W weekend i tak prawie nikt nie zagląda na blogi ale trafiła mi się wolna sobota więc napiszę w skrócie. Czereśnie kwitną, zapowiada się słoneczny dzień więc zamierzam spędzić dużo czasu w ogrodzie. Znam ludzi, którzy cieszą się chmurami i nawet jeśli zmarzną to nie narzekają. Podziwiam!
Nudzisz, Klarka, nudzisz bo nie chcesz marudzić a powodów do radości nie ma wiele.
Albo napiszę. Znajoma ma dziecko niespełna pięcioletnie. Pochwaliła się, że to dziecko dostało w prezencie drogi, nowoczesny smartfon z którym się nie rozstaje. I mnie się wyrwało pytanie - po co takiemu dziecku telefon?
Bo nasza Hanusia bawi się domkiem z zajączkami, czyta książki, rysuje i maluje, jeździ jak szalona na hulajnodze, wygłupia się i skacze po kanapach i namiętnie ogląda taki program o pieczeniu tortów. Nie mamy parcia na gadżety ale też nie ma zakazu korzystania z komputera czy telewizora ale telefonu nie będzie miała jeszcze długo, bo po co?
Ciekawa jestem czego się będzie zabraniać kolejnemu pokoleniu.
Też tego nie rozumiem, po co dziecku. Byłam kiedyś na niewielkim weselu, były rodziny z dziećmi. Każde z nich miało telefon, siedzialy i grały najmłodsze miało smoczek i smartfona. Dla mnie to był szok.
OdpowiedzUsuń😳
Usuńmogli je zostawić w domu po prostu
Usuńświat zwariował,dzis slyszałam ze ludzie na komunie sami juz nie wiedza co dac ,a niektore komunie jak wesela,podawali ze ludzie potrafia wyłozyc ponad 40 tysiecy na komunię ,jaki to sens ? pozdrawiam ciepło
OdpowiedzUsuń40 tys? to dom w stanie surowym :x
UsuńDzieci teraz są przebodźcowane. Mnóstwo zabawek wydających dźwięki, w tle włączony telewizor, więc żeby zainteresować czymś dziecko, rodzice często dają mu swój telefon- co widać w publicznych miejscach i to już niemowlakom. Ale co się dziwić, jak rodzice sami nie rozstają się ze smartfonem, więc dziecko wyciąga rączki i dla świętego spokoju go dostaje.
OdpowiedzUsuńZauważyłam też tendencję kupowania gadżetów dla dzieci na wyrost, stąd pewnie ten telefon dla pięciolatka, bo przecież nie z potrzeby.
a Twoje wnuczęta mają jakieś ograniczenia? pytam z ciekawości bo często piszesz o nich z wielką miłością
UsuńJedenastolatek ma telefon (nie jest nowy, bo skorzystał z okazji, że wujek wymieniał na nowego ajfona i był to prezent jednocześnie pod choinkę i na urodziny, na co ze zrozumieniem przystał)- to się m.in. wiąże z potrzeby komunikacji (opieka naprzemienna), choćby odbioru ze szkoły, czy innych zajęć. Pewnie korzysta zbyt często nie tylko do dzwonienia i pisania na WA, bo co tu ukrywać, wiem po sobie, że dzisiaj telefon zastępuje komputer, ale ma swoje pasje i potrafi nawet przygotować kotlety schabowe od A do Z ;p (Rodzice kontrolują raporty czasu). Prawie pięciolatka oczywiście nie ma telefonu, nie ma też tableta czy laptopa, ale wie, że u babci na kanale 88 jest Netflix i potrafi zapytawszy się słodkim głosikiem, włączyć sobie ulubioną bajkę. I czasem uprosi brata, żeby pograć z nim w jakąś grę na kompie (za zgodą mamy), acz woli poskakać po kanapach ;p, ale również oboje lubią gry planszowe. Książki sama wypożycza z biblioteczki przedszkolnej, ale chyba najlepiej lubi kreatywne zajęcia (wycinanie, naklejanie, rysowanie i malowanie). Myślę, że fascynacja telefonem przyjdzie tak czy inaczej. Był taki czas (krótki), że próbowała prosić o zgodę na bajkę na telefonie, ale ja jej nigdy żadnej nie włączyłam (Pańciowi jak był młodszy również nie), więc teraz jeśli ma już mój telefon w ręku, to tylko po to, żeby zrobić zdjęcia (kiedy razem się wygłupiamy) albo obejrzeć zdjęcia w moim albumie (też razem), szczególnie młodszej kuzyneczki ;)
UsuńInnymi słowy: staramy się być na to uważni, ale to wcale nie jest łatwe, bo taki jedenastolatek ma już swoje argumenty...
Rodzice nie umieja zajmowac sie dziecmi, nie wychowuja ich, nie graja z nimi w gry planszowe. czy inne, nie czytaja ksiazek im a tylko najlatwiej dac telefon w rece dziecka i juz jest zalatwione.pozdrawiam
OdpowiedzUsuńu nas książki i planszówki to codzienność, wcześniej jeszcze było budowanie budy dla psa (maskotki) z krzeseł, koca i starych firanek
UsuńNo cóż, w moim pokoleniu zagrożeniem była TV, w pokoleniu moich dzieci gry komputerowe, teraz wnukom zagrażają smartfony. Każde pokolenie ma swoje strachy,
UsuńMasz racje, "Nowe Przygody z drutami", niestety smutna to prawda. Rodzice nie maja czasu dla swoich dzieci...
UsuńNiczego się nie będzie zabraniać. Temu się nie zabrania, to i następnemu też nie.
OdpowiedzUsuńMoże doczekam, chciałabym zobaczyć czy to pokolenie będzie takie doskonałe dzięki temu, że jest skoncentrowane na sobie
UsuńSmartfon to wygoda. Najlepszy sposób na spokój w domu. A potem zdziwienie, że dziecko ma problemy (najróżniejsze) w szkole.
OdpowiedzUsuńo widzisz, przecież w szkołach jest zakaz używania smartfonów, to chyba może być trudne
UsuńJak nie czyta? Jak nie czyta? Twojego bloga od lat na tygodniu i weekendzie, dniem i nocą czytać będę.
OdpowiedzUsuńdziękuję :*
UsuńTo smutne, że często smartfon zastępuje rodzica. Uściski dla Hani i jej rodziców oraz dziadków. Dobra robota🙂😘.
OdpowiedzUsuńmiło nam :)
UsuńPolska,a raczej czesc Polakow zwariowala jak doszla do technologii.Od dawna mieszkam w Australii,ktora technologicznie byla zawsze przed Polska i tu nie ma takich historii,nie ma i nie bylo.Mam czworke wnukow.Starsi dostali telefony jak zaczynali nauke w szkole sredniej-- dlatego, ze szkola byla dalej i rodzice chcieli miec z nimi kontakt po szkole aby wiedziec cz np.przywiezie ich mama kolegi, czy przyjada autobusem , czy trzeba po nich jechac.Najmlodsza,10-latka,telefonu nie ma bo go nie potrzebuje.Ma komputer na spolke ze starszym bratem i swoj tablet,ale nie uzywa go nawet codziennie.Woli isc do kolezanki,pobawic sie z psami,porysowac ,poczytac lub ulozyc Lego.W kazdej szkole uczniowie zostawiaja telefony przed lekcjami w swoich szafkach i zabieraja dopiero po skonczeniu zajec.I nikt nie protestuje.To,co robia rodzice malym dzieciom w Polsce jest po prostu chore.
OdpowiedzUsuńu nas dużo złego wyrządził czas pandemii, zdalne nauczanie, kiepski internet, brak kontaktu rówieśniczego
UsuńU nas ten czas byl duzo gorszy.Melbourne bylo najdluzej zamknietym miastem swiata-ponad 10 miesiecy totalne zamkniecie z godzina policyjna.
UsuńU nas ten czas byl duzo gorszy.Melbourne bylo najdluzej zamknietym miastem swiata-ponad 10 miesiecy totalne zamkniecie z godzina policyjna.
UsuńPo co pięciolatkowi telefon? Żeby nie przeszkadzał rodzicom. Puszcza mu się jakieś migające obrazki, a wtedy samemu można na własnym poprzez messengera pogadać o sprawach ciekawszych, np. co nowego na pudelku...
OdpowiedzUsuńprzypominam, że dość długo byłeś jedynym mi znanym człowiekiem, który nie miał komórki, nie bo nie ;)
UsuńJak to, a ja to co, pies?
Usuń😂😂😂
U mnie skończyło się kozaczenie, gdy bank odmówił przysyłania papierowych kodów do potwierdzania transakcji. Chyba w zeszłym roku albo dwa lata temu. Ból, ale nie było wyjścia.
Ktoś z pracy wygrzebał mi jakąś komórkę z szuflady, przy okazji powpisywali swoje numery... Ale ciągle prawie nic przez ten telefon nie załatwiam i raczej nikomu nie daję numeru. No nie lubię 😉
Niektórzy tylko w weekendy czytają...
OdpowiedzUsuńjotka
więcej wytchnienia w tygodniu :)))
UsuńMnie przeraziło kiedy zobaczyłam dziecko w spacerówce, na spacerze w lesie, bawiące się komórką.
OdpowiedzUsuńA mój syn rocznik 2004 nie chciał smartfona, błagaliśmy go, bo było nam to potrzebne do komunikacji. Miał 11 lat
Dziwadło;))
mój mąż rocznik 60 do dziś używa smartfona tylko do rozmów i sms, długo miał taką nokię niezniszczalną, aż mu się wytarła tak że nie wiadomo było co to jest
UsuńMam kultowy telefon Alcatel One TOuch (taki z klapką) i używam go tylko do rozmów i SMS. W szufladzie leży smartfon. Jak tylko otworzę tę szufladę i zobaczę to "cudo" to natychmiast jestem wściekła.
UsuńRówieśnica męża Klarki.
Obawiam się, że takie mamy czasy. Smartfon to dla rodziców często jedyna możliwość i chwila "spokoju". Niestety w komunikacji miejskiej większość pasażerów siedzi z nosem w swoich smartfonach i to już także bez względu na wiek. Raczej nie wszyscy poszukują akurat przydatnych w podróży informacji. Większość bezmyślnie zabija czas. Chore to, głupie i bez sensu. Nie akceptuję tego wirtualnego ogłupienia i... tyle mojego.
OdpowiedzUsuńmam aplikację do czytania i słuchania książek i tak właśnie wykorzystuję czas dojazdu
UsuńI dla mnie jest to czas na lekturę książek - e-booków. Większość współpasażerów pedałuje jednak kciukiem po fejsbuku...
UsuńTechnika wszelaka trochę ludziom, dzieciom także "odbiera" radość życia!
OdpowiedzUsuńTo smutna prawda!
Pozdrawiam za to słonecznie, cieplutko kochana🌞🤗🌷💛
w taki piękny dzień jak dziś byłam w pracy, aż żal bo wszystko kwitnie, ptaki ćwierkają, ech :))
Usuń5 letnie dziecko? To i tak "późno" zaczyna. Ostatnio przed sklepem widziałam może 2 letnie dziecko w wózku spacerowym, które z fascynacją klikało coś w smartfonie...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
należę do oszczędnych osób i pomyślałam sobie, że nie dałabym takiemu dziecku telefonu bo go wyrzuci i zniszczy!
UsuńZbyt szybko dostają smartfony, dlatego na Komunię oczekują quadów.
OdpowiedzUsuńWidać, już pięciolatki mają potrzebę lansu. Podpatrują dorosłych i naśladują ich. Skoro ci "dorośli" wcale nie dorośli, to trudno się dziwić.
OdpowiedzUsuńDziecku kupić to jeszcze rozumiem. Ja się zastanawiam, czy moim kotom nie kupić po smartfonie, bo czasem tak wariują, że spokojnego miejsca w domu nie ma..... :)
OdpowiedzUsuńkupić!
UsuńSzukaj smartfona z myszką! :-)
UsuńWiesz co? Zaoszczędziłam na smartfonach dla kotów: włączam im śpiew ptaków na YT. Siedzą jak przymurowane i słuchają! Polecam:)
UsuńEla Kos
Ja np.: byłam przeciwniczka obznajamiania Marie z nowoczesnymi gadźetami, ale i tak znajdowała nasze telefony i sie nimi bawila. Komorke dostala w wieku 8 lat, ale nie była na tyle dojrzała aby z niej korzystać. Zabrałam. Terazvkomórka rządzi. Mi mowi, ze slucha duzo muzyki na tym sprzecie... nie zablokuje sie tej technologii, nie da rady.
OdpowiedzUsuńChyba nie da rady wyeliminowac rozwoju technologii z naszego życia i zycia naszych pociech.
OdpowiedzUsuń