Najwyższy czas było przyciąć drzewa, zwłaszcza czereśnię, która zacienia mi bardzo ogród. Nie pomogę, bo ani sił, ani zdrowia nie mam do takich rzeczy i nawet ze strachu patrzeć nie chcę. Podział ról jest taki - Łukasz tnie, Krzysiek ściąga liną gałęzie, a ja lamentuję - uważajcie na siebie, przypnij się, tam nie właź, i na koniec - błagam, uważajcie na hortensje!
Usprawiedliwienie - to tu mogły spaść konary i latem zamiast kwiatów byłyby smętne resztki.
Bardzo dobry podział ról :)
OdpowiedzUsuńJeanette
i nawet zaplanowałam miejsce na huśtawkę na linach ;)
UsuńOh, huśtawka na linach to moje odwieczne marzenie. Z braku odpowiednich drzew w ogrodzie, kupiłam huśtawkę "wolnostojącą" o uwielbiam na niej odpoczywać. Plus- można ją przemieszczać. No i ma regulowany daszek. Polecam:)
Usuńi tak mam być !O choruszka trzeba dbać!
OdpowiedzUsuńA ogród masz piękny, już zawsze będzie mi się kojarzył z ławeczką i winem, choć wtedy jeszcze nie piłam ;D
Zolinka chciałaby usłyszeć jak dyszysz;P
sapię i dyszę co drugie słowo przerywam dla nabrania tchu, jak zbokini
UsuńNo to kto w końcu latał nad tymi hortensjami? Wyobrażam sobie jak obaj panowie mdleją niemal ze szczęścia gdy im to mówisz;)
OdpowiedzUsuńSerdeczności;)
latały konary na linach
UsuńPowodzenia Klarko Wam życzę!
OdpowiedzUsuńdziękuję, wszystko poszło znakomicie
OdpowiedzUsuńAle mam nadzieję, że swoją część obowiązków wypełniasz jak należy - rzetelnie, dokładnie i z dużym zaangażowaniem.
OdpowiedzUsuńtak, zdrowieję i na tym się skupiam
UsuńZdrowiej jak najskuteczniej!
OdpowiedzUsuńPrzed nami takie przycinanie, bo jeszcze leży śnieg; jabłonie z jemiołą, ale my tylko we dwoje, ja będę ciągnąć linę, a mąż ciąć. Hortensji na szczęście tam nie ma, więc nie trzeba na nic uważać:-)
OdpowiedzUsuńCudne te hortensje. Jak kleksy bitej śmietany :) Tymotka
OdpowiedzUsuńPiekna hortensja! Zdrowiej, Klarko@
OdpowiedzUsuńPiękne kwiaty. Jak ja już tęsknię za takimi widokami...
OdpowiedzUsuńpiękne!!! marze o takich ale w związku z piesełą Ciri w tym roku z ogrodu i nasadzeń nici, chyba.
OdpowiedzUsuńA czytałam ostatnio jak mi pomogłaś naście lat temu i napisałaś u siebie na blogu o moich kłopotach z Erninąchacha człowiek ma dziurawa pamięć, jednak. Naczelnik przycina i ścina z sąsiademRysiem albo innym strażakiem i ZAWSZE za nisko, za brzydko,,, ja nie panikuje ja drę koparę na niego.
Usprawiedliwienie przyjęte :)
OdpowiedzUsuńZdrówka życzę, niech się wreszcie poprawi, niech ci da żyć. Uściski!
Kiedyś mój kolega się potknął i wpadł głową w siatkę pani jadącej do skupu. Krew się polała, musiał jechać n na szycie. A pani krzyczała - Panie, moja butelki!!!
OdpowiedzUsuń( Rozumiem , że dla pani to było jakieś źródło dochodu, ale...)