środa, 12 kwietnia 2017

nie mam pojęcia jaki ma być tytuł

Nie z powodu świąt ale z powodu obowiązków zawodowych myłam wczoraj okna, one są strasznie wysokie a do tego na czwartym piętrze. Boję się trochę takiej wysokości bo jest we mnie w środku coś niepokojącego, coś niesłychanie destrukcyjnego, coś, co ciągnie mnie poza barierkę. Nigdy o tym nie mówię bo to trwa krócej niż błysk, ale sama już myśl jest niedobra.
Napisałam nawet kiedyś takie opowiadanie(klik)  i mi się teraz przypomniało.  Nie chodzi oczywiście o losy tej kobiety tylko o ten krok na drugą stronę.

Wracałam wczoraj z pracy i przechodziłam koło katolickiego ośrodka pomocowego. Codzienne tamtędy chodzę ale teraz przed świętami wolę iść drugą stroną ulicy bo tam pod murem jest tłoczno. Stoją kobiety w kurtkach ładniejszych niż moja trzyletnia (no co, dobra jest) umalowane, z ufarbowanymi włosami. Palą, nawołują się, chichoczą. Stoją mężczyźni, śmieją się, rozmawiają, kopcą papierosy, mają czas. Czekają na dary, na posiłek, nie wiem dokładnie na co. Wyglądają na 50-60 lat, podobnie jak ja i mój Krzysiek, a może są znacznie młodsi tylko na ten wygląd sobie zapracowali, nie wiem. I tak sobie przez chwilę pomyślałam - po jaką cholerę my się tak męczymy. On pracuje calusieńkie życie, z coraz większym trudem rano wstaje bo jest wyczerpany pracą, na urlopie byliśmy ostatnio pięć lat temu. Co miesiąc płaci haracz państwu, zusowi, właścicielowi placu, nigdy w życiu nikogo nie oszukał, nigdy nie zalegał z opłatami. Zbiednieliśmy przez ostatnie lata mimo tego, że pracowaliśmy znacznie więcej. Po jaką cholerę ja się tak męczę. Wstaję o piątej, wracam do domu o piątej. Czasem wybieram z koszy łazienkowych  zużyte papierowe ręczniki lub szoruje kolejny  kibel i mówię "kurwa mać, na co mi przyszło". Mam umowę na pół etatu, pracuję po dziewięć godzin, zarabiam dwa tysiące brutto.

Może tak pieprznąć wszystkim i iść po jeden zasiłek, drugi, ustawić się w kolejce po odzież, złożyć podanie do gminy na remont domu bo się nam przecież zawali już niedługo. Ale nie możemy bo nie jesteśmy patologiczną rodziną. Pracujemy. Radzimy sobie. Nie mamy nałogów. Nie ma przemocy i ciężkich chorób. No i jesteśmy przyzwoici.
Dziś myłam kolejne okno, stałam na drabinie i spadła mi ścierka. Nie łapałam jej, za to mnie złapała za gardło adrenalina. Ścierka pofrunęła z wysoka i spadła powoli na chodnik. Pomyślałam - nigdy w życiu.
Dziś też Was kocham.

80 komentarzy:

  1. Przeraza mnie to co napisalas: pracujac, biedniejemy. Co sie dzieje z tym krajem? Ludzmi?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie tylko z tym krajem, wszedzie tak jest...
      W Ameryce ponoc tez. Slyszalam kiedys jak jedna z wyborczyn do Buscha cos w tym stylu mowila, ze ciagnie dwa etaty a zycie zrobilo sie takie drogie, ze az dwa etaty aby sie utrzymac sa potrzebne.

      Usuń
  2. Nawet nie wiesz Klarko jak dobrze jest Ciebie czytać. Lubię to i bardzo cenię.

    OdpowiedzUsuń
  3. Od dwudziestu minut zabieram sie za komentowanie i po raz kolejny wszysko wymazuje... nie wiem co tu mozna madrego powiedziec.Bardzo mi przykro .

    OdpowiedzUsuń
  4. Ciezkie do przetrawienia te Twoje dzisiejsze refleksje.

    OdpowiedzUsuń
  5. I my też Cię kochamy :). To co opisałaś to trudno skomentować - pół etatu za marne grosze i masz być ,gotową na wszystkie zlecenia Łaskawcy...Trzymaj się moja droga i może los CI się odwróci na lepsze - czego serdecznie życzę i pozdrawiam .Eliza F.

    OdpowiedzUsuń
  6. Obserwuję to na co dzień. W szkole... Ciężko poprosić, by rodzice przyszli do szkoły, ale jak zapraszamy po paczki świąteczne, to drzwi się od gabinetu pedagoga nie zamykają. Ciężko pracuję, zaznaczam od razu, że świadomie wybrałam zawód i go uwielbiam. Ale szlag mnie trafia, jak patrzę na mamuśkę, która żyje z socjalnego, opieki społecznej, teraz jeszcze 500+. Chodzi lepiej ubrana niż ja, jeździ lepszym samochodem, nie skalała się pracą. I ja mam przekonywać jej dzieci, że warto się uczyć, że robią to dla siebie. Przecież wyniosą z domu jedno, że czy się stoi, czy się leży...
    Żeby nie było, nie zazdroszczę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja, drobny, drobniutki przedsiębiorca, z wykształcenia pedagog - również nie zazdroszczę, bo to po prostu nie leży w mojej naturze. Ale jednak mnie to wkurza!

      Usuń
    2. A ja zazdroszczę - bo we mnie nie ma tak skrajnej nieodpowiedzialności, wolności... czy nie wiem czego, jak to nazwać, zeby tak spróbować i ... nie wstawać o 4 rano,nie zasypiać za kierownicą wracając ze sluzbowej podróży.... Tylko pójść poprosić o kolejne 500+ i ... byc wolnym, ograniczyć może swoje potrzeby. Dlaczego ja tak nie umiem, co mi każe dalej pracować... Zazdroszczę wiem - lenistwa?

      Usuń
  7. Mam nadzieję,że nikt tu napisze coś typu.."Nie martw się,jutro będzie lepszy dzień"

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja właśnie sobie pomyślałam, (zaglądając tu i ówdzie na blogi), że chyba dopadło nas przesilenie wiosenne....Pomimo wiosny, wyłazi z kątów brzydota życia codziennego...

      Usuń
  8. Niewesołe te refleksje.
    Te przemyślenia o pracy nie są mi obce. Czasem zazdroszczę takiego roszczeniowego życia- bo się należy. Niestety nie potrafiłabym tak żyć, bo nauczono mnie pracowitości i odpowiedzialności. Ja nawet nie potrafiłabym zbierać pieniądze dla siebie na leczenie, gdybym musiała. I dziękuję losowi, że mnie przed czymś takim nie stawia...
    A takie "błyski" i mnie dopadają, jak jadę sama autem...

    OdpowiedzUsuń
  9. Ech...
    Ani mi się waz łapać te cholerna ścierkę!
    ❤️

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I jeszcze dodam, ze u nas nawet zolnierz nie ma prawa uzyc noza, jesli nie zostal do tego odpowiednio przeszkolony.

      Usuń
  10. od pewnego czasu mam wrażenie że jestem pływakiem.
    Gdzieś tam jest brzeg i nawet go widzę ale nie za dobrze pływam i ciągle wpadam pod wodę.Jednak walczę i co rusz udaje mi się złapać oddech.Jest ciężko.ALe ja np wiem że kiedy było super moglam zacisnąć zęby i się dokształcić- bo mój mgr inż niewiele teraz znaczy bo nigdy w zawodzie itepe.Kilka razy zmienialiśmy branżę niestety w tej co teraz tkwimy za długo ale latka lecą i wyboru nie ma za wielkiego.....Pytanie - i co z tego że niby ma lepszą kurtkę? Może kupiła w ciuchlandzie za 5 zł bo umie wyniuchać? ma fryz? bo ma koleżanki które jej zrobią za darmo,po koleżeńsku a ona się odwdzięczy czym innym.Kombinują bo inaczej nie przeżyją.Nie dojadają ale na benzynę musi być,nie wiesz jak tam naprawdę jest.....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Otóż to, podejrzewam, że w tym właśnie rzecz.

      Usuń
  11. Przepraszam, że będę uogólniać, ale tak naprawdę w tym kraju najlepiej się żyje właśnie rodzinom patologicznym, bez żadnych ambicji, wykształcenia, uzależnionym od ćpania i wódy, powołującym w pijanym widzie kolejne dzieci na świat by było na czym/na kim wyładować swą frustrację, że nie ma na kolejne pół litra.
    To pewnie mało ważne, ale ja zawsze jestem pełna szacunku dla tych, którzy mimo wielu trudności walczą, nie korzystają z darmochy i się zwyczajnie zamęczają,walczą ale przynajmniej nie stracą wtedy szacunku do samych siebie.
    Nie bardzo rozumiem dlaczego na pół etacie pracujesz tyle godzin- coś tu nie gra w Twej umowie o pracę. O ile jeszcze znam kodeks pracy to u nas obowiązuje 8-godzinny dzień pracy na pełnym etacie.
    Jedna z moich sąsiadek pracuje jako sprzątaczka w szkole na naszym osiedlu- nie wolno im myć otwartych okien stojąc na parapecie okna. Mają wykonywać to przy pomocy mopa, stojąc na podłodze. Takie są zalecenia BHP, bo gdyby się któraś z pań "gibnęła" chcący lub nie chcący przez okno, dyrektorka szkoły miałaby sprawę sądową.
    Na pociechę- właśnie odkryłam, że w swojej zimówce chodzę już 8 lat i nadal nie widzę powodu by kupić coś nowego;))) Jest lekka, ciepła i wygodna no to po co mam zmieniać???
    Miłego;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Jeśli żyjemy w patologicznym kraju, to jak ma być? I nadziei nie widać, niestety.

    OdpowiedzUsuń
  13. Widok przed sklepem-trzy młode pary.Oni pija piwo,
    one palą papierosy,koło nich biega piątka dzieci,
    a obok stoi głęboki wózek ,oraz duży karton wyładowane siatkami z towarem.Aż się prosiło zrobić zdjęcie i wysłać do opieki społecznej,tylko szkoda dzieci.
    Wanda

    OdpowiedzUsuń
  14. Ciesz się, że nie masz piątki dzieci, bo dopiero byś się nasłuchała o dzieciorobach, patologii, nierobach i tego ze porządni ludzie muszą na ciebie pracować! O tym że trzeba we współczesnym świecie coś wiedzieć o antykoncepcji, odpowiedzialności i mieć odrobinę rozumu to jasne jak słońce! :D :D :D

    OdpowiedzUsuń
  15. Prawdę mówiąc nie bardzo rozumiem, jak mozna pracowac przez ...dziesiąt lat i niczego się nie dorobić?
    Wraz z mężem dziś jesteśmy już na emeryturach, ale przez 30 lat ciężkiej uczciwej pracy dorobiliśmy się pewnego majątku i nie musimy dziś wyciagać reki do opieki społecznej. Mamy dom z ogrodem, podróżujemy, kupujemy, co chcemy, żyjemy spokojnie. Dziwię sie, naprawdę sie dziwię...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziwić się, rzecz ludzka. Domek z ogródkiem, podróżowanie, zakupy i spokojne życie też. Jednakowoż taki komentarz już jest średnio ludzki - ja bym się długo zastanawiał, zanim bym taki napisał, ale bardzo wątpię, czy bym opublikował. Bo wiesz Urszulo, domek z ogródkiem i zakupy to jeszcze o niczym nie świadczą. Życzę miłej nocy i dnia, i świąt także!!!

      Usuń
    2. A ja sie dziwie, ze ty sie dziwisz....

      Usuń
    3. Urszulo, nie ma czemu się dziwić. Z czasem domek może wymagać remontu, na przykład wymiany dachu, jak nasz. A to już nie jest maleńki koszt.

      Czasem - niestety - ludzi w pewnym wieku dopadają rozmaite choroby, które nie zawsze da się "załatwić" przez NFZ. A to już sporo kosztuje... I dorobek życia nagle się kurczy.

      Czasem ogródek przy domu nie jest taki mały, trzeba więc zatrudnić kogoś do zadbania o krzewy, trawę, byliny, bo właścicielowi sił już nie starcza. Cóż począć? Trzeba jakoś wyłuskać pieniążki na opiekę nad ogrodem, choć emetytura nie jest jakaś imponująca.

      Zanim się pójdzie do opieki społecznej, to jeszcze długa droga. Ona zresztą nie zadba ani o trawnik, ani o dach. Nie rozumiem doprawdy, jak możesz się tak dziwnie dziwić.......

      Usuń
    4. Urszulo- nie wiem co masz na myśli "dorobić się"? To że ktoś przez całe życie pracował nie oznacza, że dobrze zarabiał, na tyle, że mógł poczynić spore oszczędności. A nawet jeśli takie miał to kupił dom lub mieszkanie etc...
      Gdy dwie pensje starczają by taki dom czy mieszkanie utrzymać, wychować dzieci, czasem gdzież wyjechać na wakacje, ale na nic więcej, to w momencie utraty jednej z nich, człowiek nagle ubożeje. Nagle okazuje się, że dom czy mieszkanie wymaga remontu ale nie ma za co go zrobić bo nie ma oszczędności, a nawet jeśli jakieś były, to już zostały "przejedzone" bo pracy wciąż nie było, albo była tylko pracodawca z tych nieuczciwych.
      Z takimi problemami zmaga się wiele rodzin. Często jak jedno z małżonków odchodzi okazuje się, że jedna emerytura ( pensja) nie wystarcza na utrzymanie domu czy mieszkania.
      Owszem, można sprzedać, zamienić na mniejsze i nie iść z wyciągniętą ręką po pomoc...Tyle że ...no właśnie. Każda historia jest inna.

      Usuń
    5. Można, wystarczy choroba w rodzinie czy inne nieszczęście czy nawet zła decyzja na jakimś etapie życia (niekoniecznie nieprzemyślana). Nic nie jest dane człowiekowi na zawsze, ani zdrowie, ani miłość ani pieniądze.

      Usuń
    6. Brawo Dreptaku!!
      Prawie dokladnie to samo napisalam wczoraj tu w odpowiedzi, ale jednak nie opublikowalam, bo jakos mialam wrazenie, ze to i tak nie ma sensu. To takie troche z cyklu "gadal dziad do obrazu"...

      Usuń
    7. spróbuj żyć za 1400 zł, opłać czynsz i rachunki to zobaczymy czy się dorobisz domku i ogrodu. Jak zostaniesz sama i coś się stanie z domkiem to przestaniesz jeździć, a zaczniesz myśleć o kupnie mieszkania. Hossa czasami się kończy. Teraz też ludzie się nie oglądają i zakładają firmy, ale to nie te czasy co dawniej, większa konkurencja i mniej zamówień. Ceny są takie, że ledwo się wiąże koniec z końcem bo sporo zysku zabiera państwo. Jak nie rozumiesz dzisiejszego rynku to lepiej się o nim nie wypowiadaj. To nie PRL gdzie pracownik miał wszystko, teraz na jedno miejsce jest kilka osób i będą pracować za grosze byleby pracować. Nikt nie myśli o dorabianiu tylko co zjeść dzisiaj i za co opłacić rachunki w tym miesiącu. Co z tego, że ma już mieszkanie jak w każdej chwili może je stracić. Dorobił się, ale pstryk, komornik i nie ma bo nie miał pracy.

      Usuń
  16. Pani Urszulo - przypominam że pani posłanka Pawłowicz podobnie się zdziwiła i zbulwersowała pół Polski

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja nie rozumiem, co Pawłowicz ma do mojej wypowiedzi...

      Usuń
    2. Otoz bardzo duzo ma wspolnego, chodzi mi o pogarde i brak empati. Widzisz rzeczywistosc z twojej perpektywy. Jednak nie wszyscy sa tak zajebisci jak ty Urszulo, co dobitnie wyrazilas w tym co napisalac. Czujesz sie lepsza. Naprawde???
      A nie przyszlo ci do tej malej glowki co zaliczyla 2 fakultety, ze zebys ty miala swoje wygodne zycie, to ktos musi upiec chleb, ktos musi go dostarczyc do sklepu gdzie go kupisz, ktos ci go sprzedaje, ktos inny zasuwa w fabryce zebys miala telewizor czy chociazby warzywa mrozone. Porazajaca krotkowzrocznosc i zwykla glupota, jak na osobe ktora chwali sie fakultetami. Wstydz sie!

      Moim zdaniem kazdy pracujacy uczciwie czlowiek zasluguje na szacunek i pensje / emeruture/ z ktorej moze sie utrzymac bez problemu. Tak nie jest, niestety.

      I o tym byl post Klarki.

      Usuń
  17. Pani Urszulo.
    Odrobiny empatii nie zaszkodzi.
    Do emerytury brakuje mi 9 lat, nie pracuję, mieszkam w domu, i mam świadomość, że mimo iż pracowałam prawie trzydzieści lat, nie zapracowałam na to co mam.

    Klarko, to co napisałaś jest smutne. Wiem żadne to pocieszenie. Obserwuję wieś, spotykam takich ludzi którzy wyciągają rękę - bo im się należy. Nie zmienimy tego, zawsze tak było.

    OdpowiedzUsuń
  18. Nie mogę tego spokojnie czytać!
    Jęsli nie masz BADAŃ WYSOKOŚCIOWYCH ,NIE WOLNO Ci myć okien ,a jeszcze takich.Za Twoje bezpieczeństwo odpowiada szkoła. Odmów,powołaj się na BHP.
    Pozdrawiam Cię z wielką życzliwością.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. oczywiście, można odmówić i mycia okien i pracy ponad ustalony umową czas, ale wtedy starci się pracę. Takie są realia i oczywiście, można się postawić, ale mając świadomość konsekwencji nie jest to już takie proste.

      Usuń
  19. Cwaniakom i kombinatorom zawsze i wszędzie jest chyba lepiej, i to na całym świecie.(teraz to nawet za odpowiednią kasę i znajomości niezłą pracę sobie kombinują i to bez wyższego wykształcenia) Ale nie każdy tak che i tak potrafi. Wielki szacun dla Ciebie Klarko.A dobre uczciwe życie i tak jest bezcenne. Ale to i tak wszystko takie smutne i niesprawiedliwe .Pozdrawiam serdecznie-;))

    OdpowiedzUsuń
  20. Myślę,że podobne refleksje nasuwają się coraz większej liczbie ludzi, i to nie tylko w Polsce. Dlatego fala antsystemowców przetacza sie przez świat i wcale nie rokuje poprawy bytu wyborców.
    Smutne to...
    Radosnych świąt Klarko

    OdpowiedzUsuń
  21. Smutno się zrobiło, ale masz rację , tak jest w wielu rodzinach...

    OdpowiedzUsuń
  22. Dziwna Klarko ta Twoja szkoła, że pozwala myć kobietom okna położone tak wysoko. Przychylam się do zdania liivii. U nas paniom sprzątającym nie wolno myć okien, zamawiana jest do tego specjalna ekipa. One co prawda złoszczą się potem, że umyłyby te okna lepiej, fakt, ale pracodawca ma na względzie przepisy, ich i swoje bezpieczeństwo i chwała mu za to. Co do innych spraw, cóż mój ojciec zawsze mi mówił : Nie zazdrość innym, że mają więcej niż ty, lepiej. Nigdy nie wiesz co się za tym kryje, czasami dzieją się tam rzeczy, których nigdy nie chciałabyś doświadczyć w życiu. Ciesz się tym co masz i dziękuj za każdy darowany ci dzień. Nie wiesz co przyniesie przyszłość. Mądry był. Co do wypowiedzi Urszuli, domu z ogrodem, podróży i drogich zakupów. Wcale mi tego nie brak, wystarczy dobre zdrowie i kochający, bliski człowiek przy którym można zasypiać i budzić się rano, czuć się bezpiecznie i szczęśliwie. Cóż nie mam ani jednego, ani drugiego, ale i tak cieszy mnie życie i każdy podarowany dzień. Nie wszystko można mieć, co nie znaczy, że trzeba być z tego powodu nieszczęśliwym. Pogodnych Swiąt dalekich od tych smutków Ci życzę Marytka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Martynka, a co tu się dziwić, jak pracodawca ( szkoła) już na samym wstępie pokazuje jak traktuje pracownika- umową na 1/2 etatu a praca na cały albo i więcej. To się przepisami BHP nie przejmuje. PIP-u tam trzeba, ot co!

      Usuń
    2. Roksanno masz rację. Obawiam się jednak, że PIP też niewiele by pomógł, niestety. Widziałam już taką akcję. Przyszedł inspektor z PIP-u, zakazał pewnych rzeczy, ukarał pracodawcę i co? Po paru tygodniach wszystko wróciło na stare miejsce aż mi przykro o tym pisać. Ale może w przypadku szkoły byłoby inaczej? Sama będąc zatrudniona na pełen etat, pracowałam po kilkanaście godzin i w soboty, i w niedziele, oczywiście bez nadgodzin, więc coś o tym wiem. Marytka

      Usuń
  23. Być przyzwoitym w tych czasach jest bardzo trudno, ale jest to wartość, której nie zastąpią żadne dary,pieniądze. Spokoju, zdrowia na święta, a na resztę życia tej mądrości, która przebuja się w każdym Twoim poście, bez względu na to czego dotyczy i czy jest zatytułowany czy nie.

    OdpowiedzUsuń
  24. To niestety jest smutne. Moja mama jako samotna matka bardzo przeżywała, gdy w szkole zaproponowano mi darmowe obiady. Wstydzila się. Też się niczego nie dorobila. A no nie, przecież zawału :-\
    Dbaj o siebie!

    OdpowiedzUsuń
  25. Kochana Klarko! Zostaw scierke, niech se leci. Ty, w przeciwienstwie do tych pod kosciolem mozesz sobie w oczy spojrzec w lustrze, bo Ty masz sumienie. Zycze Ci spokojnych Swiat!
    PS Moja kurtka ma juz 10 lat a buty zimowe 8. Nie byly tanie ale jak tak policze to jednach sie oplacilo;)
    tezMonika

    OdpowiedzUsuń
  26. Ale zyjesz na innym poziomie moralnym. Ich moralnosc pozwala im na takie zycie, Twoja tobie nie pozwala. I pozamiatane w zwiazku z tym. Zaloze sie, ze w domu nie nauczono Cie zebraczego stylu zycia. A przyklad z domu to niesamowita sila, moc.... trudno wyplenic program , ktory nam w dziecinstwie wkodowalo srodowisko , w ktorym zylismy.

    Kiedy pracowalam w tej swojej szkolce specjalnej, to zetknelam sie z taka patologia, ze reka, noga , mozg na scianie...z taka niezaradnoscia rodzicow naszych dzieci i z tym ich sposobem zalatwiania. On sie przeciez narobili, napracowali sie, bo poszli rano do gminy wegiel zalatwiac...
    Patologia moralna ciagnie czesto za soba biede- powiadaja przeciez, ze nieszczescia chodza parami. Ja to w pedagogice mowiono nam na studiach (?)- uzywano takiego okreslenia "kalectwa sprzezone", np.: gluchy i slepy: bez nogi i nie slyszy, albo na 80% ubytku sluchu....Tak samo jest z ta moralnoscia, ze nie dosc, ze moralnie u takich ludzi do bani ( naciagnac caritas, naciagnac gmine... bywalo tez, ze przeleciec wlasna corke, bo na inny towar nie mozna sie bylo zalapac, albo pojsc do siasiadki na seks- o ile bedzie tez potrzebe miala...) do bani ,to i finansowo dziadostwo. Sie biednym ludziom trafio. Sprzezyly sie im kalectwa duchowe.
    Osobiscie uwazam, ze gdyby zlikwidowano biedne na swiecie, to skonczyloby sie wiele swinst- sprzedawanie dzieci do burdeli ( np.: w Tajdalnii), seks turystyka, zmiejszyla by sie ilosc tych pan, ktore z powodu checi wykarmienia rodziny radza sobie chociazby sponsoringiem- bo zostaly z dzieciakami bez faceta....
    Bieda, ta nierownosc materialna jest okropna.

    Kiedys tez dawno udzielalam sie jako rozdawaczka chleba w kosciele. Oczywiscie, ze to nie byl sam li tylko chleb. Owierano przy parafii bude i ludziska schodzili sie po prowiant. Buda byla otwarta dwa razy w tygodniu. Razu ktoregos na moim dyzurze trafilo sie zdarzenie, ze kolezanka od rozdawnictwa naskoczyla na jedna rodzinke, ktora posiadala trzech doroslych chlopow, a kobiety z tej rodziny chodzily wszedzie gdzie sie dalo po prosbie. Po tym incydencie zrezygnowalam z fuchy. Przede wszystkim , jakis taki niesmak poczulam. Mielismy w swym gronie kilku ludzi, ktorzy owa zywnosc dla tych bednych organizowali. Jeden wchodzi w uklady z okolicznymi piekarzami, drugi mial wejscia do ludzi, ktorzy towar krotko przed przeterminowaniem zdawali nam, abysmy ludziom rozdawali...Pomyslalm sobie wtedy, ze ci nasi ludzie w pewien sposob zebrza, aby ci biedni z okolicy mogli dostac swa czesc. Tak jak ta Matka Teresa, ktora zebrala ( siadala i wyciagala reke po prosbie) dla swych zebrakow.

    No i wczoraj sie mi zdarzylo. Dola z tego powodu zalapalam. Przyjechalam z zakupow z dzieckiem. Wnosze te toboly, zmeczona bylam ze hej, spiesze sie bo zaraz do roboty...a tu pod drzwiami cien mi sie przesuwa. Juz znam te osoby- ludzie im po prostu drzwi nie otwieraja, uchodzcy, uciekinierzy i cala ta plejada...pukaja do drzwi i prosza o grosz. Sa dobrze ubrani, bo zaniedbani w tym zachodnim swiecie, wzbudzaja z reguly nieufnosc- i oczywiscie nie jest tez tak, ze oni tak codziennie, co godzine chodza, ale chodza po prosbie. Nie chcialam z poczatku otworzyc tych drzwi. Potem jednak otworzylam bo kobieta nie ustepowala. No i te jej "pani kochana, pani kochana, my biedni, my tu przyjechalismy....." i te inne. Bylam bardzo niemila, charda, az mi corka zwrocila uwage dlaczego jestem taka skoro ta pani jest bardzo mila i grzeczna. Dalam euro...a potem mialam dola, ze swieta przeciez i ta moja chrzescijanska milosierna postawa poszla sie pasc. Ale tez czasami nie wyrabiam.

    OdpowiedzUsuń
  27. A mnie, a mnie to już się źle zrobiło( miało być ...)po przeczytaniu komentarza "Urszuli". gdyby taka osoba weszła w dorosłe życie bez wsparcia rodziców, rodziny. Gdyby miała od zera gromadzić swój majątek, ten domek i ogródek i forsę na podróże - ciekawa jestem takiego wpisu (Oczywiście żadnego dokształcania za własne pieniądze przez np. 4 lata po 6 tys/r )
    Dziwię się zarozumialstwu Urszulo!

    OdpowiedzUsuń
  28. Ale masz jakieś kwity, że możesz pracować na wysokości. ja przez okna na wysokości 7-10m pożegnałam się z pracą. samobójcą nie jestem

    OdpowiedzUsuń
  29. Uważaj! Please!
    A co do tego, że biedniejemy mimo to że pracujemy, to mam niestety w tym względzie podobne odczucie.

    OdpowiedzUsuń
  30. Odnoszę podobne wrażenie, że społeczeństwo ubożeje. To, że ktoś ma domek z ogródkiem i samochód - o niczym nie świadczy. W każdym bądź razie nie świadczy o bogactwie. Człowiek haruje jak wół całe życie i naprawdę nie ma czasu na prawdziwy wypoczynek. Czasu ? Ba ! Nie ma za co na taki wypoczynek się udać ! Jaki pan - taki kram ! W takim właśnie kraju żyjemy !

    OdpowiedzUsuń
  31. Drodzy Państwo, dziękuję za wszystkie komentarze, również te niezbyt przychylne i teraz postaram się blizej wyjaśnić swoją sytuację życiową.
    Ktoś napisał, ze swój majątek odziedziczyłam po rodzinie - otóż nie ma w tym słowa prawdy, bowiem gdy pobieraliśmy się 40 lat temu , nie mielismy nawet przysłowiowej łyżki i startowalismy od całkowitego zera.
    Nasz mająteczek pochodzi tylko i wyłącznie z pracy własnych rak i mózgów i wszystko, co mamy , zawdzięczamy wyłącznie sobie , tzn. własnej cieżkiej pracy przez przysłowiowe 8 godzin, czyli od ósmej do ósmej.
    Maż , nie oglądając sie na łaskę i niełaskę pracodawców, załozył firmę budowlaną, ja natomiast w czasie długich lat kilka razy zmieniałam rodzaj wykonywanej pracy, szukając takiej niszy rynkowej, gdzie można nieźle zarobić, nie bacząc na to, ze w danym zawodzie musiałam zaczynać od przysłowiowego zera. Ukończyłam dwa kierunki studiów, w tym drugi już po 50 roku życia - po prostu potrzebowałam tego dyplomu dla potrzeb zawodowych. Nie utyskiwałam, ze mało zarabiam, po prostu gdy spadało zapotrzebowanie na dane zajęcie , szukałam innego.
    Proszę mi nie mówić, ze w :"tym kraju" nie da się niczego zrobić, nie ma szans i perspektyw. Owszem są, dla tych, którzy naprawde tego chcą i potrafią zakasac rękawy bez czczego gadania i zazdroszczenia tym, co mają lepiej.
    Dziś mozemy sobie pozwolić na konsumowanie owoców ciężkiej wieloletniej pracy bez urlopów. Celebrujemy slow life, slow food, cieszymy się życiem. A na remonty czy prywatnego lekarza mozemy sobie pozwolić i raczej będzie nas jeszcze długo stać.
    Na dobra starosć trzeba sobie zasłuzyć, jak mówi przysłowie i to się w pełni sprawdza.
    Pozdrawiam wszystkich serdecznie i wesołych Świąt życzę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. @ Pani Ulu.
      Ponoc im czlowiek jest starszy to nabiera zyciowego doswiadczenia i, wedlug mnie, zdaje sobie ktos taki sprawe, ze nie wszystko jest bialo- czarne. Powinnismy stawac sie, w zwiazku z przybywajacym wiekiem a wraz z nim z przybywajacymi nam doswiadczeniami , madrzejsi zyciowo.
      Uwazam, ze niekoniecznie wszyscy mamy byc piekni i mlodzi. Musza nam tym swiecie, dla kontrastu, zaistniec tez brzydcy i starzy. Nie kazdy moze byc bogaty i prezny, dobrze prosperujacy, dla kontrastu musza byc tez tacy, ktorzy pomimo zylki do biznesu czasami udupiaja i przegrywaja. Nie kazdy moze byc sprawny umyslowo, dla kontrastu potrzebni sa ludzie, ktorzy az takich sprawnosci umyslowych nie posiadaja i nie moga skonczyc dwuch fakultetow dla zawodowych potrzeb lub z powodu tego, ze rynek sie zmienia.
      Pani mysli tak; ze jak ktos pracuje to ma. Ze sami jestesmy kowalami swojego losu... Moze pani sie niestety mylic. I jeszcze jedno- zycia jeszcze pani nie przezyla. A co bedzie jak nie bedzie pani jednak w ktoryms momencie stac na leki, albo na chleb?

      Usuń
    2. Pani Ulu. Tak, ma Pani w pewnym sensie rację, na dobrą starość trzeba zasłużyć. Tylko co rozumiemy przez słowa "dobra starość". Widziałam to przez ostatnie lata przerabiając choroby i odchodzenie bliskich mi ludzi na szpitalnych ścieżkach. Kiedy umierał mój ojciec spotkałam na szpitalnym korytarzu starszego mężczyznę siedział na ławce pod ścianą i płakał. Żal ścisnął mi serce. Usiadłam obok i zapytałam co się stało. Popłynęła opowieść o jego życiu, że był lekarzem i to dobrym, że ma majątek i to znaczny, że poustawiał w zyciu swoje dzieci, że stać go było na zagraniczne wyjazdy, że zawsze pełno było wokół niego ludzi itd., a teraz kiedy jest chory został zupełnie sam, nikt go nie odwiedza, nikt o nim nie pamięta, a lekarze i pielęgniarki traktują go jak zwykłego pacjenta. Cóż, widziałam też nie młodą już kobietę, która wykonywała prosty zawód traktowany przez wielu wykształconych ludzi jako mało ważny. Przy jej łózku zawsze pełno było ludzi, przyjaciół jak powiedziała, troskliwych, wesołych, pelnych zycia, otaczających ją opieką i leżących razem z nią w pokoju pacjentów. Ci przyjaciele załatwiali wszelkie potrzeby jej i pacjentów włącznie z podstawianem basenów i wynoszeniem ich ze śmierdzącą zawartoscią do brudnownika, nie tylko spod niej ale takze spod innych pacjentów. Tak, na taką dobrą starość właśnie trzeba zasłuzyć. Tego nie da się kupić za zadne pieniadze. Miłośc do drugiego człowieka jest za darmo. Serdecznie pozdrawiam Marytka

      Usuń
    3. Bardzo się pani myli. Wystarczy, że w rodzinie np urodzi się niepełnosprawne dziecko, że ktoś weźmie kredyt w okresie dobrych zarobków i nagle np z powodów zdrowotnych straci pracę i możliwość jego spłacania... wiele jest sytuacji w życiu, nie wszystkie da się przewidzieć i zaplanować. To co pani pisze jest zwyczajnie niesprawiedliwe i świadczy o pani ignorancji.

      Usuń
    4. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    5. Klarko kochana! Jestem tylko gościem na Twoim blogu i bardzo Ci dziękuję za To, że mogę się tu wypowiadać. Zanim odważyłam się na pierwszą wypowiedź czytałam Twoje teksty przez dwa lata marząc o Tym, że też kiedyś dorzucę swój komentarz. A teraz uważam, że za mocno się rozgadałam za co serdecznie przepraszam. Uważam, że zanim napisze się komentarz to będąc gościem na czyimś blogu trzeba o tym, że się nim jest pamiętać i nie robić z siebie centrum zainteresowania! Kocham czytać Twoje teksty i z niecierpliwoscią na nie czekam. Podtrzymywały mnie w trudnych chwilach i dawały radość. Co do blokowania, to jako gość nie mam prawa się wypowiadać. Dziékuję za przytulenie na Twoim blogu. Marytka

      Usuń
    6. Martyko rozgaduj się ile tylko chcesz,
      dzięki za wsparcie i miłe słowa,
      może tak się zdarzyć, że na parę dni zablokuję możliwość komentowania aby trolla zniechęcić, nie karmić, dlatego też usunęłam ten jej tekst. Mamy jeszcze drugi blog i fp. tam można dyskutować do woli.

      Usuń
    7. Dziękuję Klarko! Na drugi blog i fp też wchodzę i czytam. Do miłego spotkania na blogu. Serdeczności. Marytka

      Usuń
  32. Hmm. Tak. Poczytałam i nie wiem, co napisać. Jeszcze nie jestem stara. Lubię swoją pracę i pacjenci też mnie lubią ale w szpitalu kokosów się nie zarabia. Nie zasługuję na dobrą starość? Ech, Pani Urszulo - wszystkiego dobrego świątecznie :-)
    Klarko ściskam Ciebie i Krzyśka.

    OdpowiedzUsuń
  33. Czasem się ludziom wydaje,że posiedli instrukcję obsługi życia,że wystarczy się w punktach do niej dostosować i zapewnić sobie życiowe szczęście,powodzenie,bogactwo aż po grób.Bardzo jest wygodnie żyć z ustalonymi raz na zawsze argumentami,poglądami,zamkniętą listą pytań,brakiem wątpliwości.To zwalnia z myślenia.
    Ja też nigdy nie twierdzę,ze w "tym kraju niczego się nie da",wręcz przeciwnie - uważam,ze wraz z "nową Polską"dostaliśmy ogromną szansę i miliony z nas z tej szansy skorzystały.Też sporo wzięłam z "tacy",którą podarowała nam historia.Ale mam świadomość,ze wielu ludziom w Polsce aż tak dobrze nie jest,że nie zawsze wszystko zależy wyłącznie od "pracy naszych rąk i umysłów".Wolnorynkowy cud nie wszędzie się sprawdził,nie w każdym środowisku.Temat-rzeka,swietny materiał dla socjologów.
    Myslę,że warto co jakiś czas zmienić okulary,żeby zobaczyć trochę więcej niż swój"domek z ogródkiem":))
    Dobrych Świąt dla wszystkich!

    OdpowiedzUsuń
  34. Hmmm.. drodzy Państwo, tak niewiele o mnie wiecie, a ja przeszłam takie tragedie, o których trudno mi nawet dziś pisać, m. in. urodzilam niepełnosprawne dziecko, moja matka była chora przez wiele lat i miesiącami nie wstawała z łóżka, ja sama przeszłam operację tętniaka mózgu i moje życie wisiało na włosku. O najgorszym i tak nie napisałam, bo na razie nie mogę.
    A jednak życie jest cudem! Nie wolno nam tylko opuszczać bezradnie rąk i narzekać "jakie to życie okropne i niesprawiedliwe". Moje motto życiowe, za Bohumilem Hrabalem brzmi : " życie jest straszne, ale ja postanowiłam, ze jest piękne !"
    Pozdrawiam zimnowiosennie, bo u nas chłód jak diabli...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. proszę mi się nie szarogęsić na blogu, proszę założyć własny, życzę sukcesów

      Usuń
    2. Dobrze, już się wynoszę, jednak nie posądzałam Pani o taką małostkowość, szkoda...

      Usuń
  35. Pani Urszulo,

    Mierzenie wszystkich jedna (Pani) miarka jest niesprawidliwe i swiadczy o Pani ignorancji oraz okropnej pewnosci siebie. Swietnie, ze zycie sie Pani ulozylo pomyslnie... szkoda tylko, ze nie nauczylo Pani troche skromnosci, pokory i zrozumienia...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja myślę, że taka postawa jak Pani Urszuli będzie niedługo zweryfikowana przez życie. I to życie nauczy ją empatii i innego spojrzenia na innych.

      Usuń
  36. Dziwni są ludzie.Pani Urszula "weszła" do jakiegoś towarzystwa.Coś,jak na przyjęcie znajomych.Ludzie się znają,opowiadają sobie o radościach i smutkach,trochę się pożalą, trochę się pośmieją a ona ..tak trochę obca wchodzi,rozpycha się łokciami,zajmuje główne miejsce przy stole,zajada co lepsze kęsy i...chwali się ...tylko czym?
    I -jak to możliwe,że po 30 latach już jest na emeryturze?.Na tzw.działalności opłacała najniższy ZUS i teraz ma takie luksusy jak wycieczki zagraniczne itp .Hmmmm ...wykorzystywali pracowników/coś jak pan z baru i szkoły/ nie płacili sumiennie ludziom?,oszukiwali w podatkach?
    I nagle okazuje się,ze siedzi sama przy tym wirtualnym stole,nikt nie chce słuchać ojej tętniaku czy czym tam jeszcze,wolą sobie posłuchać o lęku wysokości i myciu okien.
    Klarka,nie warto przejmować się gośćmi, którzy wpadli do Ciebie,na chwile ale nie potrafią podziękować za zaproszenie.
    Gośka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja wypraszam sobie takie supozycje, nikogo nie wykorzystywalismy...

      Usuń
    2. Poza tym chyba jednak moje wypowiedzi wzbudzily znacznie większe zainteresowanie niż te o myciu okien...

      Usuń
    3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
  37. Pani Urszulo, kłamie pani, lub koloryzuje. Nikt na ziemi nie osiągnął wszystkiego sam. Nikt nie jest samotna wyspą, niezależną od okoliczności i otoczenia. Ja znam co najmniej trzy osoby, które twierdzą, że wszystko "osiągnęły same", i za każdym razem jest to bujda na resorach.Pozdrawiam Autorkę Bloga.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nikogo nie zmuszam, by wierzył w moje słowa. Najwazniejsze, ze JA WIEM, ze to prawda.

      Usuń
  38. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  39. No właśnie po co się tak męczyć?Można żyć np tak ja ta Pani co ma bloga pt Meneli blog

    OdpowiedzUsuń
  40. Pani Urszulo,

    Prosze wiecej nie wypowiadac sie tutaj i zajac sie czyms konstruktywneym (np. wyjechac na nastepne wakacje?), bo im wiecej pani komentuje, tym bardziej wystawia sie pani na krytyke i osmieszenie... Zalosne sa te pani wypowiedzi i sposob "rozumowania" :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Natomiast Pan/i jawnie okazuje swoją zawiść ( wakacje!) i brak merytorycznych argumentów(żałosne). Tym niemniej pozdrawiam i pogody ducha życzę.

      Usuń
  41. Spokojnych i radosnych Świąt!

    Pani Urszulo, a ja pani wierzę ( chociaż to niezbyt trafne słowo). Moim rodzicom też nikt nie pomógł, a spokojnie sobie żyją i to na dobrej stopie..

    Szanowni państwo, empatia, empatią, a życie życiem. Nie wiem czemu, w naszym społeczeństwie jeśli komuś odrobinę lepiej się żyje, to od razu należy go sprowadzić do parteru.
    Urszulo, ja też mam nadzieję za kilkanaście lat cieszyć się z owoców swojej pracy.

    OdpowiedzUsuń
  42. Strata czasu i energii na wszelkie dalsze dyskusje z pania. Stardust okreslila to idealnie: “To takie troche z cyklu "gadal dziad do obrazu"”...

    Zawisc o wakacje? Ja wyjezdzam na 3-4-tygodniowe wakacje srednio 3 razy w roku do miejsc o ktorych pani nawet nie snilo sie. Mam bardzo komfortowe zycie, a jednak nigdy nie chwale sie nim a co najwazniejsze – nigdy , przenigdy nie “dziwie sie” sie jak pani dlaczego niektorym (wielu) ludziom jest tak trudno finansowo pomimo ze pracowali bardzo ciezko przez cale zycie… Jednoczesnie nie dziwie sie pani slowom na ten temat, bo sama pani napisla “Prawdę mówiąc nie bardzo rozumiem” i to jest klucz to pani postawy – pani po prostu nie rozumie wiec po co to cale wymadrzanie sie?

    "Brak merytorycznych argumentow"? Jak powyzej - szkoda czasu energii bo z pani podejsciem do zycia i ludzi, zarozumialstwem, pycha i brakiem empatti i tak nic do pani nie dotrze.

    Szkoda tylko, ze tak brzydko zostala przez pania potraktowana Klarka i jej komentarz nazwala pani "malostkowym"... chociaz w tym samym komentarzy dodala pani "Dobrze, juz sie wynosze". Skoro tak, to prosze dotrzymac obietnicy, wyniesc sie, zalozyc swoj blog zeby podobni do pani mogli czytac i przytakiwac.

    Mam nadzieje, ze zycie nie "utrze pani nosa"(choc moze troche wiary w karme przydaloby sie?) - powodzenia.

    Dzis tez Cie kocham, Klarko,

    M.

    OdpowiedzUsuń

Twój komentarz