kochany pamiętniczku

Calutki rok udało mi się przepracować bez jednego dnia zwolnienia lekarskiego a teraz nagle się posypało. Trochę się przestraszyłam bo mnie ta moja fantazja czasem utrudnia życie -  dziś po rozmowie z lekarką pomyślałam sobie - mam nadzieję, że tata nie przyjdzie po mnie w marcu! Na razie jest luty to może mi się upiecze. Serce się trochę uspokoiło, ciśnienie się normuje. 

 Z dobrych wieści - dziś pierwszy raz od wielu lat przespałam ciurkiem 5 godzin. Od  lat,  bo kiedyś byłam w szpitalu na drobnym zabiegu i na noc przed operacją dostałam genialną tabletkę, po której przespałam od wieczora do rana bez wybudzeń. To było fantastyczne uczucie. Tak samo jak sen w narkozie, Boziu, jaka ja byłam wypoczęta i uśmiechnięta. 

Mam tabletki na sen ale używam ich sporadycznie bo strasznie uzależniają a działają tylko przez 2-3 godz i o drugiej w nocy nie ma co robić a o piątej trzeba wstawać do orki. A dziś nic - żadnych prochów, żadnych melis, od północy do piątej spałam jak nieboszczyk. Tym, którzy mówią "śpi jak niemowlę" - zwracam uwagę - niemowlęta bez przerwy się budzą i drą. 

Na razie zostaję w domu na kolejne dwa tygodnie. Łażę z kąta w kąt bo sił mi brak aby cokolwiek robić.  Pisać będę, ale nie obiecuję odpisywać bo się męczę. Do niczego jestem a tu tak pięknie za oknem. 

Dziś też Cię kocham.