wtorek, 12 marca 2013

baba na drodze

bije po oczach?

Nie przerażajcie się, nie przystałam do szafiarskich blogów ani nie dostałam tego  zestawu do promowania sklepu z tanią odzieżą. Sama dobrowolnie i z premedytacją ku zgrozie i zgorszeniu kupuję i noszę takie rzeczy. Mam jeszcze czerwoną torebkę, rude i zielone szaliki, czerwone spodnie i sukienki oraz "oczojebne" turkusowe i żółte bluzki.
Obiło mi na starość? Nie, nie noszę przecież tego wszystkiego razem. Do szarej czy brązowej kurtki zakładam jaskrawy szalik, do czarno-białego zestawu biorę kolorową torebkę.
 Jeżdżę tramwajami,  chodzę po krakowskich ulicach  i chcę być widoczna. Boję się o swoje życie i zdrowie. Przykro mi ale muszę to powiedzieć – po Krakowie jeżdżą wariaci, desperaci, samobójcy i mordercy. Oraz chamy. Jeżdżący normalnie są w mniejszości.

Mam taką stałą trasę – wysiadam z autobusu podmiejskiego, wychodzę na wiadukt i tam jest skrzyżowanie ze światłami żądania. Wciskam guzik. Skręcający na moje przejście mają zieloną strzałkę.  Prawie zawsze komuś się śpieszy i wymusi na mnie pierwszeństwo, na mnie, gdy jestem w połowie pasów. Uczucie okropne bo nie wiadomo, czy uciekać czy się cofać, czy on zdąży zahamować jak nie ucieknę. Więc kłusem i prosto pod tramwaj.
Kierowcy tłumaczą się, że jest krótka zmiana świateł i dlatego nie chcą czekać. Jak dla kierujących jest krótka to dla pieszych również, z trudem zdążę przejść na drugą stronę i już jest czerwone. Panie i panowie, a komu lepiej czekać, wam w ciepłym aucie czy nam, stojącym przy krawężniku z parasolem, z przemarzniętymi rękami, schlapani po kolana breją zmieloną przez auta?

To miejsce w Bronowicach to tylko przykład. Zaczęłam od jaskrawej części odzieży noszonej dla poprawienia widoczności. Robię to, bo widzę, jak to wygląda z perspektywy kierowcy. O zmroku osoba ubrana na szaro lub czarno jest niewidzialna. U nas na wsi  chodniki są po jednej stronie drogi a ludzie i tak chodzą jak im wygodniej. I nie widać ich. O rowerzystach jeżdżących bez świateł nie wspomnę, bo ostatnio codziennie widuję pana w odblaskowej kamizelce, brawo.

Tyle mogę zrobić – mieć jakiś widoczny, kolorowy, jaskrawy element, ale nic nie poradzę, gdy rozpędzony samochód przejeżdża mi przed nosem, gdy przechodzę przez ulicę. Podam jeszcze jeden przykład. Na Królewskiej koło AP idę śmiało bo mam zielone, nagle pisk, samochód zatrzymuje się w połowie pasów, uskakuję na jezdnię i patrzę zdumiona na kierowcę. Babeczka wzrusza ramionami i odwraca głowę. Nic się nie stało. Jasne. Tym razem jeszcze nic.

Dodam na koniec, że zawsze uśmiecham się w podziękowaniu dla kierowcy, który widząc, że chcę przejść, zatrzyma się i mnie przepuści. Czuję się wtedy po prostu bezpiecznie i myślę – jeszcze będzie to normalne, doczekam.

50 komentarzy:

  1. Masz rację z tymi ciuchami. Kiedy jadę o zmierzchu to prawie nie widać pieszych, a rowerzyści nagminnie jeżdżą bez świateł. Jaskół twierdzi, że po co im światła, kiedy znają drogę do domu. Sama noszę opaski odblaskowe, ale chyba to za mało. Na pasach też się boję, bo szaleńców, którym się spieszy jest ogromnie dużo. Może należy rozpropagować modę na "odblaskowe kolory"?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. samo światełko rowerzysty da tyle, co umarłemu kadzidło;) Na rower to dopiero trzeba - odblaski, opaski, kolorowe jaskrawe koszulki i kask. Tak się obwiesić, aby było widać z daleka.

      Usuń
    2. Właśnie, u nas to się jeździ na rowerze w żółtych odblaskowych kamizelkach, światełkach na kasku z każdej strony, odblaski na nogawkach nawet. I nikt się nie wstydzi że to robole chodzą w takich kamizelkach tylko, a takie opinie właśnie w Polsce słyszałam. Tutaj nawet biega się w odblaskowych strojach.

      Usuń
    3. Pamiętam, na kursie prawa jazdy mieliśmy zajęcia w takim fajnym, życiowym policjantem. Powiedział nam coś, co nas z początku strasznie zszokowało, ale koniec końców - moim zdaniem ma chłop rację...

      Powiedział, że biegać zawsze powinno się w odblaskowych, jaskrawych strojach, bo biega się najczęściej po lasach, parkach, wałach nad rzekami, i czasem - cóż... - zdarzają się wypadki... Prościej jest odszukać człowieka, kiedy jest dobrze widoczny, niż kiedy ubrany jest na czarno/ciemno...

      A przecież teraz tyle jak fajnych, modnych, bardzo kolorowych strojów, nadal nie widzę jednak wielu biegaczy ubranych w kolorowe ubrania :(

      Moi znajomi bronią się przed odblaskami, że niby KICZOWATE. Osobiście uważam, że dzisiaj rynek bogaty jest w tyle fajnych, ładnych, zabawnych odblasków, że każdy znajdzie coś dla siebie, ale cóż... głupiemu się nie przetłumaczy :(

      Usuń
  2. U nas jest z tym dziki zachód! Jak się jest na zachodzie, w Niemczech, czy Holandii to jest nie do pomyślenia. Każdy kierowca się zatrzyma jak widzi pieszego stojącego na poboczu. Strach byc pieszym na naszych drogach, ale to co wyprawiają ludzie na wsiach, rowerzyści, to jest tez igranie ze śmiercią, bo zachowują się niezwykle ryzykownie. Jako kierowca popieram Twoje działania zmierzające do poprawy swojej widoczności.

    OdpowiedzUsuń
  3. "Bądź widoczny - bądź bezpieczny!" Moja mama ma w torebce kamizelkę odblaskową, zakłada wracając po zmierzchu do domu. Ale to nie jest rozwiązanie na centrum miasta (uznajmy Bronowice za centrum:). Na zachowanie kierowców można wpływać chyba tylko tak jak Pani - uśmiechając się, gdy któryś zachowa się poprawnie. Wzmacniać pozytywnie. Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  4. "po Krakowie jeżdżą wariaci, desperaci, samobójcy i mordercy" ))) wiem, że sprawa poważna, ale te słowa mnie ubawiły mocno)))
    oraz bez względu na przyczynę takiej decyzji - popieram kolorowe ubrania i postuluję niezmiennie: więcej barw wokół nas;))

    OdpowiedzUsuń
  5. Od prawie 4 lat mieszkam w Holandii. Na początku był szok, jak ci się auto zatrzymywało przed zwykłymi przejściami dla pieszych. Ja się zatrzymywałam, oceniałam że 4 auta i potem jakaś przerwa w autach akurat na przejście, a tu ci się pierwsze auto zatrzymuje. Przez pierwszy rok nie dowierzałam i czekałam aż się całkowicie zatrzyma, teraz już tylko zerkam czy zwalnia i wchodzę na pasy.
    Teraz to masakra dla mnie w Polsce przejść przez pasy :(
    Za to uwielbiamy z moim facetem sprawdzać miny pieszych jak się przed każdymi pasami zatrzymujemy by ich przepuścić (czasami musimy ręką dać znać by przechodzili bo nawet po zatrzymaniu auta nadal nieufnie zerkają czy mogą przejść :)
    Ps. Dobrze że nie słyszymy reakcji polskich kierowców którzy mieli przymusowy postój za nami :)


    Ola z Holandii

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak się przede mną zatrzymują, to też nie dowierzam i trochę trwa zanim wyruszę. Ale nie temu, który przystanął nie dowierzam, tylko temu, który może nadjechać obok niego albo z przeciwka...

      Usuń
  6. Masz rację...
    Jeżdżą tragicznie.
    Jak chodzę z Mają i wózkiem
    to 10 razy patrzę czy mogę przejść na pasach.
    2 razy o mało nas nie rozjechali ??!!
    Oczywiście wariaci...

    OdpowiedzUsuń
  7. ... bo kazdemu sie spieszy...!
    Tylko pytanie gdzie...
    Serdecznosci
    Judith

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak to gdzie? Na drugą stronę. Niekoniecznie tą niebiańską.

      Usuń
  8. A u nas jesli przechodzien zawiadomi policje o takim zachowaniu kierowcy na pasach( lub zielonym swietle dla przechodniow), to kierowca bez uprzedzenia dostaje mandat.Wystarczy tylko numer rejestracji auta podac policji.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I przez 30 lat zycia w AU tylko raz sie spotkalam z takim wariatem na przejsciu dla pieszych.

      Usuń
  9. Z perspektywy kierowcy podziwiam Twoją postawę i życzę sobie aby wszyscy piesi mieli tyle rozumu, poniważ zasada 'skoro ja widzę światła z daleka to ten w aucie też mnie widzi', kończy się najczęściej tragicznie.

    OdpowiedzUsuń
  10. Kiedyś byłam w Pułusku. Wydało Mi się to miejsce przyjazne i bezpieczne. Kierowcy zatrzymują się przed pasami z miła miną pozdrawiali. Mam nadzieję, że się tam nic nie zmieniło, bo takich miejsc kulturalnych jest mało. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  11. Mam dokładnie takie same spostrzeżenia jeśli chodzi o Kraków - z obydwóch punktów widzenia (jako kierowca i piesza). Ba nawet mam wrażenie, że robi się coraz gorzej pod tym względem :( Dzisiaj np. jechałam ul. Wadowicką i skręcałam w Kamińskiego - tam jest też tak, że jak ja skręcam to piesi mają zielone, więc powolutku podjechałam i czekam, a tu jakiś burak z tyłu na mnie trąbi :/ Kawałek dalej niemal spychając mnie z drogi jakiś osioł w terenówie zmienia sobie pas na mój, ot tak dla kaprysu bez kierunkowskazu ani wyprzedzenia mnie na tyle, żeby zmieścił się bezpiecznie :/ Z drugiej strony jak idę po synka do przedszkola to widzę, jaka masakra jest na przejściach na Kozłówku - nawet na przejściu n którym specjalnie zrobiono zwężenie i pomalowano pasy na jaskrawy czerwony kolor (bo tam dzieciaki do Siemachy przechodzą) ciężko przejść, bo kierowcy mają pieszych gdzieś :/

    OdpowiedzUsuń
  12. No popatrz Ty:) A ja noszę jak to ładnie napisałaś oczojebne dodatki i ubrania gdyż lubię takie kolory bardzo. Do moich standardowych czarnych i brązowych,a latem beżowych i białych ciuchów tzw.bazowych pasują idealnie, mocny akcent dając:)Nosze takowe, bo kocham energetyczne kolory w połączeniu z barwami stonowanymi. A Ty mi właśnie uzmysłowiłaś ,że mi one w naszym nieoświetlonym wąwozie mogły nie jeden raz życie uratować.

    serdeczności:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. w nieoświetlonym wąwozie to i gwizdek na zboczeńca bym nosiła, o siekierce obronnej nie wspomnę;)

      Usuń
  13. Klarko to masz fajnie, chodnik we wsi masz. U nas chodników nie ma za to są pobocza koszone "aż" raz w roku i tylko jedna latarnia. Jak robiłam kółko plastyczne dla dzieciaków to w nagrodę dostały odblaski i lampki do rowerów. Ale niektórzy rodzice to nawet nie mieli czasu je zamontować, wrrr. Chamstwa na drogach niestety coraz więcej:(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a u nas i w szkole i w kościele ciągle akcje "bądź widoczny" i to przynosi efekty, ksiądz przed roratami zaopatrzył dzieci w takie zamozaciskowe opaski, a przedszkolaki nawet na spacery z panią obowiązkowo zakładają kamizelki.

      Usuń
  14. Komplecik na wychodne? Dobrze ze jest monitoring na tych krzyżowkach.
    I światła.
    Niezle wkreciki, prześliczne i NIC nie kosztowały. Standard.
    Bujaczek ... na spacerki? Bajeczek słuchamy z płytek.....pomostowych.
    PS odkryłam u siebie dziwny trend....do trudnych uzupełnień. I co jeszcze wam się przytrafiło? Zniszczył wam ktos modny płaszczyk? Miałam taki Krzyk Muody w 1997. To był strategiczny rok. Dodać radzę....kartoteki. Jedna...powódź. Wręcz
    strategiczną. "My HEART Will....go on"?
    Iza R
    PS Zawsze wie."Listen to your heart".

    OdpowiedzUsuń
  15. To teraz wiem dlaczego ja ciągle na szaro chodzę - zwykle jestem po drugiej stronie...w aucie...;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a tak pięknie Ci w zielonym, pomyśl o tym na wiosnę

      Usuń
  16. Zastanawiam się do jakiej kategorii kierowców się zaliczyć. Bo tak z zasady nikt nie chce być w mniejszości
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. spytaj syna, dzieci są szczere do bóle niezależnie od wieku

      Usuń
  17. Czasem, wracając z pracy przebiegałam przez ulicę, bo miałam "bliżej" z przystanku wprost do LIDLA naprzeciwko, oczywiście zawsze wtedy, kiedy była luka samochodowa w ruchu na drodze ;P (do skrzyżowania trzeba by się cofać jakieś 60-70 m). Zawsze wtedy czułam, że to wykroczenie z mojej strony, naprawdę... chociaż nie byłam tam nigdy sama...
    Dwa lata temu - 8 MARCA !!! - już po drugiej stronie zatrzymali mnie panowie policjanci z pytaniem, czy tak bardzo mi się spieszy? Nie było tłumaczenia i wymówek i odpuszczenia z okazji "święta". Mandat na 50 zł i bez gadania. Zapłaciłam przelewem. Do dzisiaj mi głupio i po raz pierwszy o tym fakcie wygadałam się dopiero tu i teraz.

    Od pół roku w TAMTYM MIEJSCU jest już legalne przejście dla pieszych, takie z automatycznym przyciskiem, no wiecie jakie :) Może to za te zebrane mandaty, nie?

    (a ta "oczojebna" zielona torebka to chyba ta sama co z postu sprzed dwóch lat? coś tam chyba o robotnikach na budowie było...? usmiałam się wtedy czytając :))

    Serdeczości - eM.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. całkiem możliwe, mam ja już od paru ładnych lat

      Usuń
    2. ... jakkolwiek to zabrzmiało - ja nie chciałam Brońboże w żaden sposób lat wyliczać naszym ulubionym... Mnie samej wyjątkowo trudno jest rozstawać się z leciwymi ulubionymi ciuchami, czy dodatkami. Tyle tego w szafie siedzi, jakoś tak trudno pozbywać się jeszcze ciągle "dobrych" ;)
      nam trudniej było kiedyś coś zdobyć, teraz młodzi mają zupełnie inne podejście do posiadanych przedmiotów, no i dobrze :)

      Usuń
  18. Często przejeżdżam tamtędy, teraz będę wypatrywać kolorowo ubranej kobietki :))) I wiesz co? Dzięki Ci za ten strój oczojebny. Po zmroku, jeszcze w deszczu, z oślepiającym światłem tych jadących z przeciwka bijącym w oczy bardzo łatwo jest nie zauważyć takiego szaroburego ludzika na przejściu lub (niestety, niestety) poza przejściem. Szkoda, że odblaski nie przyjęły się wśród dorosłych pieszych. Kto wie, czy poprawiłyby nam wszystkim zdrowia?

    OdpowiedzUsuń
  19. Ja to jestem "drugiej strony kolka", bo rzadko chadzam pieszo. Zreszta w tym kraju prawie pieszych nie uswiadczysz. Dobijaja mnie tylko ludziska uprawiajacy wieczorami jogging, bo rzeczywiscie o zmierzchu sa prawie niewidoczni. Na szczescie wiekszosc adidasow ma teraz odblaskowe aplikacje.

    OdpowiedzUsuń
  20. Faktem jest, że warto się ubierać w coś jasnego, najlepiej odblaskowego, poruszając się po ulicach.
    Wtedy kierowca zawsze ma większą szansę zobaczenia mnie :)
    Głównie jednak to ja jeżdżę samochodem i czasem takie szaroburo ubrane osoby idące poboczem w nieoświetlonych miejscach widzę w ostatniej chwili.
    A poza tym wiosna idzie, ja też szukam kolorków, nie chcę chodzić jak wdowa na ciemno ciągle! :)

    OdpowiedzUsuń
  21. Oj z tym ustępowaniem pieszemu to w Anglii ,gdzie teraz mieszkam jest kruchutko.Od prawie dwóch lat chodzę z wózkiem dziecięcym ,od ponad 7 mies. z podwójnym -takim pociągiem .Już dawno zauważyłam że nie ma co liczyć na uprzejmość kierowcy na przejściu więc czasem wchodziłam na ulice między samochody,ale teraz z dziećmi nie ryzykuję.W zeszły weekend jadę z dziećmi,zakupami[pod wózkiem ,w reklamówkach z boku i z paką pieluch na daszku]wieje okrutnie, zaczyna padać.Przejście-stoję ,samochody jadą, mija 3 min ja stoję dalej.W końcu jakiś młody Polak [naklejka pl]ulitował się nad nami i zatrzymał się. przeszłam z dziećmi i całym kramem do polowy ulicy ,stanęłam na wysepce i czekam. Wysepka króciutka nie mieścimy się ,wiec stoję na skos. Stoję,czekam i liczę samochody. 27 samochodów przejechało, deszcz pada coraz mocniej,dzieci drą się pod pokrowcem a ja stoję dalej. W końcu ruch się zmniejszył i udało mi się przejść.Naliczyłam 39 aut i żadnego prawdziwego kierowcy. pozdrawiam z wietrznej i deszczowej Anglii .Ps. wózek czarny, płaszcz czarny , paczka pieluch na daszku wściekle fioletowa...

    OdpowiedzUsuń
  22. Od 3 lat mieszkam w Holandii, na co dzień poruszam się po mieście rowerem i pieszo. Nie zdarzyło mi się jeszcze, aby kierowca nie przepuścił mnie na pasach lub nie ustapił pierwszeństwa gdy jadę rowerem.
    Kary za potrącenie pieszego lub rowerzysty sa bardzo restrykcyjne
    Monika

    OdpowiedzUsuń
  23. U nas jest dość duża samowolka z jeżdżeniem samochodem za szybko i nie ma przestrzeganie przepisów i często na "gazie" - za często. W Szkocji gdzie byliśmy już kilka razy u córki, łażą wszyscy w każdym miejscu jezdni. Nieustannie to moje zdumienie budzi. Żadnych policjantów, żadnego łapania, lezie tam gdzie mu wygodnie i już, czasem tylko szybciej podskoczy. Przejścia oznakowane i światła zainstalowane ale faktem jest że tam jeżdżą wolno, po mieście jeżdżą wolno. I jakoś tak uprzejmiej i z większą życzliwością ale może mnie się tylko tak zdawało? :) Córka się tam też przemieszcza samochodem i widziałam nieraz jak spokojnie patrzy na wędrowniczków pomiędzy samochodowych. :)
    Elka

    OdpowiedzUsuń
  24. Fajne kolory wybrałaś na wiosnę, bardzo modne kolory na ten sezon.A ja przeglądam moja szafę i normalnie- nie mam się w co ubrać:(A co do kierowców- to jest żenujące, żeby pieszy na przejściu dziękował ukłonem głowy za to, że ten pozwolił mu łaskawie przejść!Będąc w Norwegii byłam zdziwiona, jak zbliżałam się do przejścia z dzieckiem, to już z daleka kierowca zwalniał. Tam na przejściu dla pieszych po prostu pieszy ma pierwszeństwo-i tak powinno być.(jeden uśmiech")

    OdpowiedzUsuń
  25. To jest święta prawda - człowiek ubrany na czarno jest kompletnie niewidoczny dla kierowcy... Kierowcą nie jestem, ale jeżdżę ostatnio dużo samochodem i nie raz, nie dwa denerwuję się strasznie, kiedy wyskakuje nam tuż przed maską nagle i niespodziewanie chłopak czy parka na spacerze... ciemne ciuchy, nic odblaskowego i chodzą po nieoświetlonych, podmiejskich poboczach :(

    We Wrocławiu też idioci jeżdżą, moi 'faworyci' to ci, którzy wyprzedzają na trasie Wrocław-Trzebnica. Kto z moich okolic, to pewnie wie - wzniesienia, szybko się jedzie, a tu nagle jakiś idiota tuż przed naszym autem odbija na swój pas, i o mało do czołówki nie doprowadza, bo mu się wyprzedzać nie chciało! A przecież to, że on odbije na swój pas wcale nie znaczy, że wypadku nie będzie - kierowca, któremu ktoś wyskakuje na czołówkę też może się wystraszyć i zareagować nerwowo, spowodować wypadek... :(

    Ale najgorzej jeżdżą kierowcy we Włoszech (tam światła i pasy są przeważnie ignorowane...) i w Egipcie. W Egipcie krawężniki mają po 20-30cm wysokości, żeby samochody w razie czego nie wypadały na chodniki pełne pieszych. Ale w Egipcie jeździ się czym tylko się da, bez drzwi (popularne taksówki) i prawo jazdy otrzymuje każdy, po dwóch tygodniach 'kursu'... Ech.

    OdpowiedzUsuń
  26. W sobotę wieczorem wracałam do domu i na styk ominęłam dwóch na ciemno ubranych chłopaków idących skrajem drogi. Chwilę wcześniej wyprzedziła mnie karetka pogotowia, której zjechałam z drogi. Nie chcę nawet myśleć, jakby to się skończyło, gdyby wszystko zbiegło się w jednym czasie i tym samym miejscu...

    OdpowiedzUsuń
  27. Tylko ciekawe czemu Ci wszyscy krakowscy wariaci, desperaci, mordercy i samobójcy przyjeżdżają również do nas?? ;)
    Auto zatrzymujące się przed przejściem dla pieszych zawsze budzi moją podejrzliwość, że pewnie chce sobie na tyłek popatrzeć jeszcze całkiem ten tego... no bo nie chyba, że to z uprzejmości :)

    OdpowiedzUsuń
  28. po tym jak po mnie samochód przejechał zimą, kiedy szłam do pracy zaczęłam ubierać się kolorowo. musi mnie być widać i koniec! uraz mam do tej pory. oraz czerwony zimowy paltocik.

    OdpowiedzUsuń
  29. Z punktu widzenia kierowcy powiem tak- Kraków jest koszmarnym miastem do jeżdżenia- jest marnie oznakowany i ilekroć jezdziłam po Krakowie dostawałam euforii jeśli udawało mi się trafić "od pierwszego podjazdu" tam, gdzie planowałam.
    Brak kamizelek odblaskowych na grzbietach pieszych chodzących wieczorem lub nocą brzegami dróg uważam za rzecz karygodną. Jedyna metoda- karanie bardzo wysokimi mandatami i obowiązkowe wizyty na oddziale ratunkowym szpitali, do których trafiają ofiary własnej niewidoczności. Nic tak dobrze nie zapada w pamięć i nie trafia do rozsądku kierowców i pieszych naruszających przepisy drogowe, jak właśnie widok ofiar wypadków- na żywo, nie na filmie. Zresztą mam wrażenie,że takie lekcje poglądowe powinni mieć również wszyscy ubiegający się o prawo jazdy.
    Miłego, ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. lepiej zostawić samochód gdzieś dalej na parkingu i po mieście poruszać się tramwajami, w centrum i tak jest zakaz wjazdu a o zaparkowaniu gdzieś bliżej można zapomnieć

      Usuń
  30. Chyba wszędzie jest plaga głupich kierowców, którzy myślą że robią za Pana Boga. Ja czasem boję się z wózkiem wyjść, mimo że wszędzie już szerokie chodniki to nic nie odgradza ich od ulicy, więc jaka to przeszkoda dla wariata? Po wypadku, który wydarzył się kilka metrów przed nami gdy wracaliśmy z wózkiem z kościoła miałam taką traumę, że wydawało mi się że jadący z naprzeciwka samochod skręca w moją stronę.

    OdpowiedzUsuń
  31. Wariatów wszędzie pełno,ale też i "szaraczków" na drogach szczególnie wiejskich nie mało. Poważnie, widać ich w ostatniej chwili, a często idą na gazie i zygzakiem. Mnie przerażają ustawione na poboczach,ale wystające na drogę, szczególnie latem, bez oświetlenia przyczepy, wozy, maszyny rolnicze.....

    OdpowiedzUsuń
  32. baba na drodze- skojarzyło mi się bardziej z babą za kółkiem. Z punktu widzenia pieszego faktycznie niektórzy kierowcy to szaleńcy, z punktu kierowcy- piesi czasem zachowują się jak święte krowy, szczególnie w moim miasteczku,.

    OdpowiedzUsuń
  33. Tak mi się równocześnie zbiegło czytanie Twojego posta z pewnym linkiem. Przechodzenie na pasach gdzieś w Wietnamie :)
    http://www.wiocha.pl/881463,Jak-sie-przechodzi-po-pasach-w-Sajgonie

    OdpowiedzUsuń
  34. musiałabym potem przez rok chodzić na terapię:D

    OdpowiedzUsuń
  35. Klarko, zawsze się zatrzymuję!! i nie chlapię breją po ludziach, jestem uwaznym kierowcą jeżdzę ostrożnie ze względu na zwierzęta!!! nade wszystko!!

    OdpowiedzUsuń
  36. Rewelacyjny pomysł z jaskrawościami. Brawo! Ja wychodząc wieczorami, na wsi, staram się mieć latarkę.

    OdpowiedzUsuń
  37. wiesz Klarko, ze ludzie sa tylko ludzmi i punkt widzenia zalezy od punktu siedzienia... niestety... jak ktos jest za kieriwonica to mu sie wydaje że piesi powinni uważać, a jak idzie piechotą to oczywisćie kierowca powinie myśleć... szkoda, że tak mało wyobraźni jest po obu stronach...
    Brawa za kolory- nie tylko ze względu na kierowców oczywiscie!

    OdpowiedzUsuń

Twój komentarz