cierpliwość Tylko i Wyłącznie do dzieci...a tak poważnie nie mam już cierpliwości i od czasu więc czasami warczę, albo ignoruję, serio. Natomiast Ty jeśli chcesz się dać zajeździć, to rób tak dalej. proszę bardzo...Klarko ASERTYWNOŚĆ i czasami warknij, że kurwa nie masz no, tego widelca.
OdpowiedzUsuńściskam Teatralna
Klarko, a może jemu właśnie ty się spodobałaś, tylko nie umiał tego powiedzieć? ;-)
OdpowiedzUsuńA jak poszłaś po ten nóż to myślałam, że będzie akcja z zabijaniem, a tu nic. Trudno. Z siekiery w torebce też nieczęsto użytek jest...
OdpowiedzUsuńA wystarczyłoby żebyś po ten talerz poszła w rękawicach, myślę, że więcej nic by już nie potrzebował;)
Chociaż mam podobne podejście do grzeczności wobec innych to uważam, że niepozbawione sensu jest powiedzenie - Nie rób nikomu dobrze, nie będzie ci źle.
OdpowiedzUsuńUdusiłabym chłopa normalnie 🤣 Ja się męczę a ten mi dupę zawraca jakimś ciastem. Czasem za okazaną dobroć dostajemy po głowie od kogoś innego... Dobra, czasem to raczej pojęcie względne. Powiedziałabym przeważnie.
OdpowiedzUsuńTrzymaj się ciepło
Kasia Dudziak
Oj bo Ty Kochana jakaś niedomyślna jesteś. Idąc po talerz zabierasz z socjalnego dwa talerzyki, bo a nuż gość ma gościa. Nóż i dwa widelczyki oraz łyżeczki (herbatka), bierzesz szczotkę do zamiatania (rozsypał cukier), i mopa (oj, wylało mu się). I niesiesz wszystko niczym wielbłąd, i nie marudzisz, bo jak zatrzasnął drzwi, to mu otworzysz z komentarzem: Szkoda, że pan sobie CZEGOŚ nie przytrzasnął. Mam nóż, zrobię na miejscu operację.
OdpowiedzUsuń