Leżałam na kocu rozłożonym na trawie i nawet nie chciało mi
się czytać. Łagodne, wrześniowe słońce nagrzewało moje odsłonięte ramiona i
nogi. Spoglądałam spod przymkniętych powiek na widniejący na horyzoncie trójkąt
Babiej Góry (pokochałam ten widok od pierwszego wejrzenia) i modliłam się
prostymi słowami - Boże, niech ta chwila
trwa. Rzadko kiedy czuję taką łagodność życia.
Poczułam cień zasłaniający słońce. Otwarłam oczy. Ach, to
ten starszy pan od trzeciego stolika. Krzysiek by tak nie stanął bo wie, jak
tego nie lubię.
Sanatorium rządzi się swoimi prawami i znamy się z widzenia
z zabiegów i z jadalni.
Czasem ktoś wsiądzie do windy a czasem ktoś do windy nie wsiada
za skarby świata tłumacząc, że nie robił tego przez całe życie to i teraz nie
będzie, po schodach czasem chodził. I idzie po schodach.
Ten pan windą nie jeździł. Może po prostu ma zdrowe kolana.
- Pani tu sama, nie nudzi się pani?– zapytał pan.
Boże, a prosiłam. Nie ma się co targować, Klarka, ogarnij się. Zostaw targowanie na
poważniejsze sprawy.
- Dzień dobry – odparłam – nie, nie nudzę się.
- A ja się bardzo nudzę, jestem sam już 16 lat – powiedział pan.
Jasny gwint. Nie klnij, bądź miła. Chłopu ktoś nagadał że w
sanatorium może poderwać każdą laskę a ty jesteś teraz najatrakcyjniejsza
wiekowo i z wyglądu, kelnerki i rehabilitacja się nie liczą.
Ale jak to sam? – spytałam.
- Wdowiec jestem, na emeryturze, kolejarz, my przechodzimy
na emeryturę wcześniej – zaczął opowieść pan.
- O, i podobno emerytury macie nie takie skromne i jeszcze
różne przywileje branżowe – mruknęłam a pan uradowany opowiedział mi, że
owszem, ma, i dlatego przyjechał pociągiem a nie samochodem. Buhahaha to jak mnie zaprosisz na
karpatkę do „Karpatki” na piechotę z tej
góry, nie rób sobie jaj!
Patrzył na moje opalone uda. Nie wiem jak to wytłumaczyć, ale jeśli ktoś
patrzy obleśnie to ja to doskonale czuję. Przez to nie lubię starszych facetów. 90% to obleśni
erotomani gawędziarze.
Na długo pan przyjechał? – przerwałam wywód o ładnym własnościowym
mieszkaniu i dobrym zdrowiu. Z zazdrości, ja ledwo żyję bo mnie wszystko
boli ale i tak zapieprzam w hotelu i się nie chwalę bo nie ma czym a do emerytury daleko.
- Dwa tygodnie – oznajmił pan. Dwa tygodnie, stać mnie –
dodał.
- A ja tylko na
tydzień i z powrotem do pracy – westchnęłam.
Znów ktoś zasłonił mi słońce. A jednak.
Cześć piękna, można się dołączyć? – zapytał uśmiechnięty siwy facet z krzywo obciętymi włosami.
- Zapraszam – odparłam z czarującym uśmiechem i przesunęłam
się robiąc miejsce na kocu.
Panowie się poznają.
To mój mąż Krzysiek a to pan kolejarz – przedstawiłam.
Poproszę o cd. :-)
OdpowiedzUsuńniestety, nie było nic dalej, pan natychmiast odszedł i do końca nas unikał, nawet się nie kłaniał
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńPuenta z gracją 😊😉
OdpowiedzUsuńTeż chętnie poczytam, co było dalej 😉
Klarko, nie tylko faceci w sanatoriach są obleśni i szukający zabiegów typu krzakoterapia. Niektóre baby (zwłaszcza te około siedemdziesiątki) też urządzają polowania. Zwłaszcza na pułkowników, których bywa zatrzęsienie. Słowem- co kto lubi.
OdpowiedzUsuńMój teść w sytuacji podobnej do Twojej, kiedy przedstawił nachalnej pani Teściową, usłyszał: " Wariat! Drzewo do lasu przywiózł" ;-))
:)))
OdpowiedzUsuń:)))
UsuńJola!!!
UsuńPopłakałam się ze śmiechu:)))
Piękna sytuacja, uśmiałam się szczerze:))))
OdpowiedzUsuńPadłam!
OdpowiedzUsuńBrawo dla Krzyśka!
I z tą obleśnością to trafiłaś w punkt -wyczuwam z daleka takich. Jak to jest, że my zawsze uważamy, że nam czegoś brakuje, a niejeden ( nie obrażając wszystkich panów!!) zaniedbany, myśli o sobie, że jest Apollo i laski kwiczą na ich widok?
Ale się uśmiałam 👍😊. Dlatego nie lubię sanatoriów. Bylam dwa razy i zawsze trafiałam na natarczywe pseudo zaloty. I bylam zła, że postrzegają mnie jako jakąś poszukiwaczkę sanatoryjnego romansu... A ja zdrowie chciałam podreperować! W Dusznikach był facet, który mi sie podobał - Fryderyk Szopen😉chodzilam na wszystkie koncerty w "jego" domu co skutecznie odstraszalo nachalnych panów 😊😉
OdpowiedzUsuń11 lat pracowalam w sanatorium wiec ta historia to tylko jeden malenki kamyczek z najwyzszej gory swiata .Staruchy domagajace sie szacunku dla siwych wlosow 100 razy gorsze od mlodych a baby od facetow.
OdpowiedzUsuńPotwierdzam! Niektórych rzeczy nie da się od zobaczyć (np. sex oralny tuż przed kamerą monitoringu)
UsuńMina pana kolejarza musiała być warta zobaczenia :)
OdpowiedzUsuńRaz byłam w sanatorium i ,chwała Bogu, nikt mnie nie zaczepiał :D
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńZ telefonu napisane, może dlatego podwoiło.... :D
OdpowiedzUsuńA prawie że potroilo
UsuńHAHAHAHAAAAAAHAAAA:) Wyobraziłam sobie jak robisz miejsce na kocu i minę kolejarza! Serdeczności! Uściski dla Was!
OdpowiedzUsuńBiedny kolejarz,tak sie zachwalal, juz mial nadzieje i wszystko na nic!
OdpowiedzUsuńWymiatasz. Zrobiłaś mi dzień normalnie!
OdpowiedzUsuńCudowne! ;-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Iza
żywiołowo nie znoszę oblechów;(.
OdpowiedzUsuńMiałam kilka propozycji ni z gruszki,ni z pietruszki bo akuracik siedziałam pod pomnikiem i czekałam na X-mena....
Jak zobaczyłam najpierw PAZURY na stopkach a potem pana wg mnie pigmeja wszak ja wysoka to zemglłam....
Noo, zawodowo to załatwiliście. Uśmiecham się 🙂 mimo że dziś mi wcale nie do śmiechu😕
OdpowiedzUsuńO matko a wyliczył cale dobra jakie ma i jaka dużą emeryturę ?Jak ja nie lubię takich zaczepek.Byłam kiedyś sama w Darlowku odpocząć od rodzinnych problemów i moich chłopaków i codziennie jakieś staruchy się czepialy.Mowilam wtedy ze właśnie czekam na męża bo poszedł po lody.Jacy oni nachalni.Pięknie to musiało wyglądać ,usmialam się ,a co na to Krzysiu?Super ze wreszcie mogliscie sobie odpocząć.Kocham was oboje,Marta uk
OdpowiedzUsuńZabawna historia :)
OdpowiedzUsuńIstnieje prawdopodobieństwo, że p. kolejarz przyjechał pociągiem, bo nie stać go na samochód, a własnościowe mieszkanie jest własnością żony... Ale refren piosenki "turnus mija, ja niczyja..." dotyczy także facetów. Dobrze, że miałaś tarczę w postaci Krzyśka - i właściwy ci refleks :)
OdpowiedzUsuńno wiesz Klarka, masz branie i jeszcze marudzisz, no na prawdę...a tu człowiek samotny i szuka partnerki przecież. zrozumieć go trzeba;-0
OdpowiedzUsuń