niedziela, 10 marca 2013

jedna krew


Najpierw było nas cztery, najstarsza miała sześć lat kiedy ja, najmłodsza, przyszłam na świat. Upłynęło kolejnych sześć lat i urodziły się jeszcze dwie, prawie rok po roku.

Nie mam pojęcia, w jaki sposób udało się mamie wychować taką gromadkę. W górach, do których nie przywykła, w małym domku na skraju lasu, w niezwykle ciężkich warunkach. Dla mamy wszystko było trudniejsze bo nie pochodziła stamtąd, nie umiała pracować tamtejszymi narzędziami, inaczej się ubierała, nie rozumiała  gwary i była samiuteńka jak palec. Tylko te dzieci, mąż i teściowie.

Dbała o nas ale równocześnie uczyła nas dbałości o siebie i o rodzeństwo. Całkiem naturalne było opiekowanie się młodszymi, dzielenie się wszystkim i wzajemna troska. W domu istniał wyraźny podział na dzieci i dorosłych i z dorosłymi nie można się było kolegować,  dorosłych należało słuchać. Wszelkie spiski, tajemnice i wygłupy obejmowały strefę dziecięcą, dzieci razem z dorosłymi pracowały i obchodziły święta kościelne i rodzinne - był to ważny element wychowawczy.  Nikt z dorosłych nie wtrącał się w dziecinny świat zabaw, chyba, że zabawy stawały się niebezpieczne.

Wcale nie było zawsze sielankowo, choć tamten świat był prosty i przejrzysty.
Ile to razy miałam wojnę z powodu grzebania w teczkach starszych sióstr! Chodziło o to, że nałogowo czytałam wszystko, co wpadało mi w ręce i często te książki i zeszyty nie wracały na miejsce. 
- Mamo, ona mi zabrała książkę do niemieckiego! Siostra chodziła do pierwszej liceum, więc ja miałam 9 lat. Matka musiała być mocno zajęta albo nie bardzo przejmowała się naszym skarżeniem  bo tylko wrzasnęła na mnie – tobie nie wolno czytać książek do niemieckiego, masz grzech! 
Zdumionemu księdzu, który spowiadał mnie z okazji pierwszego piątku, wyszeptałam właśnie ten grzech jako pierwszy i najcięższy. Nie mógł zrozumieć i dopytywał się, jaka to była książka i co tam wyczytałam. 
Były rysunki a pod nimi podpisy ”was is das das is pies, kot i domek!”- odpowiedziałam.

Znałam wszystkie koleżanki moich starszych sióstr bo wszędzie za nimi chodziłam. To musiało być dla nich naprawdę uciążliwe choć opiekowały się mną z wielką troską i nie spotkała mnie nigdy żadna krzywda. 

Kiedy urodziły się dwie młodsze, przypadł mi obowiązek pilnowania i kołysania, starsza z sióstr mogła je również kąpać – dziesięciolatka znakomicie potrafiła przewinąć, wykąpać i  nakarmić  niemowlę, nie było w tym nic szczególnego. 

Bardzo szybko rozjechałyśmy się po świecie. Najpierw na stancje, do pracy, potem powychodziłyśmy za mąż. Było raz tak, że wszystkie cztery  jednocześnie chodziłyśmy w ciąży.  Potem przy okazji rodzinnych spotkań przewijałyśmy hurtowo dzieci a było i tak, że ciotki karmiły piersią to niemowlę, które akurat się darło, nieważne, swoje czy cudze.

Kiedy się odwiedzamy, nie musimy nic z sobą wozić, bez skrępowania korzystamy z rzeczy siostry, nie mam problemu z zapytaniem – Asiu, dasz mi jakieś skarpetki do spania? A gdyby do mnie przyjechała siostra przywożąc swój ręcznik czy szampon to bym powiedziała – wiesz, przykro mi, że się moim brzydzisz!

Nie zawsze jest między nami zgoda. W dzieciństwie kłóciłyśmy się o ciuchy i o skarżenie. W dorosłym życiu nie kłócimy się. Zdarza się nam popełniać różne błędy i w nich tkwić. Czekamy, niech się samo „wykotłuje”, niech każda błądzi po swojemu. Trzymamy się wówczas na dystans. Kiedy ten czas jest niepokojąco długi, dzwonimy do matki lub do innej siostry aby dowiedzieć się, co tam się dzieje. Wówczas matka pyta – to ty nie masz jej telefonu i nie umiesz zadzwonić?
Zwierzamy się z najtrudniejszych tajemnic i rozważamy wyjścia z sytuacji w najcięższych sprawach. Raz podjęłam życiową decyzję dzięki pomocy jednej z sióstr i całe szczęście, że mi wówczas tak mądrze poradziła. Innym razem druga siostra widząc, że mnie nie przekona, powiedziała – trudno, kiedyś będziesz żałować. Prawda, teraz żałuję, że jej wówczas nie posłuchałam.

Z okazji Międzynarodowego Tygodnia Sióstr i bez okazji wyznaję – kocham moje siostry.

38 komentarzy:

  1. weselnapiekarka10 marca 2013 11:48

    Piękna,siostrzana miłość,piękna mądrość matki.Mam sześciu synów i widzę że między nimi też panuje taka więż,może bardziej męska,która mnie bardzo cieszy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. gratuluję,
      niewiele z nas potrafi sobie wyobrazić taką gromadkę, jednak chłopcy pewnie bardziej rozrabiają i bałaganią, o ilościach jedzenia to nawet nie wspomnę!

      Usuń
  2. Wszystkiego dobrego dla ciebie i twoich sióstr. A ja bardzo wam zazdroszcze tej cudownej więzi.

    OdpowiedzUsuń
  3. ale Ci zazdroszczę.... zawsze chciałam mieć rodzenstwo, ale niestety nie udało się. Dopiero teraz nadrabiam zaległosci z dwoma braćmi przyrodnimi, młodszymi ode mnie o 12 i 14 lat....
    Miałaś cudowne dziecinstwo

    OdpowiedzUsuń
  4. Piękna opowieść. Też bardzo kocham moją siostrę. Kiedyś się czubiłyśmy, to naturalne, zwłaszcza, że między nami jest spora różnica wieku. Miało to znaczenie w dzieciństwie i młodości, teraz (od dawna) nie ma żadnego.
    Weselnapiekarko, wzruszam się na myśl o Twoich Synach, to brzmi jak początek baśni o sześciu rycerzach. Mam tylko jedną córkę, tak się życie potoczyło.

    OdpowiedzUsuń
  5. O siostrzanej miłości,przyjaźni czytam zawsze z lekką zazdrością ale i wielką przyjemnością.Mój starszy brat zawsze był mrukiem.Wiem,że mogę liczyć na niego,że w głębi serca kocha mnie bardzo.Na jego elementarzu Falskiego sama nauczyłam się czytać,bo byłam bardzo samotnym dzieckiem,miałam tą książkę,ukochanego psa,ze dwie zabawki.No,a ten fragment o karmieniu dzieci-genialne:)Szczęściary:)Basia

    OdpowiedzUsuń
  6. Musiało u Was być fajnie, taka gromadka i to same dziewczyny:)) Mam też 3 siostry, jestem najmłodsza, dużo młodsza, o 16,12 i 10 lat, ale kontakt też mamy dobry. Ja za moimi siostrami nie łaziłam, uprzykrzałam życie bratu i często skarżyłam mamie i płakałam, że mnie nikt nikt nie chce, bo ja takie jestem piąte koło u wozu.Za to średniej siostrze już w liceum podbierałam ciuchy, ale miałam talent do ich uszkadzania i o to były wojny. Weselnapiekarko Ciebie podziwiam 6 facetów, ależ Ty musisz gary gotować, żeby się ich nakarmić. Ja karmię dwóch i czasem wymiękam:)))

    OdpowiedzUsuń
  7. Zawsze żałowałam ,
    że nie mam więcej rodzeństwa
    i tylko jedną siostrę,
    ale zawsze dobrze nam się ze sobą układało
    i cieszę się że chociaż mam ją jedną :-)

    OdpowiedzUsuń
  8. Przedwczoraj dzień kobiet, dzisiaj mężczyzn, zaczyna się tydzień sióstr a jutro dzień sołtysa. Tyle świętowania:)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mój Sołtys już szaleje!Pojechał na mecz!:)

      Usuń
    2. z tym dniem sołtysa to chyba przesadzają, nie?

      Usuń
  9. Fajnie jest mieć siostrę,w ogóle rodzeństwo.Nie wyobrażam sobie życia bez rodzeństwa.
    I pomysleć,że czasem ludzie w najblizszej rodzinie się żrą,rodzeństwo się "nie zna":)
    To bardzo smutne i głupie.
    Pozdrawiam,Bata.

    OdpowiedzUsuń
  10. Piękne to wielce i lubo to czytać, choć dla mnie to egzotyka z najwięcej egzotycznych: mam tylko młodszego brata:)
    Kłaniam nisko:)

    OdpowiedzUsuń
  11. Nigdy nie mialam siostry, mam dwoch braci, a jak czytam to co napisalas, to jednak inaczej:)

    OdpowiedzUsuń
  12. Ja, stara jedynaczka, po raz pierwszy pomyślałam, że być może coś mnie w życiu ominęło...

    Wszystkiego najlepszego Wszystkim Siostrom!

    OdpowiedzUsuń
  13. Ja też mam dwie siostry, starsze ode mnie o 8 i 10 lat. Bardzo dobrze wiem o czym piszesz. Jedna za drugą wpadłaby w ogień...

    (po 50)

    OdpowiedzUsuń
  14. Cieszę się z tego, że wpadłem tu i tak na gorąco przeczytałem Twoje wspomnienia. Siostry pewnie cieszą się czytając tę opowieść i odwzajemniają Twoje siostrzane uczucia.
    Miły i ...chyba już dość rzadki obrazek.
    Pozdrawiam całą gromadkę

    OdpowiedzUsuń
  15. Bardzo ładne wspomnienia, zwłaszcza o karmieniu wspólną piersią :)

    OdpowiedzUsuń
  16. ja też mam dwie siostry, miedzy mną a najmłodszą 6 lat różnicy;) Doskonale Cię rozumiem, bo też mam to szczęscie ze sie z siostrami tak dogaduję;)

    OdpowiedzUsuń
  17. A jam tylko jedna siostre...
    Dzisiaj wiem, ze ta jedna krew ma sile!
    Serdecznosci
    Judith

    OdpowiedzUsuń
  18. Wychowana w 3,potem w 4-ce zachowywałam sie jak jedykaczka i jak sie okazało -jestem Jedną ale nadal potrafie dac przykład. Bardzo się cieszę ze drgnęło. ..i jest nas więcej.
    Z czasem dogadywalam sie lepiej z chlopcami. Jednak ich dorastanie mi umykalo w tym problem molestowania chlopcow przez znacznie starsze młode dziewczęta. Nagle chłopaki unikali starszych papuzek-nierozłaczek i dopiero Iza Kuna scenariuszem natknela mnie ....o zabawach nieprzyzwoitych "madralinskich" doświadczonych. Aniu...."bawisz się swietnie"? Męża nie pożyczam. Nie jest recznikiem. Od....potem.
    Zanim chłopcy poradzili sobie z kiepskimi doświadczeniami minęło kilkanaście lat. Zauważyłas? Nie tylko sióstr nie było.
    Iza R
    PS właśnie niejedna. Różne grupy krwi. O Zerku.

    OdpowiedzUsuń
  19. Nie wiedziałam, że jest taki tydzień! Muszę o nim napisać do mojej siostry i jej złożyć życzenia z tej okazji. W dzieciństwie też się kłóciłyśmy i biłyśmy, a teraz mimo że dzieli nas fizycznie pół świata rozumiemy się w dwa zdania... Właśnie robię paczkę na jej 30 urodziny, które podobnie jak moje przed kilku laty, będziemy obchodzić na skype ;)

    OdpowiedzUsuń
  20. Klarko siostra moja mało z krzesła nie spadła gdy zadzwoniłam i życzenia jej złożyłam z okazji :. Fajnie się tak dowiedzieć. Za blisko nie jesteśmy ponieważ jest tak jak jest, ale daleko od siebie także nie jesteśmy. Mniej więcej po środku, lubimy się. Dzięki za inspirację. :)
    Elka

    OdpowiedzUsuń
  21. Szkoda, że ja moją siostrę widziałam tylko jeden jedyny raz w życiu... szkoda, że to ona nie chce tego kontaktu...

    Nie kocham jej, bo jej nie znam. Nawet jej nie lubię. Ale jesteśmy do siebie bardzo podobne... I czasem po prostu tęsknię.

    OdpowiedzUsuń
  22. Nawet nie wiesz, jak bardzo Ci zazdroszczę. Jestem na świecie całkiem sama. Oczywiście, mam męża i dwoje dzieci, więc to nieprawda w dosłownym znaczeniu. A jednak czuję się często samotna. Nie ma już obojga moich rodziców i jedynego, młodszego brata. Nie mam już z kim wspomnieć przeszłości.
    Więc bardzo Ci zazdroszczę

    OdpowiedzUsuń
  23. ja mam brata. niby nie to samo co siostra, ale rozumiemy się i zawsze rozumieliśmy jak przysłowiowe "łyse konie".

    OdpowiedzUsuń
  24. Stara prawda - kobieta jak musi to wszystkiemu da radę, nawet górom ;)

    I ja z cichutką zazdroscią czytam podobne wspomnienia, relacje :)

    OdpowiedzUsuń
  25. Dzień dobry. Mam 3 siostry, młodsze ode mnie- 3, 7 i 8 lat. Kiedy byłyśmy małymi dziewczynkami toczyłyśmy wojny o wszystko. Przeważnie było 3 na jedną , czyli one były przeciwko mnie, robiły mi tyle złośliwości, których oczywiście teraz nie pamiętają. Ale ja pamiętam, często im opowiadam o tym, płaczemy wtedy ze śmiechu. Teraz mamy swoje rodziny, bardzo się szanujemy, kochamy, tęsknimy. Nie wyobrażam sobie życia bez nich. kocham Was- Paula,Ada, Karola.
    PS.wzruszyłąm się, wybaczcie....chlip chlip

    OdpowiedzUsuń
  26. Przepiękna opowieść! Jak z bajki, a prawdziwa.Pozdrawiam gorąco. (jeden uśmiech, jedna łza)

    OdpowiedzUsuń
  27. Cudownie mieć siostrę! Moja zmarła 15 lat przed moim narodzeniem. Hm... Piękna opowieść. Trochę zazdroszczę!
    Serdeczności!

    OdpowiedzUsuń
  28. wiem, że to nieładnie tak mówić ale moja siostra jest mówiąc oględnie trudna... niestety. I naprawdę tego się nie da naprostować mimo prób
    jeanette

    OdpowiedzUsuń
  29. Okropnie Ci zadroszczę dobrych i bliskich relacji z siostrami.Odkąd pamiętam marzyłam o kochającym rodzeństwie. Mam siostrę, ale nigdy nie było mi z nią po drodze. Jest ode mnie 7 lat starsza i kiedy w wieku 19 lat wyszła za mąż nasze drogi się rozeszły. Zmieniła się bardzo, ale od początku byłyśmy jak ogień i woda. Zupełnie różne.
    Od choroby mojego Tatki jesteśmy sobie praktycznie obce. Tak wybrała. Odwróciła się od nas w najtrudniejszy czas naszego życia.W czasie choroby Taty odwiedziła go zaledwie dwa razy, jej mąż i dzieci ani razu.
    Kontaktujemy się ale rzadko.
    Już od dobrych kilku lat odzywa się do Mamy i do mnie tylko wtedy kiedy czegoś potrzebuje.Pieniędzy, pomocy, przysługi. Od siebie nie daje kompletnie nic, ani uczucia ani nawet zainteresowania. Interesują ją tylko ona sama, mąż i dzieci.
    O istnieniu Matki i siostry przypomina sobie wtedy kiedy czegoś od nas chce, więc właściwie jest tak jakbym nie miała siostry.:(

    OdpowiedzUsuń
  30. Ja mam o trzy lata starszą siostrę, stosunki między nami są poprawne ale nigdy nie było tzw. chemii. Jesteśmy tak kompletnie różne, że nie potrafimy się zaprzyjaźnić. A szkoda, zawsze mi się marzyła taka siostrzana przyjaźń.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  31. Jak to w rodzinie, bywa różnie.
    Z drugiej strony jak śpiewał J.Kaczmarek
    - Rodziny brak to takie szczęście jak wolna ręka ale w trybach
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  32. Mam tylko jedna siostre i mimo ze jest miedzy nami spora roznica wieku (6 lat) zawsze swietnie sie dogadywalysmy i do dzisiaj sie dogadujemy. Dlatego troche zaluje, ze moje drugie dziecko okazalo sie chlopcem. Chcialabym podobnej wiezi dla mojej corki, a ze wiecej dzieci raczej miec juz nie bede, wiec zostaje jej tylko brat a to nie to samo...

    OdpowiedzUsuń
  33. Pięknie to opisałaś! Naprawdę, aż mi się jakoś ciepło na serduchu zrobiło :)

    Ja mam tylko rodzonego brata, ale bardzo blisko żyję z siostrami ciotecznymi, które też mają tylko braci. Mamy relacje, jak rodzone siostry, pomagamy sobie, razem imprezujemy, jesteśmy dla siebie wsparciem, ale i jedna drugą do pionu postawi, jak trzeba :)

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  34. Piękne miałaś dzieciństwo i piękną masz rodzinę Klarko, pozdrów swoje siostry od czytaczy z bloga :-)
    Ja mam siostrę, jest ode mnie młodsza o 14 lat i jest to najpiękniejszy prezent jaki mogłam w życiu dostać. Nawet nie wiem, w którym momencie z mojego "dzieciątka" którym się opiekowałam, przeobraziła się w najlepszą przyjaciółkę jaką można sobie wyobrazić. To tak, jakbyśmy się trzymały cały czas za ręce.
    Ewa z Antygony

    OdpowiedzUsuń

Twój komentarz