Niech się nikomu nie wydaje, że jest nieśmiertelny. Niech się nikomu nie zdaje, że jest niezastąpiony.
Jeśli jesteś przeziębiona/na, nie idź do pracy! Może to tylko katar, a jeśli nie? Jeśli to coronavirus?
Tak się właśnie zaraziłam. I moja koleżanka z pokoju tak samo. Nasi domownicy również zachorowali.
Dziś mija nam tydzień w izolacji. Tydzień cierpienia, różnych dolegliwości, strachu. Sił mamy tyle, żeby się rano wykąpać i odświeżyć, potem już zaczynają się bóle mięśni.
Coronavirus panuje już rok więc nie wszystko jest nieznane. Wiadomo, jak się roznosi. Więc nie roznosicić!
Do niektorzych ludzi nic nie dociera,sa,"madrzejsi".U nas nie ma aktywnych przypadkow, nie ma zachorowan,zycie wyglada normalnie, tyle , ze granice zamkniete.Zaszczepiono domy opieki i medykow.Dzisiaj zaczely sie masowe szczepienia-ponad 70 i sluzby( straz, policja, ochrona.Ja tez sie zalapalam i jestem po pierwszej dawce.Zdrowia Klarko.ZCK.
OdpowiedzUsuńmasz rację Klarko. Ale są ludzie i taborety!!!że nawet, gdy przchoruja, zwłaszcza lekko, to się mają za bezpiecznych, że już niczego nie muszą. że sa nietykalni. a innych mają w poważaniu. Trzymaj sie kochana.
OdpowiedzUsuń"Mądremu wystarczą dwa słowa, durnemu to i referatu mało" - Stanisław Anioł cytujący pisarza Sofronowa w serialu Alternatywy 4.
UsuńNie zdążyłam się podpisać - Ewa.
UsuńCi niedowiarki niech uwierza,ja chorowalam w listopadzie 2tyg w domu i potem szpital razem z mezem ,mąż zmarł .Nie życzę nikomu ale niedowiarkom chetnie bym pożyczyła.Trzymajcie sie ,myślami jestem z Wami,wszystkiego dobrego .
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńKlarko, najpierw pracodawcy musieliby miec swiadomosc tego, co dla ciebie (i dla mnie) jest oczywiste - ze bardziej tracimy niż zyskujemy, kiedy chory przychodzi do pracy. Wszyscy! I moze ta pandemia to zmieni i kiedy wrocimy do zwyklych epidemii typu grypa, kichajacy pracownik, czytaj 'roznosiel zarazków', będzie miał nakaz pozostania w domu.
OdpowiedzUsuńW punkt ! Zgadzam się co do słowa.
UsuńO własnie, powiedz to pracodawcy, a i czasem lekarzowi z przychodni, niestety!
Usuńjotka
Byłam jedyną osobą w moim miejscu pracy, która postawiła się pracodawcy i nie przychodziła do pracy na zwolnieniu lekarskim. Pamiętam, jeden z pracowników wziął urlop, żeby w końcu iść do lekarza, bo bardzo źle się czuł. Po wizycie przyszedł powiadomić pracodawcę, że już w dniu następnym idzie do szpitala, bo to nowotwór i lekarze stwierdzili, że tylko szybka operacja uratuje mu życie. Ot, chłopina nie chciał stawiać dyrektora w sytuacji, że następnego dnia nie będzie miał pracownika. Co usłyszał? "Dobrze, dobrze, pozwalam, ale pod warunkiem, że pan dzisiaj zrobi to, co miał pan zrobić jutro." I ten człowiek z płaczem wziął się za robotę, choć to był jego dzień urlopu. W podzięce dostał wypowiedzenie, jak po operacji i długim zwolnieniu lekarskim dostał zasiłek rehabilitacyjny. Dla niedowiarków- pracodawca to nie był tzw. "prywaciarz", tylko dyrektor szkoły podstawowej- cyborg w ludzkiej skórze.
UsuńBuka Tove - to jest przerażające!
UsuńKlarko, dużo zdrowia i bez komplikacji!!!
OdpowiedzUsuńGdyby tylko pracodawcy też zrozumieli, że z przeziębieniem to w domu się siedzi... A sama pewnie wiesz jak jest :(
Myślę, że pracodawcom byłoby nieco łatwiej to zrozumieć, gdyby nie musieli nieobecnemu w pracy pracownikowi wypłacać pensji i odprowadzać składki do ZUS. Bo to chyba ZUS powinien płacić za zwolnienie lekarskie, a nie pracodawca, prawda? A tak nie jest. Za pierwszy miesiąc zwolnienia lekarskiego płaci "szef". Za nieobecność i niewykonaną pracę. Czy to jest uczciwe? Czy tak powinno być? Na co idą nasze składki odprowadzane do ZUS-u?
UsuńDużo zdrówka i cierpliwości. Niedawno przeszliśmy całą rodziną, mamę niestety zabrano do szpitala pod tlen, ale opiekę tam miała bardzo dobrą, lepszą niż ja, też chora, mogłam jej zapewnić. Aplikacja uratowała jej życie - jak saturacja spadła do 85 wezwałam pogotowie, choć ona protestowała i mówiła, że dobrze się czuje. Wszyscy wyszliśmy z tego, choć wszyscy jeszcze słabi a mąż bardzo kaszle. Na 4 osoby 2 z rozległym zapaleniem płuc. Najtrudniej było mi opiekować się teściową, która jest cukrzykiem a miała okropną biegunkę. Nie wiadomo było czym ją karmić, bo bananów nie może, ryżu też nie, 100 innych rzeczy nie lubi. Ale już po. Czego i Wam życzę. Praca będzie. Jak nie ta to inna, nie przejmuj się tym teraz.
OdpowiedzUsuńCo tu mówić o jakimś katarze, gdy nasz szef po stwierdzeniu covidu u jednego z kolegów kazał nam - reszcie - przychodzić normalnie do pracy! Miałam taką ciekawą kwarantannę; nie chodziłam do sklepu ani nigdzie indziej, za to jeździłam tramwajem do pracy! I co zrobisz?
OdpowiedzUsuńSama zrobiłabym donos do sanepidu w tym przypadku.
UsuńPowinnam była...
Usuń