piątek, 20 września 2024

zdążyć

 

W poczekalniach na niczym nie mogę się skupić i choćbym siedziała na niewygodnym krzesełku kilka godzin to i tak nie przeczytam ze zrozumieniem ani jednej strony.

Radiologia znajduje się pod ziemią i trudno tam o zasięg, ale i tak nikt nie siedzi z telefonem w ręku, nikt nie dzwoni, nie odbiera. Świat się zatrzymał, oczy wbite w drzwi z wiadomościami dobrymi i złymi. 

Chorzy siedzą parami. Tam nikt nie przyjeżdża sam. Czasem dlatego, że jest na wózku lub na szpitalnym łóżku. Ale przeważnie towarzyszą chorym synowie i córki. Czułe, z troską w oczach. Mówią ściszonym głosem. Może mamusiu napijesz się wody. Może tatusiu chcesz iść do toalety. Tu jest klimatyzacja, może chcesz sweterek. Albo herbaty z termosu.

Tatuś, który ma na twarzy głębokie odciski od maski do naświetlania, jest trochę splątany, nie chce pić, jeść, chce do domu. Musimy wykopać marchew, jedźmy. Pojedziemy ale jeszcze musimy tu posiedzieć tak jak mówił doktor, gdyby się coś działo, zdążymy, teraz odpocznij.

Też chciałabym zdążyć – mówi niewyraźnie sąsiadka z krzesła obok. Obiecałam uszyć wnuczce kostium na Halloween. Z trudem rozumiem co mówi bo siedzi z mojej głuchej strony a ma porażoną twarz.

Zdążymy albo nie zdążymy. Wykopać marchewkę, uszyć kostium na Halloween, lepić pierogi z kapustą, przyciąć hortensje, zobaczyć jak zakwitną posadzone jesienią tulipany.

10 komentarzy:

  1. Poryczałam się choć niezgodnie z tematem. Ta czułość mnie uruchomiła. Ostatnie spotkanie z tatą było bardzo czułe choć nie wiedziałam, że to ostatnie

    Właśnie
    Najważniejsze to zdążyć z czułością...
    Marcheqka, szycie kostiumu, lepienie pierogów, to są nasze codzienne czułości.

    OdpowiedzUsuń
  2. Klareczko Kochana,smutne to i irytujące,znam to ,ale , jest też nadzieja ,że będzie lepiej, wiem, ciężko to poskładać, cierpienia, czekanie,raz człowiek z empatią podejdzie,pomoże ,innym razem ,ktoś się zdenerwuje,bo za wolno idzie,ale ,ja nauczyłam cieszyć się chwilą,że goździki na balkonie pachną,kot na mnie leży i śpi, spokojnie za oknem. Wiem,to nie jest ekscytujące życie ,ale moje, cieszę się,że jestem w domu,bo za chwilę niestety czeka szpital i operacja,ale będzie dobrze, Mikunia przytuli się do Ciebie, przyjdzie Hanusia i świat ma od razu inne kolory!!! Ściskam Ciebie serdelecznie jak mówiła moja córeczka,jak była mała! Margaret

    OdpowiedzUsuń
  3. Odkąd człowiek wymyślił zegar, ciągle się śpieszy, ciągle w niedoczasie, ciągle wyznacza sobie cele, do których musi "zdążyć". A może warto powtórzyć za starym człowiekiem z jakiegoś "dzikiego" plemienia, który bodajże Fiedlerowi powiedział: wy, biali macie zegarki, a my mamy czas". Może warto to przemyśleć?
    na pewno zdążymy ze wszystkim, co nam przeznaczone. DTCK, Klarko i przesyłam Ci dobrą energię. Dasz radę!

    OdpowiedzUsuń
  4. A mnie ta choroba nauczyła cierpliwości. Ale nie wybiegam daleko z planami. Liczę że dziś, że wszystko jest piękne, że dziś się śmiejemy. Na początku miałam dużo złych emocji której nie bardzo pomagały. A potem w którymś momencie tak jakbym pogodziła się że to może być inaczej. Trudne to było. Choroba trwa już 3rok. Przytulam Cię bardzo mocno.

    OdpowiedzUsuń
  5. Klarko!😥poleciały łzy, bo Pomyślałam o moich, którzy nie zdążyli. Zwolnijmy, popatrzmy wokół, zatrzymajmy chociaż chwilę. Czekamy na Twoją książkę, cierpliwie!

    OdpowiedzUsuń
  6. Przez ponad rok, w czasie którego mój mąż był zawieszony pomiędzy życiem a śmiercią oduczyłam się planowania, przewidywania co będzie, co zdążę, czego nie zdążę- po prostu w pewnej chwili dotarło do mnie, że nie mam na to zupełnie nawet najmniejszego wpływu a jedyne co mogę zrobić to być u niego codziennie w szpitalu i "twardo się trzymać" nie okazując strachu co będzie dalej. Od tamtych strasznych dni mąż żył jeszcze 10 lat a ja się nauczyłam by moje plany nie wychodziły więcej ni z 2-3 dni do przodu i tego się nadal trzymam. Najważniejsze Klarko jest to, że to nie glejak, że jednak jesteś nadal pod b.dobrą opieką specjalisty i jedyne co możesz zrobić to poddać się wszystkim zaleceniom lekarza i nie zadręczać się tym, że proces powrotu do zdrowia jest trudny i powolny. Bo człowiek to szalenie przekombinowana konstrukcja a wszelkie nasze ponure myśli znacznie opóźniają proces wychodzenia z choroby. Mam nadzieję, że gdy Twoja książka trafi do księgarni to uda mi się ją zakupić poprzez internet. Przytulam i ślę same serdeczne myśli;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Wzruszyłam się. Zaszkliły się oczy. Ty jesteś wspaniałą obserwatorką. Pięknie się czyta Twije opowiadania, spostrzeżenia i wszystko, co napiszesz. PŚ. Bywałam w takim miejscu. Dawno temu. Nic się tam nie zmieniło. Może trochę technika. Ja towarzyszyłam, przytulałam, trzymałam za rękę. Na szczęście przytulam dalej i trzymam tę łapkę❤️

    OdpowiedzUsuń
  8. Popłakałam się...
    DTCK ❤️

    OdpowiedzUsuń

Twój komentarz