Latem i tak nikt nie czyta blogów. Ludzie mają wczasy, wakacje, wyjazdy, powroty!
U mnie lipiec bardzo pracowity. Najczęściej powtarzanym słowem jest "wytrzymam". I nie chodzi o upały, nie, to mi tak bardzo nie dokucza. Lubię lato, lubię nosić sukienki i sandałki, wstawać rankiem do pracy kiedy jest widno i wracać w blasku dnia, lubię siedzieć wieczorami na ganku kiedy wieś układa się do snu i jest coraz ciszej, w końcu słychać fuczenie jeży, na tle nieba widać krzywo przelatujące nietoperze, pachną kwiaty, robi się chłodniej.
Ale praca w upale jest dla mojego serca mordercza. Za to stawy mnie mniej bolą bo się wygrzewam.
Niedawno uczestniczyłam w dyskusji dotyczącej trwałości małżeństw dawniej i współcześnie. Dlaczego związki naszych dziadków były trwałe a teraz ludzie się tak często rozwodzą?
Patrzyłam w niedzielę na moją sześcioletnią wnuczkę, która cierpliwie uczyła swojego dziadka pozycji jogi. Rozłożyli sobie w ogrodzie na trawniku koce i wyginali się. Mała dziewczynka i starszy, siwy mężczyzna, który zawsze był uparty jak osioł i trudno było z nim wytrzymać a teraz stawał na jednej nodze i wyciągał ramiona do góry a potem kładł się na brzuchu i wyginał grzbiet.
Wszystkie dzieci powinny mieć kochających dziadków, to jest pewne.
Trzymajcie się i piszcie czasem, jeśli nie tu to na fb.
Tak, kochający dziadkowie, aktywni w swym babciowaniu/ dziadkowaniu i nie mam na myśli tu robieniem za opiekinke/ żłobek czy przedszkole, tylko za bycie z wnuczętami to skrzynia pełna skarbów na całe życie!
OdpowiedzUsuńMasz rację, Klarko.
OdpowiedzUsuńKiedyś się rzeczy i związki naprawiało a dzisuaj zepsty telefon, żelazko czy słuchawki idą do kosza, bo komu by się chciało czekać na naprawę, szukać punktu naprawy a na koncu dowiedzieć się, że się nie opłaca. I to się też przekłada na związki - po co naprawiać jak można od razu albo jeszcze w trakcie zacząć nowy związek....smutne
OdpowiedzUsuńKiedyś kobieta w związku z katem co pił i bił nie miała alternatywy. Dzisiaj Bogu dzięki ma
UsuńRybenko w punkt! Jak widac nadal sa zastepy idiotek teskniacych za mordobiciem i nie tylko. Przemina.
UsuńDokladnie. Kiedys rozwod to byla tragedia i porazka kobiety. Obraza dla Boga i wytykanie palcami w okolicy.
UsuńDzisiaj ludzie nie mecza sie ze soba, bo jak sie nie uklada to nie ma co zycia sobie marnowac. Zycie ma sie jedno.
***Niedawno czytałam tekst właśnie o tym, co kiedyś wpływało na trwałość małżeństw, a co dziś. Otóż kiedyś, i trudno się z tym nie zgodzić, kobiety były ekonomicznie zależne od mężów, a sam związek zależał od siły tradycji. Dziś na pierwszym miejscu stawiamy pozytywne relacje między małżonkami - miłość, przyjaźń - a z tym bywa różnie.
OdpowiedzUsuń***Ja też pracuję przez całe wakacje. Wprawdzie nie tak ciężko, jak Ty, ale jednak.
Serdeczności, Klarko!🥰
Absolutnie
UsuńKobiety były niewolnicami w gruncie rzeczy
Dokładnie to chciałam napisać. Dodalabym jeszcze obawę przed presją społeczna z cyklu co ludzie powiedzą.
UsuńKlarko! Czytam Ciebie o kazdej porze roku! Bylam w Krakowie w maju/ czerwcu.Myślami z Tobą,ale zeby nie dokładac pracy- gdzie indziej.Dbaj o serce♥️
OdpowiedzUsuńNie wiem czemu, ale okazało się, że mam oczy na mokrym miejscu.... Wzruszył mnie Twój post, bo bycie dziadkiem to cholernie ważna i trudna sprawa i tak naprawdę to tylko wnuki doceniają starania dziadków! Sam jestem dziadkiem trojga wnucząt, z których najmłodszy jest we mnie wpatrzony jak w obrazek ze świętej Lipki!! I ja nie mogę Go zawieść!! Serdeczności Klarko!
OdpowiedzUsuńTo nie żaden anonim, to ja - Bogusław Górniak
UsuńKlaro, ja czytam z niezmiennym zainteresowaniem i podziwiam Cie z wielu powodow, a najbardziej za wytrwalosc w tak waznej a nie zawsze szanowanej pracy pani pokojowej. Jest takie powiedzenie angielskie "You are worth your weight in gold!", czyli w luznym tlumaczeniu - jestes warta swojej wagi w zlocie.Pozdrawiam Aga T
OdpowiedzUsuńKlarko, czekam na Twoje wpisy na Fb i na blogu. Uwielbiam je i cenie Twoje poczucie humoru I refleksje o życiu. Nieważne, czy są wakacje, lato czy inna pora- czytam zawsze. Dbaj o siebie Kobieto Ciężko Pracująca ❤️💚❤️
OdpowiedzUsuńZnam te małżeństwa
OdpowiedzUsuń40 lat po ślubie
Razem to tylko na zdjęciach i na święta a i to nie zawsze.
Hipokryzja i iluzja.
Ludzi powierzchownych, ograniczonych, pustych, bezrefleksyjnych nadal jest cala zgraja. Dla nich swietosc malzenstwa czy dlugosc zycia "razem" sa istotniejsze od jakosci tego zycia i poczucia szczescia, milosci wzajemnej oraz spelnienia. Mowimy NIE wszelkim patologiom, lecz zawsze jakas patolka wyrwie sie z tesknota za "starymi, dobrymi czasami". O dziwo faceci doskonale rozumieja sens bycia niezaleznem, spelnionym, szczesliwym.
UsuńJa pracuję w wakacje przez miesiąc, bo zwykle w jeden z tych dwóch najgoretszych przedszkole mamy zamkniete. Warunki różne, zależy ile osób aktualnie pracuje. W tym roku na pierwszym miejscu przed upałami, chorobami i wszystkim innym jest szkoła mojej córki, bo zmienia z podstawówki na średnią. A co do trwałości związków, dla mnie przykładem najlepszym są moi rodzice - 45 lat razem, staramy się z Mężonem już od 16 lat szukać kompromisów i najlepszego w sobie. I trwamy jak oni. Wszystkiego najlepszego Klarko - zdrowia i odpoczynku 😘
OdpowiedzUsuńKlarko - joge powiadasz, to CUDOWNIE !! i ja słyszałam o cudownych dziadkach rozpieszczających wnuki i tak być powinno...byleby bez przesady ;-)
OdpowiedzUsuńpoza tym zgadzam się z Rybeńką, niestety te 40letnie związki często piękne tylko na zdjęciach...kobiety albo nie miały wyjścia, albo mieszkania albo...
Współczuję ci tej roboty w ukrop, toż to wylewu można dostać, wiem bo próbuję czasem w ukrop chałupe ogarnąc. to żadne pociesznie ale ja dygam cały lipiec z dzieciakami w teatrze ..ale mnie się podoba :-)
ściskam Teatralna
Jestem, czytam, pozdrawiam🤗💛🌞🦋☕
OdpowiedzUsuńBBM: Też czytam - niezależnie od pory roku.:)
OdpowiedzUsuńJakże nie czytam, jak czytam, a na dodatek zaglądam codziennie - część mojego wieczornego rytuału:)
OdpowiedzUsuńTwoje wpisy zawsze i codziennie :*
OdpowiedzUsuńA co do dziadostwa, to miałam moje wnusie w weekend i wierz mi, gotowałam o 22 ziemniaki bo tylko takie jedzenie wnusia była gotowa spożyć :)
UsuńSyn ( nie ojciec wnucząt ) stwierdził, że matkę chyba ufo podmieniło :)
U mnie srodek zimy ale ( jak mowia znajomi z Polski) "co to za zima".Dzisiaj od rana slonko i blekit i 15 stopni -na plusie oczywiscie bo ujemnych temperatur nigdy nie ma.
OdpowiedzUsuńKlarko,Ty wiesz--zagladam tu codziennie rano(czyli Twoja noca).Czytam Cie od wielu lat.Wiele blogow zniklo, a Ty trwasz.I tylko sie martwie o Twoje zdrowie,tak ciezko pracujesz.Sciskam mocno i niezmiennie pozdrawiam z dolu globusa.
Ja od bloga i czytania innych nie odpoczywam, bo to nie męczy, ale pracy w upały nie zazdroszczę, mam to już za sobą.
OdpowiedzUsuńJestem teraz w hotelu, panie z obsługi nadzwyczaj uprzejme, posprzątały pokój w mig, mimo że doba dopiero od 16, a my byliśmy koło 11, no i kubki do kawy załatwiły!
uważaj na siebie w te upały!
jotka
Trwałość małżeństw związana jest tym, że kiedyś zwykło się naprawiać coś co się zepsuło. Teraz najprościej kupić nowe.
OdpowiedzUsuńMoże po prostu wiedza naszych dziadków na temat rozwodów była znikoma. Bo przecież: "Co Bóg złączy, człowiek niech nie rozdziela". Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńPozdrowienia dla Dziadka! :-)
OdpowiedzUsuńWooow i znów gratulacje dla dziadka. Postarał się naprawdę. Wnuczka musi być dumna.
OdpowiedzUsuńKasia Dudziak