Znów robiłam w przychodni za wolną słuchaczkę, ale dzięki temu mogę Wam powtórzyć opowieść, której wysłuchałam, plotka pójdzie dalej.
Młodzi ludzie po dwóch latach narzeczeństwa urządzili dość huczne wesele. (Dość huczne u nas to jest na 100 osób a na Podlasiu 250). To było na setkę gości, planowane dużo wcześniej, finansowane i organizowane przez rodziców. Młodzi nie mieli za wiele do powiedzenia ale też nie mieli zbyt dużo obowiązków. Pan młody nie umiał tańczyć, dlatego para zapisała się na kurs w szkole tańca i tam ćwiczyli układ, którym zamierzali rozpocząć zabawę weselną.
Wszystko było zapięte na ostatni guzik i udało się doskonale. Goście byli zachwyceni, młodzi wyglądali przepięknie i tańczyli doskonale.
Pół roku po ślubie małżeństwo rozstało się. Pani żona została przyłapana na zdradzie z instruktorem tańca. Zakochała się w nim już przed ślubem i cały czas potajemnie się spotykali.
Serce nie sługa - skwitowałam cynicznie myśląc o moim, które tłucze się jak głupie przy byle wysiłku i sprawia, że czasem mam kłopoty z oddychaniem.
Jaki wniosek? Nie warto robić wszystkiego pod publiczkę albo może nie byli sobie pisani 😂
OdpowiedzUsuńA może lepiej na szlak?
UsuńTo dla mnie tak się wysilasz? DTCK 😘
OdpowiedzUsuńNo cóż, szkoda, że nie miała odwagi zrezygnować ze ślubu (o weselu nie wspominając), choćby w ostatniej chwili. Ale wyobrażam sobie - co ludzie powiedzą itd. A może zresztą traktowała to jako romans, który wkrótce się skończy?
OdpowiedzUsuńWiem niestety z własnego doświadczenia, jak trudno coś przeciąć, podjąć decyzję.
Tak się cieszę, że Pani znowu pisze! Czułam się jakbym straciła przyjaciółkę:) Ja również, na skutek przykrych wydarzeń miałam poważne problemy z sercem. Musiałam przyjmować leki na arytmię, ale pomógł dopiero antydepresant i preparaty magnezowe, wyciszyłam się i serducho się uspokoiło. Pozdrawiam serdecznie!
OdpowiedzUsuńNo nie sługa, ale to Twoje niech będzie posłuszne lekarzom, lekom no i Tobie, oczywiście!
OdpowiedzUsuńW końcu nic się nie zmarnowało, taniec wyszedł, goście się bawili, a ludzie rozwodzą się z błahszych powodów...
OdpowiedzUsuńJa też bardzo się cieszę, że znowu piszesz.
OdpowiedzUsuńI tak codziennie z rana tu zaglądałam.
Zdrowia Ci życzę, dbaj o siebie.
M.
Tez znam taka pare. Byl piekny slub, matka wziela kredyt a teraz musi splacac. I po emeryturze.
OdpowiedzUsuńSciskam i trzymam kciuki za serducho. Zeby bilo.
Ja nie wiem jak można tak lekce sobie ważyć przysięgę małżeńską. Tak naprawdę panu mężowi może nawet przysługuje unieważnienie sakramentu gdyż pani żona nie była wierna i nie zamierzała nią być a jedną z obietnic przysięgi jest właśnie wierność.
OdpowiedzUsuńA czy wiesz dlaczego Twoje serce tak działa? Nie pytam z ciekawości, może już czas pójść do lekarza
OdpowiedzUsuńZadbaj o siebie
Niech te Twoje serce się poprawi i bije długo i szczęśliwie!;*
OdpowiedzUsuńKiedyś słyszałam prawdziwa opowieść o Parze Mlodej, która zaraz po ślubie, weselu pojeciała na miodowy urlop do Egiptu. Z urlopu do domu wrócił tylko Pan, bo Pani została w Egipcie z przystojnym kelnerem, w którym się zakochala.
OdpowiedzUsuńNo nie!
UsuńTo ta pani ma bardzo nierówno pod beretem raczej!
Ale to smutne, wychodzić za mąż za jednego a w sercu mieć innego...
OdpowiedzUsuńOby Twoje serducho jednak bylo grzeczne i zaczelo bic rowno i mocno!
OdpowiedzUsuńOby Ci się serce uspokoiło do normalnego rytmu :)
OdpowiedzUsuń