Postanowiłam
kiedyś pisać tu o tym, co u nas dobrego. Szczególnie chcę to robić dla Polaków
mieszkających za granicą, specjalnie dla nich chcę chwalić się ładnymi
miejscami, mądrymi ludźmi i ciekawymi wydarzeniami. Albo nawet nie bardzo
ciekawymi ale zwyczajnymi. O tym, co niedobre, dowiadujecie się z oficjalnych
portali i z telewizji więc z pewnością macie dość treści pełnej zła i przemocy. Tu jest spokojnie, pogodnie, tu "dajemy radę".
Znajoma mojej synowej mówi o tej miejscowości – Zielonki dla bogatych. Ja bym dodała – Zielonki bogate w ludzi chętnych do działania na rzecz lokalnej społeczności, pełnych inicjatywy, otwartych i kreatywnych.
Dziś w atmosferze rodzinnego pikniku odbył się w Zielonkach Powiatowy Przegląd Orkiestr Dętych. W Wiejskim Parku. Nie pytajcie, czy jest coś takiego. Oczywiście, że jest. Spory zielony teren z alejkami, z ławeczkami, z placem zabaw dla dzieci, z siłownią na świeżym powietrzu. To co, że na wsi. My, wieśniacy, też chcemy mieć gdzie spacerować i randkować.
widownia pełna |
Orkiestry
są amatorskie, wśród muzyków przeważa młodzież ale są też starsze osoby. Jak oni
się starają, jak pięknie grają!
Była
ciepła, słoneczna niedziela. Z przyjemnością słuchałam muzyki, patrzyłam na całe
rodziny. Dzieci jeździły alejkami na hulajnogach i na rowerkach, rodzice
siedzieli pod parasolami z piwkiem, starsi państwo spacerowali.
panienki wystrojone |
Dziewczynki pałaszowały cukrową watę. Pięknie jest.
Da się?
Da się?
Hę?
OdpowiedzUsuńisałam komenta na sto zdań i gdzie on??
Jako mieszkająca za granicą się wypowiem
Przeważnie muszę bronić Polski przed Polakami w niej mieszkającymi
To ja wyraźniej widzę pozytywne zmiany, które w niej zachodzą
I za kazdym razem je podkreślam
Jestem bardzo dumna ze swojego kraju
A takie informacje jak z tego posta to miód na moje serce
Coraz bardziej się przekonuję, że jestem osobą aspołeczną. Nie cierpię takich imprez. Tłum mnie dusi. Dzieci (nawet własne) drażnią, bo hałasują. Kiedy mam iść na taką imprezę (zdarza się, że muszę - Dzień Dziecka, itp) dwa dni odchorowuję. A na dźwięk orkiestry dętej dostaję konwulsji (jako młode dziewczę byłam majoretką).
OdpowiedzUsuńI najważniejsze co chciałam powiedzieć - dzieci się bawią, rodzice siedzą i popijają piwko. Normalne zachowanie, przynajmniej według nie. Ale nie według polskiego prawa. Osoba pod wpływem alkoholu nie może zajmować się dzieckiem i za taki proceder można nawet rodzicom odebrać prawa rodzicielskie i dziecko, o więzieniu nie wspomnę. Nie ma znaczenia, że 0,3 promila. Bo to Polska właśnie. :)
Klepsydro przecież nie muszą pić w tym samym czasie oboje, poza tym w rodzinnej atmosferze nie ma "kapusi" by ktokolwiek doniósł, że rodzic wypił 1 piwo. Policja jeżeli jest to pilnuje by nikomu nie stała się krzywda bo o porządek dbają sami mieszkańcy. Prawo mamy chore, ale nikt takimi przypadkami na pewno by się nie zajmował w sprawie dzieci. Za dużo osób widziało je jak biegają uśmiechnięte i zadowolone.
UsuńJak dobrze Klarko, że u Ciebie tak pogodnie. Nade mną czarne chmury się zebrały, więc muszę szukać optymizmu u innych.
OdpowiedzUsuń"Jest w orkiestrach dętych jakaś siła, pa,pa, pa... Psiara zw.
Rodzinne pikniki to teraz taki "biały kruk". W mieście organizuje się je jedynie dla dzieci i to one praktycznie się bawią. Super pomysł na aktywizację społeczności :) zazdroszczę
OdpowiedzUsuńteż bywamy. Czasem specjalnie na watę jedziemy, no może jeszcze na zjeżdżalnię...........
OdpowiedzUsuńRzeczywiście jest pięknie, tylko podziwiać.
OdpowiedzUsuńJak to wszystko zależy od ludzi :-)
Jest ochota, to się da! Coraz częściej zresztą budzi się społeczność do działań...
OdpowiedzUsuńPiękna impreza, pogoda jak widać dopisała, humory pewnie też. Zazdroszczę Wam parku, i "my, wieśniacy, też chcemy mieć gdzie spacerować i randkować", ale w naszej wsi parku niestety brak:-(
OdpowiedzUsuńSerce rosnie! Bardzo mi sie podoba ta miejscowosc i spolecznosc. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńDA SIE!
OdpowiedzUsuńBo to nie o kraj a o ludzi idzie!!!
Gratulacje!!!
to była udana niedziela :-)
OdpowiedzUsuńUuuuuwielbiam takie klimaty! Byłam mażoretką i werblistką, mąż grał w orkiestrze, kochałam te wyjazdy i festiwale.... Teraz widzę po swojej miejscowości, że ciężko zwerbować młode osoby, które poświęciłyby swój czas i zaangażowanie w takie przedsięwzięcia, a szkoda, bo to naprawdę świetna zabawa!
OdpowiedzUsuńDobrze, ze takie imprezy jeszcze istnieja!
OdpowiedzUsuńJ.
Też mieszkam na wsi ,tyle że na przeciwległym końcu Polski, u mnie też jest park z urządzeniami do ćwiczeń we wsi gminnej jest kilkukrotnie większy -lipowy.Tam organizowane są różne okazjonalne imprezy np wczoraj było święto miodu - takie regionalne dożynki.Oczywiście idzie kto chce i lubi takie spotkania , dla mnie są bardzo ciekawe.Pozdrawiam Krystyna
OdpowiedzUsuńKlarko - serce rośnie. Jak fajnie jest . Tyle piszą złego o wsi a tu prosze - taka niespodzianka. I jeszcze orkiestry dęte - no nie - bardzo fajna zabawa.Tylko pogratulować i wsi i ludzi w tej Twojej małej społeczności.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńBardzo mi się podobają takie klimaty. Orkiestry lubię wszelkiego rodzaju, uszy mnie nie bolą. Tutaj mamy drum and bass, czyli trąbki i bębny oraz oczywiście, dudy :-)
UsuńWszystko fajnie,tylko to piwko mi przeszkadza,nie cierpię ogrodkow piwnych, oraz imprez ,gdzie piwko leje sie strumieniami zazwyczaj.Po pewnym czasie juz nie jest tak miło i sympatycznie.
OdpowiedzUsuńW tym przypadku z pewnością było kulturalnie,ale mimo wszystko,czy zawsze to piwko musi być serwowane i popijane,czy nie można bezalkoholowo?
fajnie, lubię takie imprezy ale jednak pod warunkiem że niekoniecznie tyyyyle piwa wokoło.
OdpowiedzUsuńA jak to często ostatnio bywa - piwo to sponsorzy i mają co rusz inny namiot i parasol i beczkę dla ludzi.
Czasami chodzimy i do nas na imprezy,Park spory ludu tłum;)
Lubię tak! I do tego orkiestry dęte! Tego Ci Klarko zazdroszczę! Zaraz po mojej przeprowadzce do teraz już MOJEJ wsi odbywały się jeszcze zabawy wiejskie, gdzie oprócz zespołu składającego się z chłopaków z naszej wsi jadło i napoje przynosiło się z domu po wcześniejszych uzgodnieniach , kto i co..Uwielbiałam.. Potem przez lat dobre dziesięć nie działo się prawie nic, a teraz znowu - od kilku lat - odradza się społeczność, co prawda, parku nie mamy ale na wyciągnięcie ręki lasy dokoła i wieś można obejść skrajem lasu w trzy godziny..Mamy za to wspaniały plac zabaw dla dzieci , a na nim zboczku nową wiatę z podestem do tańca i miejscem dla zespołu lub urządzeń grających i osobnym na ognisko.. spotykamy się tam od czasu do czasu, a najbardziej lubię być w domu w Sylwestra i pójść na plac zabaw, gdzie można potańczyć, pogadać z sąsiadami i przede wszystkim złożyć sobie życzenia, przychodzą też często turyści lub goście przebywający wtedy we wsi...
OdpowiedzUsuńTO JEST KOMENT DO WPISU NA ZA-WZIĘCIE. Po raz enty przekonuję się o swoim upośledzeniu umysłowym, zwanym potocznie głupota internetową. A może to jest prześladowanie? Nie wkleja moich komentarzy na tamtym blogu :(
OdpowiedzUsuń"Ja nie mając stworzenia w:
a. zasięgu wzroku,
b. w zamkniętym pomieszczeniu,
c. na smyczy - podczas spaceru po osiedlu;
d. na długaśnym sznurku w ośrodku wczasowym,
umarłabym ze strachu, że zginie. Tak zniewolić da się tylko uległy piesek. Dlatego też nie mam kotka - mam psa.
Serdeczne uśmiechy,
A jak Cię kotek przywitał dotknąwszy ziemi?
Psiara zw."
Babcia stała na balkonie....
OdpowiedzUsuńSwoją drogą moje pierwsze skojarzenie z Zielonkami jest takie jak Twojej znajomej.
Pozdrawiam