piątek, 26 maja 2017

nowa legenda o krakowskim smoku

Historia ta jest w całości zmyślona, jeśli ktoś myśli inaczej to jest szczęściarzem,  wszak bardzo niewielu ludzi wierzy w smoki.

Smok zagnieździł się na tyłach budynku nie wiadomo kiedy. Stawał się codziennie coraz większy i większy a z pomieszczenia, które zajmował, okrutnie śmierdziało. Nie wiem jak śmierdzą inne smoki ale ten cuchnął lakierem, klejem, rozpuszczalnikiem, farbami i pianką montażową. Rozsiewał wokół siebie łuski i pazury i z dnia na dzień piękniał. Kto czyta uważnie moje opowieści to pamięta, że smoki kocham i nazywam je czule kiciulkami.
Nie wszyscy jednak darzą te stwory miłością, niektóre prymitywy uważają, ze nie trzeba się męczyć w poszukiwaniu najpiękniejszego, wystarczy się uważnie rozejrzeć i w całym budynku znajdzie się ich co najmniej kilka. Ale nie ma co słuchać takich opinii, smok się zagnieździł i rósł!

Aż pewnego dnia Żuliana, pilnująca dzbanka elektrycznego, gaśnicy i dzwonka (taka funkcja zawodowa)  miała gorszy dzień (ile można wytrzymać, leje i leje, kto się pokazuje w drzwiach to wygląda jak dziewczynka z „Ringu” wychodząca ze studni, i tego brokatu wszędzie pełno, i wypłaty nie ma) i wkurzyła się na życie. Ale przecież nie tak bardzo, aby zrobić coś sobie. Najpierw coś tam śpiewała, mruczała, gadała, narzekała, aż nagle złapała za nóż i krzyknąwszy albo nie śmierdź albo śmierć  zajebię gada pobiegła w głąb budynku. 

Obserwujący to zdarzenie byli pewni, że właśnie nadszedł czas rozrachunków i od ciosów nożem zginie szef, kochanek, kontroler MPK albo ochroniarz albo wszyscy!  Każdy jednak wolał się zająć swoją pracą, wiadomo bowiem, że  potem by wyszło na monitoringu kto zamiast pracować chodzi po budynku i nic nie robi. A poza tym człowieka z nożem w plecach albo poderżniętym gardłem w samo południe zaraz ktoś i tak znajdzie a morderca się nagra.  
I tak właśnie było. Żuliana z nożem w ręce przegalopowała przez hol i wpadła do pomieszczenia, gdzie był smok a następnie dźgnęła gada w sam pysk, z którego wkrótce zaczęła skapywać świeża pianka montażowa. W tej samej chwili rozległ się przeraźliwy pisk. Nie, to nie smok piszczał, to dwie nieletnie panny zamiast siedzieć na stołówce i wciągać zupę ogórkową wkradły się do smoczej jamy i udawały niewidzialne. Bo ogórkowa im nie smakuje, wszystkim smakuje a im nie. Na szczęście były to dzieci świeżo zaimportowane z kraju, gdzie mówi się szybko i niezrozumiale dlatego nikt nie pojął o co im chodzi a Żuliana zaprowadziła je z powrotem na stołówkę aby mogły zjeść swoją zupę, podwójną porcję oczywiście bo to takie chude.

Smok zebrał się i poczłapał nad Wisłę, i tyle go było. 




34 komentarze:

  1. Pierwszy raz pierwsza!
    Pozdrawiam, M.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A i ja na "pudle". PS. Kiedyś słyszałem dlaczego smokom dawano dziewice na pożarcie. Nie powiem, bo wyjdę na świntucha. Pozdrawiam Wszystkie Panie!

      Usuń
  2. ja mam wrażenie, że w 99% krajów mówia szybko i niezrozumiale:p

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja nie wiem bo byłam tylko w Czechosłowacji jak na razie

      Usuń
  3. Smoki tez uwielbiam, nawet wlasnego chinskiego smoka mam na plecach :)
    Najbardziej ujela mnie kapiaca z pyska pianka montazowa!

    OdpowiedzUsuń
  4. Te panny chude, to one nie były na pożarcie przez tego smoka? Bo może to taka celowa polityka, żeby zupa ogórkowa na obiat* była, zamiast czego jadalnego?
    * nie poprawiać! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. mogło tak być :(
      zapomnieliśmy całkiem o tej okrutnej tradycji

      Usuń
  5. Żuliana cud imię. Wybaczam ci brak przygód Emerytki oraz Rachmistrza :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A nie mogliby wrócić ? Choćby na jedno opowiadanko ?
      Klarka, bądź człowiekiem.

      Usuń
    2. ale ja myślałam, że o tym debilu nikt nie chce czytać, serio

      Usuń
  6. Biedny smok , zawsze on jest winny...:-(

    OdpowiedzUsuń
  7. Ha ha ha !!! Dobrze, że te panny piszcząc życie smokowi uratowały i miał jeszcze siłę i poczłapał !!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. może to było odwrotnie, może to były ofiary przeznaczone na pożarcie?

      Usuń
  8. Ech, dziennie do obiadu dawno temu, mojemu 4 latkowi do omletu z groszkiem(nic innego jeść nie chciał) opowiadanie o smoku wawelskim. Pozdrawiam-;) Do dziś słowo w słowo przez to je pamiętam he he

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a ja codziennie czytałam dziecku przed snem o Koziołku Matołku, też mogę recytować, po 30 latach!

      Usuń
  9. Czy ten smok to aby na pewno nad Wisłę poczłapał? Bo w mojej Holendrowni, w sąsiednim miasteczku na rozdrożu - stoi sobie smok. Metalowy jest. Przywlókł by się tu i zardzewiał po drodzę... ;-)

    OdpowiedzUsuń
  10. Na oddziale lekarze zamknęli smoka w lodówce i nikt by o tym nie wiedział, bo okres świąteczny to kto by tam smoka szukał. A ten wziął i wybuch. Smród nie do opisania!

    OdpowiedzUsuń
  11. Oj, byle to nie był ten smok, o którym mój czteroletni wnuczek mówi, że "babcia Basia ma kota, a babcia Halina w Krakowie ma smoka i ja się go bojam!" No bo kogo on sie będzie teraz bał, jedyna nadzieja była w smoku...;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a widział tego krakowskiego? ponoć gadzinie nie chce się zionąć nawet za pieniądze

      Usuń
    2. Widział i to jak zionął, stąd ten respekt;) postanowiłam smoka oswoić i teraz szukam, jakiegoś do przytulania:)

      Usuń
  12. A skąd ona miała, tak pod ręką, nóż?...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Każda Żuliana ma w torebce nóż i to ostry! Bo to wiesz, zawsze trzeba być przygotowanym na otwarcie flaszki albo konserwrwy. No i wreszcie w razie czego, gdyby gwałciciel jaki, albo smok...
      ;)

      Usuń
    2. No fakt. W kobiecej torebce różne rzeczy można znaleźć...:)))

      Usuń
  13. Sie nie dziwię Żulianie, że się wkurzyła, ale z nożem na gada? Talerz ogórkowej mu pod nos i sam by uciekł. Wiadomo, smoki ogórkowej, oj nie! Kurczaka pieczonego, karkówki z rożna, schabowego z patelni, taa... "Co, znowu ogórkowa!? A wczorajszego kurczaka to diabli wzięli!? Nie smok wczoraj całego zeżarł i tylko ogórkowa została..." A może on przed tą ogórkową się tam chował jak te panny?...
    Marytka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ale smoki lubią ogórkową, nie czytałaś "Scen z życia smoków"?

      Usuń
    2. Przyznaję ze skruchą, nie doczytałam :). A gdzie owe się znajdują? Obiecuję zaległości wyrównać i się zrehabilitować :))
      Marytka

      Usuń
    3. http://lubimyczytac.pl/ksiazka/232565/sceny-z-zycia-smokow

      Usuń
    4. Klarko, kochana:)) No i weszłam na tą stronę, poczytałam. Faktycznie smoki mają na szyjach termosy z zupą ogórkową i wcinają muchomory smażone na maśle... W przyszłym tygodniu jadę do księgarni po zamówioną wcześniej książkę i zaraz zapytam o "Sceny z życia smoków", ciekawie i zabawnie się zapowiada. Odpoczynku w ten piękny, słoneczny dzień życzę :))
      Marytka

      Usuń
  14. Klarko proszę napisz cos nowego

    OdpowiedzUsuń

Twój komentarz