Jadę jutro pożegnać się w pracy. Upiekłam trochę ciasta na poczęstunek. Mogłam kupić, byłoby łatwiej, a być może nawet smaczniej, ale chciałam wszystko zrobić sama. Z masłem, z drylowanymi latem wiśniami, z cierpliwie ubijanym biszkoptem. Nic sztucznego. Spirytusu trochę kapnęłam do kremu, od spirytusu krem robi się biały i puchaty. A człowiek wesoły.
Rzadko piekę ciasta, nie to co dawniej, i nie mogłam się skupić. Zapomniałam dodać cukru do ciasta na babeczki ale w połączeniu ze słodkim nadzieniem wyszło nieoczekiwanie dobrze.
Ale dobrze wiemy, że nie chodzi o te słodycze i prezenty tylko o relacje. Nie ma idealnego kierownika i nie ma doskonałego pracownika ale po tym co mnie spotykało w szkołach byłam prawie pewna, że ze mną jest coś nie tak, że nie nadaję się nawet na sprzątaczkę. A tu proszę, było całkiem nieźle, mimo ciężkiej pracy nawiązałam miłe znajomości, polubiłam wiele osób i te relacje utrzymujemy do dziś. Czy wiecie, że gdy powiedziałam najbliższym koleżankom, że mam nowotwór to się rozpłakały? Dlatego napiekłam ciastek, żeby wiedziały, że jeszcze nie jest ze mną tak źle!
Od września nie jem słodyczy, zjadam za to mandarynki bo co to byłby za grudzień bez mandarynek.
O tak. W relacjach jest pies pogrzebany
OdpowiedzUsuńMoże być ciężko w pracy, ale jeśli są między ludźmi dobre relacje, to chce się do tej pracy chodzić. Koleżankom na pewno będzie miło, że przygotowałaś wszystko własnoręcznie. Takie ciasta są wyrazem szacunku i serdecznych uczuć.
OdpowiedzUsuńMiłego dnia!❤️❤️❤️
To samo powiedziałam na moim pożegnaniu - pamiętajcie, że oprócz pracy jest jeszcze Życie, a w pracy najważniejsi są ludzie!
OdpowiedzUsuńjotka
bo szkoły to jest dramat...każdy. to złeee miejsca są Klarko.
OdpowiedzUsuńW życiu jest tak jak piszesz. Czasem trzeba zmienić środowisko, aby przekonać się, że z nami jednak wszystko w porządku. Sam tego doświadczyłem. Pozdrawiam mandarynkowo
OdpowiedzUsuńMandarynek tez nie jedz! Czy Ty wiesz jaki to syf. Pryskane chwmią, zeby je zakonserwowac. I nie, chemia nie jest tylko na skorce. Zycze Ci Klarko duzo zdrowia. Niech złe odejdzie już w niebyt. 😊
OdpowiedzUsuńMandarynki pyyyycha, a mnie od niedawna ich nie wolno.
OdpowiedzUsuńZ przyczyn zdrowotnych.
Mąż je i mi pachną.
Dużo zdrowia, Klarko.
Dużo zdrowia :*
Relacje międzyludzkie to wszak podstawa w pracy. Wyobraź sobie, że szalenie, szalenie dawno- bardzo, bardzo nie lubiłam mandarynek- zapach ich skórki mnie "dobijał". Zapach pomarańczy mnie nie drażnił, ale zapach mandarynek po prostu odrzucał.To było dziwne, bo gdy były obierane poza zasięgiem mojego węchu to je jadłam. A mój ślubny się wyzłośliwił i powiedział wtedy, że histeria niejedno ma imię i jedno z jej imion to...Anna. Wiesz- znam kilka pań, nauczycielek, które twierdziły, że gdyby wiedziały jak wredne dla siebie wzajemnie i dla reszty personelu bywają nauczycielki to nigdy w życiu nie zatrudniłyby się w szkole, a zwłaszcza w podstawowej. Serdeczności Klarko i spokojnych i miłych Świąt!
OdpowiedzUsuńP.S.
Każdy owoc (jabłek to tez dotyczy)należy wpierw umyć starannie w sodzie czyszczonej - to ważne choć niewątpliwie nieco kłopotliwe.