Pokazałam to zdjęcie koleżankom z pracy i po raz pierwszy zobaczyłam w oczach wahanie - to nie jesteś ty! Na nic tłumaczenie, że użyłam prostego programu z nakładką okładki, że to nasz mur i nasz sznurek do prania a nawet dalie nasze. I na nic tłumaczenie, że jednak piętnaście lat temu miałam prawo wyglądać całkiem dobrze. Tak, miałam wtedy czterdziestkę i co z tego. Boże, jakbym chciała mieć teraz czterdzieści lat.
Natychmiast bym spakowała walizkę i pojechała w świat daleki.
Pięknie wyglądałaś i teraz też jesteś piękna, choć nieco inaczej. A wiek niech Cię nie powstrzymuje, pierwszym krokiem do realizacji marzeń jest jak powiedziała mi ostatnio znajoma, mówienie o nich. Wtedy zazwyczaj znajduje się ktoś kto nam w tym pomoże, wskaże drogę, nowe możliwości, inne sposoby. Mów o swoich marzeniach, niech mają szansę się ziścić.
OdpowiedzUsuńU mnie to nie działa. Nie tylko mówiłam o swych marzeniach - krok po kroku dążyłam do celu, miałam drugi i kolejny plan awaryjny ale nie wyszło. Wtedy wierzyłam w siebie i myślę sobie, że ta pewność mnie zgubiła.
UsuńCiekawe to jest z tymi marzeniami. U mnie, jak bardzo czegoś pragnęłam nic nie wychodziło a jak tylko odpusciłam sobie godząc się z losem, że nie wszystko mozna mieć co się chce, to w bardzo krótkim czasie okazywało się, że otwierają się możliwości spełnienia tego marzenia i to bez większego zachodu z mojej strony. Zdjęcie bardzo ładne, bo ładna na nim kobieta.
UsuńA jak wysoko mierzyłaś? Pisz śmiało, tu są naprawdę przyjaźni ludzie.
UsuńWedług moich w danym momencie możliwości, to wysoko. Od dodatkowego kierunku studiów na którego opłacenie nie było mnie stać, przez marzenie przejścia Camino de Santiago de Compostela w Hiszpanii po budowę domu na wsi i to w miejscu o którym wcześniej nawet nie śmiałam marzyć :) To takie najważniejsze dla mnie, ale nie jedyne ;)
UsuńElaj - i co, i co? Czy coś z tego Ci się udało? Bardzo bym się ucieszyła, gdyby tak! Bo u mnie (chyba) to działa tak, że należy marzyć, bardzo chcieć, ale zaraz potem odpuścić, nie myśleć, w miarę możliwości - zapomnieć. A przynajmniej nie skupiać na tym uwagi. I po pewnym czasie - dzieje się! Wiele marzeń naprawdę się realizuje, tak jakby niechcący, przy okazji, boczkiem-boczkiem, samo!
UsuńTo jest zadziwiające, ale jakoś działa. Przynajmniej u mnie, a przecież nie jestem wyjątkowa, więc Wam, Dziewczyny, też się uda. Za co trzymam kciuki z wsztstkich sił!
Dokładnie tak samo u mnie to działa! Te dodatkowe studia, Camino i dom to jedne (ale nie jedyne)z marzeń, które w ten sposób się spełniły 😁
UsuńBardzo światowa fotka 🤩
OdpowiedzUsuńMnie wystarczyłoby cofnąć czas o sześć lat...
Mam fajną pamiątkę dzięki (tureckiemu) profesjonalnemu fotografowi, ale też kilka fotek zrobionych przez OM z tego okresu.
Marzyć trzeba, i sięgać wysoko również, mnie zawsze w jakiś sposób marzenia się spełniały. Tylko ja w tych marzeniach to jestem realistka 😀
są rzeczy, które weryfikują marzenia bardzo szybko i niespodziewanie
Usuńteraz też jestem realistką, ech ;)
przecież to oryginał!!! pamiętam jak dziś :P a dzisiaj też jesteś piękna
OdpowiedzUsuńdziękuję :)
UsuńNie chcę cofać czasu
OdpowiedzUsuńChyba nihdy mnie nie ciągnęło do przeszłości
Cieszę się tym wspaniałymm teraz
Bardzo smutno to zabrzmiało, niestety. Ale - na pocieszenie- popatrz, o ile spotkań z wnuczką byłabyś uboższa , te skypowe to całkiem inna jakość. Ja mam taki dylemat z moją młodzieżą- z całych sił mam ochotę wypchnąć ich z tego domu wariatów za granicę, a z drugiej strony, pewnie egoistycznie, aż serce mi się ściska na myśl, że mojego wnuka widywałabym głównie online. A tak za dwa tygodnie mamy półtora roku, będzie spotkanie i dzikie harce u babci. A dziś przyniósł ze żłobka pierwszą laurkę "Legitymację Super Chłopaka" !
OdpowiedzUsuńZ perspektywy czasu widzę, że totalnie niepotrzebnie dążyłam do spełniania marzeń i realizacji siebie. Nie żałuję, ale gdybym miała przeżyć ostatnie 10 lat jeszcze raz, wyglądałoby to zupełnie inaczej.
OdpowiedzUsuńCwaniara, każdy chciałby mieć czterdziestkę :)
OdpowiedzUsuńKażdy z tych, co już ją mieli oczywiście :)
Myślę, że widują Cię w innych okolicznościach. I lepiej, żeby nie zaczęły Ci zazdrościć.
OdpowiedzUsuńSuper okładka!
OdpowiedzUsuńMoje 40 lat... Kiedy to bylo? Wolę nie pamiętać 😁
Klarko, gdyby rok przed wyjazdem z kraju, ktos powiedzialby mi , ze bede mieszkac w Australii, wyslalabym tego kogos do psychiatry watpiac w stan jego umyslu.Zycie lubi nas zaskakiwac i czasem podejmujemy decyzje,o ktorej nawet nie myslelismy.Skoczylismy z zamknietymi oczami--maz wahal sie ,ja go popchnelam.No i minelo 38 lat i nigdy nie zalowalismy.Dzieci i wnuki sa obok i zadne z nas nie zamieniloby tego kraju na inny.
OdpowiedzUsuńCzasem po prostu zycie otwiera nam drzwi, niespodzianie, bez uprzedzenia i trzeba szybko zdecydowac.Nigdy nie wiemy co bedzie i to wlasnie jest piekne.
Klarko, ja też, jak miałam czterdziestkę, wyglądałam bardzo dobrze. Teraz to insza inszość - urósł mi brzuch i podbródek i do fizycznej atrakcyjbości mam bardzo daleko. A jednak - paradoksalnie - pozbyłam się mnóstwa kompleksów na punkcie własnego wyglądu. Pewnie dlatego, że już niewiele mogę zmienić, może nawet nic, jestem gruba i czas się z tym pogodzić. Teraz przedkładam wygodę w ubiorze nad wygląd - elegancki ciasny kostium i szpilki w ogóle nie są brane pod uwagę, ta opcja po prostu nie istnieje. W zamian jestem pewna, że wygodna, elastyczna suknia i miękkie buty na płaskiej podeszwie - choć nie są sexi - to z pewnością są lepsze dla ciała. Dla zdrowia.
OdpowiedzUsuńI dopiero teraz bez kompleksów jestem w stanie pójść na plażę naturystów. To dziwne, bo wcześniej, gdy wyglądałam o nieeebo lepiej, nigdy w życiu bym tam nie poszła. Masz pojęcie? Czy to nie dziwne?
Ja nadal wierze w marzenia, jako czterdziestolatka wygladalam gorzej niz obecnie nie wspominajac o ciaglym zmeczeniu, zestresowaniu i depresyjnosci. Teraz wiem, ze zyje i to jest MOJE zycie :)
OdpowiedzUsuńOj tam, oj tam.....Wszyscy się zmieniamy ;)
OdpowiedzUsuńKapitalne zdjęcie! W 2005r byłam już 3 lata dyr malutkiej wiejskiej szkoły i obroniłam pracę magisterską i zamieszkaliśmy z Chorzowskim w użyczonym na m-c mieszkaniu, ot tak na wakacje i mieszkamyw nim do dziś,,, Wazyłam wówczas 45 kg,szczęśliwie nie przybrałam 15, ale 1/2 i owszem :(... Wielki Świat mnie nadal nie interesuje, za to godna emerytura jak najbardziej :)
OdpowiedzUsuńZa 10-15 lat będziesz się zachwycać zdjęciami zrobionymi teraz, tak to działa. W "świat daleki"zawsze możesz jeszcze ruszyć i zwiedzac, jak tylko się skończy epidemia. Najbardziej sprawdza się w życiu znany banał:wszędzie dobrze gdzie nad nie ma" Trzymaj się, Klarko
OdpowiedzUsuńSuper foto
Usuńczasami też się zastanawiam co się stało z tamtą czterdziestoletnią Grażyną.
OdpowiedzUsuńCzy marzenia i ich realizacja zależna jest od wieku?- tak tylko głośno się zastanawiam
Boję się marzeń. Moje bardzo duże marzenie sprzed 15 lat się spełniło (z moją aktywną pomocą, oczywiście) a potem roztrzaskało w drobny mak, raniąc bardzo mnie i innych dookoła. Rany leczymy do dziś ...
OdpowiedzUsuńWiem, że nie wszystkie marzenia muszą takie być, ale jestem ostrożna.
Ella-5