Przeważnie nigdy nie zgadzam się na poświadczenie
nieprawdy, to się zawsze źle kończy. Napisałam „przeważnie” nie bez powodu.
Czasem umawiamy się, aby kogoś bliskiego nie martwić. Wiecie jak to jest. Po co dokładać osobie starszej, chorej na serce, cierpiącej na bezsenność. Czasem kłamię grzecznościowo.
Z różnych powodów. Uważam, że
życie byłoby nieznośne, gdyby tak walić prawdę między oczy. Choć z tym
kłamstwem grzecznościowym to można się doigrać, na przykład pochwalić u kogoś sałatkę
albo ciasto, które zbyt udane nie jest a potem będzie to dyżurna potrawa na każdym
przyjęciu.
Wreszcie też zrozumiałam, dlaczego moje pokolenie ma
problem z asertywnością. Wynika to z kultury – nie jesteśmy asertywni bo tego
nie było w naszej kulturze, woleliśmy kłamać niż odmówić. Częstowanie na siłę – nawet jeśli gość miał ochotę na coś smacznego to należało odmówić a
gospodyni wypadało nakłaniać kolejny raz. Jak ja tego nie lubiłam!
Jest taki typ ludzi, którzy bezustannie kłamią. Potrafią pokazywać fałszywe emocje, nakręcać
się, manipulować i nawet mieć z tego korzyści. Pracowałam z taką osobą - odebrała telefon, zaczęła histerycznie płakać i
szlochać po czym wyznała mi, że ktoś bliski ciężko zachorował. Natychmiast zaproponowałam,
że zrobię za nią jej przydział pracy, niech jedzie do domu. Potem okazało się,
że nic takiego się nie stało, był to jej stały numer o którym ja nie
wiedziałam. Już razem nie pracujemy ale wspomnienia jej przekrętów są w firmie
legendarne.
Dobrym sposobem na spokojne życie jest mówienie prawdy. Wtedy
nie trzeba pamiętać co się mówiło. I tego się trzymam.
a to ja DTCK, prawda czy fałsz? :D
OdpowiedzUsuńprawda prawda
UsuńTeż pracowałam z taką osobą.po kilku latach niby wszyscy już wiedzieli, ale i tak czasem kogoś nabrał.Właściwie, to trudno było go nie lubić, miał tylko tę jedną wadę.Z tym, że jego numery były dość bolesne dla ofiar, bo chodziło o pieniądze, których zawsze " zapomniał" w tej chwili...Biedny, tak się w tym zaplątał, że skończył tragicznie.
OdpowiedzUsuńTutejsza polska parafia jest okropna. Moi znajomi i ja nie chcemy tam bywać, niestety, oni chcą bywać u nas. Czyli po kolędzie. W tamtym roku jeszcze to przeżyłam. W tym na razie nie mogą, Ale grożą, że na wiosnę będą chodzić. Wszyscy szukają wymówek, czuli kłamstw. A ja się zbuntowałam i namawiam do buntu. W razie czego odmówię i powiem dlaczego. Nie będę się wstydzić, że nie akceptuję kościoła Rydzyka i Jędraszewskiego, homofobicznego, gdzie nawet nie pozwolono wywiesić plakatu WOŚP
OdpowiedzUsuńNiech wiedzą. Niech oni się wstydzą. Ja nie mam czego.
Mądre słowa, jeśli nie wyrazimy naszej opinii nic się nie zmieni. A zmiany są potrzebne, bardzo
UsuńBardzo sie z tym zgadzam
UsuńJest jeszcze Kościół Szustaka, Kamera, Rysia, Stryczka. Tak dla przeciwwagi
UsuńRacja Magda.I chętnie z tego korzystam.
UsuńA tutaj mam wspaniałą parafię, musiałam się tylko przerzucić na inny język, ale za to wiem, że spotykam Boga i nie muszę słuchać homofobicznych kazań.
Kłamstwo kłamstwu nie równe a i potem konsekwencje są różne, ale ogólnie nie znoszę kłamstwa. Najgorzej, jak ktoś próbuje nas wrobić/wciągnąć w swoje kłamstwo i są w tym osoby trzecie, masakra.
OdpowiedzUsuńKiedyś okłamałam moje prawie dorosłe dzieci w ważnej i bolesnej sprawie, chciałam je chronić. Wyszło odwrotnie... Dowiedziały się od ludzi
OdpowiedzUsuń. Już nigdy więcej ich nie okłamałam
O tak, pamięć trzeba mieć dobrą i kreatywnym być!
OdpowiedzUsuń;)) nie kłamię.Najwyżej milczę (choć to też w sumie jest jednak kłamstwo)
OdpowiedzUsuńMilczenie to dyplomacja ;)
UsuńCórce od dziecka tłumaczyłam,że kłamstwo ma krótkie nóżki. To święta prawda,że jak mówisz prawdę nie zaplączesz się. A z tym częstowaniem, to kiedyś kuzyn mi opowiadał jak poszedł po coś do ciotki i chciała go poczęstować kartaczami. Dwa razy odmówił, w duchu postanowiwszy, że za trzecim przyjmie propozycję. Niestety, trzeciego razu nie było :(
OdpowiedzUsuńOd dawna wiadomo, że najlepsze drogi to drogi proste.
OdpowiedzUsuńZnam takiego notorycznego klamce.Te sama historie kazdemu opowiada zmieniajac istotne szczegoly.Potem nie pamieta co komu powiedzial i placze sie od nowa.W kazdej wersji to jego rola musi byc glowna i wspaniala,to on decyduje i podejmuje najlepsze decyzje.Nikomu nie robi tym krzywdy i wszyscy o tym wiedza, smieja sie tylko czasem mu w twarz.Ale on sam wierzy w to, co mowi.To chyba choroba psychiczna.Czasem mi go zal chociaz wkurza mnie tez.
OdpowiedzUsuńOd dziecka mnie uczyli :nie mów nikomu co się dzieje w domu. Gdzieś to we mnie siedziało do tego stopnia, że późno zaczęłam walczyć o spokojne życie dla siebie i dzieci.
OdpowiedzUsuńDokładnie tak. Nie kłamię, żeby potem nie musieć pamiętać, co komu powiedziałam. Czyste lenistwo.
OdpowiedzUsuń