Ulica Długa wcale nie jest długa (tak samo jak u poety ulica Miła wcale nie jest miła). Jest za to ruchliwa i hałaśliwa i kiedy w latach 90 handlowaliśmy na prymitywnych stołach na Kleparzu, nie było chwili spokoju od rana do nocy. Po lewej stronie koło muru siedzieli bezrobotni czekający na dorywczego pracodawcę, ulicą jeździły wściekle dzwoniąc tramwaje a kupcy nic sobie z tego nie robiąc, wszak czuli się nieśmiertelni, nosili w wielkich kartonach towar tam i z powrotem, spacerując Długą wzdłuż i w poprzek. To wszystko działo się w okolicy placu bo potem Długa stawała się zwyczajną krakowską ulicą i tylko czasem przyjezdni mawiali, że w Krakowie ulice nigdy nie są zwyczajne.
Nie ma dnia, żeby na Długiej nie zostawił ktoś samochodu w taki sposób, że tramwaje nie przejadą. I rób co chcesz, właściciel takiego pojazdu wyszedł tylko na chwilę po kalafiora i marchew, to po co się denerwować, tramwaj nie czołg.
Chociaż..
Andrzej handlował chemią i tak jak wszyscy na początku cały towar trzymał w samochodzie. My mieliśmy syrenkę bosto a Andrzej nyskę. W tych autach był cały sklep, rano wynosiło się kartony z towarem i układało na stole a wieczorem trzeba było to wszystko z powrotem pakować. Samochód musiał stać jak najbliżej, aby sprzedający mógł podejść w ciągu dnia i dołożyć artykułów, które sprzedał.
Andrzej stawał swoją nyską jak najbliżej i pewnego dnia zaczepił go nadjeżdżający tramwaj. Chłop miał szczęście, nic mu się nie stało ale nyska, która i tak trzymała się na słowo honoru, straciła kabinę. Tramwaj stał, zrobiło się zbiegowisko.
Przyjechała policja, ludzie zaczęli się rozglądać i pytać gdzie jest kierowca myśląc, że jest ranny i w szoku. Wszystko to trwało dość długo. Andrzej stał spokojnie, w końcu popatrzył na nyskę, na bladego tramwajarza i nagle wybuchnął - jak jeździsz, mogłeś mnie ominąć!
😁😁😁😁
OdpowiedzUsuńUlica Długa, była i jest brzydka.
OdpowiedzUsuńLivia
nigdy nie zwracałam uwagi na urodę krakowskich ulic, dopiero kiedy pewnego razu miałam przyjemność zwiedzać Kraków z przewodniczką
UsuńBrawo Andrzej, riposta jak z Barei!
OdpowiedzUsuńjotka
Ech ta rodząca się przedsiębiorczość w rodakach. Z nostalgią wspominam I te Syrenki i te Nyski i zwykłe łóżka turystyczne na Małym Rynku.
OdpowiedzUsuńEch Klarka DTCK, ale dzis jeszcze bardziej!
OdpowiedzUsuńCaly dzien bede miec w oczach ten tramwaj na Dlugiej, ktory omija Nyske 😀 😀 😀
Doskonała puenta! Pozdrawiam serdecznie, Bela
OdpowiedzUsuńNo widzisz, a nie ominął! Podłość ludzka nie zna granic.
OdpowiedzUsuńWniosek - pan motorniczy był kiepski w ocenianiu odległości, a reakcja owego Andrzeja - słooodka.
OdpowiedzUsuńTo mieliście ciężki kawałek chleba. Gdyby nie ci przedsiębiorczy ludzie to lata dziewięćdziesiąte byłby jeszcze trudniejsze.
OdpowiedzUsuńTramwajarz gapa to i tory mu się nie wygły😜
Racja ! Chociaz sprobowac powinien !! ZCK Klarko !!! Urszula
OdpowiedzUsuńLubię Długą. Często tam bywałam lat temu dziesiąt bo moja mama pracowała przy Placu Słowiańskim.
OdpowiedzUsuńPiękna opowieśc Klarko . Serdeczności moc .
Mania
Oj dostało się biednemu tramwajarzowi :)
OdpowiedzUsuńZapominamy powoli jakie to były ciężkie czasy. Ten handel na świeżym powietrzu jesienia czy zimą. Dzisiaj kupowałam orzechy włoskie na rynku. "Są drogie w tym roku " powiedziała zmarźnięta młoda sprzedawczyni. Ile trzeba wysiłku i starań, by dostać 25 PLN za kilogram orzechów ? Wiało, zacinał deszcz, wyskoczyłam z samochodu po te orzechy w drodze do ciepłego, z muzyczką, kawą i czystymi toaletami ETC[ European Trade Center ].
OdpowiedzUsuńFakt, mógł
OdpowiedzUsuńNo nieuprzejmy był, po prostu!
OdpowiedzUsuń