Przed tomografią muszę mieć aktualne badania, poszłam więc do punktu pobrań. Na krzesełkach czekało kilka osób. Kiedy przyszła kolej na panią przede mną, ta zwróciła się do mnie - niech pani idzie, ja poczekam na drugi gabinet bo ten pan - wskazała na pielęgniarza w niebieskim mundurku, który zapraszał kolejną osobę - nie umie pobierać krwi!
Super, ja się pobierania krwi ani żadnych zastrzyków nie boję bo takich rzeczy prawie nie czuję. Dostawałam zastrzyki w ścięgna, w stawy i w inne części cielska i nie rusza mnie to. Najwyżej chwilę poboli albo popiecze i przestanie. Weszłam, załatwiłam błyskawicznie, sprawnie, szybko i bezboleśnie. Podziękowałam, wyszłam, patrzę, a tam dziewczyna która miała kolejkę za mną blada jak ściana. Co tak szybko, uciekła pani? - zapytał chłopak trzeci w kolejce.
Ludzie to się lubią nakręcać.
poświąteczne uściski. Przeszło mi, gdy zostałam honorowym dawca ale nie lubię...i jednak odczuwam dotkliwie.
OdpowiedzUsuńTeatralna
UsuńTeż się nie bojam igieł
OdpowiedzUsuńMam tylko jedną ręką do ukłuć ale taka żyła, że klękajcie narody
też mam jedną, ale w tej jednej już od kilku lat nie mam żył, więc daję tę, której nie mogę, mając w niej jedną dyżurną żyłę (po to, by za każdym razem nie wołano anestezjologa) z ogromną obawą przed konsekwencjami tej brawury...
UsuńRoksana!!
UsuńIgieł się nie bojam, choć bywa że boli. Ale wpychania mi w żyłę zawartości strzykawki nie cierpię serdecznie
OdpowiedzUsuńMiałam w liceum koleżankę, która mdlała na widok strzykawki...
OdpowiedzUsuńKażdy ma swój strach i inaczej odczuwa. Ja przeważnie jestem po tej drugiej stronie. Ja - to ta z igłą i strzykawką w ręce.
OdpowiedzUsuńi dziękuję, że napisałaś. Ja z tych co nie puszczą,,, (szklanka wody na czczo. przed wyjściem po godzinie czy dwóch pomorze) I każdą z Pań, która mnie kłuje w żyłę to ja bardzo podziwiam. Mądre, doświadczone, super Dziewczyny. Przyjmij prosze podziękowania. bo dla Nich to ja pojawiam się... i znikam. A tak wiele IM zawdzięczam.
UsuńJa właśnie z tych, co się nakręcają. Widoku igły zmierzającej do żyły nie jestem w stanie znieść, więc zawsze dzielnie wykręcam głowę w drugą stronę do oporu.
OdpowiedzUsuńA kiedyś, daaaawno temu, gdy miałam wyjechać na zagraniczne stypendium i zażądano ode mnie aktualnych badań, oświadczyłam mamie, że albo załatwi mi karteczkę bez żadnego pobierania krwi, albo nie jadę.
Uwaga - to było jeszcze przed wojną, w czasach, kiedy się o Erasmusach nikomu nie śniło, więc zagraniczne stypendium to było naprawdę coś!
Mama nie miała chodów i karteczki nie załatwiła, a ja w rezultacie dałam się ukłuć, no bo w końcu - zagraniczne stypendium jednak 🤣🤣🤣
PS. Zastrzyków się nie boję, to tylko zestaw igła + żyła mnie tak przeraża.
Też jestem z tych niestrachliwych jeśli chodzi o zastrzyki i igły, no chyba że chodzi o zęby. Wtedy trauma z podstawówki hula, że aż strach.
OdpowiedzUsuńNie lubię pobrania krwi, bo mi mdło się robi
OdpowiedzUsuń