Od początku wojny piszę tu i na fb o Ukrainkach które
znalazły schronienie w naszym hotelu. Tak się zdarzyło, że trafiły na „moje” piętro. To są
przeważnie młode kobiety z małymi dziećmi. Rotacja jest niewielka bo dzieci
niewielkie, najmłodszy maluch jeszcze samodzielnie nie chodzi.
Część z tych pań już znalazła pracę. Starsze dzieciaki
chodzą do szkoły. Nikt nie wie, jak długo potrwa ta wojna ani jak długo
będziemy gościć uchodźców w hotelu. Staram się tym dziewczynom trochę matkować,
rozmawiam, zagaduję dzieciaki, które koniecznie chcą mi pomagać - ciągną za mną
odkurzacz, przybiegają z cukierkiem, mówią po polsku „dzień dobry jak się pani
ma”. To jest słodkie bo widać, że odrobinę się zadomowiły i już nie mają w
oczach tego strachu co na początku.
Inaczej z mamami. Dziś jedna z dziewczyn powiedziała mi, że
Aleks, jej syn, ma tak samo na imię jak tata. I już łzy. Potem inna przyszła
przepraszać, że dzieciak zatrzasnął klucz w pokoju i trzeba otworzyć. I już
łzy. A przecież nic się nie stało, goście na innych piętrach ciągle zatrzaskują
klucze.
Starsza pani przyszła opowiedzieć, że była u kardiologa bo
dwa lata temu miała operację a teraz
ciągle boli ją serce.
A wczoraj to ja ryczałam bo w jednym z pokojów długo słychać było protest i
krzyk, i musiałam się wstrzymywać żeby nie zapukać z pytaniem czy trzeba
pomóc, ale rozum i doświadczenie mówi mi, żeby się wstrzymywać bo na przykład
nasza Hania tak protestowała przy ściąganiu kataru a ja byłam wtedy kłębkiem nerwów.
I wytrzymałam a dziś okazało się, że dzieci muszą być smarowane specjalnym
kremem, nienawidzą tego i stąd te wrzaski.
Nie płaczemy jednym ciągiem, nie bójcie się. Częściej się
śmiejemy albo też klniemy. Śmiejemy się, bo koleżanka nazywa mnie Caritas bo
wszystko co mam na hotelowym wózku rozdaję (z całego serca dziękuję Aniu za słodycze, podzieliłam się)
uważając, że nie zbiedniejemy a przecież te dziewczyny muszą czymś sprzątać skoro
mieszkają u nas tak długo a proszenie o środki czystości za każdym razem jest
krępujące.
Klnę bo przed świętami ludzie robią porządki w szafach i ktoś przywiózł na piętro stare zimowe kurtki, brudne ocieplane buty i skudlone swetry. Ja nie mam czasu pakować tego do worów i wozić do śmietnika! Wstydzę się przed naszymi gośćmi, że też musiały doświadczyć jeszcze i tego. Napiszę setny raz – uchodźcy u nas to przeważnie młode wykształcone kobiety, miały swoje rodziny, pracę, domy, samochody, modnie się ubierały, latały na wakacje. Mieszkają u nas z powodu wojny, uciekły z domów z małymi dziećmi, są tu same. Część z nich pojedzie dalej. Część pragnie jak najszybciej wrócić do domu. Jedna z pań cały czas codziennie prowadzi wykłady online, inne znalazły pracę na przetrwanie.
Nie dokładajmy im darowując łaskawie pół butelki domestosa i skudłacony sweter
po ciotce.
Mądrze jak zawsze, Klarko!
OdpowiedzUsuńżycie
Usuńczasem o kotkach i kwiatkach a czasem o wilkach i sępach
Masz rację, Klarko. Jeśli ktoś nie może albo nie chce pomóc, niech choć nie upokarza.
OdpowiedzUsuńtak, nic na siłę, i trochę empatii
UsuńZnajomi z Torunia pomogli ukraińskiej rodzinie, dziś ojciec i córka pracują, wkrótce sami zapłacą za wynajmowane mieszkanie.
OdpowiedzUsuńtak to działa, trzeba tylko na trochę posunąć się na ławce życia, żeby innym starczyło miejsca
UsuńNiektórzy ludzie zauważyli, że to świetna okazja do pozbycia się śmieci. Po co jechać na wysypisko?
OdpowiedzUsuńo tak, i jeszcze chwalić się wielkodusznością
UsuńKochana, wrażliwa Klarka.
OdpowiedzUsuńbez przesady, za Baba jagę też robię, ale widzę w tych kobietach córki moich sióstr, moją synową, najbliższych, i naprawdę nie chciałabym aby kiedykolwiek los je tak dotknął. A jeszcze jedno - chcę po tym wszystkim czuć się w porządku, nie być we wspomnieniach tą sprzątaczką, która żałowała płynu do wc.
UsuńJa też patrzę na Ukraińców i myślę, że to moglibyśmy być mu...
UsuńKlarka, czy czegoś potrzebujesz dla Naszych Sąsiadów i dla Siebie? Daj znać.
OdpowiedzUsuńaśka
Bardzo Ci dziękuję, nie trzeba, szefowa wszystko ogarnia
Usuńale wzrusza mnie zawsze, gdy ktoś stąd nie znający mnie wcale, ofiaruje pomoc, zawsze wtedy wiem, że ten blog jednak jest po coś
Do mnie napisał na insta chłopak - Polak, teraz mieszka w Norwegii ( ! ), po tym jak wstawiłam zdjęcia rzeczy kupionych przeze mnie i ludzi z pracy dla dzieciaków z ewakuowanego domu dziecka, pytał się jak może pomóc. Obcy chłopak! Przysłał mi 500 zł, kupiłam leki, wysłałam mu foty rachunków:) Polacy są wielcy:)
UsuńTeż mnie coś bierze, jak widzę w jakim stanie ludzie przynoszą dary dla uchodźców. Hitem dla mnie były przyniesione przeterminowane słoiczki dla dzieci.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
podziwiam Twoje zaangażowanie!
UsuńCoz ,wszedzie sa LUDZIE i ludziki, a nawet karaluchy,ktore tylko wygladaja jak ludzie.Czesto chcialoby sie je rozdeptac.Moja babcia mowila, ze robactwo tez w jakims celu Bog stworzyl.Moze po to abysmy to zauwazali i nie byli karaluchami wszyscy.
OdpowiedzUsuńStraszne ,co te kobiety przezywaja i dobrze, ze sa tacy ludzie jak Ty, Klarko i ze jest ich duzo .Ja nie widze tego,jestem daleko, pomagac moge tylko finansowo i przeklinac Putina zyczac mu wszystkiego najgorszego.I tak robie.
będę to powtarzać - nie trzeba być karaluchem!
UsuńDziękuję, że o tym piszesz, przypominasz…💙💛❤️
OdpowiedzUsuńno co Ty, znamy się tyle lat to wiesz jaka jestem, inaczej nie umiem
Usuńserdeczności!
Gdyby nie ludzie tacy, jak Ty, serce i dusza leżałyby roztrzaskane w drobny mak na dnie otchłani beznadziei. W jako takiej stabilizacji trzymają mnie te niewiarygodne, (o wstydzie) niezbyt spodziewane w takim wymiarze, bezkresne przejawy człowieczeństwa. Lubię Twoje teksty. Sposób, w jaki patrzysz na świat. I w jaki tym spojrzeniem się dzielisz.
OdpowiedzUsuńCzasem nasze oczywistości wcale nie są aż tak oczywiste dla innych. Warto je powtarzać. Dobrej Wielkanocy. Serdeczności, Joanna
dziękuję Ci za dobre słowo, to bardzo ważne, bo jak każdy miewam chwile zwątpienia
UsuńPozdrawiam!
Do mojej pracy podczas zbiórki trafiły m.in. stare pluszaki i poniszczone zabawki. Tzw. sprzątanie pokoju dziecięcego. Poczekam do końca korku szkolnego i wypieprzę na śmietnik!
OdpowiedzUsuńu nas jest pełen kojec pluszaków, ale uczciwie przyznaję, są też piękne zabawki i wózki, które były bardzo potrzebne
UsuńKlarka, dla mnie to oczywiste, że pomagam. To mój obowiązek jako człowieka. Dawaj znać. Zawsze pomogę.
OdpowiedzUsuń