Wszelkie zdarzenia, miejsca i postaci opisywane przeze mnie są całkowicie prawdziwe choć zmyślone, a Groźna Woźna jest postacią literacką taką samą jak Waldemar czy Pani Emerytka
Kiedy wczoraj syn przywiózł nam obiad, widziałam z okna przez krótką chwilę Hanię a Hania widziała nas. Machaliśmy do siebie a potem Hania się rozpłakała. I ja też.
To prawda, ale dzięki dzisiejszej technice jest przynajmniej nieco łatwiejsza, zawsze możecie zrobić sobie wideo rozmowę i przynajmniej tak poczuć bliskość. Cieszę się bardzo, że Wasz stan zdrowia się polepsza, do 25 to już niedługo, choć teraz każda chwila wydaje się ciągnąć w nieskończoność. Pozdrawiam i nieodmiennie zdrowia życzę.
Hania się martwi. Dzieci bardzo dużo rozumieją, tylko nie zawsze to przyznają, bo czują, że nie takie są oczekiwania. Pamiętam to, jak mój ojciec dostał zawału serca, a miałam 7 lat.
No dziećmi nikt się nie przejmuje. Dorośli skupiają się w takich sytuacjach na sobie. Pamiętam, jak się bałam, miałam 12 laty i pojechaliśmy odwiedzić chora ciocie, bardzo młodą. A ona umarła w czasie tej wizyty. Wszyscy rozpaxzali a dziećmi nikt się nie zajął...
Oj, tez bym się popłakała...u mnie odwrotnie-młodzi coronowani i w izolacji, na szczęście dzieci bez objawów.Ale i tak się martwię.Szybko wracajcie do pełni sił!
To prawda, ale dzięki dzisiejszej technice jest przynajmniej nieco łatwiejsza, zawsze możecie zrobić sobie wideo rozmowę i przynajmniej tak poczuć bliskość. Cieszę się bardzo, że Wasz stan zdrowia się polepsza, do 25 to już niedługo, choć teraz każda chwila wydaje się ciągnąć w nieskończoność. Pozdrawiam i nieodmiennie zdrowia życzę.
OdpowiedzUsuńTaki paradoks, moja koleżanka marzyła o przerwie w pracy, teraz na kwarantannie strasznie narzeka, że już ma dość ...
OdpowiedzUsuńHania się martwi. Dzieci bardzo dużo rozumieją, tylko nie zawsze to przyznają, bo czują, że nie takie są oczekiwania. Pamiętam to, jak mój ojciec dostał zawału serca, a miałam 7 lat.
OdpowiedzUsuńNo dziećmi nikt się nie przejmuje. Dorośli skupiają się w takich sytuacjach na sobie. Pamiętam, jak się bałam, miałam 12 laty i pojechaliśmy odwiedzić chora ciocie, bardzo młodą. A ona umarła w czasie tej wizyty. Wszyscy rozpaxzali a dziećmi nikt się nie zajął...
Usuńmy się Hanią zajmujemy, rodzice Hani rozmawiają z nią o sytuacji
UsuńJa nie wątpię Klarko. Czasu mamy inne i rodzice Hani są bardzo mądrzy
Usuńto po prostu mała dziewczynka, my się bardzo kochamy i chciała tak jak zawsze - do babci i do dziadka
UsuńTak.
UsuńJeszcze wiele smutków przed nią. I to nawet gorszych...
Wiem,ze to musi byc bardzo trudne..ale dobrze,ze masz bliskich blisko..
OdpowiedzUsuńNo łatwo nie jest, szczególnie jak się jest tak blisko i kontakty bardzo częste, a tu nagle nie można.
OdpowiedzUsuńOj, tez bym się popłakała...u mnie odwrotnie-młodzi coronowani i w izolacji, na szczęście dzieci bez objawów.Ale i tak się martwię.Szybko wracajcie do pełni sił!
OdpowiedzUsuńMoce Klatki,zdrowiejcie szybko😘
OdpowiedzUsuńKochana
OdpowiedzUsuńSzybkiego powrotu do zdrówka Wam życzę😃🌷💛🌞☕
Domyślam się, co czujesz. Mojego wnusia, rówieśnika Hani nie widziałam pół roku...
OdpowiedzUsuńJeszcze ciutek... Jeszcze kilka dni...
OdpowiedzUsuńStraszne to czasy.